
Komentarze
Dungeon ni Deai o Motomeru no wa Machigatte Iru Darouka: Familia Myth
- Coś dla fanów RPG? : Aoi : 21.04.2020 16:04:36
- komentarz : Saarverok : 16.03.2019 21:47:21
- komentarz : TomE : 19.10.2018 08:46:29
- komentarz : rool : 20.09.2018 11:50:51
- Uczciwe 8 się należy : Raikami : 3.03.2017 20:39:35
- komentarz : Saarverok : 18.12.2016 13:46:02
- komentarz : Weiter : 18.12.2016 03:24:30
- komentarz : Tech : 3.04.2016 05:52:19
- Re: 3/10 : Smoku : 21.02.2016 02:40:49
- Re: 3/10 : rool : 17.01.2016 02:38:08
Coś dla fanów RPG?
Grafika w porządku, animacje także, a fabuła to taki okrojony fantasy shounen.
Kontynuować nie będę, ale czas spędzony nie był czasem straconym, wrażenie ogólne na 6.
Uczciwe 8 się należy
Pierwsze wrażenie było bardzo sympatyczne. Mimo, że protagonista irytował mnie swoją niezdarnością, jednocześnie przyciągał mnie sympatyczną aurą jaką tworzył na ekranie. Przyjemnie oglądało się seans i śledziło jego przygody. Historia już na początku zaczyna tworzyć wiele ciekawych smaczków, których rozwinięcia oczekujemy do samego końca… I nie doczekujemy się. Niemniej biorąc pod uwagę 12 odcinków, ciężko byłoby zrealizować całe zaplecze dobrobytu jakim seria chciała nas uraczyć. Bardzo chciałbym żeby DanMachi nie poprzestało na, być może, drugim sezonie kontynuującym opowieść Bella. Marzy mi się kontynuacja, w której byłoby minimum 30+ odcinków. Uważam, że to wystarczające żeby opowiedzieć całą historię oraz rozbudować relacje bohaterów. Choć… Za większą ilość nie pogniewałbym się o ile poziom jaki zaprezentowano w 1 sezonie, pozostałby na równi z swoją kontynuacją.
Tak jak napisał recenzent, kontynuacja potrzebna na gwałt. Odcinek OVA nie jest specjalnie satysfakcjonujący. W kwestii wizualnej daję 8, muzyka 8+, opening i ending nie zapadły mi w pamięci. Historia coś między 7‑8, bo nie było dane poznać nam jej rozwinięcia. Postaci trzymają różny poziom. Nie dam tutaj oceny, po prostu napiszę, że wszyscy są sympatyczni. Fan serwis sam w sobie nie rzucał mi się przesadnie w oczy, poza biustem Hestii. Walki… Kurcze fajne były. W prawdzie można je wyliczyć na palcach jednej dłoni, ale na te 12 odcinków, 4 akcje szczególnie zapadły mi w pamięci.
Pozostawiam wspomniane w temacie 8/10 i wierzę, że niedługo poznamy dalsze przygody Bella. Nadciągający „2 sezon” nie jest dla mnie drugim sezonem, tylko opowieścią poboczną o Aiz, dlatego nie rozpatruje jej w swoim tekście jako 2 część DanMachi.
Czy polecam? Na luźne popołudnie – jak najbardziej.
8/10 kliknij: ukryte za walkę z minotaurem, potem było już tylko gorzej.
3/10
Kreska – Ujdzie
Uniwersum – jedno z najgorszych w historii anime, jedno miasteczko i wybiórcze poziomy z lochów.
Muzyka – Oczywiście jak to w każdym sztampowym ecchi, j‑popowy opening w wykonaniu kobiety + ost których się za cholerę nie pamięta.
Fabuła – To była jakaś? A no bieganie po lochach i tłuczenie potworów, żeby być silniejszym i tłuc silniejsze potwory.
