Tanuki-Anime

Slayers Great został wypuszczony dwa lata po Slayers Motion Picture. Niestety muszę stwierdzić, że w przeciwieństwie do serii telewizyjnych, kinówki staczają się równią pochyłą w dół, by wzbić się lekko w górę przy Gorgeous i dojść do dna, jakim jest Slayers Premium. Przede wszystkim brakuje im umiejętnego wyważenia powagi i komizmu (wyjątki stanowią Perfect i Gorgeous), tak charakterystycznego dla tego anime.

Fabuła do zbyt odkrywczych nie należy: spacer po miejscowości słynącej z golemów, dwóch kłócących się wielmożów, konflikt ojciec – syn (podobny motyw był bodaj w 16. odcinku NEXT) i powtarzająca się do znudzenia w filmach i OAV rywalizacja Liny i Nagi. Nie bawiły mnie też szczególnie same gagi, były zbyt przewidywalne i dużo im brakowało do tych z serii, niektórych OAV­‑ek czy choćby Slayers Perfect. Bardziej sztampowej końcówki też nie dało się wymyślić – klasyczny dragu slave, roznoszący wszystko w pył.

Bohaterowie, nie licząc Liny i Nagi, pomysłowi nie są. Ciekawostką, moim zdaniem in minus, jest brak bohaterów negatywnych. Na upartego można byłoby do tego worka wrzucić wielmożów, ale daleko im do Joylocka i jego sług. Sama rodzinka parająca się tworzeniem golemów również nie jest interesująca, a motyw konfliktu ojca z synem jest oklepany i poprowadzony przeciętnie.

Slayers Great nie zawiódł mnie tylko pod dwoma względami: kreski i muzyki. Kreska jest taka, jaka powinna być w kinówkach i w sumie nie ma się do czego przyczepić. Projekty bohaterów są przeciętne. Natomiast piosenka endingowa w wykonaniu Megumi Hayashibary jest klasą samą w sobie.

Film mogę polecić tylko zagorzałym fanom Slayers – jest znacznie gorszy od Perfect, Return i Gorgeous. Pocieszyć może jedynie fakt, że Premium stoi na jeszcze niższym poziomie. Byłby znośny jako odcinek komediowy serii lub OAV, jednak po kinówce oczekuję znacznie więcej. W dziesięciostopniowej skali 4 – nic więcej.