
Komentarze
Kill Me Baby
- komentarz : Kurubuntu : 3.03.2025 04:59:44
- Re: KMB : Cthulhoo : 25.01.2014 12:03:31
- Re: KMB : Orzi : 25.01.2014 11:07:21
- Re: KMB : Forter : 25.01.2014 04:58:18
- Re: KMB : Cthulhoo : 17.12.2013 16:16:25
- KMB : Forter : 17.12.2013 15:25:01
- komentarz : Pierce : 18.09.2012 11:34:07
- Kill Anime Guys, Baby : Orzi : 11.07.2012 19:10:42
- Re: Polecam. : Orzi : 30.05.2012 13:09:10
- Re: Polecam. : Cthulhoo : 30.05.2012 12:51:52
Tła
Jakie to cudowne orzeźwienie, obejrzenie stylizowanej grafiki po tych wszystkich współczesnych anime, używających „fotorealistycznej” kreski i teł, przez co wyglądających identycznie (hiperbola). Tła w KLB są często proste, momentami wręcz prymitywne, ale za jak ładnie narysowane. Wydaje się, że były tworzone za pomocą kredek świecowych/ołówkowych lub farb. Przyjemne, ciepłe kolory, dużo gradientu, od czasu do czasu dodanie jakieś tekstury/efektu w postprodukcji. Jest to zwyczajnie estetyczne. A i strasznie podobają mi się te brązowe/pomarańczowe, niechlujne kontury. Przypomina to trochę concept arty, co nadaje całości unikatowego stylu.
Postacie
Postacie są mocno uproszczone i dość karykaturalne, co świetnie pasuje do przyjętej konwencji. Humor bazuje często na deformacjach, i ogólnie na grafice, przez co paradoksalnie, całość zyskuje na spójności. Styl współgra z humorem.
Animacja
Obiektywnie rzecz biorąc jest to największą wada, bo raz na jakiś czas uświadczymy pokaz slajdów, a nie faktyczną animacje, ale nie powinno to popsuć przyjemności z seansu.
Fabuła
Historia
Póki co fabuły brak. Jest to klasyczna, epizodyczna komedia, gdzie osią fabuły są dość randomowe gagi na podstawie „zwykłego szkolnego życia” i to tyle. Jedna bohaterka to zabójczyni, trzecia to ninja, ale są to wyłącznie wytrychy służące podkręcaniu żartów.
Postacie
Proste, o stałych charakterach. Blond sadystka z fobiami, która pomimo bycia zimną profesjonalistką, czasami traci rezon. Cwaniakująca szatynka, zachowująca się absurdalnie a zarazem świadomie prowokująco. Niby oderwana od rzeczywistości brunetka, która faktycznie jest najbardziej rozgarniętą osobą z paczki, choć nie zawsze jest to oczywiste. Jest pomiędzy nimi fajna dynamika, trochę jak grupa wyrzutków, która nie do końca się dogaduje, ale tak czy siak są na siebie skazani.
Humor
Absurdalne gagi mocno podkreślane przez obraz i dźwięk. W porównaniu do Shikanoko, mamy tu o wiele szybsze tempo (jpm – żarty na minutę), lepiej dopasowany styl artystyczny, głębszy rys psychologiczny postaci, a same żarty są bardziej przyziemne i lepiej podbudowane, przez co mogą mocniej wybrzmieć. Mnie osobiście bawią te wszystkie modulacje głosu przez Seiyuu, szczególnie szatynki, bo gdy zaczyna przepraszać albo się korzyć to mówi wówczas „prawdziwym” głosem aktorki.
Audio
Świetny głoś blondyny, niski i dźwięczny, i znowu, strasznie przyjemna odmiana po tych wszystkich piszczących „małolatach”. Szatynka świetnie bawi się głosem. Nie chcę się czepiać 15‑letniej recenzji, ale utworów w tle jest całkiem sporo, a takiej kompletnej ciszy prawie nie ma, bo słychać często różne dźwięki tła, zależnie od miejsca akcji (gwar szkoły, szum lasu). A nawet jak się zdarzy to służy to jako element komiczny. Mówiąc jeszcze o elementach, to często słyszymy jak różne dźwięki wydawane przez zwierzęta i przedmioty są imitowane przez aktorów. Mnie to bawi przednie.
