
Komentarze
Chouyaku Hyakunin Isshu: Uta Koi
- komentarz : chi4ko : 7.02.2016 21:20:23
- komentarz : Ayako*** : 25.09.2012 21:36:46
- Re: O związkach mażeńskich słów kilka... : hitsujin : 23.07.2012 22:56:18
- Re: O związkach mażeńskich słów kilka... : Maciejka : 20.07.2012 23:45:29
- O związkach mażeńskich słów kilka... : hitsujin : 17.07.2012 12:14:39
- Re: czerwony : hitsujin : 13.07.2012 23:42:48
- Re: czerwony : San-san : 13.07.2012 22:53:58
- Re: czerwony : hitsujin : 13.07.2012 22:29:47
- Re: czerwony : San-san : 13.07.2012 22:06:54
- Re: czerwony : hitsujin : 13.07.2012 10:19:14
Grafika jest nawet ładna, ale niezbyt bogata i urozmaicona. Co do muzyki to nie zwróciłam na nią zbyt wiele uwagi, choć trochę żałowałam, że w tle nie leciał soundtrack z Genji Monogatari Sennenki.
Elementem, który bardzo mnie irytował były dziwne, pseudo‑współczesne wstawki. Burzyły one klimat zanim jeszcze zaczął się budować. Może i dzięki temu seria jest oryginalna, ale czemu miałaby być skoro to pierwsze anime o starożytnych japońskich poetach. Samej poezji jest jak na lekarstwo, ale bardziej denerwuje marnowanie czasu ekranowego na wyścigi, czy „Rozmowy w toku”. Nie lepiej było rozwinąć jakąś postać albo pokazać losy kogoś zupełnie pominiętego.
Seria dostaje ode mnie 6/10, głównie dzięki pierwszym odcinkom i mojemu uwielbieniu dla tego okresu. Bardzo jednak boli zmarnowany potencjał.
czerwony
1 ep.
Ureshii! Pierwszy poemat i była „Chyhayafuru…” :)
Animacja jest urokliwa, choć przeszkadzają mi grube kontury postaci i ruchome wzory szat.
Dziwnie się patrzy na ruch postaci, bo czasem wygląda to jak przesuwanie papierowych sylwetek w teatrzyku. Zwłaszcza gdy chodzą i ujęcie jest z oddali. Potęgują to np. owalne „papierowe” chmury ;) Ale jest to dość ciekawy pomysł.
Nie mam jeszcze zdania co do elementów 'super‑deformed'. Ale chyba nie bardzo mi pasują.
Podoba mi się zwięzłość poematu i to, że pojawiają się dwie historie na odcinek.
Postać narratora wydaje się sympatyczna – akurat do niej bardziej pasują deformacje.
Podoba mi się na pierwszy rzut ucha opening. Ending miałam ochotę natychmiast wyłączyć, ale cierpliwie odsłuchałam do końca… Może po piątym razie się przyzwyczaję ;P.
Z ciekawością czekam kolejnych odcinków.
Cesarz Yozei
Zastanawiałam się, jak to jest z prawdą historyczną w tym anime i poszperałam trochę na temat cesarza Yozei'a – jak się okazuje, seria zdecydowanie wybieliła jego obraz… Cesarz rzeczywiście miał gwałtowny charakter, jednak zdaje się, iż nie poprzestawał na karmieniu żabami węży, dla rozrywki zabijał także ludzi (wg niektórych wersji był częściowo obłąkany) – w anime zostało to przedstawione trochę tak, jakby jego zachowania stanowiły jedynie pretekst do zmuszenia do abdykacji, jednak jeśli nawet istotnie tak było, pretekst był naprawdę dobry. Nie można zapominać o specyfice okresu: w epoce Heian nie było jeszcze „samurajów” ani właściwej im etyki siły, ówczesne społeczeństwo – a właściwie dwór i arystokracja – składało się z poetów, dla których najwyższymi cnotami moralnymi była wrażliwość i empatia. Dodatkowo, cesarz był najwyższym kapłanem religii shinto i jako taki, raczej nie powinien przeciwstawiać podstawowemu dla tego wierzenia, bardzo silnemu tabu krwi…
Jeszcze w nawiązaniu do abdykacji – to nie był przypadek odosobniony: od czasów Yozei'a istotną władzę w państwie sprawowali tzw. sesshu (regenci) i kanpaku (kanclerze) – pierwszy władał zamiast małoletniego cesarza, drugi w zastępstwie dorosłego (tu pierwszym przykładem był następca Yozei'a, Koko). W odsuwaniu cesarzy od władzy już wtedy wyspecjalizował się ród Fujiwara (z niego to pochodziła matka naszego bohatera), którego kolejni członkowie obejmowali urzędy sesshu i kanpaku, dla dodatkowego zaciśnienia więzów swatając cesarzy z własnymi córkami, skłaniając ich do abdykacji na rzecz małoletnich synów – pół‑Fujiwarów – i tak w kółko przez stulecia.
Wracając do Yozei'a – w anime jest dość istotne przekłamanie – Sadaakira ponoć, mimo swego okrucieństwa, rozmiłowany był w poezji, urządzał także liczne spotkania poetyckie, tak że wiersz ułożony przez niego dla Yasuko (Suishi – inne czytanie tego imienia) nie był aż takim wyjątkiem, choć rzeczywiście jako jedyny się zachował do czasów współczesnych.
To w sumie tyle, jeśli chodzi o moje uwagi, a zainteresowanych zgłębianiem tematu odsyłam do:
Zbiór z Ogura – po jednym wierszy od stu poetów, tłum. Anna Zalewska
Ivan Morris, Świat księcia Promienistego (świetna książka o epoce Heian, szczerze polecam)
wikipedia
Tylko ten ending…. Człowieka, który wymyślił rap, powiesiłbym za jądra na palmie.