x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w polityce prywatności.
Film kiepski, zdecydowanie +18, ale bardzo zły nie jest. Na ekranie mamy w sumie wszystko: przemoc, seks, patos, humor tak kiepski, że aż idzie się uśmiechnąć no i mimo wszystko nawet sensowy scenariusz. Czas szybko zleciał, nie zasnąłem, więc film spełnił swoje zadanie. Co mi zapadło w pamięć? Taki czyli archetyp bohatera którego w dzisiejszych czasach już raczej nie uświadczymy. No i oczywiście demon‑pająk. Tego się nie da zapomnieć, a będę próbował, oj będę.
Miło było zobacyć coś bez moeblobów i jaskrawych kolorków. Oczywiście nie da się zaprzeczyć, iż czuć kiczowaty klimat lat 80 – dla mnie to jednak zaleta, zwłascza że takich tytułów już się nie robi. Warto podkreślić, że Wicked City jest chyba jednym z bardziej dopracowanych filmów w tym klimacie. Ode mnie 7/10.
Jedyną rzeczą która może ratować to anime to klimat estetyczny. Nie jest on jednak na tyle potężnym atutem aby przyćmić bardzo mizerny, żeby nie powiedzieć żałosny, scenariusz. Dziwi mnie, ponadto zestawienie wielkiej ilości scen rozbieranych, ze sporą dawką perwersji, co sugeruje raczej dorosłego odbiorce, z żenującym scenariuszem, kierowanym raczej do młodzieży góra gimnazjalnej (choć podejżewam, że tego typu opowieści z pasją śledzić mogą raczej dzieci z podstawówki). Od połowy miałem chęć wyłączyć, ale miałem jeszcze cichą nadzieje, że coś tam się wydaży. Przemęczyłem film do końca już niemal z bulem fizycznym i gorąco go odradzam. Strata czasu. Maniana
Nie ukrywam, mam słabość do filmów Yoshiaki Kawajiri. Podoba mi się ich specyficzna kreska, kobiety o trochę męskim wyglądzie, faceci przypominający facetów, błękitnawy odcień kadrów, brutalna erotyka i końska dawka przemocy. Lubię jego sposób prowadzenia narracji i rozwiązywania wątków romansowych. Podobają mi się nawet jego demony, specyficznie rozwiązywane nawet jak na warunki anime. A w Wicked City mamy to wszystko w naprawdę solidnym wydaniu. Fabuła, jak to zwykle u tego reżysera, jest pełna naiwności, ale trzyma w napięciu. Jucha się leje w ilościach hurtowych, obrzydliwość jest utrzymana na odpowiednim dla horroru poziomie, a seks stanowi „miły” (o ile tak można nazwać to, co się dzieje na ekranie) dodatek. Zdecydowanie polecam na wieczory z kumplami (lub, jak było w moim wypadku, kumpelkami).
Bardzo solidne 7/10. Dałabym nawet więcej, ale nie chcę by mi zarzucono, że zawyżam oceny przez sympatię dla reżysera.
4/10
Całkiem przyjemne
mizerne
Dobre to było
Bardzo solidne 7/10. Dałabym nawet więcej, ale nie chcę by mi zarzucono, że zawyżam oceny przez sympatię dla reżysera.