Komentarze
Kuusen Madoushi Kouhosei no Kyoukan
- senna przygoda : gilgamesz2 : 2.12.2023 20:14:23
- Re: idealne na relaks : Bez zalogowania : 30.10.2020 08:44:03
- Re: idealne na relaks : Bez zalogowania : 30.10.2020 08:09:08
- nie polecam : H_ : 28.08.2016 04:15:41
- komentarz : m4RiOn : 20.03.2016 10:29:03
- komentarz : Antanaru : 18.10.2015 21:27:30
- komentarz : m8 : 27.09.2015 22:01:09
- komentarz : Kenavru : 27.09.2015 13:20:15
- Derp : Spoko : 27.09.2015 12:33:45
- komentarz : m8 : 27.09.2015 10:55:01
senna przygoda
nie polecam
Animacja jest bardzo niskich lotów, błędy w rysunkach zdarzają się nawet w pozbawionych ruchu zbliżeniach na twarz, a to już oznacza, że jest naprawdę źle. Muzyka jest nie tyle stricte słaba, co nieco za głośna i bardzo, bardzo przeciętna.
Problemem głównym jest jednak materiał źródłowy, czyli light novel pisana przez gościa, który albo zupełnie nie umiał, albo absolutnie nie chciał stworzyć choć trochę realnych postaci. Pół biedy, gdyby zastąpił je zwykłymi stereotypami, tsundere tu, ojou tam, ale on te stereotypy najpierw przerysował, a potem poświęcił ich wygłupom o wiele za dużo miejsca. Nic dziwnego, że na ich tle główny bohater, zachowujący się po prostu normalnie, wygląda jak najmądrzejszy i najbardziej opanowany człowiek na świecie. I nie chcę wiedzieć, jak bardzo spartolona jest adaptacja, bo musiałbym zapoznać się z nowelką, a za to musiałby mi ktoś słono zapłacić.
Naprawdę mój mózg nie jest w stanie tego pojąć, jasne są osoby które nie zauważają wad tego anime, i ok, ale warto wspomnieć że to anime nie ma żadnych zalet prócz gł. bohatera (nie licząc zmoderowano cholernego seiyuu kirito od którego uszy bolą).
Trochę frustracja przeze mnie przemawia, i pewnie zaraz zleci się tabun użytkowników krzyczących na mnie że przecież każdy ma własny gust itd. I to jest po części prawda, ale jak do cholery pomimo xx wad, ktoś może wystawić ocenę 8 która znaczy tyle co „bardzo dobry”, przecież to jest jawne wprowadzanie w błąd, nie zliczę ile za przeproszeniem zmoderowano, anime zacząłem oglądać tylko dlatego że jacyś 12 latkowie powystawiali 10, bo im się fajnie oglądało.
Nie mówię o tym żeby zaraz zamienić się w krytyka, ale po prostu wypadałoby ochłonąć po seansie i wystawić ocenę na jaką dane dzieło faktycznie zasługuje.
Na koniec przykład, zobaczcie sobie na Absolute Duo, anime jest kalką całkowitą, jest szajsem który nie ma ani krzty oryginalność, od redaktorów (czyli osób które obejrzały więcej anime niż kilka haremówek i można powiedzieć że znają się na tym) anime zanotowało średnią 2,0 – a od userów? Średnia wynosi 5,44 czyli znaczy tyle co „średnie” + znalazły się osoby które powystawiały 10.
Zmoderowano. Moderacja sugeruje także ochłonąć przed wysyłaniem komentarza.
ocena 3/10
Boże, ale słabizna
idealne na relaks
Akcja się rozwija w tempie ślimaaaaaaczym. Nic się nie dzieje. No po prostu nic. Date a Live (pierwsza seria) od pierwszego odcinka chwyciło za gardło i nie puściło aż do ostatniego, tutaj dokładnie odwrotnie. O ile akcja i fabuła nie dostaną niezłego kopa, to fani anime właśnie zostali uwolnieni od haraczu płaconego firmom farmaceutycznym za środki na bezsenność, choć barbarzyńska i nieludzka to metoda rozwiązania tego problemu..
