Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Komikslandia

Anime

Oceny

Ocena recenzenta

7/10
postaci: 6/10 grafika: 9/10
fabuła: 6/10 muzyka: 6/10

Ocena redakcji

brak

Ocena czytelników

7/10
Głosów: 10
Średnia: 6,6
σ=1,28

Kadry

Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Źródło kadrów: Własne (Slova)
Więcej kadrów

Wylosuj ponownieTop 10

Księżniczka z Alfa Sydney

Rodzaj produkcji: film (Japonia)
Rok wydania: 1986
Czas trwania: 84 min
Tytuły alternatywne:
  • Project A-ko
  • プロジェクトA子
zrzutka

W pierwotnym założeniu porno, które ostatecznie przerodziło się w udaną parodię anime z lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych ubiegłego wieku.

Dodaj do: Wykop Wykop.pl
Ogryzek dodany przez: Erka

Recenzja / Opis

Szesnaście lat temu Ziemię nawiedziło niespotykane nieszczęście. Pędzący z niewyobrażalną prędkością meteor uderzył w powierzchnię planety, doszczętnie niszcząc Graviton City, w wyniku czego śmierć poniosło miliony obywateli. Po tamtym nieszczęsnym wydarzeniu pozostał jedynie wielki krater, w którym odbudowano zniszczone miasto, teraz najnowocześniejsze na świecie. W tej technologicznej utopii mieszka A­‑ko, niezwykłej siły nastolatka, właśnie rozpoczynająca przygodę w nowej szkole. I na nic zdałyby się niespotykana moc mięśni i szybkość dziewczyny, gdyby nie C­‑ko, dziecinna, ale dobroduszna koleżanka, nieodstępująca głównej bohaterki na krok i każdego ranka budząca ją do szkoły. Ten codzienny rytuał spóźnialskich licealistek z uporem maniaka śledzi tajemniczy jegomość, którego sama aparycja nie wróży niczego dobrego. Jakby tego było mało, życie A­‑ko uprzykrza B­‑ko, rozpieszczona i nieprzyzwoicie bogata panna z dobrego domu, córka najbardziej wpływowego człowieka w Graviton City, chcąca za wszelką cenę zaskarbić sobie sympatię ukochanej C­‑ko. Jej zdaniem, by to się udało, musi pokonać A­‑ko w walce, a niedobór siły fizycznej nadrabia konstruowaniem potężnych maszyn bojowych, najczęściej w formie mało praktycznych robotów. Ale nie tylko ona chce posiąść C­‑ko, zaś prawdziwe zagrożenie dopiero zbliża się ku Ziemi…

Project A­‑ko to nietypowe anime. Już sam tytuł, który na początku był jedynie roboczą nazwą, nawiązuje do twórczości Jackiego Chana (i na tym kończą aluzje w tę stronę). Znacznie ciekawsza jest geneza powstania filmu, w pierwotnej wersji mającego stanowić fragment cyklu pornograficznych anime Cream Lemon. Ostatecznie zdecydowano się na stworzenie absurdalnej komedii, skierowanej do szerokiego grona odbiorców. Negliż nie zniknął całkowicie, ale ujęcia nagich piersi to raczej niewielki dodatek, jeżeli zestawić ich ilość z wartką akcją i bijatykami zajmującymi większą część anime. Sama golizna jest także inna od tego, co serwują nam twórcy współczesnych japońskich kreskówek. Przede wszystkim to, co obecnie nazywamy fanserwisem, jest mniej nachalne, niewymuszone i znacznie łatwiejsze do zaakceptowania. Jeżeli miałbym porównywać, to najlepsze wyobrażenie na ten temat da Urusei Yatsura albo Ranma 1/2.

Na uwagę zasługuje parodystyczny aspekt Project A­‑ko, w którym znaleźć można masę odniesień do anime z lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych ubiegłego wieku. Oberwało się chociażby Hokuto no Ken, Macrossowi, Gundamowi i całemu nurtowi Super Robo. Widzowie obeznani ze starszymi produkcjami z pewnością będą mieli nie lada frajdę z takiej sentymentalnej podróży w przeszłość japońskiej animacji. Cały film obfituje w motywy, za które pionierzy polskiego fandomu pod koniec ubiegłego wieku pokochali kreskówki z Kraju Kwitnącej Wiśni. Prosta, nastawiona na czystą frajdę fabuła, obfitująca w pościgi, walki, strzelaniny, wielkie roboty i sympatyczne bohaterki, trzyma widza przy ekranie aż do samego końca. Tutaj nie ma miejsca i potrzeby na pytania o detale, kto by się nimi przejmował po tylu latach?

Tym, co mnie zaskoczyło i coraz częściej zaskakuje, jest animacja. Już pominę typowy dla epoki styl graficzny, którego wpływy były wyraźnie widoczne jeszcze w ostatniej dekadzie ubiegłego wieku. Najbardziej na uwagę zasługuje płynność, z jaką zmienia się obraz. Z bólem serca, ale jednak muszę przyznać, że kiedyś dbałość o detale była większa, a postaci poruszały się bardziej naturalnie i większość anime dzisiaj uznawanych za bardzo dobrze wykonane w wielu aspektach ustępuje temu starociowi sprzed grubo ponad ćwierćwiecza. Bycie filmem niczego tu nie zmienia, gdyż Project A­‑ko nie miał fenomenalnego budżetu, a realizatorów nie wspierała technologia, którą musiał zastąpić ogrom ręcznej pracy. Wiekowość filmu da się odczuć także w muzyce, ale tego aspektu nie będę przybliżał, ponieważ jedyne, co mogę na jej temat powiedzieć, to „typowa dla okresu”. Oczywiście tu także znajdą się koneserzy, którzy docenią liczne piosenki w ścieżce dźwiękowej.

Project A­‑ko doczekał się kontynuacji w postaci trzech odcinków OAV, utrzymanych w podobnym stylu i klimacie. Jeżeli komuś spodobał się ten film, to polecam zapoznanie się z dalszymi częściami cyklu, równie zakręconymi. Ponadto na przełomie lat 1980 i 1990 powstała dwuodcinkowa OAV, zatytułowana A­‑ko The Versus i przedstawiająca alternatywną wizję uniwersum, ale to już materiał na osobną recenzję.

Slova, 16 czerwca 2013

Twórcy

RodzajNazwiska
Studio: Studio A.P.P.P.
Autor: Katsuhiko Nishijima
Reżyser: Katsuhiko Nishijima
Scenariusz: Katsuhiko Nishijima, Yuuji Moriyama
Muzyka: Touji Akasaka

Wydane w Polsce

Nr Tytuł Wydawca Rok
1 Księżniczka z Alfa Sydney PTV Rondo 1996