Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Dango

Anime

Oceny

Ocena recenzenta

9/10
postaci: 8/10 grafika: 10/10
fabuła: 7/10 muzyka: 7/10

Ocena redakcji

7/10
Głosów: 12 Zobacz jak ocenili
Średnia: 7,25

Ocena czytelników

8/10
Głosów: 463
Średnia: 8,12
σ=1,41

Kadry

Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Źródło kadrów: Własne (Enevi)
Więcej kadrów

Wylosuj ponownieTop 10

Kotonoha no Niwa

Rodzaj produkcji: film (Japonia)
Rok wydania: 2013
Czas trwania: 46 min
Tytuły alternatywne:
  • 言の葉の庭
Tytuły powiązane:
Postaci: Nauczyciele, Uczniowie/studenci; Miejsce: Japonia; Czas: Współczesność; Inne: Realizm
zrzutka

Deszczowa perełka, czyli „złoty środek” w twórczości Makoto Shinkaia.

Dodaj do: Wykop Wykop.pl
Ogryzek dodany przez: SJZ

Recenzja / Opis

Takao Akizuki niedawno rozpoczął naukę w liceum i byłby całkiem typowym nastolatkiem, gdyby nie to, że od dłuższego czasu jego marzeniem jest zostać szewcem, a projektowanie i robienie butów sprawia mu ogromną przyjemność, stanowiąc jednocześnie doskonały sposób na oderwanie się od szarej rzeczywistości. Gdy pewnego deszczowego dnia po raz kolejny opuszcza lekcje i udaje się do parku, w jednej z altanek spotyka młodą kobietę, która siedzi w milczeniu, popijając mleczną czekoladę piwem. Ponieważ jest czerwiec i pora deszczowa właśnie się rozpoczęła, tej dwójce przyjdzie się spotkać jeszcze nieraz.

Ze wszystkich dotychczasowych dzieł Makoto Shinkaia Kotonoha no Niwa najbliżej jest chyba do Byousoku 5 cm, jednakże podobnie jak Hoshi o Ou Kodomo, ta produkcja również jest nieco inna niż jej poprzedniczki, choć różnice te nie są może aż tak wyraźne. To z pozoru ta sama układanka samotności, miłości i nieumiejętności odnalezienia się w życiu, lecz zaprezentowana w innych, jeszcze dojrzalszych i, o dziwo, jaśniejszych odcieniach.

Skoro już odwołuję się do innych filmów reżysera, to może przejdę do konkretów. Podobnie jak w Byousoku 5 cm pod przepiękna oprawą techniczną kryje się prosta historia, podana jednak w niecodzienny sposób. Tym czymś, co tak bardzo wyróżnia ją z tłumu, jest bardzo trudny do uchwycenia i opisania klimat. Melancholia i lekkość, z jaką opisane zostało codzienne życie pokazanej dwójki (kim właściwie są dla siebie?), sprawiają, że film ten jest rzeczą niezwykłą. Byousoku 5 cm również charakteryzuje atmosfera nostalgii, jednakże pod tym względem Kotonoha no Niwa wypada moim zdaniem lepiej. Dlaczego? Pomimo pozornego podobieństwa, tytuły te traktują o czymś zupełnie innym. Fakt, znowu oglądamy opowieść o samotności i delikatnie nakreślonym, ale trudnym uczuciu, lecz tam widzimy je przez pryzmat rozłąki, tutaj zaś przez krótkie i pozornie niezobowiązujące spotkania w parku. Chociaż fani twórczości pana Shinkaia zapewne odgadną, czego spodziewać się po zakończeniu, mają szansę przeżyć zaskoczenie, bo mimo słodko­‑gorzkiej wymowy całości, przez te deszczowe chmury przebijają się nieśmiało promyki słońca, dzięki czemu nie zostajemy poczęstowani przepięknie i zwiewnie ubranym fatalizmem.

Hoshi o Ou Kodomo wyróżniała nie tylko baśniowa oprawa, ale przede wszystkim niespotykany dotąd u twórcy optymizm, który był widoczny pomimo wielu smutnych wydarzeń. Odniosłam jednak wrażenie, że tamten film nie do końca miał pomysł, jak dotrzeć do wyznaczonego celu, o ile w ogóle wiedział, gdzie ma się kończyć jego podróż – brak konkretów znacznie osłabił jego wymowę. Na szczęście tutaj udało się tego uniknąć, dzięki czemu dostaliśmy bardzo konkretną i przez to o wiele bardziej poruszającą historię. „Ogród słów” to przede wszystkim opowieść o nieumiejętności radzenia sobie w codziennym życiu, podana w sposób niezwykle subtelny i z jak najmniejszą ilością dialogów, dodatkowo bardzo przyziemnych, mimo że zostały wzbogacone odrobiną starożytnej poezji. Nie ma sensu pisać o głębi, bo jedni ją tu znajdą, a innych te nieco ponad czterdzieści pięć minut zwyczajnie znudzi. Warto jednak podkreślić niezwykłą umiejętność przekazania tak wielkiego ładunku emocjonalnego w skrajnie oszczędny sposób, przede wszystkim poprzez proste gesty i sceny.

