
Komentarze
Nichijou
- komentarz : Zomomo : 12.03.2023 07:45:28
- komentarz : ZSRRKnight : 11.03.2023 17:06:55
- Re: The 2nd Run : A. B. Z. : 2.04.2021 04:48:21
- The 2nd Run : PaSaT : 11.01.2015 17:35:02
- komentarz : thorn : 1.10.2014 23:33:44
- komentarz : MrKrzychu : 15.01.2013 15:26:42
- komentarz : Subaru : 4.04.2012 11:56:10
- komentarz : Mglisty : 3.11.2011 20:49:08
- komentarz : Dalek-baka : 31.10.2011 20:26:45
- komentarz : Szokeyi4 : 31.10.2011 18:03:05
Mam wrażenie, że powinienem najpierw obejrzeć Azumanga Daioh, ale nawet bez tego Nichijou jest naprawdę świetnym, niezwykle oryginalnym i odświeżającym anime. To ile absurdalnej, surrealistycznej komedii udało się tu wyciągnąć z prostych, a nawet ogranych już motywów i sytuacji jest naprawdę imponujące. A prócz tego seria oferuje dużo ciepła i sympatycznej, relaksującej atmosfery. Rzecz jasna wszystko to spajają świetnie wykreowane postaci, zarówno dzięki animacji, scenariuszowi, jak i bardzo dobrej pracy aktorów głosów (z których większość, jeśli dobrze kojarzę, poza Nichijou i paroma innymi anime wielkiej kariery niestety nie zrobiło).
O animacji rzecz jasna mógłbym pisać i pisać i pewnie nie potrafiłbym wyczerpać całego tematu, dlatego lepiej po prostu to skrócić do „Kyoto Animation zrobiło to, co robić umie najlepiej”. Na wyróżnienie zasługują również tła, które w swoim wykonaniu przypominają mi nieco starsze animacje.
No i ogólnie zatrudnienie Yuujiego Nomi do zrobienia soundtracku to był strzał w dziesiątkę. Sam kontrast między muzyką, a absurdalnością poszczególnych scen dodaje dodatkowej komedii, a tak poza tym jest to naprawdę świetna ścieżka dźwiękowa, która przez całą serię utrzymuje wysoki poziom.
Będę bardzo miło wspominał Nichijou i mam nadzieję, że w przyszłości KyoAni zrobi jeszcze coś podobnego (nie licząc Maid Dragon).
The 2nd Run
Minęło parę krótkich lat, postanowiłem odświeżyć sobie serię. To niesamowite, jak bardzo zmieniło się moje spojrzenie na nią. Cudowna, pełna ciepła i genialnego humoru seria. Każdy odcinek ma w sobie „coś”, za co warto oglądać i co pcha do kolejnego odcinka. Aktualnie oglądam sobie serię na telefonie, taka dobranocka… :) Raz przedobrzyłem, obejrzałem dwa odcinki pod rząd i nie mogłem zasnąć, ataki śmiechu były z lekka niekontrolowane.
Barwne postaci, starannie zarysowane charaktery i niebywałe wręcz ciepło bijące od całej serii. Choćby sceny, gdy Mio próbowała przekupić policjanta albo goniła Yukko, gdy ta nie chciała oddać jej zeszytu… W ogóle para Yukko‑Mio to połączenie tlen‑wodór w iście wybuchowym stężeniu.
Poza tym, oglądając teraz tę serię dochodzę do wniosku, że każda z postaci jest przemyślana i konsekwentnie przedstawiona. Każda ma inny, oryginalny charakter, który można rozłożyć na czynniki pierwsze. Dodatkowo dopiero teraz dostrzegam „smaczki”, jak sposób reakcji postaci na pewne zachowania, raz przerysowany, raz pełen powagi, choć oddany za pomocą anime. Reakcji życiowych na życiowe problemy, choć niekoniecznie największej skali.
Jeśli ekipa, która stworzyła to anime, miała na celu przedstawienie życia w czarnym zwierciadle, ale z dobrze dobranym smakiem i proporcjami, to cel swój zrealizowała w pełni.
Pewnie nie każdemu seria się spodoba – są różne gusta, ludzie wywodzą się z różnych środowisk i tak, jak nie każdy ogląda anime, tak nie każdy odnajdzie siebie w fabule świata Nichijou. Osobiście gorąco polecam to anime! Teraz i za kilka lat, gdy już będziesz po szkole, a przywita cię szara rzeczywistość pracy i obowiązków, o których kiedyś nie myślałeś.
Oczywiście co do samych gagów, to przy nich jest pies pogrzebany: Nichijou to jedna z tych serii, które można pokochać albo znienawidzić, raczej bez kompromisów. Wszystkie te porąbane scenki, głupie dialogi i masa sytuacji z serii klasycznego „WTF?” albo przypadną do gustu od razu albo też widz odbije się od nich, a zarazem i od całej serii, jak od ściany.
