
Komentarze
Hal
- Nie czytać komentarzy przed seansem : Bez zalogowania : 27.04.2022 19:53:44
- Nostalgiczne, smutne okruchy : Anonimowa : 27.04.2022 16:53:53
- komentarz : Nigihayami : 3.01.2020 01:41:47
- Słabo : Tenskwatawa : 12.09.2018 07:48:49
- komentarz : Farathriel : 27.09.2014 21:55:54
- mogło być lepiej, ale nie jest źle : Tuvo : 6.08.2014 01:32:23
- Hal : Subaru : 28.06.2014 17:48:11
- Zgadzam się : Cady : 2.03.2014 13:12:00
- komentarz : harpagon : 18.01.2014 21:39:32
- 7/10 : Windir : 14.01.2014 05:39:02
Słabo
Maksymalnie 5/10.
W sumie to to też całkiem sympatyczna odpowiedź na bardzo proste pytanie – „Żyć w szczęściu doskonałego kłamstwa?” czy raczej – „Cierpieć i nauczyć się funkcjonować w bolesnej prawdzie?”.
Dobre anime bo krótkie anime – tak. Tu wyjątkowo muszę to powiedzieć. Opowieść jest bardziej symboliczna niż fabularna, więc jej okrojony charakter tylko wychodzi na dobre.
mogło być lepiej, ale nie jest źle
Właściwie to naprawdę fajna produkcja. W tym sensie używam słowa fajna, że spełnia moje oczekiwania jako okruchy życia i dramat, mam jednak kilka zastrzeżeń, które nieco obniżyły ocenę. Wydaje mi się, że próba wpychania niepotrzebnych scenek, które pretendowały do śmiesznych, a dały wrażenie raczej zapychacza, nie wyszła na dobre. Odniosłem wrażenie, że sceny z paniami emerytkami były mocno na siłę – niby trochę rozładowywały dramatyzm, trochę łagodziły, ale to nie do końca to.
Bardzo za to na miejscu wydawał mi się zabieg odwrócenia ról. Było to zaskoczenie i przyznam, że przez chwilę głowiłem się nad tym, co tak naprawdę się dzieje, ale myślę, że o taki właśnie efekt chodziło twórcom. Zabieg, jak wszyscy wiemy, znany i stosowany, ale akurat tutaj nie czułem nachalnej wtórności.
Po seansie właściwie można, ale nie trzeba, zastanawiać się nad przesłaniem. Wszystko widać jak na dłoni – ludzie robią różne rzeczy, aby ulżyć sobie w cierpieniu. Można natomiast postawić całkiem zasadne pytanie, czy mogłoby tak być w przyszłości, że automatyzacja obejmie również sferę ludzkich emocji, nawet tak osobistych i głębokich jak smutek związany ze stratą ukochanej osoby?
Hal
Nastawiłem się chyba na coś ciut lepszego, ale i tak całkiem udany film.
Nie ma tutaj egzystencjalnych rozmyślań nad istotą życia, nie ma moralizatorstwa, że robot jest tylko namiastką człowieka, że nigdy nie będzie w stanie odczuwać tak jak istota ludzka. Te wszystkie kwestie są w jakimś stopniu obecne, ale zamiast przydługich monologów zastosowano pokazanie ich poprzez czyny, akcję, o pewnych rzeczach nie trzeba mówić i tłumaczyć, skoro równie dobrze, a nawet lepiej, jest je po prostu pokazać. Wątki techniczne są tu jednak tylko pretekstem do przedstawienia właściwej historii, czyli związku Hala z Kurumi, z żałobą po stracie ukochanej osoby.
Hal jak Hal – na początku nieporadny, z czasem jego charakter się uwypukla. Za to intrygująca wydała mi się Kurumi, bardzo ludzka i emocjonalna postać, jej smutek przekonał mnie, była dla mnie wiarygodna.
Zakończenie dość zaskakujące przez nagły zwrot akcji, ale według mnie jest tylko smaczkiem, historia równie dobrze mogłaby się obyć bez niego, toczyć bardziej normalnie.
Grafika i animacja bardzo staranne.
Niby wszystko fajnie, ale czegoś mi w tym anime jednak brakuje. Może bardziej wyrazistych emocji? Nie wiem, ale mam poczucie, że czegoś jest za mało, temu 6/10.
7/10
Nie wiem, co sądzić o tym anime
Takie bowiem odniosłam wrażenie.
Całość odczułam jako produkcję mocno przeciętną. Ani mnie to specjalnie nie wciągnęło, ani nie poruszyło.
Wiele elementów w tym tytule wydaje mi się średnio udanych, a jedyną sprawą, którą daje się jako tako usprawiedliwić, jest początkowa drętwota głównego bohatera. Relacje między dwójką protagonistów nie wypadły dla mnie przekonująco. Zbyt szybko zmieniło się nastawienie jednego do drugiego, zabrakło mi czasu na przedstawienie stopniowego rozwoju przywiązania (i nawet plot twist, którym można byłoby to próbować uzasadnić, mnie nie przekonuje). Prawdę mówiąc, samo rozplanowanie czasowe wydaje mi się najbardziej kulawą częścią tytułu. Otóż, z jednej strony, według mnie, przydałyby się tak z dwie godzinki na odpowiednią ekspozycję materiału. Spokojnie można byłoby rozwinąć, subtelnie poprowadzić i ładnie zakończyć fabułę (mówię zarówno o realistycznym budowaniu więzi między bohaterami, jak i wąteku Ryuu). Z drugiej strony natomiast, pierwsze pół godziny było w pewnych miejscach rozwleczone, jak gdyby twórcy nie mieli pomysłu, co mogą tam umieścić i chcieli zapełnić czas antenowy.
Nieszczególnie podobało mi się przejście, a raczej jego brak, pomiędzy zmianami atmosfery utworu. Nagła dhramatyczność w drugiej połowie filmu wywołała u mnie uśmiech zażenowania, a potem przerodziła się raczej w niesmak.
Grafika średnio w moim guście, za to spokojniejsze partie instrumentalne były dla ucha całkiem miłe.
Jak dla mnie, nic specjalnego. Można sobie obejrzeć, taki tam zapychacz na godzinkę, chociaż ja osobiście nikomu bym nie poleciła.
Chociaż kilka szczegółów nie spotkało się z moją aprobatą.
Dramat katastrofy z samego początku – kliknij: ukryte samolot wybucha tuż nad głową dziadka i w tej samej chwili dzwoni telefon.
Nie mogę też powiedzieć, że ten kluczowy, wielki i niespodziewany zwrot akcji naprawdę mnie zaskoczył. kliknij: ukryte W jednym z flashbacków widać, że to Kurumi sięga po walizkę, więc bystra ja domyśliła się, że coś jest nie w porządku.
Poza tym scena na dnie rzeki była trochę za bardzo wydumana.
Gdyby nie takie motywy, może wzruszyłabym się trochę bardziej. Tak czy inaczej główny bohater i jego odkrywanie rzeczywistości/prawdy zrobiły na mnie wrażenie i bardzo go polubiłam. No i Hosoyan <3.
KTO SIĘ NIE ZGADZA?
Pierwsze wrażenia