
Komentarze
Pokémon
- Re: Ciężki temat : Chudi X : 8.11.2022 20:48:21
- Re: Wspólna więź : NekoGorudo : 7.11.2022 03:01:26
- Re: Ciężki temat : NekoGorudo : 4.11.2022 02:33:18
- Re: Ciężki temat : NekoGorudo : 4.11.2022 02:19:54
- Re: Ciężki temat : Ryuki : 3.11.2022 09:54:47
- Re: Ciężki temat : NekoGorudo : 3.11.2022 00:20:26
- Re: Ciężki temat : blob : 2.11.2022 23:11:54
- Re: Ciężki temat : blob : 2.11.2022 23:04:16
- Re: Ciężki temat : xx : 2.11.2022 22:57:08
- Re: Ciężki temat : NekoGorudo : 2.11.2022 21:51:23
Ciężki temat
Są tu młodsi, jak i starsi Poké‑maniacy. Ja w 2000 roku miałam 4 lata i wtedy też właśnie anime Pokémon zadebiutowało na Polsacie. Jako dziecko oglądałam odcinki na stacji Polsat a potem na Fox Kids. W dzieciństwie uwielbiałam oglądać odcinki Pokémon. Było to jedno z pierwszych anime jakie oglądałam, lecz nie jedyne.
Jako wielka kociara w odcinkach Pokémon uwielbiałam przede wszystkim Zespół R i ich mówiącego Pokémona‑kota Meowtha. Zawsze mnie rozbawiali do łez, byli przekomiczni. Uwielbiałam także Asha, a Togepi w rękach Misty zawsze mnie rozczulał. Jednak już wtedy irytował mnie ten wszechmocny Pikachu, a także ogromna przewidywalność odcinków, czyli że dobro zawsze zwycięży i że nigdy, nawet choć raz Zespół R nie wygra, nawet będąc 100% uczciwym (a ja w dzieciństwie akurat nienawidziłam gdy zwyciężało dobro, np: jeśli chodzi o „Toma i Jerrego” to strasznie pogardzałam Jerrym).
Lecz choć anime w kilku aspektach irytowało i zawodziło, tak Pokémony to było coś więcej- uwielbiałam w dzieciństwie kolekcjonować plastikowe tazo z chipsów z ulubionymi stworkami, zbierałam naklejki z rogalików „Pokémon” od chipity, wieczka po jogurtach z Pokami, gumki do ścierania w kształcie Pikachu, karty TCG które kupowało się w kiosku itd. SPORO tego było. Tak więc Pokémony, jak i całą Poké‑manię w Polsce kojarzę wyśmienicie. No właśnie, a co w Polsce tę Poké‑manię rozkręciło? No ANIME właśnie. W Polsce Pokémony są znane niestety GŁÓWNIE jako „anime” (piszę w cudzysłowiu bo ciężko mi tę bajkę w ogóle tak nazwać) i jest to chyba najgorsze co może być. Już wyjaśniam dlaczego…
Jakieś 6 lat temu Pokémony mnie naszły i postanowiłam przypomnieć sobie conieco, wracając do nostalgii z dzieciństwa. Odpaliłam sobie odcinki po polsku tam, gdzie były dostępne za darmo bez ceregieli, czyli na cda. No i tak oglądam, oglądam, odcinek po odcinku, dochodząc do sezonu z Wysp Pomarańczowych. I… od pewnego momentu zaczęła się niesamowita katorga, bo nie licząc nostalgii związanej z niektórymi odcinkami, które najmocniej pamiętałam z dzieciństwa, z odcinka na odcinek poziom mojej irytacji, spowodowanej ciągłym w**erdalaniem się Zespołu R, przewidywalnością i po prostu głupotą coraz bardziej rósł. Zastanawiałam się „Mój borze, jak ja mogłam w dzieciństwie lubić Zespół R…”, a to tylko pokazuje, że ludzie w dorosłości się zmieniają. I tylko z czystej ciekawości obejrzałam dalsze sezony z generacji III (odcinki z May i Maxem) i IV (odcinki z Dawn). Z czystej nadziei że coś się w tym anime zmieni. Niestety. Generacja V to już totalne dno (zmieniona grafika, wygładzone brzydactwa których nawet Pokémonami nazwać się nie da) i nawet jej nie skończyłam i nie mam zamiaru, choć napoczęłam pierwsze cztery odcinki. Z sezonu na sezon było coraz gorzej- mnóstwo zapchajdziur, bezsensownych wątków i… większy poziom dziecinady. To tak, jakby odcinki z sezonu na sezon kierowane były do jeszcze młodszej widowni (albo mówiąc krótko- po prostu do idiotów).
