Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Zapraszamy na Discord!

Anime

Oceny

Ocena recenzenta

4/10
postaci: 4/10 grafika: 4/10
fabuła: 3/10 muzyka: 5/10

Ocena redakcji

brak

Ocena czytelników

brak

Kadry

Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Źródło kadrów: Własne (Serika)
Więcej kadrów

Wylosuj ponownieTop 10

Princess Rouge

Rodzaj produkcji: seria OAV (Japonia)
Rok wydania: 1997
Czas trwania: 2×28 min
Tytuły alternatywne:
  • Legend of the Last Labyrinth
  • プリンセス・ルージュ
Gatunki: Komedia, Romans
zrzutka

Krótka, niedokończona seria OAV, będąca prawdopodobnie pilotem nigdy nie powstałej serii. Dość sympatyczna, choć boleśnie przeciętna pozycja z pogranicza fantasy i komedii romantycznej, okraszona sporym dodatkiem dramatyzmu.

Dodaj do: Wykop Wykop.pl

Recenzja / Opis

Dla Yuusukego Mizuki to miał być kolejny zwykły dzień. No, może trochę bardziej pechowy, niż normalnie, gdyż nie dość, że właśnie spóźniał się do szkoły, to jeszcze zaczęło padać! Zdesperowany postanowił przedrzeć się skrótem przez las – i tam właśnie spadł mu na głowę pewien kłopot. Spadł jak najbardziej dosłownie: w jednej chwili nieszczęsny chłopak zobaczył wyłaniającą się z nieba dziewczynę, a gdy ocknął się jakiś czas później, zorientował się, że nie dość, że kompletnie przemoczony i lekko podtopiony leży w leśnym jeziorku, to jeszcze przygniata go równie przemoczona dziwna osóbka! To jednak dopiero początek jego problemów: na starcie zostaje wzięty za zboczeńca lub porywacza (niepotrzebne skreślić), wkrótce okazuje się również, że nowa znajoma wie tylko to, że ma na imię Rouge, a w dodatku w związku z utratą pamięci kompletnie nie ma się gdzie podziać. Koniec końców, po wylaniu całego potoku łez, zamieszkuje u Yuusukego, podając się za jego siostrę – do czasu, aż przypomni sobie, kim jest i gdzie mieszka. Pomiędzy Rouge i Yuusuke zaczyna powoli rozwijać się uczucie…

Czy jednak normalne dziewczyny często spadają na ludzi z portali pojawiających się gdzieś w powietrzu? Nie? No właśnie – Rouge nie jest zwykłym człowiekiem. To księżniczka Wymiaru Ciemności, Zaświatów, w tym momencie poszukiwana przez jakieś typy spod ciemnej gwiazdy, które zamordowały jej matkę i przejęły tam władzę. Wkrótce pojawia się wróg, a chwilę później młodsze siostry Rouge – Kaige i Meige, gotowe jej bronić choćby za cenę życia.

Trudno napisać wiele o OAVce, która trwa w sumie niecałą godzinę. Przede wszystkim odniosłam wrażenie, że to początek dłuższej serii, która nigdy nie została nakręcona. Akcja została tu bowiem zaledwie zawiązana – o artefakcie, którego szuka zły Raiga i jego świta, pojawia się zaledwie wzmianka, a ostatni odcinek kończy się nasłaniem na trzy siostry kolejnego wojownika (co wskazywałoby na schemat: 1 wróg – 1 odcinek). Krótko mówiąc, fabuła urywa się tam, gdzie powinna się dopiero zaczynać – bohaterki nawet nie zdążyły pomyśleć o powrocie do rodzimego wymiaru, a „Evil Overlord” ograniczył się tylko do wysłania dwójki sług – mięsa armatniego. Niestety, osoba, która chciałaby poznać dalsze losy bohaterów, może najwyżej poszukać fanfików, nie powstała bowiem żadna kontynuacja. W dodatku podtytuł – Legend of the Last Labyrinth – nijak się ma do fabuły serii, bo jako żywo o żadnym labiryncie nie usłyszałam tam ani słowa!

