Komentarze
Denpa Onna to Seishun Otoko
- komentarz : Mementomoris : 8.12.2017 19:01:51
- Dość dobre, lekkie i przyjemne : Celestyna : 29.05.2016 18:13:55
- takie nic : Chmura : 11.03.2016 18:38:56
- . : JPP : 27.06.2013 03:03:25
- komentarz : OniB : 5.01.2013 16:11:41
- komentarz : Uryuu : 29.09.2012 17:41:02
- komentarz : Orihime-chan : 29.08.2012 20:11:00
- komentarz : Kagayaku : 20.05.2012 15:39:13
- komentarz : Subaru : 9.04.2012 14:23:58
- Re: 2 seria. : Mementomoris : 18.02.2012 21:20:45
Dość dobre, lekkie i przyjemne
Grafika, powiem bez ogródek, rzuciła mnie na kolana – może dlatego, że uwielbiam shaftowski styl, a bardzo rzadko miewam z nim styczność. To zdecydowanie jedna z najlepszych, z jakimi w ogóle miałam styczność. Ten styl, te tła, ta animacja… cudo, naprawdę. Z kreską już trochę gorzej, bo jest po prostu przeciętna i niczym nie wyróżnia się z tłumu, ale na pewno do brzydkiej jej daleko.
Co się tyczy fabuły – cóż, nie ma co ukrywać, wielce odkrywcza czy interesująca to ona nie jest. Ot, zwyczajne życie codzienne (choć co do tego pierwszego określenia można by się kłócić z racji faktu, z jakimi ludźmi przyszło żyć głównemu bohaterowi, ale myślę, że wszyscy wiecie, o co mi chodzi), zaryzykuję nawet mówiąc, że schematyczne.
Naprawdę godna uwagi zaczęła robić się – jak w wielu anime – dopiero około połowy, gdy pojawiły się nieco bardziej, niż śladowe ilości dramatu i poważniejszych tematów.
Bardzo spodobał mi się wątek przeszłości Meme, po zapoznaniu się z nim nieco zmieniłam spojrzenie na tę postać, choć wciąż odnoszę wrażenie, że powinni byli temu poświęcić więcej czasu lub chociaż więcej wytłumaczyć, bo zrobili to strasznie chaotycznie. Niczego sobie był również ten dotyczący samej Erio. Bardzo podoba mi się fakt, że nie przedstawili jej jako zdziwaczałej dziewczynki, udającej kosmitkę z powodu zwykłego kaprysu, a stworzyli do tego niezgorsze tło psychologiczne. kliknij: ukryte Zaginięcie, przebudzenie się – o ile dobrze pamiętam – w środku morza po paru miesiącach, amnezja, błądzenie tamtymi okolicami w celu znalezienia odpowiedzi czy poszlaki na temat tego, co się z nią działo przez cały ten czas, wmówienie sobie – a może wcale nie wmówienie? – integracji z kosmitami… cóż, nie powiem, brzmi smutno i nawet wiarygodnie. Jeszcze lepsze wrażenie wywarł na mnie wątek Ryuuko i Makoto, ten pod koniec serii, łączący się z mym absolutnym faworytem – historią Yashiro. O matko, to mnie naprawdę zachwyciło. kliknij: ukryte Przez cały seans aż do odcinka specjalnego widz myślał, że jest ona drugą Erio, dziewczyną, która wmówiła sobie esperskie moce i żyjąca w swoim świecie, lecz potem okazało się, że faktycznie je posiada, w dodatku na Ziemię zesłana została nie z byle powodu. Zaskoczony był chyba każdy, bo wątpię, by ktokolwiek spodziewał się po tego typu serii prawdziwych wątków paranormalnych. Trzeba przyznać, że rozegrali to naprawdę bardzo dobrze – siłą sugestii gatunkiem oraz zdaniem głównego bohatera wtłukli oglądającemu, że Erio wymyśla, przez co sądził on, że i Yashiro mówi nieprawdę, nie dali ani jednej poszlaki pozwalającej jeszcze przed wyjaśnieniem się całej sytuacji domyślić się, jaki jest rzeczywisty stan rzeczy, a na koniec w brawurowym stylu, z dosłownie wielkim bum i fajerwerkami, naprawdę efektownie rozwiać wszelkie wątpliwości i wprawić człowieka w doprawdy spore osłupienie. Po obejrzeniu dodatku moje mniemanie o serii i ocena wzrosła o co najmniej jedną liczbę.
