Komentarze
Buddy Complex
- "Głowni" bohaterowie : Bez zalogowania : 13.02.2022 12:01:02
- Można obejrzeć : Bez zalogowania : 13.02.2022 03:13:05
- Mecha-lodramat : Bez zalogowania : 12.02.2022 21:15:39
- komentarz : chi4ko : 24.10.2017 23:33:44
- komentarz : Saber : 16.05.2015 20:27:16
- w samo sedno : spider_jerusalem : 10.11.2014 23:25:43
- Odcinki specjalne : Impos : 30.09.2014 21:21:50
- Buddy Complex : Subaru : 13.09.2014 12:21:48
- komentarz : Miedzio : 3.07.2014 17:50:06
- Finał jesienią : bastek : 2.06.2014 00:56:19
Mecha-lodramat
Daaaaawno nie widziałam równie wtórnej serii, co ta. Część postaci, mundury, całe odcinki (ten na wyspie) żywcem skopiowane z Gundam SEED i Code Geass. Nie ma jak pójście na łatwiznę.
Fabuła – przewidywalna. Logiki – absolutnie brak. Główny bohater ma iloraz inteligencji poniżej przeciętnej (przez całą serię nie może zaskoczyć, że Hina z przyszłości to nie ta sama Hina). Nie wiem, jakim cudem pozwolono mu pilotować mecha. Dla postronnej osoby to psychol. Podczas bitew odmawia walki z wrogiem i zaczyna wrzeszczeć coś o jakiejś Hinie. Na dodatek najwyraźniej zna pilota przeciwnej strony. Czy zostaje aresztowany albo przynajmniej odsunięty od pełnionej funkcji? Ależ skąd! Jakim cudem to wojsko jeszcze nie padło, mając takich ćwierćinteligentów jako dowódców?!
Cała seria to przelot 'białych' (jak niewinne lelije!) z punktu A do B, co jakiś czas są atakowani przez 'czarnych' (imperialistyczna czarna strona mocy!). (Oczywiście 'biali' są dobrzy, a 'czarni' to ci źli – żebyś się widzu przypadkiem nie pomylił!). W finale większa bitwa. O co toczą wojnę? Czy jest szansa na pokój? Czemu 'czarni' są źli a 'biali' milusi i do rany przyłóż? Nigdy się nie dowiadujemy.
Co do innych postaci: Dio – statysta, Bizon – antagonista 'na siłę', bo jakiś musi być, Hina – statystka w jeszcze większym stopniu niż Dio.
Naprawdę nie polecam tej serii nikomu. Jest zbyt sztampowa i pisana na kolanie.
Oglądało mi się bez większych emocji, dość prosta historia, w większości neutralne w odbiorze postaci, poprawne wykonanie. Trochę ciekawych elementów (podróże w czasie, sam system couplingu). Z czasem robiło się bardziej interesująco niż na początku, zwłaszcza końcowe odcinki + ova, one poprawiły moją ogólną ocenę tego anime.
ode mnie 6/10.
w samo sedno
UWAGA! w tym miejscu, autor komentarza, pragnie ostrzec potencjalnych, nieletnich czytelników, iż film „Dredd” jest produkcją niezwykle brutalną i niezalecaną dla młodzieży poniżej 18 roku życia. choć, w rzeczywistości, autor jest świadom, że w ten sposób zapewnił darmową reklamę, przynajmniej jednemu z dwóch wymienionych w tym komentarzu tytułów. ha.
Odcinki specjalne
Trochę za szybko jak na mój gust…
Buddy Complex
Zrzyny ewidentne, ale może się komuś podobać.
Fanem mechów zdecydowanie nie jestem, ale jeśli akcja jest dobrze poprowadzona i nie nudzi, oglądam z chęcią. Sam pomysł podroży w czasie jest chyba w tej konwencji czymś świeżym, ale niestety cała reszta wtórna. Niespecjalnie mi to przeszkadzało, bo zwyczajnie nie zainteresowała mnie sama akcja. Walki mnie nużyły, jakoś nie potrafiłem „ugryźć” tych bohaterów, nie wydali mi się ciekawi. Intryga i scena polityczna co prawda mogła być ciekawa, ale znów mam wrażenie, że źle poprowadzono akcję, dla mnie było to nudne.
To prawda, że można ten sam pomysł wykorzystywać wiele razy, a efekt będzie dobry, jeśli wykonanie takie będzie. Według mnie właśnie wykonanie tu kuleje i ta seria nie różni się od sobie podobnych.
4/10.
Co do samego anime. Miałem bardzo podobne odczucia co ty, tyle, że o wiele bardziej krytyczny byłem co do tego co zobaczyłem. Moim zdaniem zbyt pobłażliwie podszedłeś do tematu. Seria jest dobrze zrobiona ale ilość klisz i kalk jest nieco zbyt duża. Stosować archetypy i wzorować się na czymś można no ale bez przesady.
Finał jesienią
sojusz lezy i kwiczy
Nawias kwadratowy przypadkiem się zapętał do tego zdania.
idiotyzm
seria
ocenilem serie na 8/10 ma potencial i moze sie rozwinac
Ogółem mówiąc – bawiłem się bardzo średnio. Nic nie porywa, a jedynie oscyluje w średnio‑słabych barwach. 4/10 to i tak chyba dobra nota.
Nie podchodziłam z żadnymi wymaganiami co do tego anime, nie wyróżniało mi się niczym szczególnym z początku. Ot, kolejne wariacje na temat mechów od Sunrise, którzy dopiero co skończyli 2 sezon fazowej wampiromechadramy Valvrave. Więc i tym razem liczyłam na co najwyżej lekką rozrywkę. I to w sumie osiągnęło, a przy okazji była to rozrywka całkiem przyjemna! O ile nie podchodzi się do tematu zbyt serio…
Glówny protag ma plusa za to, że po wrzuceniu w szeregi wojskowe nie stał się nagle doświadczony niczym młodzieniec równieśnik po szkole wojskowej i specjalnym treningu. I do końca pozostaje takim, a jego umiejętności są zdecydowanie „podciągane” przez wspólnika… choć czasem jego decyzje wręcz ściągają kompana w dół (naprawdę, bo tam jest ta dziewczyna!!…). Wspomniany kompan… no cóż. Częściowo mnie satysfakcjonuje jego zmiana nastawienia w ciągu trwania serii. Końcówka wyszła zbyt słodka.
I co tu dalej? Źli są źli, protag trafił na bardzo sympatyczny statek… uwielbiam kapitana tego statku, zaprawdę. I to nie jest młodzieniaszek, tylko faktycznie pan w stosownym wieku! Wow.
Sama fabuła… trochę nowości, trochę odgrzanych staroci, specjalnie nie zaskakuje… ale podoba mi się loop i jak zgrabnie połączyli początek z końcem. I jeszcze zdołali zostawić sobie furtkę na drugi sezon!
Muzyka… kompletnie mi nie zapadła w pamięć.
I te podteksty homo, latające bardzo nisko (tak, jest ich bardzo sporo, wystarczy spojrzeć na tytuł i usłyszeć jak oni nawiązują CONNECTION między mechami…). I te walki w domyśle między relacjami męsko‑męskimi, męsko‑damskimi i te emocjonujące trójkąciki i inne wielokąciki…. khem.
A poza tym: BIZON. (zakwik)