Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Studio JG

Komentarze

Niebieska łódź podwodna

  • Dodaj komentarz
  • Recenzja anime
  • Avatar
    A
    IceD 8.12.2012 12:45
    Uzupełnienie
    Jeszcze jedna rzecz, a mianowicie ending. Jeden z najlepszych, jakie kiedykolwiek widziałem. Wraz ze skąpą animacją opadającej na dno Myutio i genialnym tekstem piosenki, całość niesie ze sobą wiele znaczeń, rewelacyjnie wplecionych w treść anime. Bardzo nastrojowy, niezwykle dekadencki erotyk.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 1
    IceD 8.12.2012 12:25
    Wyjątkowa pozycja
    Wybitne anime, pod każdym względem. Prawdziwa perełka klasyki.

    Na świecie istnieją dwie grupy widzów – ci, którzy pochwycą przesłanie jakie niesie Ao no Roku­‑go i ci, którzy filmu kompletnie nie zrozumieją; ci ostatni najprawdopodobniej zawsze będą wychwalać „niebywałą” (owszem, ale tylko jak na tamte czasy) grafikę i wartką akcję, której w anime nie brakuje, ale nie docenią samego sedna filmu, traktując go jak przeciętną pozycję.

    Największe zalety? Ciekawy pomysł, doskonałe projekty postaci, maszyn i świata przedstawionego, genialna wręcz muzyka (która o dziwo wyjątkowo świetnie pasuje i buduje niesamowitą atmosferę) i wyjątkowo ładne, solidne wykonanie (dobre tła, ładna kreska).

    Nie mogę zgodzić się co do mało unikalnej fabuły i „płytkich” postaci; jedyne czego zabrakło, to trochę więcej czasu na przedstawienie i rozwinięcie osobowości bohaterów, ale nawet bez tego postacie są ciekawe i wyjątkowo ludzkie, a całość trzyma się kupy wyjątkowo dobrze. Co do fabuły – rzeczywiście, nie przedstawia sobą nic nadzwyczajnego, jeśli weźmiemy pod uwagę główny wątek (konflikt na masową skalę wywołany przez „szalonego” naukowca, koniec świata etc.), ale wszystko to wyłącznie przykrywka do opowiedzenia niezwykle poruszającej historii o znaczeniu wzajemnego zrozumienia i poszanowania dla życia, niezależnie jakim jest. Wartości te przejawiają się najmocniej w parze głównych bohaterów – Hayamim i Myutio. Choć dzieli ich przysłowiowa przepaść i pozostają niezdolni do rozmowy, potrafili stworzyć między sobą mocną więź opartą na wzajemnej empatii,  kliknij: ukryte Najciekawszą postacią okazał się sam główny antagonista – profesor Zorndyke. Z jednej strony, Zorndyke stanowi personifikację całej ideologii przedstawionej w anime z drugiej zaś, jest on zarówno niebywałym geniuszem jak i potwornym psychopatą. Mimo tego co uczynił, po bliższym poznaniu ciężko nie czuć do niego sympatii.

    Jest to właśnie jedna z najmocniejszych stron anime – wszyscy bohaterowie, wszystkie postacie są pełne sympatii. To istoty myślące z krwi i kości, nie zaś tekturowe figurki oparte na stereotypach, których mamy na pęczki we współczesnych produkcjach. Kierują się własnymi motywami i posiadają przekonania, by uznać swe czyny za słuszne. Są istotami, które nieustannie błądzą i poszukają odpowiedzi na pytania, jednocześnie doprowadzając do wielu pamiętnych scen ( kliknij: ukryte ) W tym anime można lubić i dopingować każdej ze stron – wszyscy mają bowiem powody by czynić to, co czynią, ale żadna ze stron nigdy nie będzie miała racji. To ukazuje beznadziejność całego konfliktu.

    Większość produkcji tego typu polega przeważnie na szczytowym wyzwoleniu całego napięcia – tzw. ostatecznym starciu „dobra” ze „złem”, ale rzeczy te istnieją tylko w bajkach. Rzeczywistość bowiem to nie „czerń” i „biel”; To bezgraniczna szarość a w każdym z nas tkwi tyle samo dobra, co zła. Wszystko to zostało sprytnie zamaskowane pod otoczką dynamicznego filmu akcji; Ao no Roku­‑go to anime o budowaniu związków z innymi a te przeważnie rzadko kiedy powstają w wyniku niezwykle dramatycznych zdarzeń. Z tego powodu właśnie, większość widzów zapewne uzna zakończenie za kompletnie rozczarowujące. Ale to właśnie owo zakończenie – kompletnie enigmatyczne, pełne niedomówień i niepokoju stanowi wyśmienite ukoronowanie całej serii. Prezentuje coś rzadko spotykanego w kinie tego typu – szlachetne poświęcenie, ale nie w imię swoich czy z powodu chęci zemsty, lecz z pragnienia pokoju i miłości, bez względu na narodowość, wyznanie czy ideologię. I patrząc na świat, który nas otacza – ta niesamowita empatia i wzajemne zrozumienie jest czymś, co jest nam w tej chwili wyjątkowo obce a za czym wielu z nas bardzo mocno tęskni.


