Komentarze
Hakuouki Hekketsuroku
- Odradzam : crotalus : 22.03.2016 15:37:08
- komentarz : ShoriChan : 20.02.2015 17:04:33
- komentarz : ShoriChan : 18.02.2015 23:25:16
- Brak znajomości historii Japonii : RinaRina : 15.02.2015 14:46:44
- hakuoki : Gustawa : 4.02.2015 20:20:35
- komentarz : TaktakOczywiście : 26.01.2014 18:21:08
- Saitou : ursa : 27.11.2013 08:13:31
- komentarz : Cossette-Chan : 27.11.2013 00:13:34
- Re: weźcie mi stąd dziewczyne... : Tredzio : 16.11.2013 00:41:06
- weźcie mi stąd dziewczyne... : Cossette-Chan : 10.11.2013 00:33:25
Odradzam
Może zacznę od tego, że cały ten sezon jakoś mi nie podszedł. Już w pierwszym odcinku zraził mnie brak kimon/tradycyjnych strojów i długich włosów u wojowników. Rozumiem – postęp to postęp, ale kurdee…
A opening nie przypadł mi do gustu. Bardziej wciągnął mnie ten z pierwszego sezonu. Za to ending lepszy od poprzedniego ^^
Sama fabuła także uległa zmianie. Tak jak dużo razy podkreślano to w serii – era miecza i włóczni dobiegła końca. Trochę to smutne…
kliknij: ukryte Troszkę bolało mnie, że wszyscy bishe z haremu Chizuru po kolei odchodzili. Albo z Shinsengumi, albo na ten drugi świat. Chyba najbardziej ubodła mnie śmierć Okity. A zakończenie, chociaż mnie zasmuciło, to przecież ma podłoże historyczne, a historii nie zmienisz.
Chizuru nadal pozostaje taka, jaka jest, czyli dużo chce, mało może. Lub po prostu jest sierotą życiową.
Wątek romantyczny wyszedł (jak na standardy haremówek) bardzo realistycznie. Za to pochwała.
Grafika pozostaje bez zmian i chwała za to twórcom!
Ogólnie, anime nie spada poniżej przeciętnej, więc można oglądać śmiało, chociaż główna bohaterka czasami (dość często) zachowuje się irytująco. No, ale bishe nadal świetni ^^
Brak znajomości historii Japonii
Saito Hajime przeżył i wiódł życie pod innym nazwiskiem, dlatego nie pokazano jego śmierci.
Harada Sanosuke prawdopodobnie przeżył i uciekł do Chin albo po prostu zmarł z powodu ran.
Dlatego pytam się jakiego happy endu chcecie? Historia Japonii jaka była taka jest. Ja jestem osobiście zadowolona z zakończenie jakie nam przedstawiono, ponieważ nie ingeruje w to, kiedy kto się urodził i zmarł, a rozwija tylko to, co było między tymi dwoma datami o dodatkowe wątki.
Co do samej Chizuru… hmmm nie powiem, żeby mnie zauroczyła, ale taka zła też nie jest. Trzyma jeszcze jakieś tam normy. Zawsze przecież mogła to być różowo‑włosa demonica(?) z mocą, którą mogłaby pokonać całą armię nieprzyjaciół na hita. Na szczęście oszczędzili nam tego. Gdyby tylko nie powtarzała cały czas „Hijikata‑san, Hijikata‑san! Hijikaaaata‑saaan!”
Anime broni się przede wszystkim piękną kreską i świetną oprawą muzyczną. Nie można też zapomnieć o samurajach‑shinsengumi, którzy są spełnieniem kobiecych marzeń o mężczyznach (i z charakteru i z wyglądu), dlatego mi osobiście trudno jest wybrać ulubionego.
hakuoki
Wątek romantyczny jak dla mnie był wielkim plusem całej serii ,jednak to zakończenie mnie dobiło. Z reguły nie lubię happy endów ,ale tu stanowczo go zabrakło. Przez całą atmosferę smutku w anime ,które ciągnie się i ciągnie o szczęśliwe zakończenie się po prostu prosi.
Chociaż muzyka mi się podobała i wątek miłosny. Tak.. zwłaszcza ten wątek, na moje oko kompletnie nie pasowali do siebie, a jednak coś ich połączyło. + za to :]
weźcie mi stąd dziewczyne...
"HH"
Muzyka, animacje, kreska, postaci – to wszystko jest na wysokim poziomie, a również tło historyczne. Uważny widz może pojąć, jak powinno się interpretować przemianę w Rasetsu czy inne udziwnienia.
