x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w polityce prywatności.
A więc… finał. Koniec. Tak oto wygląda finałowy film Urusei Yatsura (nie ostatni, bo jest jeszcze jeden), który prezentuje nam zakończenie historii Ataru i Lum.
Fabularnie można powiedzieć że pierwsza połowa, to takie kopiowanie schematu filmu „Only You”, tyle że z odwróceniem ról. Fajne, ale chyba jednak to wyglądało lepiej tam.
Druga natomiast, to emocjonalne studium na temat relacji głównych postaci, w trakcie ponownego pojedynku w berka. Zwłaszcza końcówka, była pewna emocji.
kliknij: ukryte Postawiono przy tym na zakończenie otwarte. Ataru finalnie nie powiedział „kocham cię”, ale w inny sposób dowiódł swojej miłości. A to co dalej się działo z postaciami, to już kwestia osobistej interpretacji. Film, nie ustępuje poprzednim pod względem graficznym, za to muzycznym… ok, ale bez szału.
Uważam film za przyzwoite zakończenie serii, które jednak mogło być nieco lepsze. Jako film, wypada lepiej niż „Remember My Love” czy „Lum The Forever”, ale jednak ciut gorzej niż „Only You” i jeszcze bardziej względem„Beautiful Dreamer”.
Nienajgorsze zwieńczenie szalonego tasiemca
Fabularnie można powiedzieć że pierwsza połowa, to takie kopiowanie schematu filmu „Only You”, tyle że z odwróceniem ról. Fajne, ale chyba jednak to wyglądało lepiej tam.
Druga natomiast, to emocjonalne studium na temat relacji głównych postaci, w trakcie ponownego pojedynku w berka. Zwłaszcza końcówka, była pewna emocji.
kliknij: ukryte Postawiono przy tym na zakończenie otwarte. Ataru finalnie nie powiedział „kocham cię”, ale w inny sposób dowiódł swojej miłości. A to co dalej się działo z postaciami, to już kwestia osobistej interpretacji.
Film, nie ustępuje poprzednim pod względem graficznym, za to muzycznym… ok, ale bez szału.
Uważam film za przyzwoite zakończenie serii, które jednak mogło być nieco lepsze. Jako film, wypada lepiej niż „Remember My Love” czy „Lum The Forever”, ale jednak ciut gorzej niż „Only You” i jeszcze bardziej względem„Beautiful Dreamer”.