Komentarze
Mirai Nikki
- anime zaszkodziło mi : florianek : 2.04.2024 21:32:35
- Re: Chory romans i horror fabularny i nie tylko. : Ryuki : 8.05.2020 22:31:41
- Re: Chory romans i horror fabularny i nie tylko. : Zomomo : 8.05.2020 22:19:13
- Re: Chory romans i horror fabularny i nie tylko. : Ryuki : 8.05.2020 22:16:53
- Re: Chory romans i horror fabularny i nie tylko. : Anonimowa : 8.05.2020 21:17:53
- Re: Chory romans i horror fabularny i nie tylko. : Ryuki : 8.05.2020 20:45:49
- Re: Chory romans i horror fabularny i nie tylko. : Weiter : 8.05.2020 19:48:56
- Chory romans i horror fabularny i nie tylko. : Anonimowa : 8.05.2020 18:54:10
- gender bender : Chmura : 19.10.2019 20:15:35
- komentarz : gruszeczkowa : 23.06.2019 22:03:59
anime zaszkodziło mi
Chory romans i horror fabularny i nie tylko.
Ode mnie dodam tylko, że szokiem jest dla mnie ocena recenzenta na 7 i średnia widzów ok. 8
W opisie powinno być : psychopatyczny horror z równie psychopatycznymi postaciami i chorym niby związkiem 14 latków.
A najgorszą rzeczą dla mnie jest fakt że wdepnęłam w to anime poszukując w sieci… polecanych romansów.
Jeżeli oglądają to osoby poniżej 18lat, to poważnie mogą uszkodzić sobie psychikę oraz obraz tego co jest właściwe (tak społecznie, jak i w relacjach prywatnych czy rodzinnych)
Osobiście wystawiłabym ocenę -100/10
Za wszechobecną w tym anime psychopatię.
I choć niewielu obejrzanych serii i anime żałuję, to w tym przypadku gdybym umiała cofnąć czas, to z pewnością darowałabym sobie ten wysoce socjopatyczny twór.
Ech…
gender bender
Jedynym promykiem nadziei była dla mnie postać Uryuu, naprawdę wyróżniająca się na tle innych i w przeciwieństwie do nich nieprzewidywalna. Szkoda, że pod koniec postanowiono pokazać,
że właściwie kliknij: ukryte chciała być zwykłą kurą domową, rodzić dzieci i siedzieć w domu :) Bo przecież każda kobieta skrycie o tym marzy, prawda? Inne postacie to mniejsze i większe koszmarki, wśród których (pod względem okropności) prym wiedzie Yuno (zupełnie nie rozumiem tego hype'u na nią i faktu, że tak wiele osób ją lubi).
Moje oczy płaczą...
kliknij: ukryte Akcja: Laska, która umiała ledwo co wymachiwać nożem, po kilku odcinkach macha siekierkami i kataną lepiej od zawodowca, ciamajda strzela perfekcyjnie do ludzi, chociaż odcinek temu ryczał z byle powodu, był największą hmm niemęskością w anime zaczyna szlachtować wszystkich i być wyrafinowanym ssynem.
Podkreślę, że oni nadal mają 14 lat, a prowadzą samochód i strzelają z niego! Mogłabym zrozumieć ją, bo ma już doświadczenie z poprzedniego świata, ale mimo wszystko. I jeszcze to, że strzelają lepiej od doświadczonej terrorystki… No boskie po prostu xD Dalej co do naszej największej kobiecości w anime, Yukiteru: Nie chodzi do szkoły, opuszcza zajęcia, nawet matkę nie zainteresowało, ani szkoły… Oboje rodzice zginęli, a ten nawet do sierocińca nie poszedł, nic z tym nie zrobiono, tylko dalej sobie mieszkał, albo robił COŚ, mając 14 lat *tak, wiem, że w anime te postacie mają przeciętnie taki wiek, ale proszę…* Do tego policja na to pozwala. Zresztą laska ma szkielety w domu, co tam, niech sobie chodzi po mieście, dajmy jej spokój, a cymbał przez 2 mc chodził obok niej do szkoły i nawet się nie zapytał co to za zwłoki tam leżały… Jak na początku, okej, wszystko się układało tak teraz zrobili jakiś obrót ich charakterów o 180 stopni. I świata xd
Uwielbiam wszystkich pozostałych posiadaczy pamiętników, ba! wszystkie pozostałe postacie po za główną dwójką. Gdyby nie Yuno anime, by od razu upadło. Ale po jakimś czasie już tylko denerwowała.
