Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Otaku.pl

Anime

Oceny

Ocena recenzenta

8/10
postaci: 8/10 grafika: 7/10
fabuła: 6/10 muzyka: 6/10

Ocena redakcji

8/10
Głosów: 2 Zobacz jak ocenili
Średnia: 7,50

Ocena czytelników

7/10
Głosów: 117
Średnia: 6,73
σ=1,9

Kadry

Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Źródło kadrów: Własne (Piotrek)
Więcej kadrów

Wylosuj ponownieTop 10

Maria Holic Alive

Rodzaj produkcji: seria TV (Japonia)
Rok wydania: 2011
Czas trwania: 12×24 min
Tytuły alternatywne:
  • まりあ†ほりっく あらいぶ
Tytuły powiązane:
Postaci: Uczniowie/studenci; Pierwowzór: Manga; Miejsce: Japonia; Czas: Współczesność; Inne: Shoujo-ai/yuri
zrzutka

Nadeszła chwila, żeby rozwiązać tajemnicę krzyża Kanako… zapomnijcie! Bóg cofnął czas i zamiast rozwinięcia intrygi dostajemy kolejne przygody niezbyt szczęśliwej lesbijki i sadystycznego crossdressera.

Dodaj do: Wykop Wykop.pl
Ogryzek dodany przez: Avellana

Recenzja / Opis

Pamiętacie zakończenie pierwszego sezonu i wątek tajemnicy krzyża Kanako? Ukazała się kontynuacja, więc najwyższa pora na intrygę… która nie miała miejsca. Tak, twórcy zażartowali sobie z widza, najpierw urywając wątek na samym początku, a następnie do niego nie wracając w sequelu. A jak to wszystko wyjaśnili? Cofnęli czas i to, co widzieliśmy w ostatnich odcinkach pierwszego sezonu, jeszcze się nie wydarzyło. Bardzo ryzykowny to zabieg, biorąc pod uwagę fakt, ile przyszło nam czekać na Maria Holic Alive.

Zostawię jednak na razie kwestię krzyża Kanako i przejdę do omówienia założeń fabularnych drugiego sezonu. Zasadniczych różnic nie znajduję. Konwencja serii bazującej na pojedynczych gagach i wątkach została zachowana, a główna bohaterka w dalszym ciągu szuka swojej wielkiej miłości w murach Ame no Kisaki – szkoły dla dziewcząt, gdzie poznali się jej rodzice. Na przeszkodzie do osiągnięcia tego celu stoją częste krwotoki z nosa oraz jej współlokator Mariya Shidou – istny wilk w owczej skórze, a dokładniej chłopak w damskim mundurku szkolnym. Innymi słowy – Maria Holic, jakie znamy.

Wypadałoby napisać również, jak Maria Holic Alive prezentuje się na tle pierwszego sezonu. Mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że kontynuacja wypadła lepiej. Poziom jest w miarę równy, chociaż co jakiś czas zdarzają się słabsze i nudniejsze fragmenty. Na szczęście ilość udanych scen i odcinków jest zdecydowanie większa. Nie zabrakło długich i absurdalnych monologów, humoru sytuacyjnego oraz sporej ilości nawiązań zarówno do świata anime, jak i do literatury, popkultury czy historii. Na początku obawiałem się trochę, że twórcy ponownie będą chcieli rozśmieszać zbyt dobrze znanymi gagami z pierwszego sezonu, jednak tym razem starali się dawkować je widzom w mniejszych porcjach, a z niektórych z nich niemal całkowicie zrezygnowali, zastępując je nowymi lub mniej wyeksploatowanymi. Czy oznacza to, że krwotoki z nosa Kanako na widok wdzięków przedstawicielek tej samej płci już nie będą dla części widowni zmorą tej serii? Osoby, które ta wielokrotnie powtarzana scena zniesmaczała, niestety się rozczarują, bo częstotliwość jej występowania jak była wysoka w pierwszym sezonie, tak i jest wysoka w kontynuacji. Osobiście nie uważam tego za wadę (chociaż nie zdziwię się, jeśli ktoś to tak potraktuje), lecz za cechę charakterystyczną dla Maria Holic.

Jak już pisałem, seria nie posiada głównej osi fabularnej i składa się z pojedynczych, mniej lub bardziej powiązanych ze sobą wątków. Każdy odcinek opowiada zatem inną historię z życia szkoły Ame no Kisaki, a Kanako zazwyczaj – choć nie zawsze – znajduje się w centrum wydarzeń. Mimo epizodycznej fabuły anime stanowi jedną całość, a konsekwencje pojedynczych zdarzeń mają wpływ na dalszą fabułę. Warto też wspomnieć, że głównym tematem nie są już miłosne podboje Kanako oraz próby zdemaskowania prawdziwej płci Mariyi, co mogło trochę męczyć w pierwszym sezonie, a same historie zawarte w poszczególnych odcinkach stały się bardziej zróżnicowane i ciekawsze. Nie oznacza to, że główna bohaterka nie próbuje w dalszym ciągu przeżyć swojej wielkiej miłości, stanowi to jednak tylko dodatek do fabuły. Nie ma także urwanych wątków i prędzej czy później wszystkie zostają rozwiązane. Pojawia się również odpowiedź na wspomnianą wcześniej kwestię krzyża Kanako, chociaż jest podana w sposób dyskretny i pozostawiający pewne pole do interpretacji. Nie pociąga to jednak za sobą żadnej poważniejszej i bardziej rozbudowanej intrygi, na co liczyłem, więc takie rozwiązanie tego wątku pozostawiło u mnie pewien niesmak i niedosyt. Pozostało jeszcze do omówienia samo zakończenie serii, które wypadło całkiem normalnie i bez żadnych niespodzianek. Mimo że brakowało mi jakiegoś mocnego akcentu w ostatnim odcinku, to w całkiem fajny i sympatyczny sposób zostały podsumowane obydwie serie Maria Holic. Oczywiście twórcy pozostawili sobie furtkę do zrobienia kolejnej kontynuacji, jednak nie jest ona potrzebna.