Imiona – Kolejne pseudo‑europejskie imiona na których seiyuu łamią sobie języki, a u przeciętnego Europejczyka wywołują uśmiech politowania. Szczególnie zabawne było „Welf Crozzo”
Komuś to mogło się podobać, ale dla mnie to była kolejna słabo wykonana kalka, takie 3/10 mogę dać.
Recenzant myślę że trafnie ujął wszystkie wady i zalety serii. God job, każdego odeślę właśnie to tejże recenzji.
aż dziw że się za to zabrałem...
Tym niemniej spodobało mi się. Jednak nie na tyle bym żałował że to jednosezonówka – oczywiste wady powodują, że to co można pominąć w małej dawce, w dużej szybko by zniechęciło do oglądania.
Zatem w przeciwieństwie do recenzenta: nie „kontynuacja na gwałt potrzebna”, a „nie dotykać! – zakaz kontynuacji”.
Nie oczekiwałem niczego nadzwyczajnego i chyba dzięki temu dostałem w mojej ocenie perełkę, którą oceniam 9/10
Dawno tak bardzo nie polubiłem tylu postaci, jedyne seria, która była wstanie tego dokonać to fma‑b. Odcinek 8 o ile się nie mylę miał fenomenalną walkę, zakończenie też było świetne. Naprawdę dziwią mnie dość słabe recenzje na malu..
Pytanie do zaznajomionych z tematem – czy jest szansa na 2 sezon? Sądząc po popularności/sprzedaży pewnie tak, ale wolę mieć pewność.
Fabuła – prosta, ale to właśnie w tej prostocie tkwi jej siła, bo dzięki temu nie ma momentów przekombinowanych. Spory plus za brak wielkiego dramatu, który tylko by wszystko zepsuł – choć czasami mamy do czynienia z poważniejszymi scenkami, to raczej są to wątki czysto patetyczne, po prostu wpisujące się w bohaterski motyw przewodni tej serii. A zatem jest magicznie, nieco baśniowo i bardzo heroicznie.
Bohaterowie – szablonowi, to oczywiste, a przy tym stworzeni na tyle rozsądnie, że po prostu budzą sympatię. Spodobał mi się sposób przedstawienia głównego bohatera, który będąc takim zarąbistym, nie posiadał wokół siebie aury „jestem pro, nikt mi nie podskoczy”, a przy tym miał w sobie coś, co uchroniło go od bycia kolejną totalnie mdłą ciapą. Swoją drogą – kliknij: ukryte właściwie to fakt, że Bell jest wnukiem Zeusa nawet tam pasował, zwłaszcza patrząc na przywoływane wypowiedzi dziadka xd
W kwestii technicznej też było dobrze, co również miało istotny wpływ na przyjemność płynącą z oglądania. Przedstawione tu walki zasługują na jedno wielkie „łooo”, bo to było takie epickie, a jednocześnie po prostu strawne, czyli w skrócie – fajne. xd
Mnie się ta seria bardzo spodobała, choć daleko mi do jakichś większych zachwytów. Ot, uważam ją za naprawdę dobrze zrealizowaną przygodówkę, idealną na odprężenie – w tej roli sprawdziła się znakomicie i temu też ma ode mnie 8/10. I jakby mieli pomysł na dalszą akcję, to chętnie bym to zobaczyła^^
Oglądając narzucają się pytania takie jak skąd w ogóle wzięła się ta wieża z potworami, kto i po co tam ją postawił itd. itd. Odpowiedzi na te pytania kliknij: ukryte (póki co) nie ma, natomiast ignorując te kwestie da się naprawdę przy tym przyjemnie spędzić czas.
Schematyczne i mimo to barwne postaci(choć sam Bell był trochę nazbyt uprzejmy), całkiem niezły koncept i można śmiało powiedzieć, że rzadko można trafić na tak dobrą realizację.
