
Komentarze
Wizard Barristers: Benmashi Cecil
- koszmar fryzjera : Amarette : 11.12.2014 23:00:58
- Wizard Barristers: Benmashi Cecil : Subaru : 20.09.2014 16:31:10
- komentarz : omnibus : 12.04.2014 23:57:33
- komentarz : Pantegram : 12.04.2014 23:15:54
- komentarz : Daerian : 31.03.2014 00:47:30
- komentarz : Sanvean : 31.03.2014 00:38:33
- komentarz : Kysz : 30.03.2014 23:39:33
- Nie dla prawników, ale... : blob : 27.02.2014 14:48:09
- Szału nie ma... : B0hna : 24.02.2014 10:01:34
- komentarz : Kyshniq : 18.02.2014 18:02:56
Wizard Barristers: Benmashi Cecil
Seria prawnicza? A skąd.
Jako osoba zainteresowana tematem miałem malutkie nadzieje z tym związane, ale legły w gruzach już na samym początku.
Jest całkiem sporo scen na sali sądowej, są jacyś prokuratorzy, obrońcy… ale to parodia procesu sądowego. Oczywiście nie oczekiwałem, że w anime może być to potraktowane poważnie, ale jednak można było się bardziej postarać.
Rozwiązywane sprawy są nieciekawe, a to, że sprawiedliwość zwycięży mimo wszystko – pewne. Sam pomysł na świat, w którym istnieją magowie, ale nie mogą oni używać swoich mocy bez zezwolenia, jest całkiem udany, ale – jak to często bywa – wykonanie pomysł pogrążyło. Sam wątek mrocznych, tajemniczych mocy, jaki pojawia się po kilku odcinkach, samo kliknij: ukryte przyzywanie Szatana – miałem wrażenie, że to w ogóle z innej bajki, coś takiego nie pasuje do tej serii.
Główną wadą tego tytułu jest jednak główna bohaterka, której nieraz miałem ochotę walnąć w ten głupi łeb. Ile razy można się spóźniać, jak można ubierać się tak skandalicznie do pracy i sądu, gdzie leżą granice naiwności? I dlaczego w ogóle ktoś taki jest adwokatem, bo na pewno nie ze względu na kwalifikacje i umiejętność logicznego myślenia, bo dziewczę sprawia wrażenie, że nie umie nawet zadzwonić po taksówkę.
Kompletnie niepotrzebne są kręcące się gdzieniegdzie stworki, nie mają one żadnego znaczenia dla fabuły, ich rolą jest chyba tylko wypełnić pomieszczenia.
Sceny fanserwisu zbyt nachalne, koleżanki naprawdę nie mają takiej frajdy w macaniu piersi kumpeli. NAPRAWDĘ.
Debilna fabuła, w dodatku grafika koślawa.
Jako seria akcji – klapa. Jako komedia – klapa. Jako seria prawnicza – klapa. Zaletą może być tylko to, że bohaterka charakterystycznie wygląda, więc może potem, za kilka miesięcy czy lat, można będzie ją z tą serią skojarzyć.
4/10.
Co jeszcze okropne, już w pierwszym odcinku mamy zarysowany ogólny zarys fabuły. Z opinii wiem, że zostanie ona deko urozmaicona, ale pozostanie równie nielogiczna.
Seria nie zachęciła mnie również wykonaniem, chociaż pierwsze sceny wydawały się zachęcające.
Fatalna animacja, kiepskie CG i nieefektowne sceny akcji dyskwalifikują serię jako dobre kino kopane.
Nawet Norio Wakamoto jako zboczona żaba‑familiar szybko zaczyna męczyć.
Po prostu należy zapomnieć o istnieniu tej serii – jak najszybciej.
Mnie do serii zachęciła przede wszystkim grafika (również chciałem zobaczyć w końcu coś innego) oraz efekty zaprezentowane w trailerze. No i akcja była, ale nią samą człowiek niestety nie żyje. Szczególnie, że niektóre elementy nie za bardzo trzymają się reszty.
Po pierwszym odcinku powinienem dać sobie chyba spokój, ponieważ przedstawiony system sądownictwa jest dla mnie trochę… bez sensu. Nawet im tam rzetelne i pewne dowody nie były, żeby sprawcę skazać na śmierć. Nie mówiąc już o tym, że po skazaniu od razu taka osoba ginie. Tylko dlatego, że jest Wudem? To ja się nie dziwię, że kliknij: ukryte ten facet chciał pozostałych ludzi wybić.
Ostatni odcinek był chyba najgłupszy pod tym względem. Nie rozumiem jakim cudem pozwolili Cecylii kliknij: ukryte na reprezentowanie faceta, który chciał ją zabić. Jeszcze gorsze było to, że wcześniej tak po prostu ją puścili dając wiarę jej słowom, a zły pan wcześniej oficjalnych zeznań nie składał (lub nie pokazali) i nagle w sądzie otworzyły mu się usta. Cóż, plus dla złego pana, bo Cecylię by skazali i byłoby po sprawie, ale to jakoś niespecjalnie pomaga.
Jeśli chodzi o postacie to tylko Hotaru udało mi się polubić. Szkoda mi trochę że Moyo nie odegrała na końcu większej roli. Reszta ekipy nawet specjalnie się nie wyróżniała, a pozostałe postacie tak samo.