Czasem miałam tej serii dość, jednak urzekły mnie kliknij: ukryte śmierci Hijikaty, Chikage oraz Saitou. Piękny opening, chociaż nie lepszy od tego z pierwszej serii, wciąż trzyma klasę. Jeżeli chodzi zaś o zakończenie, na które tak narzekacie - realistyczne, oryginalne i inne, chociaż za losy niektórych bohaterów po prostu chciałabym przekląć Chizu.
Anime nie jest moim ulubionym, ale na pewno nieco wybija się ponad przeciętną. Ocena pierwszej serii wynosiła 6/10, tej dałabym 6.5/10.
Wracając do kreski: kiedy zobaczyłam oczy kobiece w mandze Vampire Knight, myślałam, że ładniej się nie da. Chizuru i te jej błyski w paczadełkach… MARZENIE. Naczytałam się tyle tych waszych opinii i stwierdzam, że pod względem Yukimury stanowczo się mylicie. Zacytuję tutaj fragment z wypowiedzi Bunny_Kou: „To stereotyp biednej kobiety, którą trzeba chronić. Nie wymagajcie od niej łapania za katanę i rozwalania 15 przeciwników na raz. To nie ten rodzaj anime. Ona jest zagubiona w świecie mężczyzn i świetnie to widać w każdej sytuacji, kiedy ona próbuje być odważna i o mały włos nie ginie a nie ukrywajmy- takie sytuacje mamy co odcinek. To co ona ma robić? Iść pakować na siłownię, żeby się dopasować do reszty mięśniaków? Robi herbatę, pomaga zajmować się chorymi i podnosi wszystkich na duchu. Taka jest rola kobiety wrażliwej”. Yukimura miała OGROMNE serce, którego każdy mógłby jej pozazdrościć.
Odnośnie bishów… miałam lekki problem, jeśli chodzi o Saito i Okitę, ale wygrał ten pierwszy ^^ Oczywiście, ryk moich znajomych: „What? Przecież Hijikata jest lepszy…”. Otóż nie dla mnie. Będę szczera: Jak dla mnie w Shinsengumi Kitan NIE BYŁO odcinka, gdy nie zachowywał się jak naburmuszony dzieciak. Nienawidzę takiego charakteru. I mam nadzieję, że niektórzy z was też ^^
Serię obejrzałam jednym tchem, oczarowana kręską dźwiękiem i bishami. Polecam KAŻDEMU.
Kreska jest zjawiskowa, oprawa muzyczna też jest piękna i bardzo podoba mi się kreska.
Przyznaję że fabuła jest tak poplątana że z tymi walkami nie raz się pogubiłam, ale w gruncie rzeczy mało co na nich się skupiałam gdy w tle kwitł romans.
Denerwowała mnie trochę główna bohaterka która miała podstawy do tego by stać się silną, autorzy stworzyli ją jednak słabą.
Sądzę że mimo fabuły o samurajach nigdy bym tego anime nie poleciła chłopakowi.
Ehh...
*Jak jakieś błędy językowe to z góry przepraszam.
Nie wyszło.
To najgorsza seria, jaką oglądałam. Romans na żenującym poziomie, całkowicie niepasujące elementy paranormalne, wybitnie płytka psycholigia bohaterów oraz tej wielkookiej sprzątaczki, do której określenie „bohaterka” jakoś mi nie pasuje. Taki łącznik między bishami, bez którego mogliby się obyć. I na pewno wyszłoby to serii na dobre.
Pisząc o niej, była denerwująca, naiwna i zupełnei bezosobowa. Możnaby kołek drewniany wstawić zamiast niej.
Reszta postaci nieco lepsza, ale w pierwszej serii wypadli ciekawiej. Nie wykożystano ich potencjału.
Fabuła historyczna, dla osoby nie znającej przeszłości japonii jest niezrozumiała. Fabuła ogólna… zdążyłam ją zapomnieć, wiem, że były jakies melodramatyczne wzloty i upadki. O ile w 1‑szej serii pojawiał się humor, to tu tylko tanie chwyty wyciskające łzy. Ale nie moje. No, i obowiązkowy kliknij: ukryte tragiczny koniec. Nienawidzę takich.
Plusem są seyiu (Schinichiro Miki i Toru Okawa <3), uważam jednak, że zmarnowano ich potencjał.
Żeby nie było – gdyby to było jedno z moich pierwszych anime, prawdopodobnie oceniłabym sporo lepiej, ale tak nie jest. Teraz jedynie kreska postaci męskich – całkiem niezła, miło się patrzy (właściwie jedyna zaleta) i przyzwoita muzyka sprawiły, że dałam 2(+).
Oglądałam dlatego, że nienawidzę zostawiać nieskończonych serii, po za tym liczyłam, że może się coś rozwinie.
