Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Komikslandia

Anime

Oceny

Ocena recenzenta

6/10
postaci: 6/10 grafika: 7/10
fabuła: 6/10 muzyka: 7/10

Ocena redakcji

4/10
Głosów: 8 Zobacz jak ocenili
Średnia: 4,00

Ocena czytelników

5/10
Głosów: 66
Średnia: 5,23
σ=2,29

Kadry

Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Źródło kadrów: Własne (Piotrek)
Więcej kadrów

Wylosuj ponownieTop 10

Gen'ei o Kakeru Taiyou

Rodzaj produkcji: seria TV (Japonia)
Rok wydania: 2013
Czas trwania: 13×24 min
Tytuły alternatywne:
  • il sole penetra le illusioni ~ Day Break Illusion
  • 幻影ヲ駆ケル太陽
Gatunki: Dramat, Przygodowe
Postaci: Magical girls/boys, Uczniowie/studenci; Rating: Przemoc; Miejsce: Japonia; Czas: Współczesność; Inne: Magia
zrzutka

Bliskie przeciętności anime, które w dodatku pojawiło się ciut za późno.

Dodaj do: Wykop Wykop.pl
Ogryzek dodany przez: Avellana

Recenzja / Opis

Były już krwiożercze pokémony, były superroboty wysysające życie ze swych pilotów, ale to mroczne mahou shoujo zrobiły wśród otaku największą karierę. Po komercyjnym sukcesie Puella Magi Madoka Magica jak grzyby po deszczu zaczęły pojawiać się mniej lub bardziej udane seriale czerpiące zeń pełnymi garściami. Niestety, Gen'ei o Kakeru Taiyou należy do tych, którym się chyba mniej powiodło.

Zanim przejdziemy do omówienia tytułu, rzućmy jeszcze okiem na twórców. Reżyser anime, Keizou Kusakawa, mógł dawać nadzieję na zupełnie przyzwoite widowisko, gdyż ma na swoim koncie zarówno Mahou Shoujo Lyrical Nanoha A's, jak i jego kontynuację, Mahou Shoujo Lyrical Nanoha StrikerS. Pracująca nad scenariuszem i kompozycją serii Michiko Itou także powinna być zaznajomiona z prawidłami gatunku. Uczestniczyła wszak w tworzeniu Twin Angel: Twinkle Paradise. Wreszcie, mając na swoim koncie kilka kasowych hitów, oboje powinni przynajmniej wiedzieć, jak zrobić anime łatwo przyswajalne, jeśli nie dobre pod względem artystycznym. Ale w przypadku Gen'ei o Kakeru Taiyou zawiedli w mniejszym lub większym stopniu na obu tych polach.

Akari Taiyou jest pogodną nastolatką i zapamiętałą tarocistką, ale oprócz widzenia przyszłości, pewnej nocy zaczęła również dostrzegać potwory. Nie wiadomo, jak by sobie poradziła z tą przypadłością, gdyby nie została przygarnięta przez tajemniczą organizację zrzeszająca takie jak ona, widzące potwory zapalone tarocistki – zwanej Sefiro Fiore. Jednakże jej celem nie jest tylko obserwacja obdarzonych mocami dziewcząt, lecz przede wszystkim likwidacja groźnych istot. Owymi istotami są daemonie, monstra oferujące spełnienie życzenia w zamian za duszę. Człowiek, który zgodzi się na taki układ, sam zamienia się w potwora. Brzmi to jak zapowiedź kolejnego anime spod znaku „kompleks, który doprowadził mnie do stania się potworem tygodnia”, i Gen'ei o Kakeru Taiyou do pewnego stopnia pasuje do tej formuły, ale nie trzyma się sztywno jej ograniczeń. Kładzie bowiem nacisk nie na szybkość akcji, ale raczej na zarysowanie portretów psychologicznych i wzajemnych zależności pomiędzy postaciami. Dlatego każde, nawet z pozoru nieistotne wydarzenie pozwala widzom lepiej zrozumieć bohaterki i relacje, które je łączą.

