Tanuki-Anime

Jedna z tych komedii, które zapomniałam wpisać na listę „oglądam” czekając na końcowe wrażenia. Aczkolwiek seans w połowie został przerwany, to pierwsze odcinki bawiły mnie mocnym natężeniem głupoty, absurdu, przerysowania i satyry.

Na pewno nie jest to seria dla każdego i sama nie wiem, czy oglądanie dokończę, choć jest ona na swój nietypowy, odjechany sposób zabawna i zapadła w pamięci. :)

Anna is the best

Pierwszy odcinek dawał nadzieję na więcej. Więcej absurdu, przerysowania, więcej śmiechu, oraz satyry społecznej.
A na razie jest tylko więcej ecchi (a raczej hentai), więcej cringu, i więcej powtarzalnych gagów. Za to tłumacze spisali się nieźle i potrafią operować rodzimymi skojarzeniami.
Na plus jest większość bohaterów. Główny męski protagonista, bo jego rola ma uzasadnienie w jego dzieciństwie i w korzeniach. Na minus postać  kliknij: ukryte  Anny od momentu „przemiany” , bo to po prostu niespójne i z ... wzięty pomysł ta cała  kliknij: ukryte  jej przemiana. Owszem, ze  kliknij: ukryte  świętoszkami tak bywa, co ta komedia (satyra) dobrze piętnuje, niczym imć Kochanowski. Natomiast w tym przerysowaniu twórcy trochę się zapędzili. Nagle z osoby  kliknij: ukryte  o czystym, nieskalany umyśle zrobili kapłankę boginii Kamy i bogini Kali.
I to, przy całej absurdalności serii, niestety nie gra. Przerysowanie nie musi bowiem oznaczać braku logiki. A nawet nie powinno.
Największy jednak minus na razie to scena niedoszłego  kliknij: ukryte  gwałtu. Ja wiem, komedia itp, ale jednak  kliknij: ukryte  gwałt pozostaje gwałtem i w tym przypadku było to niesmaczne, choć owszem odrobinę nieprzewidywalne (jako zdarzenie). Oczywiście tropy i sygnały były nam serwowane wcześniej, ale mimo wszystko (ech).
Fetysz majtkowy jest serwowany od startu i pasuje do tak absurdalnej fabuły, podobnie jak pasuje taka główna terrorystka.
Na razie plusy przeważają więc nad minusami i seans jest kontynuowany.

anime z potencjałem ale zmarnowanym 4 na 10 straśnie irytujace wątki yaoi a bohater lama

Moja opinia nie odbiega niczym od recenzji i od komentarza poniżej, anime miało potencjał, ale w połowie się spaliło a od 9 odcinka przewijałam serie. Już od akcji Anny lepiącej się do głownego bohatera coś mi zaczeło zgrzytać, pod koniec było to po prostu niestrawne a gagi nieśmieszne, tylko męczące. Niestety 5/10. Szkoda.

Parodie to raczej nie moja broszka i tym razem jakoś specjalnie się nie ubawiłem, potraktowałem serię jako zapychacz czasu w przerwie pomiędzy innymi.

Problem prawdopodobnie leżał po stronie bariery językowej, jak ktoś wcześniej wspomniał, bo same teksty niestety po przetłumaczeniu były bardziej żenujące, niż zabawne.

Całość oczywiście absurdalna i pojawia się masa sytuacji, które częściej można spotkać w jakimś ecchi, niż typowej parodii. Graficznie bardzo przeciętne i bardzo „luźne” wykonanie, w tym również oprawa dźwiękowa i dubb.

Dla mnie to takie 5/10 z przymrużeniem oka i tytuł, który bardzo szybko popada w zapomnienie.

Planowałem po tym odcinku porzucić, ale… nagle doszło to stalkowanie (wiadomo, kto to…), ale nie myślałem, że to potoczy się AŻ TAK dynamicznie. Chyba zostanę przy tym jeszcze na trochę, bo mnie teraz zaciekawili jak to rozegrają.
Co nie zmienia faktu, że nie pojmuję komediowej duszy tego anime – jak zepwene większość, gdyż zwyczajnie nie znam japońskiego. Niby tłumacze się starają jak mogą, ale nie wydaje się to ani odrobine zabawne. No chyba, że w oryginale też jest to takie słabe, to humor jest po prostu słaby.

Cóż ja mogę powiedzieć – jeśli ktoś oglądał kultową już „Seksmisję” i lubi wszystkie te konwencje mangowe w tworzeniu postaci to to anime zdecydowanie przypadnie mu do gustu. Najgorzej chyba wypada główny bohater (choć to tylko moje odczucie). Chłopak sprawia wrażenie nijakiego, rozdartego pomiędzy skrajnym choć niewinnym intelektualnie purytanizmem, a zwykłym zbereźnictwem w wykonaniu czarnowłosej terrorystki.