Komentarze
Nanatsu no Taizai
- komentarz : Mana : 3.01.2021 15:07:52
- komentarz : Axell : 15.05.2019 06:06:56
- komentarz : rool : 15.05.2018 02:24:02
- Może za wysoko, ale... : ChiyakoFumie : 17.04.2018 17:38:00
- Re: uwagi do recenzentki : Mavis : 2.03.2018 05:19:34
- komentarz : Klemens : 26.11.2016 23:36:27
- Re: Anime dla hipsterów : Maxromem : 6.09.2016 11:37:07
- Re: Anime dla hipsterów : J ♣ : 6.09.2016 10:22:04
- Re: Anime dla hipsterów : Sajo : 6.09.2016 06:15:14
- Re: Anime dla hipsterów : Sajo : 6.09.2016 05:28:13
Może za wysoko, ale...
Raczej Merlin. W końcu to postać żeńska i jakimś wielkim spoilerem to nie będzie, skoro już w pierwszym odcinku, gdzie pokazywane są plakaty naszej siódemki, pokazana jest jako kobieta.
Recenzent ma rację że autor scenariusza starał się złapać zbyt wiele srok za ogon. Tylko czy w czasach kiedy bohaterowie mają jakąkolwiek historię jest to wadą? Odcinek z Dianą był bardzo dobrym przerywnikiem.
Osoby które twierdzą że ta seria jest pod jakimś względem wybitna zwyczajnie nie mają racji.
Główny zły po prostu niczym się nie wyróżnia w tłumie i sama walka była z nim nijaka. Nie sprawia wrażenia że bohaterowie osiągneli ważnego i zmierzają w jakimś tam kierunku.
Jeśli oceniamy całokształt to Nanatsu no Taizai wypada jako seria średnio‑dobra, w porównaniu do takich perełek jak.
No i muzyka na plus, wiadomo Hiroyuki Sawano jeszcze nie zawiódł.
Anime dla hipsterów
Nie jest więc chyba dziwnym, iż miałem wysokie wymagania co do tego anime?
Co mogę powiedzieć… Dla mnie nie był to nawet przeciętniak.
Było kilka fajnych postaci i… i… i w sumie tyle.
Na ogół nie wymagam fabuły od shounenów, bowiem doskonale zdaję sobie sprawę, że nie jest to najważniejszy element tego gatunku – shouneny mają zachwycać dynamicznymi walkami, nagłymi zwrotami akcji, sympatycznymi postaciami, ścieżką dźwiękową, animacją oraz fanserwisem. Jak wypada to w wypadku Nnt?
Pseudo znawcy od anime wysoko oceniali elementy walki w tej serii. Za wysoki plus uznawali fakt, iż postacie od samego początku seansu są nieludzko silne i brak tutaj „zbędnych” power‑up'ów w stylu tasiemców takich jak Naruto, Bleach czy Fairy Tail'a do którego to anime często jest porównywane.
Co ja o tym sądze? Cóż… Prowadzi to do tego, że każda walka wygląda praktycznie tak samo. Naprawdę. Było to pierwsze anime, w którym walki, chociaż na ogół bardzo krótkie, zwyczajnie przewijałem. Żeby nie być jednostronnym, było kilka fajnych momentów, ale jednak ostateczne wrażenie wypadło negatywnie.
Szczerze powiedziawszy to już stary i poczciwy Dragon Ball Z oferował znacznie lepsze pojedynki. Ponadto brak postępów w umiejętnościach bohaterów sprawiał, że punkt ten wypadł niezwykle monotonnie. Jednak shounen bez power‑up'ów to nie shounen.
Postacie na ogół były sympatyczne i ciekawe. Praktycznie każdy z „grzechów”, poza Meliodasem, wzbudzał moją sympatię. Polubiłem zarówno Diane, Bana, Kinga, a nawet Gowthera. Są oni ciekawi i oryginalni (no może poza Banem, ale postaci o tym archetypie, nie można nie lubić). Kreacje są bardzo w moim guście.
