Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Dango

Anime

Oceny

Ocena recenzenta

4/10
postaci: 5/10 grafika: 7/10
fabuła: 3/10 muzyka: 5/10

Ocena redakcji

5/10
Głosów: 10 Zobacz jak ocenili
Średnia: 5,20

Ocena czytelników

7/10
Głosów: 398
Średnia: 7,22
σ=1,82

Kadry

Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Źródło kadrów: Własne (Shenai, wa-totem)
Więcej kadrów

Wylosuj ponownieTop 10

Gosick

Rodzaj produkcji: seria TV (Japonia)
Rok wydania: 2010
Czas trwania: 24×24 min
Tytuły alternatywne:
  • GOSICK -ゴシック-
Tytuły powiązane:
zrzutka

Ekscentryczna pani detektyw, mroczne zagadki i… okultyzm. Seria detektywistyczna nieudolnie aspirująca do bycia „czymś więcej”.

Dodaj do: Wykop Wykop.pl
Ogryzek dodany przez: wa-totem

Recenzja / Opis

Rok 1924, małe, położone w Alpach królestwo Saubure, usytuowane między Francją, Szwajcarią a Włochami. Do tamtejszej renomowanej Akademii Św. Małgorzaty przybywa młody Japończyk, Kazuya Kujou. Szkolnego żywota Kazuyi nie można nazwać zanadto szczęśliwym, nie może znaleźć żadnych przyjaciół, a przez pewną szkolną legendę dostaje przydomek „Ponury Żniwiarz”, co dodatkowo nie przysparza mu popularności. Trwałoby to pewnie dalej, gdyby nasz bohater pewnego dnia, na najwyższym piętrze szkolnej biblioteki, w położonym tam ogrodzie nie spotykał tajemniczej dziewczyny – Victorique de Blois, panny tyle znudzonej, co ekscentrycznej. Nowa znajoma szybko robi z Kazuyi coś w rodzaju swojego sługi, który ma dostarczać jej rozrywek. I to nie byle jakich, bo detektywistycznych!

Fabuła Gosick osadzona jest w alternatywnej wersji Europy, w fikcyjnym państewku. Pierwsza wojna światowa została zakończona dużo wcześniej niż w znanej nam historii, obecnie powrócił spokój, ale echa wojny nadal są obecne. Stosując takie realia, twórcy zostawili sobie furtkę, pozwalającą im na dość swobodne traktowanie faktów historycznych. Mimo wszystko jednak wybuch drugiej wojny światowej znacznie wcześniej, za to z dokładnie tych samych powodów, co w realnym świecie, wydaje się daleko idącym nieporozumieniem, zastosowanym na zasadzie: tak nam pasuje do fabuły, więc przesuniemy to o kilka lat, przecież i tak nikt się nie zorientuje. Wygląda to w założeniu dosyć interesująco, można by się też spodziewać, że wykorzystane realia pozwolą zbudować ciekawy nastrój i koncept fabularny. Niestety o ile z nastrojem jakoś się udało, to fabuła kuleje od pierwszego odcinka. Przy Gosick doskonale sprawdza się powiedzenie „im dalej, tym gorzej”.