Ponadto, oglądając odcinki zwróciłam uwagę na niezwykle denerwującą rzecz, a mianowicie- oglądam podobno ANIME które jest z Japonii. A tu co odcinek jakieś amerykańskie nazwy typu Cinnabar, Cherrygrove, New Bark Town (ta nazwa jest najgorsza jprdl) itd. I właśnie wtedy pomyślałam, że no chwila moment, coś tu jest nie tak. Zgłębiłam temat. No i natrafiłam się na coś, o czym wcześniej nie miałam ani bladego, ani zielonego pojęcia- 4Kids… To oni skutecznie unicestwili tę „japońskość” odcinków. Samo w**erdalanie się ameryki w cenzurę każdego anime. Sprawianie, by widz oglądając odcinki miał wrażenie, że akcja dzieje się w ameryce…
Powiedziałam głośne STOP i postanowiłam obejrzeć odcinki po japońsku, oryginalne. No więc zaskoczona byłam pousuwanymi przez 4Kids scenami (jak np: James bawiący się swoimi sztucznymi bimbałami, policzkowanie itd.), jak i niektórymi tekstami (częste „cholera” wypowiadane przez bohaterów). No ale fabularnie, nie ważne czy po japońsku, były to te same Pokémony- czyli kierowane do dzieci (a może nawet do idiotów), ogromnie przewidywalne, z Zespołem R co odcinek błyskającym…
Wgłębiając się summa summarum w sam temat Pokémonów dowiedziałam się też o najważniejszym, kluczowym. Że Pokémony to przede wszystkim GRA. Wiem, wiem, poleci hejt od strony zapalonych graczy, którzy już w 2000 podczas polskiej Poké‑manii śmigali w Pokémon Red czy inne, ale tak! Ja w dzieciństwie (i nie oszukujmy się, pewnie większość Polaków) po prostu nie grałam w Pokémony na konsoli, a nawet nie miałam pojęcia o istnieniu gier na Nintendo z tej serii! Pełna pasji grałam w dzieciństwie na ulubionym NESie w Mario Brosa, Contrę, Circus Charlie, Adventure Island itd, no ale Pokémon? Może gdyby tak jak Mario, można było w nie grać na NESie, to by więcej Polaków kojarzyło te gry. No więc jak się dowiedziałam o tym, że gry Pokémon były jeszcze zanim powstało anime, koniecznie poczytałam o nich. No i mnie zamurowało. Pierwszy raz spotkałam się z czymś takim, żeby anime, które powstało przecież PODOBNO na bazie gier Pokémon, tak bardzo od nich odbiegało! W grach nie ma Wysp Pomarańczowych, Misty i Brock to TYLKO liderzy sal, Pikachu to zwykły Pokémon (a nie jakiś supermocny bóg), a zespół R chodzi ubrany na czarno. Co tu się odcharizardziło?? Niby Ash ma być anime‑odpowiednikiem Reda z gry, No ale what the hell?! Inaczej ubrany (czerwona a nie niebieska kurtka) i co następna generacja to główny bohater gry jest INNY! No więc zafascynowana światem Pokémon tym z gier, postanowiłam znaleźć coś więcej na temat bohaterów z GIER. No i właśnie wtedy znalazłam TO…
MANGA Pokémon- Pokémon Special. Absolutne arcydzieło. Wierne (choć nie zawsze, ale w dużej mierze tak) swojemu pierwowzorowi- grom konsolowym. Ze świetnymi głównymi protagonistami. Z dojrzałą (nawet jak na produkt podobno kierowany do dzieci!) fabułą. To jest to, co chciałabym oglądać w telewizji słysząc „Pokémon”. Tak powinno być, grasz Redem- oglądasz w TV Reda, grasz Goldem- oglądasz w TV Golda itd. Niestety manga nie powstała w formie anime. Ogromnie, moi drodzy, OGROMNIE zmarnowany potencjał Pokémona. Gdyby anime Pokémon to byłyby zanimowane strony mangi, oglądałabym z ogromną przyjemnością. Uwielbiam charaktery Reda, Golda, Rubyego… To jak postaci dojrzewają, ich przygody, nieprzewidywalność… a przede wszystkim to, że nie ma co chwilę