Dosyć ciekawym motywem było obsadzenie gigantki jako bohaterki pierwszoplanowej – jest to raczej rzadko spotykane.
Myślę, że jest to główna, choć chyba też jedyna zaleta tej produkcji.
Fabularnie? Jak mówiłem – fajerwerków nie ma, ale z drugiej strony nie oczekiwałem tutaj nie wiadomo czego. Zwykła historia o tych „złych”, którzy brani są za dobrych oraz o tych prawdziwych „dobrych”, którzy uznawani są za złych, przez manipulacje tych prawdziwych złych. Prosty i mający w sobie dużo potencjału schemat, który jednak według mnie, był znacznie lepiej ukazany w chociażby takim One Piece. Ciężko się tu też doszukiwać jakichś dziur fabularnych, bo historia jest tak prosta i prymitywna, że potrzebny byłby prawdziwy (anty)talent, by coś takiego zepsuć.
Jedyne moje „ale” to: kliknij: ukryte Skoro Gil przez cały ten czas był dobry, to po jakiego grzyba zapieczętował wodę w wiosce? W jakim celu to zrobił? Nie wiem jaką logiką posługiwali się twórcy, ale Hendrixen chyba nie domyśliłby się, że Gilthunder jest zdrajcą, gdyby po prostu powiedział „dobra wóda, nieźle mnie sponiewierało” i sobie z tej wiochy poszedł. Po co ta cała maniana z pieczętowaniem wody?
Poza tym, gdy kliknij: ukryte okazało się, że Hawk oraz „siostra księżniczki” dalej żyją poczułem się, jakby napluto mi w twarz. Już Dragon Ball lepiej wyjaśniał kwestie wskrzeszania postaci.
Ścieżka dźwiękowa także była często porównywana do soundtracku z Fairy Tail, w moich kręgach. Trudno powiedzieć o tym coś więcej, gdyż… cóż… no niestety, ale ludzie, na złość recenzentom, mają różne gusta :O
Osobiście stwierdzam jednak, że w FT muzyka wypadała lepiej.
Bardziej dynamiczna, bogatsza dźwiękowo oraz lepiej dopasowana.
Ta z NnT wydawała mi się strasznie jałowa. Nie mógłbym raczej wrzucić jakiegokolwiek utworu z tego anime na moją playlistę.
Wszyscy też chwalą fanserwis… Że niby nie przeszkadza w fabule, że dobrze wpasowany, że nie irytuje… Bla bla blah…
Jestem może dziwny, ale paradoksalnie mnie jednak miejscami irytował, a dodam, że nie jestem z tych, którzy mają awersje do golizny.
Częściowo miała to też być komedia (a przynajmniej takie wrażenie sprawia to anime). Mnie osobiście nie rozśmieszyła, jednakowoż jak długo oglądam anime, tak jeszcze przy żadnym się nie uśmiechnąłem, więc być może aspekt humorystyczny nie jest wcale zły, ale ja zwyczajnie nie nadążam za japońskim poczuciem humoru.
Posługując się internetowym slangiem, rzuciłbym „2/10”.
Jeżeli jednak miałbym postawić tej produkcji jakąś rozsądną notę, to mógłbym dać 6/10 – jest to ocena, którą na ogół przydzielam tworom „nieszkodliwym”. Inaczej mówiąc, produkcjom, które można obejrzeć jeżeli mamy bardzo dużo wolnego czasu i żadnych lepszych tytułów do sprawdzenia.
Streszczając – to nie jest wybitne anime.