Bohaterowie tej historii, podobnie jak ona sama, są przez większość czasu spokojni, powściągliwi i bardzo przyziemni, a jednocześnie niezwykli w swoich zmaganiach z codziennym życiem. Mamy możliwość śledzenia kolejnych wydarzeń z perspektywy obojga, co daje jaśniejszy obraz całości. Zarówno Takao, jak i jego z początku nienazwanej towarzyszce deszczowych dni, czegoś w życiu brakuje. Jak się potem okazuje, oboje borykają się z własnymi problemami, o których nie mówią głośno i które znoszą ze spokojem i w ciszy, lecz wspólne chwile spędzone w altance i niezobowiązujące rozmowy dają im bardzo wiele. Nie będę może dokładnie charakteryzować każdego z osobna, bo to jeden z tych przypadków, w których lepiej odkrywać wszystko samemu, skupię się więc na cechach ogólnych. To kolejni prości i całkiem zwyczajni ludzie postawieni w sytuacjach, w jakich mógłby się znaleźć każdy. Bardzo dobrze ukazano ich strach, niepewność, zagubienie, słabości i nadzieje. Nie poznajemy dokładnie ich życiorysu, ale tak naprawdę nie jest to potrzebne, bo właśnie w tych okruchach codzienności widać najlepiej, jacy są. W skrócie: bardzo ludzcy. Podobnie ma się sprawa z innymi postaciami, które oczywiście pozostają cały czas na drugim planie, ale stanowią bardzo dobre tło dla głównych bohaterów.

Kotonoha no Niwa to kolejny popis kunsztu Makoto Shinkaia, który wszystkie swoje dzieła wypuszcza na rynek doszlifowane prawie do perfekcji przynajmniej pod względem technicznym. Taki popis stylu i precyzji zdecydowanie zasługuje na najwyższe noty. Czy to deszczowy, czy słoneczny dzień, czy może nawet noc; czy park w centrum Tokio, czy małe, niepozorne mieszkanie w domu wciśniętym pomiędzy inne budynki, ilość szczegółów po prostu zachwyca. Gra świateł, delikatne barwy, niezwykle płynna animacja i dbałość o najmniejsze detale to znaki rozpoznawcze twórcy, który i tym razem serwuje widzom smakowitą ucztę dla oczu. Z kolei muzyka towarzysząca filmowi jest przyjemna dla ucha i równie elegancka jak reszta, jednakże żadna z tych klasycznych kompozycji nie porywa ani nie zapada w pamięć. Przyjemnym zaskoczeniem, acz nie gwarantuję, że tak samo dla wszystkich, może okazać się utwór przy napisach końcowych – cover piosenki Rain Senriego Oe z 1988 roku w wykonaniu Motohiro Haty, znanego fanom anime chociażby z endingu do Sakamichi no Apollon. Utwór ten bardzo dobrze podkreśla klimat i wymowę filmu, choć sam w sobie raczej niczym szczególnym się nie wyróżnia.

Oczarowana po seansie Hoshi no Koe, byłam bardzo ciekawa, w jakim kierunku pójdzie twórczość Makoto Shinkaia i choć dla większości widzów jego następne filmy miały w sobie to „coś” i wszystkie bezapelacyjnie były dziełami sztuki, miałam wrażenie, że mimo przepięknej oprawy technicznej opowiadają cały czas o tym samym i za każdym kolejnym razem idzie im coraz gorzej. Zastanawiałam się, czy na tym skończył się rozwój pana Shinkaia? Tymczasem pojawił się kolejny krótki film, który niespodziewanie przywołał wspomnienia z pierwszego spotkania z dziełami tego reżysera. Kotonoha no Niwa jest kwintesencją tego, co Shinkai próbował raz lepiej, raz gorzej przekazać w poprzednich produkcjach, i ma szansę sprawić, że sceptycy docenią jednak jego twórczość i odnajdą w niej magię słodko­‑gorzkiej codzienności. Zapraszam do „Ogrodu słów”, gdzie króluje cisza i ciepły, letni deszcz, po którym przestaje być duszno, powietrze staje się rześkie, a zza chmur powoli wychodzi słońce.

Enevi, 5 czerwca 2013

Twórcy

RodzajNazwiska
Studio: CoMix Wave
Autor: Makoto Shinkai
Projekt: Ken'ichi Tsuchiya
Reżyser: Makoto Shinkai
Scenariusz: Makoto Shinkai
Muzyka: Daisuke Kashiwa