Brzmi podniośle, nieprawdaż? Ale sposób, w jaki wszystko to zostało przedstawione, jest już mniej pociągający. Zetkniemy się z natłokiem schematycznych wątków, które niczym nie zaskakują i są do bólu przewidywalne. Twórcy przez większość czasu usilnie próbują zagęścić atmosferę, by jednym fabularnym niedociągnięciem zniszczyć nawet najlepiej podkręcony nastrój. No i pamiętajcie, większość nawet najbardziej tragicznych zdarzeń można odkręcić magiczną mocą albo scenariuszowym deus ex machina.

Psychologia postaci budzi moje największe zastrzeżenia. Nietradycyjnie zacznijmy od antagonisty, który, będąc jednostką ponadprzeciętnie sprytną i przebiegłą, jest też zły­‑jak­‑jasna­‑cholera, co moim skromnym zdaniem jest pójściem na łatwiznę. A to dopiero początek, bo konstruując bohaterów, postawiono na często spotykane wzory doprawione tylko w niewielkim stopniu psychologią.

Standardem dla mahou shoujo jest to, że główna bohaterka chce się (prawie) ze wszystkimi zaprzyjaźnić. Akari Taiyou nie jest wyjątkiem od tej reguły. Niestety, w Gen'ei o Kakeru Taiyou przyjaźń nie jest towarem dostępnym dla każdego w takich ilościach, jakich by chciał. Akari reprezentuje sobą pierwszy schemat, a są przecież jeszcze trzy jego wariacje. Ginka Shirokane to dziewczyna bardzo entuzjastycznie nastawiona do rzeczywistości, podtrzymująca wśród koleżanek cierpiących psychiczne katusze nadzieję na lepsze jutro. Ale ponieważ w anime z tego gatunku to rozpacz i cierpienie są normą, wpływ Ginki na bieg wydarzeń wydaje się nie mieć większego znaczenia. Bez porównania więcej uwagi poświęca się natomiast Seirze Hoshikawie, perfekcjonistce, która swoją frustrację z powodu bycia nie dość perfekcyjną wyładowuje, ostro pakując na siłowni. Lubi też podkreślać, że nikt jej nie jest potrzebny do szczęścia. Z kolei Luna Tsukuyomi to jej dokładne przeciwieństwo. Wrażliwa i uczuciowa, niestety nie potrafi skłonić innych, by poświęcali jej więcej uwagi. Moim zdaniem to jedna z ciekawszych postaci w tym anime, odnoszę jednak wrażenie, że została zepchnięta na margines wydarzeń przez znacznie bardziej żywiołowe koleżanki. A szkoda, bo jako osoba podatna na stany depresyjne idealnie pasuje do klimatu opowieści.

Podczas seansu Gen'ei o Kakeru Taiyou nie mogłem się oprzeć wrażeniu, że niektóre postacie nie mają co ze sobą zrobić. W szczególności mam tutaj na myśli Etię Visconti i Ariel Valtiel Westcott stojące na czele tego oddziału Sefiro Fiore. Panie specjalizują się w komentowaniu rozwoju wypadków, narzekaniu na nieczułych zwierzchników i dzieleniu się z bohaterkami wszelakimi sekretami. Niestety autorzy nie obdarzyli ich jakimikolwiek mocami pozwalającymi walczyć z daemoniami, w związku z czym wydają się mało przydatnymi gadającymi głowami.