W kwestii postaci nie spodziewałem się rewolucyjnych zmian i takowych nie dostałem, nie można jednak też powiedzieć, że rozwój bohaterów i relacji między nimi nie istniał. Nie jest to wielka różnica, ale nie zapominajmy, że upłynęło tylko parę miesięcy, od kiedy Kanako Miyamae przeniosła się do szkoły Ame no Kisaki. Pierwszą rzeczą, która rzuciła mi się w oczy, było to, że główna bohaterka nie próbuje już na każdym kroku ujawnić prawdziwej płci swojego współlokatora – Mariyi. On sam zaś mniej znęca się nad nią psychicznie, bardziej skupia się na chronieniu dziewczyny przed skutkami jej własnych działań, a czasem wymierza jej w pełni zasłużoną karę. Natomiast pokojówka Mariyi, Matsurika, nie przeszła żadnej zmiany i jak była oschła, cyniczna i pryncypialna, taką pozostała.

Pozostaje jeszcze napisać parę słów o postaciach drugoplanowych. Zacznę od uczennic szkoły Ame no Kisaki, które według mnie straciły na znaczeniu w drugim sezonie. Oczywiście pojawiają się w miarę regularnie, ale odniosłem wrażenie, że zdecydowanie mniej wnoszą do fabuły, niż to miało miejsce w pierwszym sezonie. Rozbudowana została natomiast rola pewnej istoty opiekującej się akademikiem i tytułującą się Bogiem, co zresztą nie jest bezzasadne, bo nie raz ma okazję zademonstrować swoje moce. Więcej czasu antenowego przypadło także ojcu Kanae – dobrotliwemu, aczkolwiek niezbyt rozgarniętemu księdzu, który tłumi w sobie miłość do nastoletnich dziewcząt, a jego pojawienie się w murach akademika za każdym razem skończy się atakiem wysypki na skórze Kanako. Poza osobami znanymi z pierwszego sezonu Maria Holic, na ekranie pojawia się parę nowych twarzy, jednak w większości przypadła im rola statystów lub też były jednoodcinkowymi atrakcjami. Wyjątek stanowi Rindou – lokaj Shizu i wielki fan militariów, specjalizujący się w robieniu pułapek na Mariyę, w które wpadają przypadkowe osoby.

Od strony wizualnej seria prezentuje się bardzo dobrze. Kreska jest staranna i dopracowana, a kolorystyka stonowana. Animacja również utrzymuje się na równym poziomie, chociaż przez większość czasu istnieje tylko pierwszy plan, a tłem są zazwyczaj mury szkoły bądź akademika lub park. Rzadko pojawia się na ekranie większa liczba osób. Warto też wspomnieć o występujących w tej serii zabiegach graficznych, takich jak zmiana stylu rysowania, ozdobne ramki dookoła ekranu i inne. Nie jest to jednak nic niezwykłego dla produkcji studia Shaft i, porównując Maria Holic Alive do innych ich tytułów, twórcy są raczej oszczędni w dawkowaniu różnorakich efektów wizualnych. Nie każdemu takie zabiegi przypadną do gustu, ja jednak z czystym sumieniem potraktuję je jako zaletę tego tytułu.

Muzyka dobrze komponuje się z obrazem, jednak nie mogę powiedzieć, żebym zapamiętał jakąkolwiek melodię. Stanowi ona tło i nie wychodzi poza nie. Przejdę więc od razu do openingów. Obydwa stoją na wysokim poziomie zarówno pod względem muzycznym, jak i wykonania. Dodatkowo pierwszy z nich za każdym razem przedstawia zupełnie inne sceny, a sama piosenka przywodzi mi na myśl starsze produkcje. Drugi zaś, zaśpiewany przez seiyuu Mariyi – Yuu Kobayashi, bardzo dobrze pokazuje dwie twarze granej przez nią postaci, a sama piosenka naprawdę wpada w ucho. Ending prezentuje się już zdecydowanie gorzej, chociaż nie jest zły. Wyraźnie jednak odstaje poziomem od openingów.

Maria Holic Alive broni się jako kontynuacja i odważę się nawet powiedzieć, że w porównaniu z prequelem wypada nieznacznie lepiej. Tytuł pozostawia po sobie jednak pewien niesmak z powodu rozwinięcia, a raczej jego braku, intrygi z krzyżem Kanako, o czym zresztą pisałem już wcześniej. Jeżeli jednak ktoś potrafi wybaczyć twórcom zakpienie sobie z widza i podobał mu się pierwszy sezon tej serii, nie powinien poczuć się rozczarowany.

Cthulhoo, 8 sierpnia 2011

Twórcy

RodzajNazwiska
Studio: SHAFT
Autor: Minari Endou
Projekt: Hideyuki Morioka
Reżyser: Akiyuki Shinbou
Scenariusz: Masahiro Yokotani