Komentarze
Binan Koukou Chikyuu Bouei Bu Love!
- Odcinek pierwszy magiczny ;) : Bez zalogowania : 2.02.2022 15:46:20
- Re: :D : Karo : 21.03.2016 08:53:23
- Animu inne niż wszystkie (no, prawie) : Lenneth : 27.09.2015 01:45:56
- Re: Podsumowanie serii <3 : Naama : 22.05.2015 18:37:29
- Re: :D : Ariel-chan : 22.05.2015 18:34:10
- Re: :D : Dessinateur : 22.05.2015 11:17:56
- Re: :D : Ariel-chan : 21.05.2015 18:18:18
- Re: :D : jolekp : 21.05.2015 14:42:28
- :D : Ariel-chan : 21.05.2015 02:30:59
- komentarz : Dessinateur : 20.05.2015 19:52:09
Animu inne niż wszystkie (no, prawie)
Motyw z nauczycielem zdecydowanie podbił moje serce.
Bohaterowie, choć do bólu schematyczni, wzbudzają sympatię i nie da się ich nie lubić ( a yaoistki wręcz ich pokochają, te paringi! *.*)
Cud, miód i orzeszki – tak mogę podsumować tę serię i oczywiście polecam wszystkim chociaż spróbować obejrzeć pierwszy odcinek ;p
Podsumowanie serii <3
Pierwsze co się rzuca w oczy to to, że seria z odcinka na odcinek jest coraz lepsza. Od początku do końca jest pełno absurdów, ale to czym zostajemy zalani w pierwszych dwóch‑trzech odcinkach, a zwłaszcza w pierwszym mogło być trochę przytłaczające dla polskiego widza, zwłaszcza mam tu na myśli hermetyczność. Ale po kolei.
1. Pierwszy odcinek był właśnie bardzo hermetyczny – te wszystkie chikuwabu, chikuwy, odeny, tofu itp. słowem aluzje do japońskiego żarcia może i były doskonale zrozumiałe dla Japońców, ale dla nas już nie bardzo. Do teraz ciężko mi sobie wyobrazić, co to, u diabła, jest to chikuwabu, mimo że widziałam to i w anime, i na Internetach, a co dopiero, żeby sobie wyobrazić, jak to właściwie smakuje xD Podejrzewam, że gdyby pierwszy był trochę normalniejszy albo przynajmniej nie aż tak nastawiony na japońskeigo widza, to może aż tak dużo osób by po nim nie odpadło (a tak mi się wydaje, że odpadło xD).
Ale abstrahując kompletnie od chikuwabu, odenów, konjaku i licho wie czego tam jeszcze, pierwszy odcinek mnie ujął:
a) przemianami. Od czasów Sailorek nie widziałam nic tak pięknego. Jako fanka Sailorkowych przemian jestem urzeczona do teraz, zarówno animacją, jak i ruchami i muzyką… Ta tęcza Io *_* I to przymulone „Love Making” Yufuina + serduszka w oczach. Coś pięknego *_*
b) Yufuin i jego pierwsze kliknij: ukryte „Ty, który plugawisz naszą ukochaną Ziemię!”. To jak lovsoletki zmuszają ich do pozowania i obciachowego przemawiania jest po prostu rewelacją XD
2. Drugi odcinek. Jak już pewnie wspominałam:
a) kliknij: ukryte Kusatsu i jego nóżka. W ogóle jak zobaczyłam, że oni też się przemieniają, to padłam. I nie wstałam. Zakochałam się na amen w Kinshirou, a w pozostałej dwójce Caerula Adamas jakoś od połowy serii XD
b) cenzura. Mozaika panoramiczna, wyjaśniająca to, czemu magiczni chłopcy nie są rozpoznawani przez ludzi, mimo że i po przemianie, i przed wyglądają dokładnie tak samo. Coś, co nawet w starych Sailorkach było dla mnie kompletnie nie do ogarnięcia – czemu prawie nikt ich nie rozpoznaje?! O.o
