Komentarze
Gundam Build Fighters
- komentarz : bobik : 10.01.2015 22:31:23
- komentarz : Slova : 7.07.2014 20:04:39
- komentarz : Lees : 7.07.2014 19:25:55
- komentarz : Slova : 7.07.2014 18:41:04
- komentarz : Miedzio : 7.07.2014 18:10:13
- komentarz : Slova : 7.07.2014 18:08:56
- komentarz : Slova : 7.07.2014 18:07:30
- komentarz : Slova : 7.07.2014 18:03:39
- komentarz : Lees : 7.07.2014 17:34:49
- komentarz : Miedzio : 7.07.2014 17:27:54
„Nie lubię Gundamów.”
To po co bierzesz się za pisanie tekstów(bo recenzjom tego czegoś nie nazwę) o anime z frazą gundam w nazwie, które z góry wiesz, że nie będzie ci się podobać. Po co chcesz prowokować rzesze sympatyków mecha anime(w tym gundamów) obrażając ich. Coś mi się nie podoba a widzę, że tysiące(jeśli nie miliony osób jest tym zachwycone, mówię: „No dobra, mnie się to nie podoba, ale skoro inni coś w tym widzą to nie moja broszka”. I nie zgrywam wówczas pseudo „recenzentę” wypisując głupoty na temat, że coś mi się nie podoba bo nie. Skoro coś mi się nie podoba to znaczy, że nie muszę pisać o tym recenzji i co najważniejsze, umieszczać swojej wypowiedzi w tekście o serii, która nie ma nic wspólnego z krytykowanymi przez ciebie. Nie znoszę takiego podejścia, drażni mnie i świadczy o braku profesjonalizmu. Nie wiem jakim cudem korektor teksu na tanuki to przepuścił. Wystarczyłoby zmienić kilka zdań by autor nie zamieszczał drwiny z innych ludzi.
„by sprzedał się jako figurka, a maszyna bojowa z prawdziwego zdarzenia niekoniecznie przypadłaby dzieciom do gustu.”
Miałaś kiedyś w ręku jakąkolwiek Gunple(model do składania). Zapewniam Cię, że poziom skomplikowania tego typu „zabawek” przekracza możliwości poznawczo/manualne dzieci przed 12 rokiem życia. Dlatego jest to zabawa międzypokoleniowa. Są prostsze modele oraz bardziej skomplikowane mające ponad 1000 drobnych części, wymagających malowania i klejenia. Jest to forma zwykłego modelarstwa, jak u nas w Polsce samoloty, czołgi itp. Wrzucanie wszystkich osób kupujących modele i je składające do worka z napisem „dzieci” jest co najmocniej nie na miejscu.
Autorka wykazała się brakiem wyczucia ale skąd mogła o tym wiedzieć skoro „nie lubi gundamów”. Po Gundam Age, GBF jest kolejną już serią przeznaczoną dla młodszego odbiorcy. Głód na nowego, regularnego Gundama jest tak duży, że masa osób była oburzona, że Sunrice znów wypuszcza anime dla dzieci. 90% osób wchodzących na tą recenzje to osoby lubiące gundamy, chcące sprawdzić czy warto rzucić okiem na tą produkcję. Zamiast rzeczowej opinii znajdą tu tylko obrazę.
komć tamakary na +, recenzja na -
Po pierwsze przytłaczają ciągłe nawiązania, wzmianki i porównania do serii, które miło się ogląda, mając 5‑10 lat, lecz później się z nich wyrasta (mimo że nie mają one monopolu na turniejowe schematy). Przez to łatwo odnieść wrażenie, że GBF to dokładnie ta sama liga. Co więc odróżnia opisywaną serię od tej konkurencji?
Dzięki. Szalenie pomocne przy decyzji, czy warto to oglądać.
No ale niech tam będzie, że przy tak komercyjnych założeniach pisanie jak to komercja komercję pogania i przypomina inne komercje było nieuniknione (mimo że się z tym nie zgadzam). Tak naprawdę kładzie tę recenzję podsumowanie (być może się czepiam, ale wiele osób z obawy przed spoilerami z recenzji czyta głównie wstęp i podsumowanie, więc w tych miejscach warto się wykazać).
Tutaj, patrząc na dalszą część wywodu, definicja „naiwności” Slovy dość mocno się rozmija ze słownikową (szkoda, że nikt obrabiający ten tekst nie zwrócił mu na to uwagi). Dla porządku napiszę, że przy zwyczajowym pojmowaniu tego słowa jest to nieprawda. GBF, jak przystało na produkcję familijną, charakteryzuje się pewną dozą naiwności (rozumianej jako szczerość i prostolinijność), koncentrując się na przyjaźni i pokonywaniu problemów dzięki wspólnej pracy zamiast na brudach życia i szerokopojętej szarości moralnej.
Co ciekawe tyrada z podsumowania kończy się podobnym wnioskiem, jednak po drodze sympatycy Gundamów dowiadują się, że wszystkie lubiane przez nich serie są niedorobione, ale Gundam Build Fighters jest inny, lepszy! Przyznam, że nie potrafię zrozumieć, czemu służy to antagonizowanie jednej z głównych grup odbiorczych tej serii. Czy naprawdę recenzent ze wstępu z „Nie lubię Gundamów” nie mógł wyprowadzić jakiegoś pozytywnego przekazu?
Może zamiast pisać recenzję wbrew komuś, warto by było napisać dla kogoś?
co to się ze mną dzieje?
Podstawowe założenie fabularne też przypadło mi do gustu. kliknij: ukryte Sei dostarcza sprzęt, Reiji walczy, są drużyną i wzajemnie się uzupełniają. Oczywiście przesłanie współpracy nie jest niczym oszałamiająco nowym, ale zazwyczaj obserwujemy wędrówkę jednostki ~od zera do mistrza wszechstyli~ i czegoś takiego się spodziewałam. A tu proszę, miła niespodzianka.
Nie da się ukryć, że cała historia jest jedną wielką, obrzydliwie niesubtelną reklamą zabawek, ale twórcy przynajmniej dostali budżet.