Przejdźmy do kwestii postaci – cóż, większości nie polubiłam, a wręcz przeciwnie. Makoto niesamowicie działał mi na nerwy swoim marudzeniem, egoizmem, bezczelnością i wyszczekaniem. Jak na mój gust to taki typ rozpieszczonego dzieciaka, co to wymaga od innych złotych gór, a sam od siebie nie da nic. Co prawda potem trochę się to zmieniło, a Niwa pokazał, że potrafi być fajny, ale co z tego, skoro przez bez mała pół serii zachowywał się po prostu głupio i nieziemsko irytująco i traktował wszystkich przedmiotowo? Nie lubię go i nie polubię. Podobnie sprawa ma się z jego ciotunią Meme, jedną z najbardziej drażniących żeńskich postaci, z jaką zetknęłam się podczas mojej ośmioletniej przygody z anime. Hałaśliwa, dająca sobą pomiatać i na dodatek zboczona – naprawdę koszmar. Podobnie jak Makoto, potem wyszła na prostą i obdarzyłam ją cieniem sympatii. Erio również nie zrobiła na mnie dobrego wrażenia. O ile zazwyczaj lubię tego typu postaci, jej po prostu nie i już, nie wiem nawet, dlaczego. Ryuuko i Maekawa były całkiem fajne. Yashiro zaś, cóż… po prostu niesamowita. Irytuje mnie to, jak niedoceniana jest. Ma ciekawy charakter i zachowuje się z pazurem, w dodatku udzielała reszcie mądrych rad, a nie musiała tego robić, nie to było jej zadaniem. Gdyby nie ona, wiele rzeczy skończyłoby się bardzo źle. Jestem pod absolutnie wielkim wrażeniem wszystkiego, co powiedziała, tego, jak niewzruszona i dzielna przy tym była, jej cierpliwości… naprawdę cudowna bohaterka, rekompensuje w całości nawet idiotyzm czy przeciętność reszty.
Całokształtowi dałam sześć lub siedem na dziesięć i uważam, że jest to najtrafniejsza dla tej serii ocena.
takie nic
.
Mi się podobało i od strony technicznej i fabuły.
Denpa Onna To Seishun Otoko spodobało mi się od strony kreski. Szczególnie tła były urozmaicone, a postacie miłe dla oczu. :)
Zakochałam się w endingu i to dosłownie. ♥
W trakcie seansu zawsze otulałam się w kocyk, a potem jak spałam to w materac. :D Chyba nawyki Erio przeszły na mnie.
Moja ocena to 8/10 :) 2 punkty odjęte za co? Szczerze pisząc za nic. Nic w tym anime mnie nie denerwowało, aczkolwiek uważam, że nie jest jakimś przebojem zapadającym na długie lata. Po prostu dobrze się je ogląda. :)
Szczególnie od strony graficznej trzymało wysoki poziom.
Muzyka? Równie przyjemna jak sama seria , acz nie zapadła mi w pamięć.
Jeśli nie ma się w zanadrzu jakiejś ambitniejszej produkcji można dać szansę Denpa Onna.
Lubię produkcje studia Shaft, ale ta seria to ewidentna klapa.
Zapowiadało się intrygująco przez pierwsze dwa, trzy odcinki. Potem coraz wyraźniej zauważa się, że twórcy naprawdę nie mają pomysłu jak tą serię ciągnąć dalej. Postaci są nijakie, nie mają tak naprawdę żadnych cech, które by je wyróżniały. Powiem więcej – bohaterki były irytujące, a najbardziej Pani Ciotka, której wiek tak zamaskowano, że wygląda jak nastolatka, a ma czterdziestkę na karku. Rozumiem odmładzanie i design, ale to już jest przesada. Żeby tego było mało to zachowuje się ona również absolutnie irracjonalnie i dziecinnie.
A przede wszystkim – to anime jest nudne. Z każdym kolejnym odcinkiem jest coraz gorzej, by na końcu już.. przewijać. Dzieje się bardzo niewiele, dialogi są nudne, bohaterowie nieciekawi.
Jedyne co mi się podobało to ten charakterystyczny Shaftowy sposób operowania kadrami, kolorami. Graficznie seria jest bez zarzutu.
Komu polecić? Nie wiem. Jest wiele ciekawszych serii, tę można sobie spokojnie darować.
7/10
2 seria.
Przyjemne
PS
Cholernie rozbawił mnie śpiew podczas rozgrzewki^^
Kiedy zobaczysz słońce w nocy wiedz, że to twój koniec.
No i bardzo podoba mi się ending~ Ciągle mi chodzi po głowie. ^^ Kaze kihu no, kaze hiku no~
Podsumowując – bardzo fajne, polecam~~~
oczarowany
bez wahania mogę powiedzieć że choć oglądam anime przez ponad 5 lat to tak oczarowany jak tutaj postaciami meme, erio i ryuushi(ryuuko yacchuni ;D) jeszcze nigdy nie byłem, proszę o wasze opinie…
Zgadzam się.
