
Komentarze
Tsubasa Chronicle
- Muzyka : Tamago-chan : 18.09.2016 21:55:55
- 6/10 : Uratugo : 16.09.2015 21:47:52
- Re: zgadnij. : MrHybryda : 30.06.2015 22:57:04
- Re: Super : Kysz : 14.04.2015 18:42:43
- Super : MrPrado30 : 14.04.2015 18:30:01
- Re: Suzaku : hdrn : 31.08.2013 10:31:25
- Re: Suzaku : Kin : 30.08.2013 18:49:13
- Suzaku : Nwmd : 30.08.2013 18:33:13
- Re: moja straszna recenzja : Lilith : 13.04.2012 19:45:34
- Wspomnień czar... : Lilith : 13.04.2012 19:34:38
Muzyka
6/10
Postacie są oczywiście cudowne i intrygujące. Ich osobowości, zachowanie, historie, motywacje [...] to wszystko jest zbudowane z niezwykłą precyzją i w taki sposób, że chce się ich oglądać, zrozumieć, bliżej poznawać. (w anime zostało to odrobinę okrojone, ale to są realia animacji mang, więc się nie czepiam)
Fabuła nie należy może do najoryginalniejszych, ale nie jest oklepana, ma ręce i nogi, oraz jest budowana z dużą umiejętnością; nie nudzi, nie wieje żenadą i jest stworzona z sensem.
Świat przedstawiony jest bardzo różnorodny, skomplikowany, bogaty i wciągający. Każdy kolejny wymiar, choć wzorowany mniej lub bardziej na naszym świecie, jest bardzo intrygujący i przyciągający uwagę. Magia, istoty magiczne, czas i eksperymentowanie z nim… To wszystko jest zrobione z dużą dokładnością i pieczołowitością.
Oprawa muzyczna oczywiście mistrzowska. Chce się jej słuchać i słuchać, a ulubionych kawałków nie można się doliczyć. Muzyka pełna melancholii, romantyzmu, akcji, napięcia i patetyczności. Nic dodać, nic ująć.
I za to wszystko dałbym jakieś 9/10, może nawet pełną dychę. JEDNAK to nie takie proste. Jakiś rok temu sięgnąłem po mangę i zostałem oczarowany po raz kolejny. Kilka miesięcy temu natomiast, po wielu, wielu latach postanowiłem po raz kolejny obejrzeć anime. No i co? Zostało mocne rozczarowanie.
Bohaterowie zostali komicznie wychudzeni i przedłużeni (wiem, manga również była w taki stylu rysowana, ale w anime to spotęgowali, co wychodziło momentami wręcz groteskowo). U Kurogana w ogóle nie było widać masy mięśniowej, a jednak miano super wojownika zobowiązuje; między nim, a Fayem nie było praktycznie żadnej różnicy w budowie.
Stroje i krajobrazy zostały bardzo mocno uproszczone, a animacja jest tutaj mocno średnia. Wiem, to nie wczorajsze anime, i ma już te 10 lat, do tego bogactwo strojów w wersji papierowej jest wyjątkowe i trudno byłoby je zawrzeć w anime, ale subiektywnego rozczarowania nie anuluję sobie tak po prostu…
Fillerowe wątki czuć z daleka i są bardzo męczące (nie tak, jak w „D Gray‑manie”, ale jednak, co również na duży minus).
Także dałem 6/10. Taka byłaby moja ocena, gdybym dziś trafił na to anime, bez wątku sentymentalnego i znajomości mangi. Ponieważ jednak znam mangę i mam sentyment do tej serii, to pomimo tej, dość niskiej ocenie, „Tsubasa Chronicle” pozostaje w czołówce moich ulubionych serii.
Super
Suzaku
Wspomnień czar...
Muzyka. Yuki Kajiura. Jest dobra i kompozytorka i piosenki użyte w anime. Tak jak poniżej wymienię tu Song of storm and fire oraz you are my love czy i talk to the rain. I wiele innych.
Jednak i opening i ending mnie nie zachwyciły. Były przeciętne.
Bohaterowie. No cóż. Główna para nie była zbyt dobra. Należała do tych, którzy tylko, na zmianę, mówią swoje imiona, w tym wypadku też księżniczko. Poza tym Sakura niby coś robi, ale nie robi. Można powiedziec, że klasycznie, w tego typu produkcjach postacie żeńskie tylko stoją i patrzą, i narażają się na niebezpieczeństwo.(Było parę takich sytuacji) Co do Fye i Kurogane(imiona mogą się trochę rożnic), też można ich zaszufladkowac, ale z drugiej strony są oryginalni na swój sposób. Dobre postacie komediowe. Mokona trochę jak powyżej.
Co do grafiki nie będę się wypowiadac. Zwyczajna.
Z mangą się nie zapoznałam i nie będę się o niej wypowiadac.
Fabuła jest całkiem dobra. Potrafi nudzic, ale też potrafi bawic. Denerwujące były dośc dlugie przypomnienia na początku każdego odcinka i wielokrotne pokazywanie tych samych scen we wspomnieniach bohaterów.
Godne polecenia jak ktoś się nudzi, na odreagowanie lub odstresowanie.
Jak to zwykle bywa...
Ja w sumie zaczęłam od anime, bo rzadko sięgam po mangi- obejrzałam dwie serie z zapartym tchem, potem obejrzałam je jeszcze raz i wtedy wyszła oavka Tokyo Revelations, która mnie po prostu zachwyciła. Nie mogąc się doczekać dalszej części (ach mój kochany Fai) sięgnęłam po mangę (wracając do początku ofc) i to był strzał w dziesiątke.