Początkowe odcinki prezentują fabułę typowo detektywistyczną i są najlepszą częścią serii, chociaż właściwie same w sobie pozostają zaledwie przeciętne. Zagadki prezentowane w Gosick są albo banalnie proste i widz, nawet nie uważając nadmiernie podczas seansu, szybko je rozgryzie, albo też z gatunku tych, których (mimo niewątpliwego geniuszu Victorique) nie da się rozwikłać bez zapoznania się wcześniej ze scenariuszem. Młoda panna detektyw do podanych wyjaśnień nie mogła dojść drogą obserwacji czy dedukcji: można powiedzieć, że często Victorique wie dosłownie wszystko „z góry”. Realizm pod tym względem został niekiedy nagięty daleko poza wszelkie granice. To jednak nic w porównaniu z dalszym rozwojem wypadków. W założeniu twórców fabuła miała się rozwijać od drobnych spraw po coraz większe i większe, łączące się w końcu jak fragmenty puzzli w jedną całość. Skończyło się na pomyśle, bowiem daje głowę, że większość osób, które sięgną po to anime, nie zauważy żadnego związku między początkowymi wydarzeniami w serii a dalszymi. Wcale nie będzie w tym ich winy – kuleje tu po raz kolejny fabuła. Muszę w tym momencie wspomnieć, że trudno jest opisywać mankamenty fabuły Gosick bez wchodzenia w szczegóły, których znajomość może zepsuć seans, stąd ogólnikowe omawianie wad przedstawionej historii.

Jak wspomniałem, to tylko początek „atrakcji”, jakie serwuje nam Gosick. Po kilku typowo detektywistycznych odcinkach fabuła, chociaż nadal oparta na rozwiązywaniu zagadek przez Genialną Victorique i bezinteresownie dzielnego Kazuyę, skręca niebezpiecznie w kierunku bełkotliwego pseudookultyzmu. Niebywale dziwi tylko fakt, że masa wstawek o tym charakterze nie tylko niczego nie wnosi do opowieści czy wprowadza niepotrzebny chaos – większość nijak ma się do prezentowanej fabuły, nie znajdując późniejszej kontynuacji. Jeśli potraktować je natomiast jako retrospekcje pogłębiającą naszą wiedzę o bohaterach, wspomniane okultystyczne wstawki ponownie zawodzą, gdyż właściwie niewiele wyjaśniają. Wydaje się, że twórcy tym zabiegiem chcieli trochę zagęścić klimat i pokazać w innym świetle Victorique, ale wyszło niestety tragicznie. Autorzy posunęli się daleko w mieszaniu gatunków w tej serii, co zazwyczaj oceniane jest na plus. Gosick jest jednak inny: rozpoczyna się jak kryminał, poprzez jakieś trudne do określenia okultystyczne coś, do… rzewnego dramatu na końcu. Na papierze wygląda to nawet nieźle, na ekranie scenarzyści rozegrali to jednak beznadziejnie. Roi się od nieścisłości, fabularnego chaosu, błędów historycznych (chociaż to akurat łatwo wybaczyć dzięki obranej konwencji) czy zwyczajnych idiotyzmów. Nie będzie chyba wielkim spoilerem, jeśli jako przykład podam sytuację, gdy jeden z drugoplanowych bohaterów dowiaduje się, iż tak naprawdę nie zabił swojej żony, tylko kobietę do niej bardzo podobną i to przynosi mu wyraźną ulgę… Gdzie tu sens? Gdzie jakakolwiek logika? Podobna sytuacja występuje przy zdarzających się stosunkowo często dramatycznych scenach. Wielokrotnie są psute komizmem, akurat wtedy, kiedy aż się prosi o powagę i odwrotnie, błahe sytuacje bywają rozegrane śmiertelnie poważnie.

Za łyżkę miodu w tej beczce dziegciu może służyć za to sama postać Victorique, która, wystylizowana podobne do Shinku z Rozen Maiden, jest niewątpliwie najbardziej interesującą postacią tej serii. Ekscentryczna, rozkapryszona, dziecinna, a przy tym na swój sposób wytrwała. Tym bardziej boli, że twórcy zamiast konsekwentnie realizować serię detektywistyczną z tak dobrze pomyślaną główną bohaterką, robią z niej postać, której można jedynie (wydaje się, że zdaniem autorów nawet należy) współczuć. W konfrontacji z Victorique, jej partner, Kazuya, wypada słabo i śmiało można powiedzieć, że zachowuje się na ekranie jak półgłówek, podczas gdy genialna Victorique bryluje w rozwiązywaniu kolejnych spraw. To oczywiste, że Watson nie może dorównać Holmesowi, ale Kazuya przy Victorique wydaje się wręcz ograniczony umysłowo i niezdolny do powiązania podstawowych faktów. Drugoplanowe postaci prezentują się także bardzo nierówno, Grevil de Blois, brat Victorique będący też inspektorem policji, równie ekstrawagancki, jak jego siostra, potrafi nawet rozbawić. Nauczycielka Cecile Lafitte, mimo do bólu schematycznej kreacji jest po prostu sympatyczna. Reszta nie zasługuje nawet na większą wzmiankę.