I wielki plus za recenzję, dobrze oddaje ducha anime. No i rzadko zdarza mi się zgadzać jakąkolwiek recenzją w tak dużym stopniu :)
nie ma tego zlego
wszystko, wliczajac w to opening i ending (ktorych w innych seriach nie ogladam, no moze poza openingiem deadman wonderland), w tym anime przypadlo mi do gustu. charakterystyczne kadrowanie studia SHAFT swietnie sie sprawdzalo w probach pokazania „normalnego” zycia glownego bohatera, ktore, jak sie okazalo, wcale nie jest takie normalnie.
z mojego punktu widzenia fabula anime bazuje wokol przystosowyawania sie naszego grzecznego chlopca (cholera, zapomnialem jak sie nazywa, taki byl nijaki… a koncza mi sie synonimy do „glowny bohater”) do calego szalenstwa tej malej wioski do ktorej sie dostal. nikt tam tak na prawde nie jest normalny, a on stara sie albo to zaakceptowac (ta mala biala kosmitka) albo wrecz naprawic, jak w przypadku erio.
poza tym co do braku zakonczenia – wyczytalem gdzies na innym serwisie w komentarzu, ze denpa onna jest bazowana na serii light novel, i anime pokrylo mniej wiecej polowe materialu. wiec nie ma sie co dziwic, ze nie bylo definitywnego ostatniego odcinka ^^
ja osobiscie czekam na druga serie.
Ciekawostka, MAL: Score: 7.57
Denpa porusza sporo problemów (izolacja, próby powrotu do społeczeństwa, przemijanie babci), tyle że podanych w raczej humorystycznym klimacie, myślałem, że przypadnie do gustu… pozostaje mi podejrzewać, że gdyby Meme i Erio nie były aż tak moe (zło!!!), anime dostałoby +2 do oceny w redakcji~
Komuś tam na dole od nijakich bohaterów radze się wybrać do okulisty, bo to właśnie wyjątkowe postaci są typowe dla SHAFTu. Można zarzucić wiele, ale nijakość… naprawdę, zabawne.
Pizzo-potwór
Kreska mi nie przemówiła, ale grafika ogólnie przyjemna dla oka, na animację uwagi szczególnej nie zwróciłam, podobnie z muzyką. Meme mnie.. przeraziła. Podobnie Erio. Zaś fabuła nie zapowiadała się dla mnie na tyle interesująco, aby ruszyć dalej z tą serią. Nie przemówiło do mnie, pierwszy odcinek mnie strasznie nudził, drugiego prawie nie pamiętam. Nie odradzam, ale też nie polecam. Fanką Shaftu nie byłam i nie będę, ale choć lubię większość ich serii, na tej się zawiodłam.
Ciągle to samo
Strata czasu
Scenariusz woła o pomstę do nieba. Zupełnie, jakby napisała go dwunastoletnia córka producenta, który zdecydował się wyprodukować anime tylko po to, żeby dziecko dało mu wreszcie spokój i pozwoliło zabrać się za poważniejsze przedsięwzięcia. Innymi słowy: seria jest nudna. Bohaterowie – nijacy. Każdy kolejny odcinek pogłębia tylko moją frustrację łudząc nadzieją, że może teraz zacznie się opowiadanie jakiejś historii. Co tylko pojawia się nowy bohater drugoplanowy, niemal natychmiast potencjał, jaki ze sobą wnosi, jest marnowany. Wątki, jeżeli w ogóle można tu mówić o wątkach, są raczej sugerowane, niż przedstawiane. Do tego na tyle niejasno i nieśmiało, że rodzi to frustrację kiedy w końcu zorientujesz się, że wątek (jeśli w ogóle to był on) urwał się odcinek wcześniej, w najmniej oczekiwanym miejscu. Miałem jeszcze cień nadziei w ostatnim epizodzie, ale jak się okazało, była to nadzieja płonna: seria kończy się tak bez sensu, jak mało która. Zupełnie, jakby ktoś ukradł połowę finału. Za coś takiego scenarzysta i producent powinni zostać rozstrzelani.
Wiem na pewno, że jeśli kiedykolwiek powstanie druga seria, to nie obejrzę jej, choćby mi szczerym złotem płacili.
Aha: jeszcze jedno. Film należy do gatunku nie tylko komedia i romans, ale i science fiction. Dlaczego? Czterdziestoletnie kobiety nie wyglądają tak, jak Meme‑chan, niestety. :/
A mnie się podobało.