    Błogosławieni niechaj będą pacyfiści.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    gość 19.05.2011 21:03
    ja mam wielki niedosyt miałem odczucie braku zakończenia, anime przyjemne dla oka i ucha:) ale za krótkie i sensownego zakończenia po za tym polecam.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    kapplakk 4.01.2010 00:16
    Unikalnej fabuły nie było się co spodziewać...
    ...ale moim zdaniem anime bardzo przyjemne, 4 odcinki to tak w sam raz, żeby nie było nudno. Wg. mnie dwie największe wady to główni bohaterowie, którzy nie zdołali wzbudzić mojej sympatii i muzyka – bardzo fajna, ale do walk podwodnych pasuje jak pięść do oka. Trochę mnie to raziło, bo zamysłem twórców nie było przedstawienie podwodnych potyczek pół żartem i psuło trochę atmosferę (bo „klimat” to chyba za duże słowo w odniesieniu do tego anime, głównie ze względu na muzykę właśnie). W skrócie, mimo kilku minusów na mocną siódemkę anime to zasługuje bez dwóch zdań.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 1
    Mroczny 9.10.2008 18:50
    Mało oryginalne, ale moim zdaniem super
    Fakt, o ile fabuła oryginalnością nie grzeszy, a postacie rzeczywiście nie były zbyt dogłębnie ukazane, to jednak do kilku się bardzo przekonałem, np. ta syrena czy „główny zły”. Choć jest to anime postawione szczególnie na wartką akcję i podwodne walki, to sama prezentacja konfliktu widziana od strony właśnie Zorndyke'a zainteresowała mnie najbardziej, i szkoda że nie wszystko zostało dopowiedziane, co wydarzyło się dalej, i widz sam musi sobie wyobrazić dalsze losy. Grafika nie jest zła, jest raczej przeciętna, nawet wstawki 3D nie były wcale tak sztuczne, chociaż sposób narysowania Muteo bardzo przypadł mi do gustu. Muzyka przez niemal cały seans do złudzenia kojarzyła mi się z openingiem do Cowboy Bebopa, była…no…pasowała ;P ogólnie dałbym serii 6+/10, z racji jednak na przeciętność serii, a zarazem na fakt, że jest to jeden z pierwszych tytułów GONZO. Na 4 odcinki OAV jest w sam raz na oderwanie się od rzeczywistości na relaks po odrabianiu lekcji.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 1
    Myu_nyu 8.12.2006 22:15
    jedno z pierwszych
    To jedno z moich pierwszych sensownych anime. Na zawsze je zapamiętam. Wiem, że obejrzałam je z tylko z dwóch powodów- było krótkie, i miało fajny tytuł.

    Ale jak już obejrzałam o stwierdziłam, że nie jest złe. Gdyby zaczeło się od III części (hearts) i rozwinięto jeden z wątków  kliknij: ukryte . To mogłoby być to jedno z ciekawszych anime. A tak mamy smutną końcówkę. Nie jest schematyczna i zła, ale też nie wybitna. Jako wrażenie ogólne dałabym 7 lub 6 /10, za fabułę 4/10. Niestety nie zgodzę się z recenzentem – muzyka bardzo mi się podobała i jak dla mnie jest 9/10!! Szczególnie ending. CUDEŃKO od strony graficznej i muzycznej.

    Obejrzeć raczej warto, chociaż pierwszą część można sobie spokojnie darować:P
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    arwedui 26.04.2005 21:22
    Śliczny plusk.
    Że też znowu muszę komentować dzieło „Wielkiej Siostry”.
    Jeden z pierwszych projektów który wyszedł ze studia GONZO i od razu skok na „głęboką wodę”. Chłopaki lubią bawić się komputerami i dzięki temu stworzyli nowy rozdział w produkcji filmów anime. Kto teraz nie używa CG (chyba tylko Gibli).
    Ale miało być o filmie. Naprawdę fajna pozycja, jeśli chcemy odpocząć. Fabuła szczątkowa (choć można było sklecić na tym pomyśle coś lepszego), postaci schematyczne i puste, muzyka bardzo średnia i do tego rewelacyjna grafika i animacja. Nawet na tle obecnie powstających anime Blue Submarine No6 wyróżnia się pod względem plastycznym. Walki podwodne, wygląd pojazdów, powierzchowność bohaterów, mutanci(?), krajobrazy – wszystko zapięte na „ostatni guzik”.
    Może nie jest to lektura obowiązkowa, aczkolwiek mieści się na samum szczycie lektury uzupełniającej. Tę OAV'kę po prostu warto obejrzeć, nie nastawiając się na porywające doznania duchowe. Ten obraz cieszy oczy i wydaje mi się że taki był zamysł młodych twórców, którzy zapoczątkowali triumfalny szturm GONZO, w celu zdobycia serc fanów. I oby więcej takich projektów, bo nie samą filozofią i psychologią człowiek żyje.
    Odpowiedz
  • Dodaj komentarz
  • Recenzja anime