Anime
Oceny
Ocena recenzenta
5/10postaci: 5/10 | grafika: 5/10 |
fabuła: 5/10 | muzyka: 5/10 |
Ocena czytelników
Kadry
Top 10
Ginban Kaleidoscope
- 銀盤カレイドスコープ
- Ginban Kaleidoscope (Komiks)
Seria sportowa, która przy uważniejszym przyjrzeniu się okazuje się czymś zupełnie innym.
Recenzja / Opis
Szesnastoletnia Tazusa Sakurano jest utalentowaną łyżwiarką figurową, charakteryzującą się poważnym przerostem ego, wiecznie zadzieranym nosem i temperamentem bardziej wybuchowym niż szklanka nitrogliceryny. Może dlatego właśnie, choć odnosi niewątpliwe sukcesy, jej występy są raczej nierówne? Po niedawnym spektakularnym niepowodzeniu w międzynarodowych zawodach, gdy jej koleżanka pozostawała niedysponowana, Japonia ma tylko jedno miejsce na liście 30 łyżwiarek, które w lutym 2006 będą konkurować w XX Igrzyskach Olimpijskich w Turynie. Kandydatek do olimpijskiego występu jest sporo. Czy Tazusa, „ulubiony wróg” mediów, ma w ogóle jakąś szansę? Zwłaszcza, że właśnie kolejny raz rymnęła na lód… Los chce, że w tej samej chwili po drugiej stronie świata ginie w czasie pokazów lotniczych młody kanadyjski pilot, Pete Pumps. Niezbadanym wyrokiem bożym następne sto dni Tazusa spędzi, dzieląc życie z „niechcianym sublokatorem”. Tylko opętania jej jeszcze brakowało, zupełnie jakby nie miała innych zmartwień!
Mówiąc szczerze, nie cierpię serii sportowych, więc po tę sięgnąłem głównie ze względu na seiyuu Tazusy, Ayako Kawasumi. Z rolami takimi jak Mahoro w Mahoromatic, Kurau w Kurau: Phantom Memory, Aoi w Ai Yori Aoshi, Fuu w Samurai Champloo, a z nowszych – Saber w Fate/Stay Night czy Nanoca w wydanej przez Anime Gate Tristii (a to zaledwie skromny początek bardzo długiej listy) Ayako Kawasumi nie jest li tylko gwiazdą, a wręcz supernową wśród seiyuu. I tak, dzięki niej, odkryłem lekką, bardzo przyjemną komedię romantyczną. Nikt, kto zamierza tę serię oglądać, nie powinien nastawiać się na zbyt wiele, jednak twórcom udało się połączyć zawody sportowe, kilka całkiem udanych postaci, masę zwariowanego humoru i szczyptę romantycznych wzruszeń w bardzo przyjemne widowisko, w którym bynajmniej nie sport jest na pierwszym planie. Oś opowieści stanowią raczej perypetie Tazusy z zamieszkującym w niej duchem oraz jej zmagania ze sobą, z własnymi uczuciami.
Oprawa muzyczna nie zachwyca, choć wykonana jest sprawnie, a piosenki to miły, wpadający w ucho, ale raczej dość standardowy j‑pop – może za wyjątkiem końcowej energy w wykonaniu Mariny Inue, która śpiewa też pełen wigoru insert, Way. Kreska nie należy do szczególnie wyrafinowanych, jakość animacji czasem kuleje, razić mogą liczne uproszczenia i recykling niektórych ujęć, jednak niezbyt wielka liczba odcinków i związana z nią wartkość akcji oraz generalnie dobry pomysł pozwalają mile spędzić czas. Widać też, że producenci starali się jak najwierniej przedstawić sportowy świat. Palazzo a Vela – miejsce turyńskich zmagań – przedstawiono wiernie, pamiętając nawet o takich drobiazgach, jak daty występów. Ze względów fabularnych pewne rzeczy musiały ulec zmianie – na przykład reprezentacja Japonii liczyła aż trzy zawodniczki i była jedyną, poza amerykańską, tak liczną, nikt nie mógł też przewidzieć wyników zawodów. Jednak nawet i tu porównanie rozwiązania wymyślonego przez reżysera z rzeczywistością było ciekawe. Postaci Tazusy i jej rywalki, Kyouko Shitou, są ostentacyjnie fikcyjne, choć zainteresowani łyżwiarstwem figurowym zapewne zauważą, że elementy ich życiorysów żywcem wycięto z biografii wielkich japońskich łyżwiarek. Rzuca się w oczy wykorzystanie wątku starcia „młodych gniewnych”, jak Mao Asada, która na olimpiadę w Turynie ostatecznie okazała się o kilka miesięcy za młoda (a ISU, po rozmowach z japońską federacją, odmówiła zrobienia wyjątku), ze starszymi i bardziej doświadczonymi zawodniczkami, jak Shizuka Arakawa czy Fumie Suguri. Warto przypomnieć, że w tym sporcie, przy czteroletnim interwale między kolejnymi igrzyskami, wiek ma ogromne znaczenie: złota medalistka z Turynu, dwudziestopięcioletnia Shizuka Arakawa, jest najstarszą od 86 lat zdobywczynią tego trofeum! Wszystkie te autentyczne detale pomagają wciągnąć widza i czynią oglądanie tej serii przyjemniejszym.
Ginban Kaleidoscope nie jest serią, do której chciałoby się wracać: to typowe anime jednego sezonu. Jednak nawet osoby zainteresowane sportem nie znajdą tu jakichś wyjątkowo odstręczających błędów, a wątek komediowy zawsze zapewnia solidną porcję rozrywki.
Twórcy
Rodzaj | Nazwiska |
---|---|
Studio: | Aniplex, Karaku |
Autor: | Rei Kaibara |
Projekt: | Hiro Suzuhira, Momoko Makiuchi |
Reżyser: | Shinji Takamatsu |
Scenariusz: | Akatsuki Yamatoya |
Muzyka: | Kouichirou Kameyama |