Jedyne za co anime ma u mnie dużego plusa to muzyka- Yuki Kajiura po raz kolejny stworzyła coś niesamowitego (Song of storm and fire chociażby…no cudo jednym słowem). Natomiast grafika w seriach to porażka- postaci przesłodzone i jakieś takie…no nie wiem…mniej Clampowe?; no i dlaczego Mokona jest tak strasznie duża i…nieporęczna?
Oczywiście nie obyło się bez cięć w scenariuszu jeśli chodzi o fabułę z mangi, co również nie koniecznie mnie ucieszyło. Aczkolwiek dopiero to, co zrobili w Shunraiki sprawiło, że aż zatrzęsłam się ze zgrozy. Tego po prostu nie da się oglądać dalej bez znajomości mangi! Czyli biorąc się za pierwszą serię trzeba się liczyć, ze albo pozostanie się bez zakończenia (zapewne na długo) oraz bez znajomości co ważniejszych części, albo będzie się musiało przeczytać tą mangę jednak. Aaaa… i jeszcze sięgnąć po xxxHolica najlepiej xd
Jeśli chodzi o postaci...cóż…tu już nie jest tak lekko. Syaoran i Sakura to jedna z najbardziej denerwujących par w anime (-Syaoran‑kun!, -Hime!, -Syaoran‑kun!, -Hime – i tak w kółko). Na szczęście Fai i Kurogane nadrabiają za nich wystarczająco. Mokona…osobiście bardziej przypadła mi do gustu czarna, ta z xxxHolica, bo biała była jakby trochę bez charakteru… Poza tym przyjemnie się patrzy na postacie znane w innych serii (a chociażby taka Chii^^).
Ale mimo tego wszystkiego i tak uwielbiam tą serię- jest jak najbardziej w Clampowym stylu i to dla jednych będzie wystarczającą zachętą do obejrzenia, a innych dostatecznie zniechęci.
Szok...
Popieram część przedmówców (anameal, Peki, InuDogga, Iv etc.) anime bardzo pozytywne.
Ponadto w bardzo wyjątkowy sposób przesiąknięte kontrastami, by każdy mógł znaleść coś dla siebie!
Bardzo ważne: romans+dłużyzny to PRAWIE zawsze jedność (Nie do końca rozumiem dlaczego uważa się, że to nie romans!). Zdarzają się wyjątki. Jeżeli ktoś myśli, że jest ich sporo (mówię też o anime z innych kategorii) to sorry, ale się myli. Większość anime jest robionych na szybko i (nie oszukujmy się) w celach zarobkowych. Każda sekunda się liczy! Takie jest moje zdanie.
Wracając jednak do anime, ładna grafika i miła muzyka‑wizualnie przyjemnie. A fabuła bardzo interesująca i dążąca do ideału.
Tsubasa Chronicle bardzo znacząco wyróżnia się na tle innych anime.
Jest to idealna pozycja dla osób, które chciałyby obejrzeć „coś starego” (ogólnie znane i powtarzane prawdy) w całkiem nooowej oprawie, w sposób łatwiej przyswajalny, interesujący i trzymający w napięciu.
Jak dla mnie, w pełni zasłużone 9/10
9/10
A co do nudy która niby wieje i przeciąganych 10 sekundowych scen…itp – powiem tylko jedno bez niej te anime by nie mogło zaistnieć – to pwinniście dodać jako zalety a nie wady klimat klimat i jeszce raz klimat :)
zgadnij.
Żadnej fabuły tu nie widzę, ciągle powtarzający się schemat. Każdy odcinek miał 25 minut? Mi ciągnęły się godzinami.
Zdecydowanie odradzam.
TRC
solidna robota
Jednak czegoś w tej serii zabrakło, czegoś, co sprawiłoby, abym z niecierpliwością puszczała odcinek za odcinkiem. Ot solidna robota, ale nic więcej
jedna z najbardziej rozbudowanych
Jedna z lepszych serii fantasy, polecam obejrzeć. Pomimo pewnych zachowań bohaterów (np poświęcenia dla sprawy, których nawet Adam Mickiewicz by się nie powstydził), to i tak bardzo fajna seria fantasy :)
za ostro z tym sosem
Tsubasa Chronicle
Manga jest arcydziełem, anime już mniej
A teraz – muzyka. Jedyna rzecz, do której nie mam żadnych zastrzeżeń. Genialna, cudowna, po prostu – arcydzieło. Dzisiaj już piąty raz słucham piosenki „A song of storm and fire”, a nadal mi się nie znudziła! Wierzcie mi, na co dzień jestem fanką metalu.
dno
wszystkich fanów Tsubasa Chronicle przepraszam...
wiem, że fabuła jest bardzo ciekawa, akcja rozwija się szybko, jest przepełniona wieloma przygodami ,a animacja też stoi na wysokim poziomie- tego nie można odmówić i tu przyznaję wysokie noty, ale… to, o czym pisał recenzent na samym końcu – taka monotematyczność bohaterów- po prostu dobija tę serię. już po kilku odcinkach człowieka szlag trafia, gdy patrzy na nieskazitelną Sakurę, czy najszlachetniejszego ze wszystkich „rycerzy” Syaorana. niektórym się wydaje (wiem, bo znam kilka opinii), że to nic nie zmienia, ale to nieprawda. bo czyż to nie bohaterowie w dużej części komponują anime?