x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w polityce prywatności.
Z reguły nie przepadam za anime z idolkami, aczkolwiek nie jest to element całkowicie mnie odrzucający (zwłaszcza, że np. takie Lemon Angel Project mi się podobało i chętnie zobaczyłabym coś podobnego). Gdzieś wyczytałam całkiem pozytywny komentarz odnośnie tego tytułu, a że prequelem serii jest ten film, postanowiłam spróbować z czym to się je. Niestety… zbyt smaczne to to nie było xd
Miałam nadzieję, że to anime chociaż pod pewnymi względami przełamie standardowe schematy idolkowe, okazało się jednak, że tylko je powiela. I robi to dość nieudolnie. W ciągu 50 minut twórcom udało się stworzyć zespół złożony z dziewcząt, które w większości o śpiewie i tańcu nie mają zielonego pojęcia i to nie tylko w profesjonalnym sensie, ale nawet jeśli chodzi o podstawy. Ale kij z tym – są słodkie, było kilka przebitek że chyba coś popracowały (chociaż ja tam widziałam raczej rozładowanie dostawy do sklepu, ale może to jakaś tajna broń choreograficzna) i voilà – mamy zespół! Tandeta, plastik i drama wprost wylewają się w tym przypadku z ekranu. Nie wiem, może to komuś się spodoba, ja tam bynajmniej specjalistką od anime z idolkami nie jestem, ale mam wrażenie, że tytuł ten gatunku raczej nie zrewolucjonizuje ;p Ani fabuła, ani tym bardzie charaktery bohaterek do zbytnio oryginalnych nie należą, w dodatku graficznie jest to całkiem przeciętne (z kiepską animacją scen tańczonych, w których wszystkie dziewoje ruszają się tak samo, w dodatku nienaturalnie), a muzyka standardowo tworzy tylko próchnicę na zębach (czyt. po raz kolejny słyszymy klasyczny słodziutki popik japoński).
Jeszcze nie wiem, czy dam szansę serii, bo z jednej strony miło byłoby dać się zaskoczyć, ale mam wrażenie, że tylko stracę czas. W każdym razie filmu do udanych bynajmniej nie zaliczam.
Miałam nadzieję, że to anime chociaż pod pewnymi względami przełamie standardowe schematy idolkowe, okazało się jednak, że tylko je powiela. I robi to dość nieudolnie. W ciągu 50 minut twórcom udało się stworzyć zespół złożony z dziewcząt, które w większości o śpiewie i tańcu nie mają zielonego pojęcia i to nie tylko w profesjonalnym sensie, ale nawet jeśli chodzi o podstawy. Ale kij z tym – są słodkie, było kilka przebitek że chyba coś popracowały (chociaż ja tam widziałam raczej rozładowanie dostawy do sklepu, ale może to jakaś tajna broń choreograficzna) i voilà – mamy zespół! Tandeta, plastik i drama wprost wylewają się w tym przypadku z ekranu. Nie wiem, może to komuś się spodoba, ja tam bynajmniej specjalistką od anime z idolkami nie jestem, ale mam wrażenie, że tytuł ten gatunku raczej nie zrewolucjonizuje ;p Ani fabuła, ani tym bardzie charaktery bohaterek do zbytnio oryginalnych nie należą, w dodatku graficznie jest to całkiem przeciętne (z kiepską animacją scen tańczonych, w których wszystkie dziewoje ruszają się tak samo, w dodatku nienaturalnie), a muzyka standardowo tworzy tylko próchnicę na zębach (czyt. po raz kolejny słyszymy klasyczny słodziutki popik japoński).
Jeszcze nie wiem, czy dam szansę serii, bo z jednej strony miło byłoby dać się zaskoczyć, ale mam wrażenie, że tylko stracę czas. W każdym razie filmu do udanych bynajmniej nie zaliczam.