3. Tu w dalszym ciągu jest pełno absurdów, ale robi się coraz śmieszniej. Już nawet nie wspominam o genialnym planie Zundara kliknij: ukryte o zamianie całego świata w jeden wielkie gejland, bo jako yaoistka ja zawsze będę za… no dobra, wspomniałam o tym xD Ale nic nie przebije miny Ena‑chan i Atsushiego, gdy Kurotoriemu‑sensei w łaźniach spada ręcznik. Albo tego, jak Io w kiblu pokazuje, ile ma pieniędzy. Pierwszy yaoistyczny odcinek, choć to i tak bardziej na jaja niż na poważnie. Cała seria jest na jaja, ale to co się działo w 7 odcinku to już dla mnie zakrawało na istny fanserwis dla yaoistek. Po prostu przy nim trzeci odcinek to tylko parodia boy's love XD
4. Zabił mnie ten odcinek nawet nie kliknij: ukryte chibikami, które były urocze, a tym, jak zaczęli się łaskotać w pokoju klubu. Ryłam się równo razem z nimi, a Io i Ryuu chyba już zaczęli wtedy być pierwszą parą tego anime xD No i to przejmowanie się Yufuina tym, że ma starą twarz… długo nie umiał zapomnieć xD
5. Pierwsze pojawienie się kliknij: ukryte Kinosakiego, dywagacje na tym, czy Yufuin‑senpai ma jakiś zapał do czegokolwiek, czy nie i czy Ryuu jest beztroskim chłopaczkiem, czy nie xD
6. Od tego momentu tak na serio zaczeła się dla mnie ta seria. Od momentu, gdy samorząd z kliknij: ukryte wrócił uwagę na Io, a ten prawie został ich skarbnikiem. Prawie ich zdradził, a Ryuu mu to wykrzyczał… i ta muzyczka w tle xD Aż żałowałam, że do tego faktycznie nie doszło. I to „Tylko ja mogę łaskotać mojego Vestę!”... No dobra, tak nie powiedział, ale jak dla mnie właśnie to miał na myśli XD
7. O tym odcinku się już tutaj rozpisywałam. To może tylko trochę się powtórzę. Siódmy odcinek to jak dla mnie apogeum serii ^_^ Najbardziej yaoistyczny, najurokliwszy i w ogóle najlepszy XD Samorząd mnie tu zabił urokiem, Ryuu i Io mnie zabili urokiem, a Yufuin tekstami XD
8. Drugi najlepszy odcinek w serii. Pierwszy raz pojawia się „Just Going Now”, insert song robiący świetny klimat ^_^ No i ta kliknij: ukryte miło… ekhem przyjaźń Yufuina i Atsu wystawiona na ciężką próbę. Mój Yufuin‑senpai rozwalający z wściekłości potwora… noszący Atsushiego jak księżniczkę… I to przepraszanie się na końcu o każdą pierdołę… Yumoto i jego „chyba trochę przesadziłem” (gdy rozwalił komuś pół domu XD)... A samorząd mnie ujął tym nagłym pojawieniem się w domu swojej ofiary XD
9. O, tu mnie Arima i jego ślimak rozwalił. Czytałam trochę mangę „Binan Koukou Seifuku‑bu Love”, więc scena ze ślimakiem była dla mnie tym bardziej śmieszna i zrozumiała XD Do tego zdjęcia od Klubu Dziennikarskiego i to nagłe wynurzenie się z wody <3 XD
10. Tu mnie zabiła końcówka. kliknij: ukryte Rybka, kto by się spodziewał?! XD
11. Na tym odcinku to prawie piszczałam. Wreszcie jakaś fabuła się rozpoczęła, kliknij: ukryte drzwi się na coś przydały, Hireashi i Zundar zaczęli się robić coraz bardziej podejrzani… Przemiana w Dark Aurite *_* W ogóle jeszcze od czasów Sailorek mam świra na punkcie spektakularnych przemian na oczach wroga/innych Sailorek. A tu nie tylko kliknij: ukryte Kin‑chan się przemienił na czyichś oczach XD Tutaj nawet Akoya i Arima zrobili „conquesto!” XD A ta genialność ich pomysłu z cyklu „Pamiętacie tę taką dziwną bandę przebierańców, co ostatnio lata po szkole? Robimy ich cosplay!”... Nie ma to jak udawać, że się robi cosplay… samych siebie XD Coś genialnego.