Jak dla mnie akcja była nieco do przewidzenia. Jedyny moment zaskoczenia to kiedy 9 ożyła i uratowała Yukiteru. Od razu było wiadomo, kto przetrwa do końca, kto zabił rodziców Yuno, a po pojawieniu się trzeciego ciała były dwie opcje: Albo siostra, albo ona sama. Nic nowego…
Mam wielki plus za humor w jaki mnie wprawiło to anime, a najbardziej tłumacz *dziękuję za uratowanie fragmentu tego anime!* Po cudownej przemianie Yukitru w zabójcę sierot znów staje się beksą. Jest tam moment, w którym Dziewiątka mówi : „teme!”, a tłumacze: " pizduś..” xddd Wszyscy myślą jednogłośnie xD
Końcówka anime nie lepsza. Opening z czegoś wzięty *może z pierwszego świata sposób ich zabicia?*. Niemniej trzeci świat, gdzie mógł być happy end znowu poległ, bo bóg stwierdził, że więcej szukać nie będzie i przeznaczeniem świata, częścią jego egzystencji jest zniszczenie. Bosko! Więc ogólnie znowu wszystko puf, bum zniknęło, a Yukiteru i szaloną laską tworzą świat… Zdecydowanie nie chcę mieszkać w takim zbudowanym przez dwójkę psychicznych…
Plusy anime… Grafika okej. Postać Akise i Dziewiątki. Chyba tyle.
Przepraszam, za mało składną opinię, ale wciąż się zbieram z podłogi po obejrzeniu ova i zrobieniu tradycyjnego „facepalm”.
Powstrzymam się od wystawienia jej oceny. Ale nie polecam anime raczej. Nie ma czym zachwycać się. Taka jest moja opinia.
Autor najpierw twierdzi, że fabuła jest właściwie bez zarzutu, poza kilkoma drobnymi niedopatrzeniami, natomiast w podsumowaniu recenzji stwierdza, że fabuła jest wadą produkcji… no coś tu się nie dodaje ;)
Anime bardzo przyjemne. Fabuła – spójna i faktycznie wszelkie wątki zostały na końcu wyjaśnione (za co wielki plus), a przy okazji IMO oryginalna i nieoczywista. Trzymała mnie w napięciu od początku do samego końca.
Niesamowicie drażniła mnie jedynie niemęskość głównego bohatera, a także relacje między bohaterami w ogólności wydawały mi się często zbyt banalne, uproszczone, nienaturalne. Zastosowano tu kilka hm ?schematów? relacji typowo japońskich (silne kobiety, słabi, wstydliwi mężczyźni), na które jednak osobiście reaguję alergicznie i za to minus.
Prawdopodobnie widziałam lepsze anime (z głębszym przesłaniem / wiarygodniejszymi psychologicznie postaciami), ale nadal jest to bardzo przyjemna produkcja. Tak 8/10 tuż po obejrzeniu.
9.5
Zdziwiło mnie jedno na początku serii niektóre rzeczy były rozmazane a potem to już wszystko było pokazane
:/
Yuno była naprawdę super, kliknij: ukryte mogła wygrać z zamkniętymi oczami jednak czego z człowiekiem nie robi miłość, to szaleństwo w jej oczach :-D ta psychodela, no świetne :-D
Przyznaję Yuuki bywał irytujący i ciotowaty ale nawet potrafię go zrozumieć, to w końcu dopiero dzieciak kliknij: ukryte nie dość, że trochę aspołeczny i nieśmiały to przerażony całą tą grą, której nijak się nie spodziewał i albo wygra albo umrze, a no sorry nie chce umierać i się najzwyczajniej w świecie boi. Także nie rozumiem trochę tego mieszania z błotem Yuukiego.
