x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w polityce prywatności.
Po pierwszym odcinku rozważałem rzucenie tej serii w, skądinąd, diabły. Ale postanowiłem dać jej drugą szansę i obejrzeć jeszcze jeden odcinek. I dobrze zrobiłem.
Absurdalnie durnowata i okrutnie prześmiewcza parodia, w której ci źli przejawiają inteligencję i pewne cnoty, a te dobre, to banda z reguły oderwanych od rzeczywistości idiotek, które raz po raz zbierają manto. Cytując recenzenta:
„Tantei Opera Milky Holmes polecam cynicznym osobom o czarnych, kamiennych sercach, które kolejne niedole bohaterek będą kwitować wybuchami szyderczego śmiechu”
Nie mogę uwierzyć w to, że anime dostało tak niskie noty od recenzenta. To największa niespodzianka końcówki 2010 – po beznadziejnym pierwszym odcinku jakość natychmiast wzrasta w drugim i w miarę oglądania wciąż rośnie. Owszem, brak tu głębokiej historii, a bohaterowie zachowują się jak idioci, ale na litość, to czyni z tego (w połączeniu z naprawdę wbrew pozorom inteligentnymi gagami) rewelacyjną komedię. 10/10 – bez chwili wahania.
Pierwsze odcinki mnie trochę przynudzały, ale okazało się naprawdę niezłą komedią. Dość absurdalny humor, w sporej mierze opierający się na niesamowitej głupocie głównych postaci… Lepsze niż się spodziewałam, naprawdę. Może przesadziłam, ale postawiłam 7/10. ^^
Absurdalnie durnowata i okrutnie prześmiewcza parodia, w której ci źli przejawiają inteligencję i pewne cnoty, a te dobre, to banda z reguły oderwanych od rzeczywistości idiotek, które raz po raz zbierają manto. Cytując recenzenta:
„Tantei Opera Milky Holmes polecam cynicznym osobom o czarnych, kamiennych sercach, które kolejne niedole bohaterek będą kwitować wybuchami szyderczego śmiechu”
Pod powyższym się oburącz podpisuję.
Powinno być „schadenfreude” (o ile tu ktokolwiek poprawia błędy w recenzjach)
Jednorazówka w której coś jest