12. Zakończenie serii też mnie zabiło. kliknij: ukryte Te aniołki *o* I sam fakt reality show. Generalnie poczytałam na Internetach teorie dotyczące zakończenia i już od 10go epka wiedziałam, kliknij: ukryte co ta ryba z jeżem knują. Tylko nie spodziewałam się, że faktycznie ludzie mają rację XD
Generalnie to dialogi w całej serii były genialne. Fakt, że czasem nawijali jak pochrzanieni, ale w tym absurdzie była moc. I sens. I mogę to powiedzieć jako tłumaczka i Crystala, i Binana, że mimo iż w Binanie było 5 razy więcej tekstu niż w Crystalu, i w to wcale niełatwego, tłumaczyło się go o wiele przyjemniej. Dawno nie widziałam tak inteligentnych dialogów, tak nieinfantylnych, śmiesznych, słodkich, realnych. Choćby to w 8 odcinku jak Yufuin kliknij: ukryte (pod wpływem „niekochanej mocy” XD) zaczął się czepiać Atsushiego, że się przy nim dusi, że ma go dość, a potem stwierdza „mógłbyś się bardziej mną przejmować!”, bo w końcu „człowiek jest jedną wielką sprzecznością” i czasem jednocześnie ma kogoś dość, i jednocześnie chce, by się nim przejmowano. Ostatecznie wygarnął mu to, że w smsach do niego jest za mało emocji… za mało emotek. Tak, pokłócili się o emotki. Jakie to na czasie w dobie Internetów xD Sama nie lubię i mam „dziwne wrażenia”, jak ktoś do mnie bez emotek pisze, tak więc doskonale go rozumiem XD Yufuin‑senpai to w ogóle mój konik serii. Zwróciłam na niego uwagę chyba dopiero od 7 epka – teksty miał najgenialniejsze, od tych yaoistycznych, przez „Dobra, przypomni mi ktoś, czemu w taki niemiłosierny upał wybieramy się nad morze? Co? To ja to zaproponowałem?”, do „Dobra, to już drugie Nandatte w moim życiu” oraz „Moglibyście już przestać?! Bo się nie umiem zdecydować, czy to urocze, czy odpychające!” w 12 epku, jak to kliknij: ukryte przeżywał i liczył wszystkie „Co takiego?!” w swoim życiu, które zaliczył w przeciągu paru minut oraz skomentował kłócące się na jego oczach zwierzaki XD.
O Akoyi i Kinie‑chan to nawet nie będę już pisać, bo dla mnie to są po prostu najurokliwsze elementy serii xD kliknij: ukryte Warkoczyk (w 7) i ręcznik (w 12 odcinku) Akoyi, rumieńce (tak samo, 7 i 12 xD) Kina‑chan, jego zawiecha, gdy okazało się, że Zundar‑sama tylko ich wykorzystywał i wszystko okazało się jedną wielką ściemą i w końcu pogodzenie się z Atsushim. Piękne. Jedyne chyba anime w którym do teraz nie wiem kogo z kim shippować. No nie wiem. Po prostu licho wie XD
Ja chcę drugą serię *_* Nieważne o czym. Nowi wrogowie albo kliknij: ukryte dalszy ciąg reality show (w końcu mogliby w drugiej serii np. tym razem zgodzić się brać udział w show – przed kamerami jako wrogowie, poza kamerami jako best friendzi XD). Nieważne, byle tak samo śmieszne i urocze.
Największą mocą tego anime byli oczywiście bohaterowie, fabuła jako tako była epizodyczna i mało połączona, ale relacje bohaterów były po prostu piękne. kliknij: ukryte W którymś momencie nawet Yumo‑chan polubiłam. Choćby za tę jego reakcję na pana okamę albo jak latał za Enem‑chan i Atshushim, żeby ich ze sobą pogodzić. I ten „spontaniczny Love Making”. XD
Opening i ending i w ogóle cała muzyka mnie też zachwyciły. Wszystko, od OSTeka (ta muzyczka od samorządu, od przemian Loversów i Caerula Adamas *_*) aż po prawie wszystkie piosenki z singli oraz z Character Songów (piosenki Akoyi i Yufuina to coś wspaniałego <3). W ogóle nie przypominam sobie, żebym się w jakimkolwiek anime zakochała naraz w openingu i endingu tak samo, zawsze lubię tylko jedno z dwojga. A tu? Boże. Opening jest po prostu zajedwabisty, a ending tak śliczny – w słowach, muzyce i animacji, że za sam ending z miejsca pokochałam Kina‑chan. Tak, za sam ending (i przemianę), a potem dopiero za charakter XD I nie wybiorę jednego, oba kocham tak samo XD.