Opening i ending bardzo przypadły mi do gustu i nadal lubię sobie ich czasami posłuchać :-D
Anime bardzo mile mnie zaskoczyło i trzeba przyznać, że było nietuzinkowe i oryginalne :-D mile je wspominam i szczerze polecam!
P.S. Chociaż Yuno byłą urocza to jednak moim ulubionym posiadaczem pamiętnika jest 9!! :-D
Ogólnie rzecz biorąc polecam to anime wszystkim fanom yandere, krwi i akcji ;)
2/10
Minusy:
- Główny bohater. Najgorszy jakiego dane było mi oglądać EVER. ABSOLUTNIE BEZNADZIEJNY.
- Bezmyślność i naiwność większości bohaterów. Aż zęby bolą.
- Brak realizmu – trup ściele się gęsto w rzeczywistości przypominającej naszą obecną i nikt nie ponosi za nic konsekwencji.
- Mieszanie cięższych momentów z głupawką/cyckami. I to całe odcinki w skrajnie różnym tonie, nie że tylko scena czy dwa dla rozluźnienia.
- Ecchi na siłę.
- Masa zbędnych retrospekcji.
Plusy:
+ OP1 i ED2. Yousei Teikoku w super formie.
+ Oryginalny pomysł i ogólny zarys fabularny.
+ Yuno (do jednego ze zwrotów akcji)
+ Dwa zwroty akcji. Bo rzeczywiście mnie zaskoczyły. SPOILER: kliknij: ukryte 1. porwanie, 2. „ilość” Yuno. Niestety nie rekompensują one zmarnowanych 8 godzin z okładem.
Od entuzjazmu i ciekawości po... irytację.
Oczekiwałam czegoś więcej. Postaciom naprawdę nie zaszkodziłby jakikolwiek kręgosłup moralny, coś, dzięki czemu widz zastanawiałby się jak historia potoczy się dalej, a nie kliknij: ukryte „Jak tym razem Yuno zabije użytkowników pamiętników oraz ludzi w najbliższym otoczeniu Yukiego?” Polubiłam więc tylko Minene, Ai i Marco. Parę ze względu na ich uczucie, które było prawdziwe, a nie jakąś obsesją, Natomiast Minene za mocny charakter. kliknij: ukryte Przeszła koszmar w dzieciństwie tak samo jak Yuno… a jednak nie oszalała.
A skoro dotarłam do Yuno, to zastanawiam się, czy naprawdę tylko mnie ta postać nie zachwyciła? W pierwszych odcinkach była ciekawa, nietypowa, nieprzewidywalna i w tym był jej urok. Jednak im dalej brnęłam w serię, tym bardziej mnie nudziło jej zachowanie. kliknij: ukryte Potrafiła tylko zabijać, prześladować oraz powtarzać w kółko i w kółko „Yukki!”. I nie uratowała tego nawet historia jej życia.
Nadeszła pora na głównego bohatera. „Klęska urodzaju”, ale jakoś mu trochę… współczułam. kliknij: ukryte Może i jego zaufanie do każdego kto był dla niego miły oraz tchórzostwo było żałosne, ale w końcu trafił się bohater niewpisujący się w schemat „jestem główną postacią, więc będę superodważny, zabiję każdego, na pewno wygram, nie ma rzeczy dla mnie niemożliwych”. Zawsze to jakaś odmiana.
Seria jednak przesadziła z mającym genialne plany 5‑latkiem. Chęć zabijania i tak rozwinięta świadomość… Porażka. Tak samo jak kliknij: ukryte motyw miłości Akise i ten pocałunek. Jakoś wolałabym żeby kierowały nim intencje zwykłego detektywa.
Zakończenie uważam za jedyne sensowne dla takiej fabuły.