Nanatsu nie jest przygodówką z najwyższej półko, lecz jednocześnie potrafi idealnie wciągnąć widzów w wir fabuły. Na dobrą sprawę, fabuła też niezbyt głęboka, ale najważniejsze, że intrygująca! :D
Mimo wszystko serię napędzają postacie i są one absolutnie zarąbiste! xD Meliodas jako taki mały zboczeniec xD Jego chyba lubię najbardziej. Gościu idealnie trafia w moje gusta. Nie dość, że system rozwala, to świetny z niego element komediowy xdd Gdzieś pod spodem ktoś napisał, że Ban będzie miał masę fanów, a Elizabeth nikt nie będzie lubił. Cóż, u mnie jest zupełnie na odwrót xD Ban mnie tak niemiłosiernie wkurza momentami, choć niezawsze. Elizabeth zaś w ogóle mi nie przeszkadza. Widywałam już bardziej irytujące dziewoje i naprawdę nie wiem, za co można jej nie lubić. Gowther – tego pokochałam od pierwszego wejrzenia xD Jego nieumiejętność rozpoznania atmosfery tak niezmiernie mnie bawiła, że chichotałam jak chora psychicznie xdd kliknij: ukryte Szkoda, że w drugim sezonie zrobi się tak problematyczny (potwierdzone info z mangi).
Kreska mi w ogóle nie przeszkadzała, mimo swojej specyficzności, a animacja była równomierna i płynna, dzięki czemu sceny walk sprawiały piorunujące wrażenie! ^^
Podobały mi się tylko pierwszy opening i ending. Drugie nie miały już tego kopa.
Cóż, jeśli drugi sezon będzie wiernie trzymał się mangi, to szykuje się naprawdę epicka kontynuacja :D
uwagi do recenzentki
Zupełnie jak za starych czasów gdy oglądało się anime na RTL 7 :)Tak bardzo, bardzo bym chciała by wyszła druga seria. No bo przecież nie mogą tak tego skończyć. kliknij: ukryte Chcę poznać ostatni grzech i dalsze losy bohaterów.
Co do samego anime – czułem tu mocną analogię do Naruto. Nie wiem – może sobie wmówiłem, może rzeczywiście tak jest, jednak wiem, że w każdym z bohaterów potrafiłem odnaleźć coś z mangi o blond‑dresie ( kliknij: ukryte szczególnie last boss – no czy on nie wyglądał jak Obito, gdy był Jinchuriki Juubiego? Oo). Szczerze, to chciałbym, żeby WŁAŚNIE tak wyglądał Naruto od poenwgo momentu. Więcej nawalanki, mniej pseudo‑psychologicznej gatki i używania Friend no Jutsu na każdym bez potrzeby. Jest dobry – zostawić. Jest zły – nie szukać na siłę w nim przyjaciela, tylko po prostu zabić. Tak, to mi się w tym anime najbardziej podobało. No, może po za postacią Gowthera – ludzie, jaki on był genialny! I ta moc! Głównie z jego powodu chcę przeczytać mangę ( kliknij: ukryte bo w końcu, to czym on jest?).
Osobiście polecam, nie ma co rozpisywać sie na temat kreski, muzyki, fabuł itp, itd. – to trzeba zobaczyć.
No i jak już wcześniej ludzie pisali – ta radość, gdy główyn bohater zamiast 'kolekcjonować siłę', to kolekcjonuję drużynę, bo i tak posiada wystarczająco mocy, żeby zniszczyć samodzielnie królestwo <3 Oughhhh, rozpływam się.
Chociaz jedna rzecz mnie drazni przez cala serie, kliknij: ukryte meliodas podobno ma byc jakis super potezny a jakos ani razu tego nie widac. nawet jak sie rozkreci to jest szybko gaszony a to przez gilthundera, pozniej helbrama i ewentualnie najwiekszego zlego, po czym dzieja sie cuda, moc znikad i dopiero daje rade cos zrobic…
Ze pejn and de pleżer ol kom tugedherr! Ders noł rizon łaj!
Polecam z czystym sumieniem tym co życzą sobie czystej, niewymagającej rozrywki (bo nawet dhramatów tu nie uświadczymy). Rozrywka fanatsy RPG (ups!) w najczystszej postaci. Łosiem na 10 jak w papę strzelił!