Dobra, dość, i tak napisałam za dużo, a zbytnio inteligentne to nie było. Amen XD
To anime było epickie.
Kusatsu, Akoya, zróbcie ze mnie potwora, jestem do waszych usług xD
Odcinek 7.
Nie, nie będzie ani grama obiektywizmu w tym komentarzu. W zasadzie to powinnam napisać jedno wielkie „kyaa” i powinno styknąć. Ale ja to muszę napisać, bo się zachwyciłam. Najlepszy epek jak do tej pory xD
Spojlerować nie będę, tak więc najlepsze „jaja”, schowam za ekhem cenzurą (mozaiką panoramiczną? XD)
Po pierwsze: Akoya. kliknij: ukryte W warkoczu. AKOYA. W WARKOCZYKU. W war‑ko‑czy‑ku *o* DZIEWECZKO TY MOJA! XDDD <3
Po drugie: kliknij: ukryte rumieniący się przewodniczący, , po trzecie: kliknij: ukryte rumieniący się Akoya, po czwarte: kliknij: ukryte rumieniący się Ryuu. Umarłam. Zdechłam na słodkość, różowość i śłitaśność. Jakkolwiek – lofciam ich XD <3
Jezu Chryste, ja wiedziałam! Ja wiedziałam, że to kliknij: ukryte geje XD No już jak Ryuu oskarżyli o ekhem kochanie się w wiadomo którym koledze… Moja parka <3 XD
W którymś momencie miałam wrażenie, że Io kliknij: ukryte zmieni nam się w potwora, bo jakieś takie zadatki miał xD Nie miałabym nic przeciwko. Zróbcie mi drugą serię z takimi plot twistami, błagam! xD
Generalnie to już myślałam, że ktoś kliknij: ukryte zmieni się w szczoteczkę xD W sumie nie było żadnego potwora. Nie wiem sama, co mnie bardziej cieszy – jak się Love Makingują i walczą z gwoździami i innymi chikuwabu, czy jak się bawią w lesie, niechcący wpadając na kochany samorząd… Tak, zdecydowanie wolę to drugie xD Oni mają tak cudne te relacje… I jeszcze ten, Yufuin‑senpai i jego kliknij: ukryte „ale ładnie pachniesz” – W TAKIEJ SYTUACJI – to ja się nie dziwię reakcji tej rozkosznej… khem, tego rozkosznego pana <3 Nieważne którego XD
Jestem posikana ze śmiechu i totalnie zakochana. Więcej chyba powiem, jak to przetłumaczę i przypomną mi się wszystkie „aspekty” tego jakże genialnego odcinka.
Amen! Czy raczej: Love is over? xD
Umarłam i gniję
Wiwat poprawione wersje transformacji z Sailor Moon. Wiwat spleśniały nauczyciel. Wiwat cenzura na twarzach bohaterów. Wiwat jeż i głos jeża. Wiwat pan rąbiący sobie drewno na podwórku (moja ukochana postać, wiecznie stoi z tą siekierą). Wiwat przebiegły plan tych złych z trzeciego odcinka (geniusz zła). Wiwat wytrzepywanie nauczyciela przez okno. Niech to dostanie drugą serię.
Love Making! XD
W tym szaleństwie jest metoda. W tym bezsensie jest sens.
Serio, w tych dwóch epkach było więcej sensu niż w całym dotychczasowym Crystalu O_O' xD I to pomimo tego, że chrzanią od rzeczy jak powaleni xDDD
Tłumaczenie tego jest wyzwaniem. Oj, jak ja lubię wyzwania xDDDD Zdecydowanie wolę już tłumaczyć to, niż takie infantylne w dialogach Sailor Moon Crystal XD
Najbardziej w drugim odcinku mnie rozwaliła… kliknij: ukryte ta mozaika panoramiczna/cenzura na ich gębach. Noż kuźwa, pierwszy raz chyba w historii maho shojo… tfu, maho‑jakiejkolwiek‑płci (? XD) ładnie i logicznie wyjaśnili, dlaczego ludzie ich nie rozpoznają, mimo że wyglądają identycznie w przebraniu, jak i bez przebrania xD No pogratulować genialności xD
A przemiany… No boskie są *_* Ci źli – z samorządu – to się nawet jeszcze piękniej przemieniają… xD Ładniejsze to niż w Crystalu, to na pewno xD
W pierwszym odcinku natomiast padłam z tych… póz. kliknij: ukryte I tego generalnie, że ich magiczna siła zmusiła do pozowania oraz gadania obciachowych rzeczy – choć raz to jest logiczne, bo nie wymyślają tego sami, jak normalne Sailorki xD
No i te ataki z cyklu „Byle jaki splash” i „Jakaś tam burza”... XD
Sailor Boys Love Making! xD
Całkowicie pokochałam te wszystkie autoironiczne dialogi i narracje xD postacie same zwracają uwagę widza i wyrażają swoje niezadowolenie, wręcz krytykę pomysłów twórców xD kapitalny pomysł!