Tak jak już wspomniałem wcześniej – tak wyglądałby prawdopodobnie jRPG w prawdziwym życiu, z tą niewielką różnicą, że dodajemy opcję permadeath ;p
Jeśli miałbym się czepiać, to mógłbym powiedzieć, że tytuł jest mylący i słabo pasuje do charakteru serii.
Mam nadzieję, że pojawią się następne sezony i ode mnie mocne 7/10. Warto obejrzeć.
!
9/10
Miłe zaskoczenie
Co tu duż mówić, sugerując się tytułem o wyrywaniu dziewcząt w jaskiniach, spodziewałam się prostackiej haremówki z minimalnymi elementami fantasy dla niepoznaki i pań z wielkimi balonami, rzucającymi się na ciamajdowatego głównego bohatera… A tutaj dostałam całkiem ciekawego głównego bohatera, dobrą akcję i masę przygód! A wręcz nie mogłam się doczekać co będzie dalej w pewnym momencie. Wprawdzie są i kobitki, wyraźnie walczące o względy głównego bohatera, chojnie obdarzone przez naturę, lecz to tylko dodatek do głównego wątku, na całe szczęście.
Koniec końców, bardzo przyjemna w odbiorze seria.
No i taaaaak, Eren jako ostatni boss, ahahhahaha!
Najbardziej mnie w całej serii jednak zaskoczyło levelowanie… przyzwyczaiłam się jakoś, że levele same szybko wskakują. Jakież było moje zdziwienie, kiedy awans o jeden poziom to ogromne osiągnięcie w tym anime. Wow.
Ode mnie solidne i porządne 7/10.
Jak już było mówione wiele razy DanMachi to jedno z większych zaskoczeń sezonu. Myślałem, że będzie to kolejna seria ecchi ze sztampowymi bohaterami a tu takie coś. Chciałoby się drugi sezon, oj chciałoby…
9/10
Żal...
Powróciłem do oglądania anime po czterech latach. Na początek pozwoliłem sobie sięgnąć po tytuły trudniejsze, poruszające głębsze wartości ludzkiej egzystencji. Od „Sakasama no Patema” do „Shigatsu wa Kimi no Uso”. Przy tym ostatnim tytule załapałem takiego doła (aczkolwiek sama seria jest cudowna), że konieczne stało się sięgnięcie po środek rozweselający. Kilka prób i trafiłem na Danmachi. Widziałem już sporo anime (jakaś cyfra w setkach) i ten nowy serial na tle innych lekkich japońskich animacji wypada całkiem dobrze. Po pierwszych odcinkach zachwyciłem się jakością grafiki, chara‑designem, dźwiękiem i muzyką. Ogólnie jakością odbieraną zmysłami. Fabuła jest oklepana a postaci raczej 'dwuwymiarowe', co mimo wszystko nie przeszkadza aż tak bardzo. Seyiuu uważam za dobrze dobranych a w przeciwieństwie do jednego z przedmówców, po siódmym odcinku pana Yoshitsugu Matsuoka zaczynam zaliczać do mistrzów w swym fachu (scena w gildii jest ... KAPITALNA). Aż sięgnąłem po SAO (nie miałem ochoty na te serie) aby porównać ekspresję przedstawienia postaci, ale okazało się, iż Sword Art Online to (z małymi wyjątkami) słabizna a sam aktor nic ciekawego w obu tych seriach werbalnie nie przekazał. Ot rzemiosło bez szczypty artyzmu.
Dziś będzie odcinek dziewiąty Danmachi, zapewne wprowadzający nowego bohatera – kowala (dziwnie tak jakoś pod koniec sezonu). Na pewno rzucę okiem na eng‑sub a potem będę czekał tak na pl‑sub (ma potknięcia ale jest zadziwiająco znośny) jak i na kolejne odsłony perypetii łowców przygód w lochach Orario.
Tak BTW – Wallenstein‑shi‑ga rządzi (szkoda że ma tak słabo rozpisaną rolę).