Przypuszczam, że sytuacja byłaby nieco lepsza, gdyby autorzy mieli do dyspozycji więcej czasu (czy też więcej funduszy), ale Princess Rouge to anime, w którym usiłowano na siłę upchnąć fantasy z domieszką magical girls, dramatyczny romans oraz lekką komedię. Jak łatwo się domyślić, żaden z elementów nie wyszedł najlepiej. Niektóre scenki są naprawdę zabawne i jako komedia Princess Rouge nieźle by się sprawdzała, ale przeplatanie ich tragiczno­‑wzruszającymi momentami sprawia, że widać, iż twórcy nie bardzo potrafili się zdecydować na którąś z konwencji. Sama fabuła jest niestety bardzo przewidywalna, a w dodatku nieco niespójna (bądź też widz dostaje zbyt mało informacji, by ułożyły się one w trzymającą się kupy całość).

Postacie są równie schematyczne i standardowe, jak akcja anime. Yuusuke to typowy przedstawiciel gatunku: sierota, uczeń jakiejś bliżej nieokreślonej szkoły, który natychmiast daje się owinąć wokół palca napotkanej panience. Trochę ciamajdowaty i niepozbierany, ale potrafiący podejmować w miarę logiczne decyzje – w sumie jest dość sympatyczny i nie miałam ochoty go udusić, co jest już sporym osiągnięciem, jak na bohatera tego typu anime. Szkoda, że nie da się tego samego powiedzieć o bohaterkach. Wahania nastroju Rouge (od wybuchania płaczem do rzucania się z radości na szyję najbliższej osobie) zapewne w założeniu miały być kawaii, ale mnie po prostu okropnie irytowały, a rola siostrzyczek ograniczała się przede wszystkim do dawania wycisku przeciwnikom (były zresztą równie słodziutkie – fuj!) Warto też wspomnieć, że główną bohaterkę mamy okazję obejrzeć zasłaniającą się li i jedynie kocem, a jej rodzeństwo paraduje w bardzo skąpych ciuszkach (nic „strategicznego” jednak się na ekranie nie ukazuje). Sytuacja po stronie czarnych charakterów również nie przestawia się lepiej: ich przywódca, Raige, ogranicza się tylko do wydawania rozkazów i maniackiego śmiechu, a pozostała dwójka ginie zbyt szybko, żeby pojawiła się szansa na rozwinięcie ich osobowości.

Rysunek postaci nie jest brzydki (choć mnie nie zachwycają kolorowe włosy, dziwaczne fryzury i zbyt słodkie twarzyczki), ale zupełnie różny w obydwu odcinkach. Anime wyprodukowane zostało przez między innymi przez Japan Narration and Acting School (i jeśli to robota studentów, to należą im się gratulacje), ale nawet fakt, że stworzone zostało w dużej mierze przez amatorów, nie usprawiedliwia faktu, że ta sama postać miewa nie tylko inne rysy twarzy, ale także różne kolory włosów! Tła wyglądają na niedopracowane nawet biorąc pod uwagę, że nie jest to anime najświeższej daty, chwilami nienaturalnie wypada również animacja. Generalnie niezbyt mnie to raziło, ale grafika jest poniżej przeciętnej.

Nieszczególnie podoba mi się również towarzysząca tej produkcji muzyka. To, co słyszymy w tle, jest wręcz boleśnie standardowe, zaś opening i ending to słodziutkie piosenki, które mogą się komuś spodobać, mi jednak nie przypadły do gusty.

Gdyby fabuła Princess Rouge nie urywała się tuż po zawiązaniu akcji, prawdopodobnie otrzymalibyśmy sympatyczną, choć dość przeciętną serię z pogranicza fantasy i komedii romantycznej – nie znalazłam w niej nic, co bardzo by mnie raziło, ale także nie znalazłam w niej nic oryginalnego, czy choćby bardziej interesującego. Niestety to, co możemy obejrzeć, to zaledwie fragment historii, z którego zupełnie nic nie wynika. Można poświęcić godzinę i zapoznać się z tym tytułem choćby dla fragmentów komediowych, ale prawdę mówiąc, znam bardzo wiele pozycji po pierwsze lepszych, a po drugie – i przede wszystkim – dokończonych.

Serika, 9 maja 2005

Twórcy

RodzajNazwiska
Studio: Front Line, J.C.STAFF
Autor: Aoi Takeuchi
Projekt: Hiroyuki Abe, Keiko Ijima, Kouji Aono, Minoru Yamasawa
Reżyser: Iku Suzuki
Muzyka: Harukichi Yamamoto