x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w polityce prywatności.
Seria dobra na rozluźnienie, nie zobowiązująca fabuła. Graficznie wykonane ładnie, soundtack'i proste, aczkolwiek wpasowujące się w akcje. Masa ecchi, co plusuję u mnie. Ode mnie 9/10.
Zacznę może od pytania. Czy to tylko moje spostrzeżenie, czy faktycznie z sezonu na sezon Japończycy produkują coraz to większe szroty, nie nadające się do obejrzenia? Niestety ten tytuł dowodzi zasadności mojego pytania. W tym czymś leży wszystko. Postacie i ich „relacje” (zwłaszcza Katsu, która swoimi lesbijskimi zapędami i ogólnym zachowaniem doprowadza widza do szału oraz na dokładkę Hibari, która sprawia wrażenie osoby z głębokim upośledzeniem, nie potrafiącej samodzielnie trafić do WC). „Fabuła”, której twórca (scenarzysta) jest zapewne bystry jak woda w klozecie (z bohaterek są takie shinobi, jak ze mnie Bill Clinton, ponadto ogólne zawiązanie akcji to jawna kpina, lepsze historie wymyślało się „na kolanie” w liceum). „Walki”, które mnie jako widza wciągnęły tak bardzo, że po 3 epizodzie zacząłem je przewijać na podglądzie (dodatkowo okraszone „super tajnymi technikami”, które wzbudzają co najwyżej niesmak) oraz muzyka, która jest, bo jest, ale nie zawiera w zasadzie żadnego wyróżniającego się motywu. Poprawnie wygląda jedynie grafika, ale to za mało, żeby napisać cokolwiek przychylnego o tym tworze. Zachodzę w głowę jakim cudem takie nędzne historyjki trafiają do produkcji? Jaki jest sens robienia serialu z czegoś, co nawet w podstawowych dla siebie kategoriach (tutaj: komedia, samuraje, ecchi) nijak się nie broni. Humoru jest tyle co kot napłakał, odniesień do shinobi nawet nie skomentuję, bo nie ma czego, ecchi co prawda jest, ale jak już jest to zamiast cieszyć oko, irytuje. Słowem dno i trzy metry mułu. Rozumiem, że miała to być seria lekka i rozrywkowa z dodatkiem ecchi (sam jestem wielkim miłośnikiem takowych), ale niesamowite braki w każdym możliwym aspekcie składającym się na produkcję skutecznie i całkowicie kładą tę serię. Absolutnie nikomu nie polecam. Szkoda czasu.
Senran Kagura
Skończony gniot. 1/10.
Senran Kagura
Bieda z nędzą
Niestety ten tytuł dowodzi zasadności mojego pytania. W tym czymś leży wszystko. Postacie i ich „relacje” (zwłaszcza Katsu, która swoimi lesbijskimi zapędami i ogólnym zachowaniem doprowadza widza do szału oraz na dokładkę Hibari, która sprawia wrażenie osoby z głębokim upośledzeniem, nie potrafiącej samodzielnie trafić do WC). „Fabuła”, której twórca (scenarzysta) jest zapewne bystry jak woda w klozecie (z bohaterek są takie shinobi, jak ze mnie Bill Clinton, ponadto ogólne zawiązanie akcji to jawna kpina, lepsze historie wymyślało się „na kolanie” w liceum). „Walki”, które mnie jako widza wciągnęły tak bardzo, że po 3 epizodzie zacząłem je przewijać na podglądzie (dodatkowo okraszone „super tajnymi technikami”, które wzbudzają co najwyżej niesmak) oraz muzyka, która jest, bo jest, ale nie zawiera w zasadzie żadnego wyróżniającego się motywu. Poprawnie wygląda jedynie grafika, ale to za mało, żeby napisać cokolwiek przychylnego o tym tworze.
Zachodzę w głowę jakim cudem takie nędzne historyjki trafiają do produkcji? Jaki jest sens robienia serialu z czegoś, co nawet w podstawowych dla siebie kategoriach (tutaj: komedia, samuraje, ecchi) nijak się nie broni. Humoru jest tyle co kot napłakał, odniesień do shinobi nawet nie skomentuję, bo nie ma czego, ecchi co prawda jest, ale jak już jest to zamiast cieszyć oko, irytuje. Słowem dno i trzy metry mułu.
Rozumiem, że miała to być seria lekka i rozrywkowa z dodatkiem ecchi (sam jestem wielkim miłośnikiem takowych), ale niesamowite braki w każdym możliwym aspekcie składającym się na produkcję skutecznie i całkowicie kładą tę serię. Absolutnie nikomu nie polecam. Szkoda czasu.