błyskającego dwojga debili z biednym Meowthem i że Pikachu to tylko ZWYKŁY Pokémon. No i najważniejsze dla mnie jest chyba to, że w grach jak i w mandze mamy te same postaci (nie licząc oczywiście Yellow i Emeralda z głównych), że lokacje są takie same jak w grach. Mangi tej niestety nie ma po polsku, a skanlacja jest nielegalna, lecz dobrze że niektórym ludziom chce się tak fatygować i tłumaczyć dzięki czemu mogę czytać swoją ulubioną mangę po polsku w Internecie. Co prawda mamy tu do czynienia niestety z tłumaczeniem na polski z angielskiego przekładu mangi, nie często wiernemu japońskiemu oryginałowi niestety, no ale nie zmienia to wcale faktu, że manga zdecydowanie przebija anime. I polecam ją każdemu fanowi Pokémon. Bo warto ją przeczytać i poznać świat Pokémon z innej strony. Co nie zmienia faktu, że tomu Black i White nie chciałam kończyć, ale wynika to tylko z mojej wyjątkowej odrazy do piątej geny Poków.
To chyba wszystkie te gorzkie żale którymi chciałam się z Wami podzielić. Wyszło długo, ale inaczej nie potrafiłam. Mam nadzieję, że znajdą się tacy, co się ze mną zgodzą. Pozdrawiam!
Wspólna więź
Chcę żeby to była down
Chikorita:-)
Była najbardziej przylepna z Pokemonów Asha
Popularne bo popularne
No więc, ogólnie jestem fanem zarówno Pokemon, jak i Digimon. Ale przede wszystkich stworków samych w sobie, a nie żadnego medium, w którym występują.
Nie grałem w żadne gry Pokemon, gdyż nie przepadam za jrpg'ami. Nie mniej jednak z biegiem lat zafascynowała mnie mechanika w tych grach. Gdyż mimo iż gameplay jest wg mnie nudny, nie jest w niczym inny niż pierwsza z brzegu gra tego gatunku, to mechanika tych gier jest istnym arcydziełem. Chodzi mi tutaj o to, że to nie jest zwyczajnie system typów silnych lub słabych na siebie nawzajem. Mamy tutaj do czynienia z czymś dużo głębszym. Tutaj nawet płeć ma znaczenie. Istnieją ruchy, które posiadają swoje dodatkowe możliwości, natury pokemonów, które zmieniają ich statystyki, czy umiejętności, gdzie pokemon z jedną, różni się od drugiego. Więc np. dany pokemon, mimo iż ma takie same ruchy (moveset) możliwe do wyboru (większość ruchów, jakie może użyć są z tej samej puli), to dzięki systemowi umiejętności może uczynić go zupełnie innym. A nawet ten sam gatunek pokemona ma od jednej do trzech możliwych umiejętności. Przykładowo Haunter, pokemon duch ma umiejętność Levitate, co jest logiczne, bo on lewituje, dzięki czemu ruchy ziemne, które normalnie na duchy działają, na takiego Hauntera mają 0x (czyli jest on odporny na nie). Jego ewolucja, Gengar nie ma (już) tej umiejętności, więc on nie jest na ziemne ruchy odporny, mimo iż ma ten sam typ. Ma zaś Cursed Body, umiejętność, dzięki czemu ma 30% szans, że ruch, który zostanie na niego użyty, nie zadziała, bo zostanie wyłączony na 4 tury. Co więcej, nawet pokemon z umiejętnością Levitate może zostać trafiony ziemnym atakiem, jeśli zostanie użyty ruch Gravitate, który niweluje efekt lewitacji, czyli przyciąga przeciwnika do ziemi. Teraz dodajmy do tego przedmioty, które pokemon może trzymać, które dalej zmieniają to, co pokemon jest w stanie zdziałać. Nie wiem jak to jest obecnie, ale chyba kiedyś paraliż mógł zadziałać na pokemona odpornego na ruch elektryczny, jeśli ten efekt zadziałał dzięki innemu ruchowi niż typ elektryczny. No i np. elektryczne pokemony są w ogóle na paraliż odporne.