Bywały momenty, kiedy nie mogłem się nasycić oprawą muzyczną tej serii, a fragmenty wypadające nieco słabiej jestem w stanie policzyć na palcach jednej ręki. Tatsuya Katou umiejętnie zapożycza patos rodem z repertuaru Two Steps From Hell, o czym świadczy choćby utwór Astralux, oraz miesza elementy symfoniczne z muzyką współczesną w świetnej ilustracji batalii w Teneburai Mode. Czasem jednak odnosiłem wrażenie, że muzyka jest nazbyt patetyczna w zestawieniu ze scenami, które ma podkreślać. Gdyby opening Träumerei nie był śpiewany po japońsku, to w żaden sposób nie można byłoby go odróżnić od banalnej chałtury spod znaku Dody. Na uwagę zasługują jedynie wirtuozerskie popisy gitarzystów, w szczególności basisty, które pozwalają wytrwać do końca utworu bez szkody dla słuchu. A szkoda, bo przecież gwiazdę, jaką jest LiSA, stać na więcej. Z kolei ending Mirage w wykonaniu Natsumi Okamoto podobny jest w swej manierze do muzyki z serialu Szaleństwo Majki Skowron – no, może bardziej infantylny. Wrażenie to potęguje dziecięce brzmienie głosu wokalistki. Ta barwna, ale przeciętna muzyka nie pozostaje w pamięci na dłużej.

Pierwszym, co rzuca się w oczy podczas seansu, jest wygląd postaci. Któż bowiem mógłby podejrzewać, że takie chucherka o uroczych buziach mogą występować w tak posępnym widowisku? A jednak żywe kolory i wszelkie próby uczynienia bohaterek bardziej moé są tutaj jak najbardziej zamierzone, tak jak ich kontrastujące zestawienie z mrocznym – bo wyjętym z obrazów Salvadora Dalego czy Picassa – światem daemonii. Zresztą nawet zwyczajna rzeczywistość potrafi być brutalna. Walki z potworami są dobrze zanimowane, lecz nieco brakuje im dramaturgii. Ileż to razy widzieliśmy scenę, gdy bohaterka ratuje się w ostatniej chwili? Także i tu jest to stały punkt programu. Nieprzewidziany zgon? Tutaj będzie można o nim powiedzieć wiele, ale nie to, że był dla nas kompletnym zaskoczeniem. Owszem, krew się leje strumieniami, ale na szczęście co bardziej drastyczne sceny autorzy pozostawiają w sferze domysłów. Seria stara się utrzymać ponury klimat, więc nie ma co oczekiwać super deformed i rozwrzeszczanych buziek, lecz nie zmienia to faktu, że anime potrafi być zabawne na swój własny, aczkolwiek chyba niezamierzony sposób, gdy autorzy, bawiąc się projektem pewnej postaci, nad wyraz niezręcznie uwydatniają jej biust i pośladki.

Gdyby Gen'ei o Kakeru Taiyou nakręcono kilka lat temu, najprawdopodobniej zwróciłoby większą uwagę, jednak wątpliwe, by właśnie w tym kształcie mogło powstać przed 2011 rokiem. Jego problemem nie jest samo zapożyczenie pewnych motywów – w żadnym razie nie mamy tutaj do czynienia z plagiatem – ale ich przedstawienie, które jest schematyczne i pozostawiające niedosyt. Właśnie niedosyt, bo mimo wszystko to anime było na tyle przyjemne w odbiorze, że aż się prosiło o rozwinięcie pewnych wątków czy nieco dłuższe obcowanie z bohaterkami. Niestety, na nową animację z tej serii na razie się nie zanosi.

Obsédé, 22 września 2015

Recenzje alternatywne

  • Donia - 10 lipca 2014
    Ocena: 8/10

    Opowieść z gatunku magical girls o walce z własnymi słabościami, oparta na motywach wróżbiarstwa i tarota. Innymi słowy, zagadkowe i mroczne anime, warte uwagi pomimo paru wad fabularnych. więcej >>>

Twórcy

RodzajNazwiska
Studio: AIC (Anime International Company)
Projekt: Gomoku Akatsuki, Hiroyasu Oda, Shinpei Tomooka
Reżyser: Harume Kosaka, Keizou Kusakawa
Scenariusz: Michiko Itou
Muzyka: Tatsuya Katou