Mnie osobiście Nichijou kupiło zdecydowanie, mimo, że nie od pierwszego wejrzenia: początkowo odniosłem podobne wrażenie, co przy Bakemonogatari- że bez znajomości języka japońskiego część żartów i aluzji będzie mi przez cały czas umykała bokiem. Ale wraz z kolejnymi odcinkami seria robi się jednak coraz mniej „hermetyczna” (albo po prostu ja przyzwyczaiłem się dopiero wtedy do jej absurdalnego charakteru), dlatego też po 26 odcinkach nadal z chęcią oglądałbym kolejne. W opiniach często przewijało się określenie, że Nichijou to „ciepłe” anime. I w sumie ciężko się nie zgodzić, bo przebitki na „normalne życie” bohaterów i ich rodzin, oprócz tego że stanowią kanwę dla wszystkich absurdów są też po prostu całkiem fajnie poprowadzone. I często nad wyraz realistycznie (Profesor- najlepszy i najbardziej trafny portret rozkapryszonego kilkulatka, jaki kiedykolwiek widziałem :D).
Błędy? Moim zdaniem za mało czasu antenowego dostały całkiem fajne postaci drugoplanowe- scenki z ich udziałem spokojnie mogły by zastąpić niektóre przeciągnięte gagi z udziałem głównych bohaterek.
Nichijou, czyli codziennie życie.
Na początku uboga grafika wydawała mi się być zabiegiem w celu oszczędzania funduszy, ale potem dostrzegłem, że animacja jest niezwykle płynna i staranna. Specyficzne, pastelowe wykonanie teł prezentuje się ciekawie.
Przez jakieś 8 pierwszych odcinków miałem spore problemy z rozróżnianiem postaci, były dla mnie bardzo podobne wizualnie, a co gorsza – nie różniły się charakterami. Za to Nano z kluczem w plecach mnie irytowała. W połowie serii ich cechy szczególne zaczęły być wyraźnie zauważalne. Bohaterki nie wzbudziły jakoś szczególnie mojej sympatii, ale było całkiem sporo śmiesznych scen (np. yaoistyczne popisy w zeszycie, irokez). Seria przypomina mi „Azumanga Daoih”, ale jest o dwie klasy niżej w porównaniu z tamtą genialną komedią. Niemniej jednak z każdym kolejnym odcinkiem seria jest ciekawsza, ogląda się z większą radością. 26 odcinków to sporo, ale warto poświęcić swój czas.
Pozytywnie.
Takie sobie...
Zawiodłem się trochę na zakończeniu, ale cóż…
W każdym razie na pewno lepsze od Lucky Star.
Ocena 6+/10
Przetrwałem...
Jedyne co oceniam pozytywnie w tym tytule, to openingi oraz bardzo sympatyczna atmosfera. No i jeszcze udało się twórcom parę razy mnie rozbawić, jednak, biorąc pod uwagę ilość prób, nie jest to imponująca liczba.
Nie chce mi się omawiać wszystkich elementów, więc przejdę do podsumowania: przeciętna, nudna i mało śmieszna komedyjka, o której szybko zapomnę i na pewno nie będę chciał do niej wracać. Fakt, miała swoje przebłyski i zwyżki formy, ale było tego zdecydowania za mało.
Dear KyoAni, that's not how you Lucky Star. That's not how you K‑ON! That's not how you make school life comedy.
A mnie się z każdym odcinkiem bardziej podoba, o!
Nic specjalnego
Jednak z tygodnia na tydzień zachwyt coraz bardziej zastępowało rozczarowanie i chęć przewijania nieśmiesznych lub zabitych przez przeciąganie gagów, chociaż od czasu do czasu zdarzają się naprawdę udane sceny kliknij: ukryte jak chociażby uwięzinie w windzie czy walka dyrektora z jeleniem. Jednak przez większość czasu po prostu nudzę się podczas seansu i oglądam to tylko dla głosu Hondy Mariki (Aioi Yukko), którą bardzo dobrze wspominam z roli w SnI.
Szkoda, bo miałem spore oczekiwania co do tego tytułu, szczególnie że lubię absurdalny humor, jednak efekt finalny ich niestety nie spełnił i na chwilę obecną oceniam serię na 6/10
cichociemne
Zerowy i pierwszy ep może jeszcze nie powalają ale poczynając od drugiego sam nie go końca wiem dlaczego ale płaczę ze śmiechu… To anime określam jako godnego następce wymienianych przez poprzednich komentatorów tytułów. Godnego bo lepszego dzięki dodaniu do puli codziennych licealnych gagów prawdziwie powalającego absurdu :D
pisanie oceny w stylu 10/10 raczej sensu nie ma, ja to anime po prostu polecam i zalecam obejrzeć przynajmniej do końca 2giego ep.
Czyżby godny następca Azumangi?
WTF IS THIS I DON`T EVEN
WTF AM I WATCHING!?
Polecam pierwszy ep, oraz daje 10/10
9/10