No dobra, to jest gra, której jestem pod wrażeniem. A teraz anime. Ogółem jeśli chodzi o anime, to Digimon wygrywa tutaj pod każdym względem. Zarówno głębsza fabuła, lepiej narysowane postacie, źli, którzy są źli, a nie są jedynie parodią. Nawet najlepsze momenty z anime, w tym filmy nie dorównują wykonaniem swojej konkurencji. No i w Digimonach mamy rozwój postaci. One się zmieniają, mają osobowość. Ash… cóż… nie.
Anime ma ten jeden problem, że scenariusz jest pisany na kolanie. Każdy odcinek wygląda tak samo, od porwania Pikachu i jakiegoś nowego pokemona, po łomot, którego Zespół R dostanie, a samo wykonanie jest zwyczajnie słabe. Wspomnę też o tym, że jest to po prostu głupie. Chodzi mi o to, że anime nie tylko kłóci się z kanonem gier, ale jest niekonsekwentne z samym sobą. Co powiedziała Misty do Asha w bodajże 2 odcinku? Że typ robak nie może walczyć z typem latającym. Czyli wspomniała podstawową mechanikę gry – czyli jak działają typy wobec siebie nawzajem. Co robi Ash kilka odcinków potem? Używa Pikachu przeciwko wodnemu pokemonowi, który przegrywa, bo został użyty na niego ruch elektryczny (na którego Pikachu ma dużą odporność, zaś sam powinien być silny na wodnego pokemona). Co robi Ash w takiej chwili? Wysyła pokemona wodnego, który na również wodnego jest słaby, zaś elektryczny atak na wodę to superefektywność, czyli podwojona siła. Co się dzieje? Squirtle, bo właśnie to on walczy, jest odporny na ten ruch, bo chowa się w swojej skorupie, a pokonuje Starmie/staryu (nie pamiętam która to była) wodnym atakiem… Co dzieje się w innym odcinku? Ash używa chyba pikachu albo Squirtle przeciwko Gloomowi czy jakiemuś roślinnemu. I wygrywa (dopowiem dla mniej kumatych: elektryczne/wodne ataki na roślinnego poka są małoefektywne). Ash potem łapie też Krabby'ego i chwali się nim Profesorowi. Na co on pokazuje mu 2 razy większego, którego zdobył jego rywal, czyli pokazując mu, że jego Krabby jest słaby. Co robi Ash w lidze? Wygrywa 3 walki z rzędu tym właśnie Krabbym, który nie miał żadnego doświadczenia i był fizycznie słaby, przeciwko pokom, które powinny być wytrenowane, w końcu Liga Pokemon, nie? No i miał też znowu typ gorszy ze słabą skutecznością. Wygrywa, a Krabby mu ewoluuje. W skrócie: Ash wygrywa walki zazwyczaj wtedy, gdy powinien je przegrać i vice versa. Gdy przeciwnik ma przewagę, Ash wygrywa, gdy ma ją Ash, to niestety porażka dla Asha. Są wyjątki od reguły, dlaczego Ash używa ciągle pokemonów słabych na dany typ i dlaczego to nimi wygrywa, a silniejszymi przegrywa?