Studio Bones przyzwyczaiło nas do dobrej i dopracowanej kreski i animacji, tutaj zaś również nie zawodzi. Projekty postaci, szczególnie Victorique, robią wrażenie. Dla niektórych może być nieco „przesłodzona”, ale posiada niewątpliwy urok z tymi swoimi wszystkimi koronkami i falbankami przy sukienkach. Reszta postaci już znacznie odstaje urodą – prezentują się bardzo przeciętnie, nakreśleni prostą, tradycyjną kreską. Być może było to celowym zabiegiem i mówiąc szczerze, nie przeszkadza to wcale w odbiorze serii. Na gromkie brawa zasługują tła i lokacje, szczegółowe i zwyczajnie piękne. Animatorzy ponadto pokazali, jak doskonałe efekty można uzyskać umiejętnie grając światłem i cieniem. Podobać się może także intro, wykorzystujące motywy secesyjne.

Muzyka w Gosick, poza dosyć żywiołowym utworem w czołówce i balladzie zamykającej każdy odcinek, niczym się nie wyróżnia. Stara się wprawdzie ilustrować wydarzenia na ekranie, jednak staje się tylko niezauważalnym tłem.

Na kilka słów zasługuje przemoc ukazana w Gosick. Niewątpliwie jest to tytuł, którego nie można jednoznacznie klasyfikować jako przeznaczonego dla dorosłego odbiorcy, jednakże kilkukrotnie na ekranie można ujrzeć sceny brutalne, a nawet balansujące na granicy dobrego smaku. Trzeba przyznać, że chociaż scenarzyści (szczególnie w początkowych odcinkach) nie oszczędzali swoich bohaterów, a trup słał się momentami naprawdę gęsto, zostało to ukazane w sposób dosyć oględny, bez przesadnego eksponowania detali zbrodni.

Jestem pewien, że Gosick znajdzie grupkę oddanych miłośników ze względu choćby na samą postać Victorique – fanów, którzy zdołają przymknąć oko na wszystkie niedociągnięcia. Znajdą się też pewnie tacy, którzy obejrzą ten tytuł jako czystą niewymagającą rozrywkę i również im się spodoba. Trzeba jednak oddać sprawiedliwość: dawno nie widziałem serii tak popsutej fabularnie i oscylującej chwilami w granicach emocjonalnego kiczu. Gosick miał potencjał, ciekawą protagonistkę, świetne umiejscowienie akcji w czasie i przestrzeni. Zabrakło tylko pomysłu, jak to wykorzystać. Z drugiej strony… Może było nawet za wiele pomysłów, bowiem czasami seans Gosick przynosił wrażenie przełasowania – jakby autorzy starali się wcisnąć do tego anime wszystko, co tylko można, nie dbając o klimat czy jakiś ogólny sens. To chyba przez to dostaliśmy dziurawą i chaotyczną opowieść.

Shenai, 24 lipca 2011

Twórcy

RodzajNazwiska
Studio: BONES
Autor: Kazuki Sakuraba
Projekt: Takashi Tomioka, Toshihiro Kawamoto
Reżyser: Hitoshi Nanba
Scenariusz: Mari Okada
Muzyka: Koutarou Nakagawa

Odnośniki

Tytuł strony Rodzaj Języki
Podyskutuj o Gosick na forum Kotatsu Nieoficjalny pl