I nawet nie nadążyłam rejestrować wszystkich nawiązań! W samym pierwszym odcinku sparodiowali chyba najpopularniejsze anime zeszłego sezonu! xD
Już nawet pomijając klasyczne „Sailor Moon” w wersji chłopięcej xD (przemiany, ataki, przemowy, pozy a w endingu nawet dramatyczne stanie wrogów na tle księżyca xD ), to pierwszy odcinek zaczęli od nawiązań do „Free!” ;3 potem mamy już tradycyjne 'wpadnięcie kosmity do wanny' xD (np „Fate/Kaleid Liner Prisma Illya”, „To Love‑Ru” etc. ;)
Który to kosmita ostatecznie okazuje się Różowym Wombatem xD (maskotka dla MG jakiej jeszcze świat anime nie widział xD i jego mroczny adwersarz, kliknij: ukryte kosmiczny Zielony Jeżyk xD ).
Następnie mamy jeszcze dojechaną parodie „Kiseijuu: Sei no Kakuritsu” xD a nawet klub podobny do „Hero Club” z „Yuuki Yuuna wa Yuusha de Aru” xD i te wszystkie kostiumy (zwłaszcza stroje bojowe xD oraz mundurki wrogów w cywilu i po przemianie ;D ). Uf, nie sposób wszystkiego wymienić, muszę obejrzeć jeszcze raz xD
Tak czy inaczej, jestem kompletnie zauroczona od pierwszego seansu xD moja reakcja w trakcie i po => [link] xD
Te transformacje, imiona (Battle Lover Szpinak FTW), randomowe nazwy ataków, serduszka wszędzie i oczywiście różowy wombat. (♡‿♡) <33
Włączenie tego w nocy było zdecydowanie złym pomysłem, śmiechem obudziłam pół domu. Po opisie i plakacie wiedziałam, że będzie faza, ale i tak zaskoczyło mnie pozytywnie. Czuć już oddech sesji na karku i taki zakręcony poprawiacz humoru przyda się na odstresowanie.
Twórcy Sailor Moon Crystal niech biorą przykład, tak się powinno robić mahou shoujo, tfu, shounen. :P
PS. Białowłosy bish z samorządu od razu mi się skojarzył z Artem z Hamatory, a tu niespodzianka, również mówi głosem Kamiyi Hiroshiego. Kolejny powód, żeby oglądać.
A sam odcinek, troche wolno się zaczyna, lecz gdy już doszło do akcji to wyszło na dobre, dużo w drugiej części odcinka meta żartów które naprawde mi podpasowały. Głosy nawet się wyróżniały na plus.
Nie mam zaufania do tej serii, czuje w kościach że skończy jej się para koło 6‑7 odcinka kiedy zużyją już wszystkie żarty i fabuła będzie musiała przejąć pałeczke. Ale, póki jest fajnie to oglądam, a jest fajnie.
Co moje oczy właśnie zobaczyły…
Płakałem…
Bynajmniej z żartów czy 'pełni uczuć wylewających się z tego dzieła'...
Mam nawet idealny obrazek podsumowujący moje aktualne 'uczucia' – [link]
Naprawdę, płakałem…
A najgorsze jest to, że mam ochotę zobaczyć więcej…
Będę płakał…
Swoją drogą przemiany bohaterów, jak i wykorzystywanie przez nich mocy są zanimowane całkiem nieźle – bałam się większego dziadostwa.
I do tego Kamiya Hiroshi – lepiej mogłoby być tylko gdyby jeszcze Ishida Akira grał tu jakąś główną rolę^^