Kreska miła dla oka, pierwszy opening urzekł.
Fabule nie można odmówić oryginalności.
Za powyższe pozytywy 4/10. Trochę jednak żałuję czasu poświęconego temu anime.
Mieszane uczucia
Czuję się strasznie rozdarty, gdyż z jednej strony historia jest tak surrealistyczna, że ciężko w nią uwierzyć, z drugiej zaś jest ona tak bliska mojemu sercu, gdyż doznałem w pewnym stopniu czegoś podobnego w życiu, dlatego jednocześnie potrafiłem i nie potrafiłem wczuć się w uczucia postaci, które o dziwo nie były takie, na jakie się pisały na początku serii – płaskie, banalne i schematyczne. Były one przepełnione emocjami, przez co muszę przyznać nawet, że w niektórych momentach łza czy dwie poleciały mi z kącika oka.
Fabuła była w miarę spójna i logiczna. Nie wiem czy tylko mi, ale brakowało tu swego rodzaju zaskoczenia widza. Na dłuższą metę można było przewidzieć co i jak się potoczy, przez co momenty, w których powinno wystąpić zaskoczenie, były tej cechy pozbawione. Owszem, przewidzenie tego, że kliknij: ukryte Asaki pocałuje Yukitero (ugh…...) i inne tego typu akcje zaskakiwały, ale sam motyw miłości tego bohatera był zauważalny praktycznie po 2‑3 odcinkach z nim. Takich smaczków było o wiele więcej, jednak nie będę się nad nimi roztrwaniał, bo nie przeszkadzało to aż tak w odbiorze całości.
Czas na głównych bohaterów – Gasai Yuno i Amano Yukiteru. Zacznę od Yukiego. Powiem szczerze – do przedostatniego odcinka uważałem go za ciotę, łamagę, dziecko i fajtłapę, pomimo zmian, które stopniowo w nim zachodziły. Dopiero w ostatnim odcinku jego ocena w moich oczach odwróciła się o 180°. Pokazał stronę prawdziwego mężczyzny i tego, jak powinien się zachować każdy, kto ośmiela się wypowiedzieć słowo 'kocham' do drugiej osoby. Jednakże pomimo tej zmiany na lepsze, nadal uważam, że nie był godny miłości Yuno i stał się jedną z najgorszych postaci, jakie kiedykolwiek widziałem.
Yuno Gasai – ta dziewczyna to był obłęd! W życiu nie widziałem takiej chęci mordu, bezduszności, antypatii i psychozy u żadnej postaci z anime – gdyby istniała ona w realnym świecie – zakochałbym się w niej. Owszem, była świrnięta, była psychopatką, była prześladowcą, ale w pewien sposób rozumiem, dlaczego Amano zakochał się w niej do tego stopnia, że był w stanie poświęcić dla niej życie. Nie jestem w stanie określić tego słowami, ale myślę, że jest to postać z typu 'love or hate' i każdy kto wybiera opcję 'love' będzie w stanie zrozumieć te uczucia.
Co do muzyki w samym anime, to nie wiem, czy była taka dobra, że wpasowywała się w akcję tak idealnie, że praktycznie nie było słychać pojedynczych nut, tylko emocje jakie ze sobą niosły, czy była tak słaba, że nie była godna zapamiętania. Jestem pewien tylko jednego – opening z pierwszej części, a mianowicie utwór Kūsō mesorogiwi jest tak genialny, że trafił na moją playlistę, zarówno tą do słuchania, jak również tą w osu!. Za każdym razem, gdy go słyszę, przechodzą mnie ciarki, a samo oglądanie OP powoduje u mnie dziwne i zarazem przyjemne uczucie w żołądku. Reszta OP/ED była średnia, nie wyróżniająca się niczym specjalnym – moim zdaniem.