Ogółem anime ma swoje momenty. Ale ogół… tragedia. Nie wiem jak jest teraz, ale z tego co widziałem, a przynajmniej mam taką nadzieję, anime jest teraz o wiele lepszej jakości pod względem scenariusza.
Soundtrack zaś jest wg mnie genialny, zwłaszcza niektóre, inspirujące melodie podczas walki. Np. przeciwko Magmarowi albo ogólnie motywy walki.
Da się do oglądać, ale szybko się znudzi. Trzeba mieć dużo samozaparcia aby przeboleć chociaż te 100 odcinków.
Dziadostwo że hej
rozmiar ma znaczenie
Pamiętam, że zawsze dziwiło mnie, czemu w szpitalach Pokemon wszystkie łóżka zaprojektowane są do wielkości dorosłego mężczyzny, mimo że zawsze (!) pacjentami są maluchy wielkości Pikacza… Gdzie tu sens, gdzie logika? :P
P.S. Zauważyłam drobne różnice w mundurkach poszczególnych Joy i Jenny… a myślałam, że to niemożliwe.
Ale jest mniej groźna od DB/Z/GT
Pokemony!
Te chwile z dzieciństwa Q__Q
Kapsle w paczkach chipsów, naklejki i breloczki w rogalikach, gry, filmy… i ten sentyment, bo oglądałam je odkąd skończyłam pięć lat! Od zawsze uwielbiałam Pikachu i całe to anime (chociaż przez 3/4 życia nie miałam pojęcia, co to tak właściwie jest „anime” xD). I mimo wielu niedociągnięć chyba wszyscy się zgodzimy, że Pokemony to już klasyka. Poza tym, któżby nie kochał tej starej jak świat seryjki?
PS.: Najnowsza seria – Pokemon XY – zapowiada się… klasycznie, żadnych odskoczni od typowego schematu ów anime. Ale opening za to świetny! Szkoda, że w polskiej wersji tak znacznie go obkrajają… a piosenki zmieniają na polskie… to złe ;-;
Moje dzieciństwo
...
Liga Indigo i Wyspy Pomarańczowe uważam za naprawdę miło spędzony czas. Oczywiste, że większość to wypełniacze, że fabuła nie powala i ciężko ją ocenić i ogólnie… ale po prostu oglądało się miło i naprawdę dosyć ekscytowałam się na nowo tym wszystkim. Np. gdy w anime dwukrotnie pojawił się Mewtwo, jakie to były emocje! Pamiętam nawet swoje ulubione odcinki;D
Ale poświecenie lidze Johto trzech sezonów, to była już przesada, w ten sposób większość stała się bardzo nudna, niedopracowana, jeszcze bardziej schematyczna i momentami bardzo brzydka. Stąd u mnie ocena 6/10.
Oglądałam przede wszystkim w dubbingu angielskim, przez pewien czas po polsku, ale psychicznie już nie wyrabiałam (nigdy nie zapomnę odcinka gdy z wielką ekscytacją wszyscy rozmawiali o węglu drzewnym), potem wróciłam do angielskiego i pomyślałam ''łooo, jakie to nagle stało się inteligentne”.
Obecnie 'oglądam' Advanced, ale idzie mi tak ciężko, że wątpie, że kiedyś skończę:P chociaż też wydaje się przyjemne, ale jakos tak straciło urok bez Misty i znowu z całkiem nowymi pokemonami. Pierwsza i druga generalna zdecydowanie rządzą!;)
Cóż powiedzieć, zawsze będę marzyć o posiadaniu Eevee, ktory zmieni się w Umbreona oraz Marilla, a Ash to loser! :P
piękne
dzieciństwo
Pierwsze serie – były OK. Było ciekawie, klimatycznie. Jednak im dalej, tym gorzej. Stało się to monotonne, właściwia każda seria jest o tym samym, ale w innym 'opakowaniu'. Pokemony jako stworki są ciekawe, niektóre fajnie wyglądają, ale niestety to za mało by ocenić tak nudne i monotonne anime.
Wystawiam 3/10, tylko dlatego, że pierwsze serie były całkiem niezłe.
Hehe sentyment
O jojoj