-głosy seiyuu dobrane okropnie;
-postaci bez charakteru i denerwujące swoim stylem bycia (nowy poziom dna został odkryty w moim skromnym mniemaniu);
-okropne CG;
-11:43 – WTF? to wina twórców, czy tłumaczy, że zabrakło całego końca sceny?;
-drewniana animacja;
-okropna grafika – wszyscy wyglądaja tak samo;
-śmieszna (w negatywnym tego słowa znaczeniu) muzyka.
A teraz coś, czego nie rozumiem, mam nadzieję, że jakiś specjalista do spraw wojska mi odpowie – dlaczego Kirito został uznany za zdrajcę? Obronił swoich przyjaciół na misji, coś się stało, nikt nie wie co, pan bohater przestał brać udział w misjach – czy to jest powód, żeby uznawać go za zdrajcę? I dlaczego jego 'kompani' nie wstawiają się za nim publicznie? Myślałem, że za kolegami z oddziału staje się murem, szczególnie w tak błahej sprawie… Nie wiem, ja się nie znam, ale dla mnie jest to szukanie jakiegoś dramatycznego podłoża, na którym można opierać 'mhroczną przeszłość' protagonisty, która oczywiście później się wyjaśni, bo co to za seria, gdzie bohater jest bohaterem od początku…?
Nie, nie i jeszcze raz nie, trzymać się od tego z daleka. Chociaż i tak znajdą się tacy, co to obejrzą i łykną jak ryba haczyk, bo jest Kirito (swoją drogą, czy mi się wydaje, czy prócz tego i Shokugeki koleś w niczym innym nie gra?).
Nie polecam, nie warto zaśmiecać dysku tym syfem. A myślałem, że dotrwam chociaż do 3 odcinka…
Protagonista – Pan doskonały, który gdzieś kiedyś tam popełnił błąd(który de facto błędem nie był, bo ktoś źle zinterpretował jego działania ale o tym zapewne widz zostanie poinformowany pod koniec serii) i pod koniec serii będzie bohaterem, na którego będzie liczyła cała szkoła, bo na scenę wejdzie big‑badass‑żuk, który z jakiegoś powodu nie lubi ludzi. Oczywiście Pan doskonały również jest prawdopodobnie najlepszym wojownikiem(czy tam czarnoksiężnikiem?) w szkole, bo tak.
Motyw główny przepisany na kolanie, fabuła zapewne jak w innych zapełniaczach tego typu.
Do zwieńczenia sukcesu potrzebny jest oczywiście seiyu, który podkładał głos Kirito w SAO(on to chyba ma albo słabego menadżera albo naprawdę potrzebuje pieniędzy, że daje się na takie ochłapy).
Serii nie ratuje nawet fakt, że jest to harem, ponieważ jakościowo jest tak słabe, że nadaje się być może tylko i wyłącznie dla desperatów albo dla osób, które nie miały wcześniej styczności z tego typu zapychaczami antenowymi.
Warstwa muzyczna leży i kwiczy, słuchasz tych dźwięków co sobie w tle lecą i do głowy przychodzi jedna myśl 'pseudo‑dramat'.
Na grafice się nie znam, ale nawet taki laik jak ja potrafi dostrzec, że wszystkie postaci mają tą samą twarz. Kolor włosów i sama fryzura nabierają tutaj nowego znaczenia, bo bez nich jedynie można odróżnić płeć żeńską od męskiej. Mimika twarzy… praktycznie nie istnieje. Seiyuu dobrani średnio – szczególnie denerwuje ten 'pusty' głos panny czarnowłosej z tego całego fajtłapowatego oddziału.
Na tym też się nie znam, ale walki, miecze, wszelkie i wszelkie efekty specjalne to masa CG (prawda?), które wygląda okropnie na tle tej 'średnio‑słabej' grafiki.
OP i ED też sąbardzo poniżej średniej. Nie potrafię znaleźć w nich nic dobrego, a w OP do 2. serii TG widziałem parę pozytywów – coś o tym świadczy.
Fabuła zapowiada się nieciekawie, trochę pseudo‑dramatu, trochę hentaiowania, trochę haremu, takie niewiadomoco.
Ogółem, to jak ktoś chce się zagłębiać w tego typu produkcje, to niech sobie obejrzy te wszystkie Serei cośtam Tsukao Blade Dance i innne – od tego trzymajcie się zdala.