OP&ED
Świetna czołówka, muzyka wpada w ucho i jest nieźle zgrana z obrazem. Duży plus za to, że op jest osobną historyjką, a nie kolejnym pokazem slajdów – recyklingiem złożonych z sylwetek postaci i scen użytych w samym serialu. Muzyka z tyłówki natomiast, broni się sama.
Ugólem całe te, możną polecić tą bajkę wszystkim fanom komedii, w szczególności tym co lubią „nie‑do‑końca słodkie dziewczynki, robiące nie‑do‑końca słodkie rzeczy”. Mimo wszystko jednak, polecam sobie tą przyjemność porcjować, bo łyknięcie na raz całości może spowodować lekką niestrawność.
KMB
KMB to anime na bazie 4komy. Wydaje mi się jeżeli zaczynałeś swoją drogę od anime z ,,kreską'' bardo realistyczną (jeżeli można tak powiedzieć) i fabułą bardziej zagmatwaną od Harrego Pottera , to anime z fabułą mniej złożoną to KMB na pewno Ci się nie spodoba.
Mi się bardzo podoba (być może dla tego że nie oglądam anime tasiemcowatych) i jeżeli masz bez senną noc to nie próbuj obejrzeć całego Blach'a czy Naruto tylko przełam się i spróbuj obejrzeć
Anime polecam (jakie kolwiek a nie bazować na gazetach czy recenzjantom anime , ponieważ możesz się zrazić od samej recenzji osoby ,która uważa że anime powinno się wzorować na tasiemcach wyżej wymienionych ,a tobie może się spodobać) obejrzeć.
Plusy zostają przyćmione przez rażące błędy. Naprawdę momentami świetnie się bawiłem, ale mam poważne obiekcje, czy Kill Me Baby jest anime wartym polecenia.
Kill Anime Guys, Baby
Sama koncepcja tego anime… Po prostu jest. Z zawodu Sonyi nie wynika absolutnie nic poza tym, że potrafi Yosunie skręcić rękę. Milion razy podczas jednego odcinka…
Właśnie, powtarzalność gagów. Każdy odcinek jest praktycznie taki sam. Opening, (Yosuna ma głupi pomysł, Sonya bije Yosunę, Yosuna się nie poddaje i realizuje swój głupi pomysł, obie dostają po łbie) * 4, ending. I to wszystko podane trzynaście razy. Toć to gorsze niż Endless Eight z Haruhi!
O ścieżkach audio i video się nie wypowiadam zbyt dużo. Obie są absolutnie najgorsze z jakimi zetknąłem się w anime. Starczy.
Zupełnie nie rozumiem tego punktu widzenia. W dwóch odcinkach tej serii jakie obejrzałem, nie znalazłem ani oryginalności ani dość wysokiego poziomu humoru.
Przeważa tu monotematyczność, ten sam schemat zachowań i szkolna prostota. Tak zbudowana seria być może jest dobra dla młodszych widzów, potrafiących czerpać rozrywkę z takiej powtarzalności i pokazanych do granic możliwości uproszczeń, ale trochę starszy widz z pewnością szuka czegoś więcej, nawet po serii komediowo‑absurdalnej. Tak czy inaczej anime nie dla mnie, więc nie będę zaniżał ocen swoją jedynką.
Polecam.
Oryginalne, ale bez ambicji wytyczenia nowych trendów i stworzenia czegoś totalnego. Za to dostarcza rozrywki na dość wysokim poziomie.
Jest to przede wszystkim komedia, treścią żartów są absurdalne sytuacje jakie stwarza kilka dziewcząt. Dosłownie kilka, bo bohaterów licząc z psem i znajomą sprzątacza jest 7. Żarty może nie powodują spazmów śmiechu, ale uruchamiają pewne grupy szarych komórek, które zwykle pozostają bierne. Do tego ciekawy op i en, melodie może nie porywające, ale jakoś z zainteresowaniem się ich słucha.
Mieliśmy sporo komedii ostatnimi czasy. Nichijou i jego męski odpowiednik, A‑Channel, Yuri‑Yuri – Kill Me Baby prezentuje się wobec nich dużo lepiej. Gagi się nie powtarzają, postaci są dość stonowane, a absurdalne sytuacje są wyraźnie absurdalne i nie próbują tego ukrywać. Working!! jest jak dla mnie na podobnym poziomie, a już Baka to Test lepsze.
Zdecydowanie godne polecenia dla kogoś, kto chce obejrzeć całkiem udaną próbę stworzenia serii nieco innej.
e
Zmoderowano wulgaryzm.
O, matko!