Zmoderowano
Zaskakuje mnie mała popularność tej serii, bo omijając fabułę (i jej wojenny charakter, który nie każdemu może przypaść do gustu) kreska i muzyka są przepiękne.
Objection!
Zaczynając od głównej bohaterki- deal with it! To stereotyp biednej kobiety, którą trzeba chronić. Nie wymagajcie od niej łapania za katanę i rozwalania 15 przeciwników na raz. To nie ten rodzaj anime. Ona jest zagubiona w świecie mężczyzn i świetnie to widać w każdej sytuacji, kiedy ona próbuje być odważna i o mały włos nie ginie a nie ukrywajmy- takie sytuacje mamy co odcinek. To co ona ma robić? Iść pakować na siłownię, żeby się dopasować do reszty mięśniaków? Robi herbatę, pomaga zajmować się chorymi i podnosi wszystkich na duchu. Taka jest rola kobiety wrażliwej.
Muzyka jest FANTASTYCZNA. Opening do drugiej serii maniaczę bez przerwy od 24h i nie mogę przestać. Jest absolutnie fenomenalny!
Fabułowo również muszę powiedzieć, że bardzo mi się podobało, bo to anime z tłem historycznym, ono uczy. Dla wszystkich tych, którzy napisali że bla bla nie wiadomo nic o przeciwniku… nie umiecie chyba czytać napisów ;) Było wyraźnie powiedziane, że elity z jakiegośtam miasta zaczęły budować armię i postanowiły obalić ówczesną władzę aby dobrać się do kasy. Kilku Shinisengumi nawet się wtedy bulwersowali, że mają brać udział w politycznej walce, zamiast rzeczywiście walczyć w jakimś konkretnym celu. Dopiero jak przeciwnik zaczął atakować i niszczyć miasta ich celem stała się… obrona kraju. Swoją drogą wmieszanie bohaterki w męski świat polityki japonii z czasów shogunatu niesamowicie kojarzył mi się z serią Saiunkoku Monogatari. Lubię poznawać tamten świat na podstawie anime, bo prezentują oni autentyczne bitwy w sposób dla mnie przyjemny i przyswajalny.
No i w końcu przechodzimy do tematu głównego, czyli bishów. Jak wszyscy obecni do serii przyciągnęli mnie właśnie oni- zauważyłam obrazek, pojawił się bulwers dlaczego ja jeszcze nie znam tych przystojniaków i sru do serii. Moim ulubieńcem jest Saitou *_* Duch wojownika do samego końca, nieustraszony, nie pokonany, tajemniczy, honorowy, aż poczytałam sobie o tym bohaterze na wikipedii. Tak.. bo nie wiem, czy zdajecie sobie sprawę, ale Ci bishe są wzorowani na prawdziwych bohaterach historycznych i ich losy są tu odtworzone.
Mi też koszmarnie nie podobał się fakt, kliknij: ukryte że na koniec wszyscy bezsensownie giną, w sumie skrzywiłam się po ostatnim odcinku, bo sądziłam, kliknij: ukryte że jak on pokona tego całego demona to uzyska jakąśtam moc i będzie żył szczęśliwie a tu dupa. :/ No ale nie można mieć wszystkiego. Tak czy owak serię oceniam na wielki plus
eh
Jeszcze wg mnie można byłoby bardziej rozbudować osobowości bohaterów… Moimi ulubieńcami są Saitou i Okita, Jezu, tak strasznie było mi go żal, najbardziej ze wszystkich!
Pomimo wad na pewno jeszcze nieraz sięgnę po serię i pierwszą i drugą, naprawdę mi się podobały. Kreska, postaci, tło… bajka…
A openingi i endingi obu serii są prześliczne…
<3
Ech...
...
Nie jest lepiej niż w 1 serii. Gorzej też nie.
Do pooglądania dla chętnych, którzy nie mają co zrobić z czasem lub chcą nacieszyć oko dobrą kreską.
</3
Przepiekne….
kliknij: ukryte Szkoda mi Shinsengumi ;( </3
.
A mi się podobało
Chizuru była naprawdę żałosną i irytującą bohaterką. Kiedy próbowałam wczuć się z walkę np. Hijikaty i Kazamy, ona nagle musiała krzyknąć „Hijikata‑san” swoim ckliwym i pełnym 'przerażenia' głosikiem, a ja w efekcie wybuchałam niepohamowanym śmiechem. Tak były przy każdej, można tak powiedzieć, poważniejszej walce. To naprawdę smutne, że ludzie potrafią tak zepsuć dobrze zapowiadające się anime…
Spoilery się ukrywa…
moshi_moshi
; (
kliknij: ukryte czemu umarli .. kurna . tak fajnie sie zapowiadało .
Co do Chizuru .. taka troche za niedorobiona jest xd