Postaci może nie mają jakoś szczególnie skomplikowanych charakterystyk(z kilkoma wyjątkami), jednak większość z nich posiada bogatą przeszłość i kieruje się jasno wyznaczonymi ideałami. Meliodas jest typowym „radosnym” bohaterem, który w kieszeni zawsze ma jakieś rozwiązanie – zazwyczaj tacy bohaterowie są albo nużący albo irytujący na dłuższą metę, natomiast jego charakter natomiast całkiem nieźle kontrastuje z resztą siedmiu grzechów(członków). Można też rozpisywać się o reszcie ale oprócz Bana i Kinga tak naprawdę nic o nich nie wiadomo – są to po prostu członkowie grupy 7 grzechów głównych cechujących się nadludzką siłą/mocą i wszyscy jakimś cudem zebrali się pod wodzą Meliodasa. Są jeszcze oczywiście święci rycerze, rodzina królewska i kilka postaci pobocznych ale zbyt ich dużo, żeby opisywać z osobna. No i jeszcze pozostaje fenomen gadającej świni, czyli ala' maskotki serialowej, której pochodzenia nikt nie raczył wyjaśnić.
Fabuła – szczerze mówiąc po kilku pierwszych odcinkach spodziewałem się czegoś bardziej interesującego i skomplikowanego, koniec końców jednak okazuje się, że jest to stereotypowa walka ze złem; przedstawione biografie postaci były o wiele ciekawsze, niż wątek główny. Podejrzewam, że historia połączenia grupy i ich wspólne(wcześniejsze) wypady byłyby o wiele ciekawsze.
Grafika/oprawa dźwiękowa – kreska trzyma tutaj poziom, czytałem w niektórych miejscach, że zarysy postaci i twarzy są „dziwne” – osobiście uważam, że jest to krok w stronę klasyki i wypada to całkiem nieźle. Bitwy są dynamiczne, dość szczegółowe i nie kończą się po kilku klatkach specjalnym ciosem. Nie mam zwyczaju na ogół przykuwać uwagi do oprawy dźwiękowej ale muszę przyznać, że kilka razy gdy przysłuchiwałem się ścieżce dźwiękowej, to naprawdę nieźle zgrywała się ona z tym, co działo się na ekranie.
Nie mogę wybaczyć im jednej rzeczy – aż do samego końca czekałem na kliknij: ukryte wyjaśnienie sytuacji z Merlin 10 lat wstecz, na samym końcu ostatniego odcinka zakończyli mówiąc „to będzie długa historia”... ludzie, mieliście na to przynajmniej kilkanaście odcinków ;_; Po drugie – kliknij: ukryte zero wzmianki o Escanorze, musiałem przeszukiwać wiki, żeby mieć o nim jakiekolwiek pojęcie.
Twórcy pozostawili na koniec otwartą furtkę – ciężko jednak powiedzieć, czy jest to bardziej reklama dla popularnej mangi, czy jakaś szansa na kontynuację adaptacji. Jest to sprawnie wykonana animacja, więc moim zdaniem miejsce w ramówce jak najbardziej się jej należy.
Od siebie serię szczerze polecam – jest to naprawdę dobra przygodówka, która nie szczędzi od kilku krwawych scen ale jednocześnie potrafi rozbawić całkiem niezłym humorem. Jest kilka rzeczy, do których można by się uczepić ale mnie się oglądało naprawdę przyjemnie – daję 8/10 z czystym sumieniem.
Ostatni odcinek to miazga, tony akcji, fabuła do przodu itd.
W dodatku szybko ukazują się dobre, angielskie speedsuby, więc niedziela jest teraz bardzo dobrym dniem tygodnia.