Grafika była na przyzwoitym poziomie. Nie reprezentowała sobą niczego specjalnego, ale równocześnie nie była jakaś nie wiadomo zła. Przykładowo postać Szóstej była moim zdaniem super pod względem graficznym, bo idealnie odzwierciedlała to, jaką postacią była pod względem emocjonalnym – delikatna, tajemnicza i jednocześnie silna, oraz po przejściach. Natomiast elementy otoczenia, czy postać Nishijimy były mocno średnie, jeżeli nie po prostu słabe.
Aczkolwiek jestem strasznie zły z jednego powodu – rozwinięcie zakończenia. Wszystko się potoczyło tak jak chciałem, Yuno spotkała swojego ukochanego (nawet jeżeli jemu się to nie należy, to jej tak), ale nie mogę znieść tego, w jaki sposób doszło do tego spotkania. Tak jak mogę powiedzieć, że większość wątków była w miarę porządnie poprowadzona, to to było zrobione tak 'na odwal', że aż mi się smutno zrobiło po obejrzeniu tego. Niezrozumiałe, nie logiczne, no i 'bez tego czegoś'. Caluteńką serię czułem 'to coś', co dodawało pewien smaczek całości. Przychodzi czas na zakończenie głównej serii, zakończenie, a następnieeeeeee… Znak zapytania. Co, jak, kiedy, dlaczego? „Ratunku OVA, pomocy!” wołam w myślach. Zaraz po otwarciu linka z owym dodatkowym odcinkiem wyjaśniającym całe zajście ponownie odzywa się głos w mojej głowie i mówi „Kami‑sama, błagam, niechajże i w tym anime twórcy nie zrypią całości odcinkiem OVA, bo się załamię”... No i co? No i g*$%#... Tyle można powiedzieć o odcinku kończącym pulę pytań do tego dzieła.
Podsumowując, nie mam zielonego pojęcia jak tą serię ocenić – kocham i nienawidzę jednocześnie… A niech mnie pies szczekał, zamykam oczy, daję 10/10 i przepraszam każdego, kto uważa, że skoro jednak widzę jakieś poważniejsze uchybienia, to nie powinienem dawać maksymalnej oceny. Emocje i wspomnienia jakie wyzwoliła we mnie ta seria całkowicie przysłoniły mi oczy. Może w przyszłości zmienię swoją oceną, choć szczerzę wątpię.
* Do moderacji – nie cenzuruje tego słowa, bo nie jest ono uznawane za przekleństwo przez media takie jak prasa, radio czy telewizja :)
Jednak zmoderowano. Moderacja uprzejmie prosi na przyszłość o nieużywanie słownictwa uważanego powszechnie za wulgarne oraz o postaranie się, by jednak wyrażać zachwyt używając synonimów niewulgarnych. A argument, że w „mediach…” nie oznacza, że mamy do nich równać w dół.
Te psychole...
Wiem, anime żądzą się swoimi prawami i ktoś może pomyśleć, że się czepiam. Ale przy tworzeniu charakterów postaci (lub raczej -sposobie ich przedstawienia) trzeba być konsekwentnym.
Bohaterowie:
Yuuki – większego bałwana to ze świecą w ręku szukać, chyba nawet w niskobudżetowych ecchi męscy bohaterowie przejawiają większą zdolność do logicznego myślenia… nie mam zupełnie pojęcia czym się kierował w swoich działaniach, bo na pewno nie zdrowym rozsądkiem ;p
Yuno – patrząc na nią do głowy przychodziło mi jedno wyrażenie: „między szaleństwem a geniuszem jest niewielka granica” i faktycznie chciałbym się tego trzymać ale jej zwyczajnie brakowało piątek klepki… kliknij: ukryte motyw, kiedy przybiegła do Yuukiego w nocy, otworzyła klapkę od poczty w drzwiach i powiedziała „dobranoc, Yuuki” był genialny – normalnie można by jej przyznać nagrodę „creep of the year” :D
Akise – jedna z ciekawszych postaci, trochę wyidealizowany, jednak wprowadził do serii nieco nutki tajemniczości( kliknij: ukryte choć znów ten pocałunek przy końcu był niepotrzebny ;f)
Było oczywiście jeszcze wielu innych bohaterów ale pomijając kwestię krótkich opisów – bardzo podobało mi się rozwinięcie wątków ich większości, czy to w większym, czy mniejszym stopniu, często brakuje mi tego w seriach z podobnej kategorii. Same historie postaci może nie były jakoś specjalnie „ambitne” ale były poprowadzone na tyle dobrze, że trzymały się całości i nie można narzekać.