Brakowało mi też jakoś wyjaśnienia czym są te zwierzaki i jaką pełnią rolę. Z tego co kojarzę to dopiero w którymś z ostatnich odcinków rzucili dwa słowa czym są. Wtedy, kiedy kliknij: ukryte Cecylia się zgubiła chyba.
Oglądając to raz na tydzień w formie rozrywki, to nie było takie złe. Początek napawał mnie optymizmem co do tej serii – może Cecil się jeszcze jakoś rozwinie, może czeka ją jakaś poważna i skomplikowana sprawa, ale twórcy pozostawili oczywiście zrzucić wszystko na „przeznaczenie” oraz poszli w trochę innym kierunku niż komuś się wydaje.
Wiele osób narzeka na grafikę (która generalnie rzecz biorąc zbyt dobra nie jest, a pod koniec to już w ogóle schodzi na psy), ale ja liczyłam, że skoro nie ma tu standardowej moewatości, to może nie będzie to zbyt infantylne. Niestety było.
Zdecydowanie nie można tego nazwać serią o prawnikach, bo prawa to tam prawie nikt chyba nie przestrzega i to nie na zasadzie jakiegoś anarchizmu, ale zwykłej głupoty – bo tak jest łatwiej. Bardzo szybko można się przekonać, że mamy tu do czynienia z głupiutką historią o magach, w której są źli magowie i dobrzy magowie, a w centrum wszystkiego tkwi główna bohaterka. Obejrzałam to całe głównie dlatego, by się przekonać kto jest kim dokładnie – szczególnie ciekawiła mnie postać Moyo i przyznam, że kliknij: ukryte akurat to, że jest ona wcieleniem Lucyfera było (dla mnie przynajmniej) zaskakujące.
Niestety nie dość, że sam pomysł do zbytnio odkrywczych nie należy, to twórcom należy się porządny kopniak w dupę za jego realizację, która jest fatalna. Tytuł ma mnóstwo bezsensownych rozwiązań, których wypisanie zajęłoby mi pewnie z godzinę. Przykładowo kliknij: ukryte zachowanie Shizumu powinno o wiele wcześniej zwrócić uwagę jego zwierzchników, bowiem uprawiał on piękny przykład samowolki, czy przydzielenie dość ważnej sprawy początkującej pani adwokat, która w dodatku jest niesamowicie młoda – to się w głowie nie mieści. W ogóle manipulowanie dowodami wypadało tu bardzo słabo, bo wyglądało jakby co najmniej pół rządu było przekupione, co jak się okazało nie miało miejsca o.O
Sami bohaterowie również nie należą do zbyt ciekawych postaci. Wszyscy skaczą wokół Cecil jak nie wiem co, nawet ci, którzy nie mają ku temu powodów. Ona sama oczywiście chce każdemu pomagać, w dodatku choć początkowo kreowano ją na taką zdolną prawniczkę, to rzadko kiedy faktycznie używa tej swojej mózgownicy – nie widziałam ani jednego momentu, który potwierdzałby jej geniusz.
O grafice chyba nawet nie trzeba mówić – wszystko widać na screenach. Dodam tylko, że z czasem jeszcze bardziej się ona psuje – kuleje zwłaszcza animacja i niektóre akcje wyglądają niczym pokaz slajdów. Nie mam nic przeciwko oryginalności i moja ocena tej serii właściwie nie ma nic wspólnego z samą grafiką, jednak nie powiem by mi się na to dobrze patrzyło.
Co do muzyki, to w głowie mam tylko całkiem przyjemny opening i nic więcej.
Z tego co widzę seria nie cieszy się zbytnią popularnością i chociaż i tak większość odrzuca tu sama grafika, a nie to, co faktycznie powinno, czyli płytka fabuła i kiepscy bohaterowie, to generalnie dobrze, bo nie jest to tytuł wart obejrzenia xd Z plusów wymieniłabym głos Wakamoto Norio (no ba)i dorosłych bohaterów (chociaż nie są zbyt ciekawi, to jednak lepsze to, niż kolejna seria z nastolatkami). Z minusów – wszystko inne niestety. Ode mnie ma to naciągane 3/10
Nie dla prawników, ale...
Przyznam szczerze, że odcinek 6 miał dużą szansę odrzucić mnie bezpowrotnie od WB, ponieważ miał wyjątkowo niepoważny ton (pomimo, że seria ma komediowe wstawki) i znaczny spadek ogólnopojętej jakości (w szczególności graficznie). Odcinek zrobiony jakby na odwal. Natomiast odcinek 7 uratował sytuację. Nie był wybitny, ale fajnie lekki i obyczajowy (postacie trochę się otworzyły), a na dodatek, nietypowo jak dla anime, w całości dział się w Ameryce/Kanadzie. Takie trochę kino drogi (i to amerykańskie :P). Nie mówię, bo to nic oryginalnego, natomiast nadało serii zupełnie inny ton, przy okazji było to coś niespotykanego w anime (ostatni raz tyle „Ameryki” w anime widziałem w HeroMan‑ie). Odcinek ten pokazuje, że seria potrafi nawet zaskakiwać…
Szału nie ma...
Plus konspiracje i głębia postaci ;3
Plus Moyoyon!
Ah hah hah!
Dobre
Na pewno jednoznaczny plus ode mnie za głos Wakamoto Norio, ale to chyba w sumie tylko tyle. No nic… nie odrzuciło mnie jakoś szczególnie, w dodatku postaci są w większości dorosłe, więc dam temu szansę i zobaczymy w co się to rozwinie^^