+1
Po pierwszym odcinku uznałam serię za ciekawą ale nic co zachwyciłoby mnie od razu. Oczywiście ocenianie czegokolwiek po wstępie jest bzdurą więc brnęłam dalej. Cóż z przykrością muszę stwierdzić, że znowu znalazłam tytuł, który nie potrafił mnie wciągnąć… nie on mnie połknął w całości xD
Fabuła jest zwyczajnie intrygująca. Zwłaszcza, że to początek i stawia ona więcej pytań niż odpowiedzi. Użycie motywów arturjańskich jest również całkiem smacznym dodatkiem. Natomiast postacie zwyczajnie, nie mam ulubionej bo wszyscy przypadli mi do gustu. Co niezwykle rzadko się zdarza. Również Elizabetch chociaż od razu wiedziałam, że nie przypadnie do gustu fanom, tak samo jak nie trzeba być jasnowidzę by zauważyć, że Ban będzie mieć sporo fanów. Zachodni fandom jest strasznie przewidywalny względem archetypów. Jednak nadal nie wiem czemu ludzie porównują tą serię do FT.
Następną świetną sprawą jak dla mnie jest humor. A dowcip o różnicy między listami gończymi a rzeczywistością jest dla mnie niezwykle nostalgiczny( tak samo nie wyglądanie na swój wiek Meliodasa ). Ponadto lubię jak ta seria używa rasy jakie często pojawiają się w fantasy. Miło, że poszli trochę inną drogą niż zwykle( zwłaszcza przy fairy ). Natomiast fanserwis… tam jest jakiś? Żartuję, jednak nie podchodzi on nawet trochę do mojej granicy wytrzymałości.
Co do samego anime. Cóż nawet nie znając mangi wiem, że A1 goni jakby ktoś palił ich w tyłki. Nie trudno się skapnąć. Animacyjnie jest ok, to nie poziom chociażby Blue Exorcist ale jest o wiele lepiej niż przy Magi. Głównie dlatego, że animacja jest równa i daje radę w czasie akcji. Openingi i pierwszy ending są świetne. Na marginesie mówiąc bo rzadko o tym wspominam Yuki Kaji jest niesamowity. Już jako Alibaba mnie zadziwił swoimi umiejętnościami ale teraz jako Meliodas przy zupełnie innym archetypie jeszcze bardziej pokazał swój talent.
Kończąc anime zachęciło mnie jeszcze bardziej do mangi. Cóż będzie co czytać^^
PS2 Pytam, bo serio, nie ma co oglądać, nawet po przesiewie 'tych do nadrobienia' zostały mi 2 serie…
Fajno
OP: “Seven Deadly Sins” by MAN WITH A MISSION
ED: “Season” by Alisa Takigawa
Powiało
Betty pomyliła chyba plany zdjęciowa. Teraz jakaś adaptacja gry otome nie może wystartować, bo zapodziała im się główna bohaterka :( Forma fanserwisu jest dość nieznośna, a nieporadność dziewoi pogarsza tylko ogólne wrażenie. Wiem, to wszystko ma być z założenia zabawne (chyba), ale ja jestem tylko zażenowana. Motyw z kliknij: ukryte Podstępną Kradzieżą Majtek™ był, jak do tej pory, szczytem wszystkiego.
Sam świat przedstawiony jest ciekawy, i wszelkie nieścisłości należy przyjmować na zasadach baśniowości, ok. Dlatego też nie będę wytykać elementów, które wydały mi się „bez sensu”. Sama fabuła jednak prezentuje się dość naiwnie i niezbyt odkrywczo. Może oczekuję zbyt wiele? Po bohaterach również? Jak na razie najcieplejsze uczucia żywię względem prosiaka.
[link]
[link]
[link]
Głównie zainteresował mnie tu klimat i grafika. Przypomina mi trochę oldschoolowe RPG w stylu Dragon Quest lub Chrono Trigger, co jest dużym plusem, bo nostalgia robi swoje :) Sama grafa pełna szczegółów, naprawdę ładnie to wszystko wygląda. Na dodatek okraszone jest fajną muzyką.
Pewne motywy średnio mi tu pasują (np. ta świnia), ale zobaczymy jak anime się rozkręci. Na razie jest wysoko na mojej liście, a mangi nie będę tykał, żeby nie psuć sobie przyjemności (choć ciekawi mnie jak pójdzie fabuła i czy mi się spodoba)...