Fabuła:
Zakręcona… przemyślana ale w niektórych momentach zastanawiałem się co tak właściwie autor chciał osiągnąć, oczywiście oglądając z czasem wyjaśnia się praktycznie większość ale miałem wrażenie, że niektóre wątki były nieco zrobione „na odwal”. W niedługim czasie miałem okazje zobaczyć dwie, czy trzy inne serie w kategorii „survival game” i miałem się do czego odnieść, generalnie było ok – ale mogłoby być o wiele lepiej, przede wszystkim gdyby większą uwagę przykuto do postaci( kliknij: ukryte właścicielka sierocińca to był jakiś żart…)
Oglądając drażniły mnie pewne absurdy i zachowania niektórych postaci, dlatego też nie jestem w stanie wystawić jakiejś większej oceny. Nie mniej jednak ta cała „pokręcona” sytuacja całkiem zgrabnie nakreślała granice moralności i zdrowego rozsądku(choć raczej protagonista byłby jego zaprzeczeniem…)
Podsumowując – Mirai Nikki jest całkiem interesującą serią i na pewno nie jest „przeciętne”, łączy tutaj wiele gatunków(od horroru, dramatu, kryminału aż po ecchi), które w całości wyszły całkiem nieźle, osobiście w tej kategorii mam innych faworytów ale jestem zadowolony z obejrzenia całości, domknięta do końca fabuła bez niedopowiedzeń i historia na „jeden dobry raz”. Ode mnie mocne 7/10
Oryginalne.
Postać Yuno Gasai jest naprawdę boska takiego pokręconego umysłu nie dane mi było wcześniej zobaczyć.
Anime sprawia, że z odcinka na odcinek zaczynamy się coraz bardziej gubić (co bardzo lubię, gdyż mam okazję do rozmyślań jak dalej potoczy się fabuła, a zwłaszcza jaki może być koniec,
ehh… prawie zgadłem).
Poważniejszych wad nie dostrzegłem, poza:
- zachowaniem głównego bohatera, które można jednak przeboleć z uwagi na jego wiek (jednakże zdarzyło mi się na niego pokrzyczeć XD),
- i tego, że anime siada trochę na psychę chociaż musiałbym mieć zdrowy umysł, żeby uznać to za wadę :P
Zasłużone 10/10.
Podobało mi się.
I nie wkurzał mnie główny bohater.
Ciut się z nim uosabiałam.
Chociaż… jestem dziewczyną.
Może dlatego wkurza on płeć męską. Bo jest babski. Yuno jest wspaniała. Uwielbiam yandere.
Dałam 8/10.
Są wady, ale nie tak dużo, żeby ją sobie odpuścić. Jak najbardziej warto. Muzyka, kreska.
I to pranie mózgu! Czasami wzruszające pranie mózgu.
Przebrnąłem...
W ogóle… wiecie co, ja odniosłem takie wrażenie, że ilość absurdu w kilku miejscach była na poziomie dorównującym miejscami takiemu klasykowi jak „Proces” Franza Kafki. Tam było to wszystko bardzo podobne, czyli szara rzeczywistość, która jednak była kompletnie świrnięta. I to samo tutaj. Rzeczywistość w krzywym zwierciadle, jak w jakimś złym śnie.
Tak więc… jeżeli komuś odpowiada szurnięte anime z mimo wszystko ciekawym pomysłem to… warto oberzjeć. Tym bardziej, że seria jest kompletna i ukończona zgodnie z mangą, więc nie będzie tam żadnych niedomówień jak to było w przypadku Elfen Lied, gdzie trzeba było doczytać resztę w mandze.
Drugie miejsce