Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Zapraszamy na Discord!

Komentarze

Starmyu

  • Dodaj komentarz
  • Recenzja anime
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 17
    jolekp 23.12.2015 22:12
    Zasadniczo pobieżnie całkiem jako tako może być, ale bez rewelacji
     kliknij: ukryte 

    W sumie to nawet za bardzo nie miałam zamiaru tego oglądać, ale że ktoś mnie bardzo molestował, to w końcu uległam ;). I nie do końca tego się spodziewałam.
    Przede wszystkim – to nie jest za bardzo anime o musicalach (choć pierwsze dwa odcinki dawały nadzieję). Owszem, niby w każdym odcinku coś tam śpiewają od czapy, sugeruje się, że dużo ćwiczą i tak dalej, ale to taka bardziej otoczka. No bo tak naprawdę – ile widzimy tych popisów? Obawiam, że wszystkie sceny tańczone zebrane do kupy zajęłyby jakieś 10 minut, albo i nawet nie to, a do tego większość pokazana jest na zbliżeniach albo w formie pokazu slajdów, tak, że na dobrą sprawę nie widać za bardzo, co oni tam wywijają, a najbardziej czytelnie przedstawiono jakiś randomowy taniec w przebraniach wielkich pso­‑pierogów xD. Tak naprawdę, częściej obserwujemy bohaterów przy posiłkach niż przy ćwiczeniach. Starmyu opowiada o musicalach mniej więcej w takim samym stopniu, co Free jest o pływaniu. I w tym jeszcze nie ma nic złego, problem leży trochę gdzie indziej. Ktoś po prostu zdecydowanie chciał za bardzo.
    Tu jest po prostu wszystko – cała masa rodzajowych scenek obyczajowo­‑humorystycznych, mniej lub bardziej wydumane dramy, dialogi, od których jedzie gejem z kilometra, bardzo nagłe przemiany charakterologiczne bohaterów. Znaleźli nawet czas, żeby trącić długim kijem parę mrocznych sekretów z przeszłości. Sęk w tym, że wszystko to zostało potraktowane bardzo powierzchownie, większość tych elementów zostało odfajkowane w dwóch­‑trzech scenach. I w ostatecznym rozrachunku, po prostu nie wiadomo, o co chodzi. Nie wiadomo  kliknij: ukryte , skąd się wziął ten cały konflikt w samorządzie  kliknij: ukryte  i dlaczego im wszystkim aż tak zależy na tych „tradycjach”, połowa postaci ma może po dwie kwestie mówione (więc po co było ich tyle natrzaskać? i tak nie ma czasu, żeby ich wszystkich poznać i polubić, a nawet zapamiętać…), bohaterowie wciąż podkreślają ile zawdzięczają Otoriemu i jak wiele on ich nauczył, ale na dobrą sprawę za bardzo tego nie widzimy, może za wyjątkiem odcinka 2 i kilku krótkich przebitek potem (choć jak dla mnie, to nie przekazał on im niczego konkretnego, jedynie parę mętnych mądrości), częściej po prostu bohaterowie mówią nam, jakim to Otori jest dla nich mentorem, ale ja osobiście wolałabym sama to w nim zobaczyć (litości – show, don't tell!). Jak się tak mocniej zastanowię, to nie mam za bardzo pojęcia na co poszedł ten cały czas ekranowy, skoro wszystko jest ledwo miźnięte. Trochę też gryzie to, że Otori zachowuje się, jakby był od pozostałych starszy o jakieś 20 lat, a nie jedynie o 2.
    Czyli – anime zawodzi jako seria stricte o tańcu, bo tego nie ma tu wiele, jak również pozostawia wiele do życzenia jako zwykła obyczajówka z powodu zbyt wielu za słabo rozwiniętych wątków. Naprawdę, lepiej byłoby się skupić na jednym, a poprowadzić go solidnie – wyszłoby znacznie czytelniej.
    Ale mimo wszystko można się naprawdę całkiem nieźle pobawić, humor nieraz potrafi trafić w punkt, a postaci, choć może nie należą do jakoś szczególnie rozbudowanych czy oryginalnych, to jednak dają się lubić. Jeśli w jakiś sposób pogłębiłoby to historię, to jestem nawet całkiem za drugim sezonem (choć moim zdaniem to raczej wątpliwe).
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Ariel-chan 22.12.2015 23:14
    Jam jest fangirlem Hiiragich <3 XD
    Taaa, jestem po zakończeniu serii… i robię za fangirla xD

    Przy okazji się tu pomodlę – módlmy się! O drugi sezon Starmyuuuu…!!! A tak najlepiej to drugi, trzeci i czwarty! Ameeeen~! Akurat na drugą klasę, trzecią klasę… i jeszcze rok jako gwiazdy! xD Taa, marzenia xD
    Choć i tak najbardziej liczę na jakąś OAVkę z Hiiragi­‑tachi ;_; Zróbcie ją i pokażcie mi TEN WYSTĘP!!! A najlepiej oba ;_; I „Caribean Groove” i „Ayanagi Showtime” w estradowych strojach…

    Nie, serio, to co mi Japońce zrobili w 12­‑tym odcinku… tego się nie robi fangirlom! xD Pokazać mi Zespół Hiiragiego… w TAKICH strojach… z TAKĄ piosenką… i uciąć występ!!! ;_; Normalnie mam żałobę po niewidzianym występie xD Zrobili mi radochę i od razu kopnęli xD Ale nie spodziewałam się „Caribean Groove”, serio. Wynika z tego, że wszystkie trzy najlepsze grupowe piosenki – „Ayanagi Showtime” (wersja Hiiragich), „Star of Stars” i właśnie „Caribean Groove” są… od moich Hiiragich *_* A najlepsze jest to, że dopiero po tym odcinku kapłam się, że „Karaibski Groove” to jest od nich piosenka =o=''' Taaa, nie ma to jak nie zauważyć w słowach, że pisze JAK BYK, czyje to i uznać piosenkę za utwór przeciwnego zespołu xD Ja to jestem ślepaaaa xD

    A tak poza tym – odcinek przecudny ^~^ Wszyscy uroczy i kochani jak byli – tego się opisać nie da. Tatsumi jak zawsze kochany, nawet Kao Kai trochę się zrekompensowali… Akatsuki, ty jesteś tak czy siak uroczy! xD A już ta końcówka jak go Otori „dorwał” to już w ogóle <3

    Czemu to takie krótkie było?! Takie urocze, śmieszne i kochane, powinno mieć na starcie 24 odcinki… Albo chociaż 13, to może by mi nie wycinali występów moich Hiiragich -.-'

    Chociaż to ostatnie „Do zobaczenia w przyszłym roku/za rok” to chyba jakiś znak ^~^ Bo do kogo by to było, jak nie do nas? xD Liczymy na kolejne serie <3333333 A póki co, pozostają mi piosenki i oglądanie w kółko tych 12 epków. Kocham <3

    Podpisano:
    Fanka Zespołu Hiiragiego. I Otoriego też <3
    XD
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Ariel-chan 15.12.2015 20:55
    Starmyu po 11 odcinkach <3
    Został jeszcze jeden odcinek, ale dobra tam, może już sobie podsumuję serię <3

    Muszę przyznać, że Starmyu aka Hajskul (<= po mojemu) chyba podoba mi się nawet bardziej niż Binany, Dżundżoły i inne Sekaie. Nie zrozumcie mnie źle, owszem, robię za fankę magicznych chłopców (i yaoiców) i czekam jak na zbawienie na drugą serię, ale w Binanach jednak było trochę zbyt dużo absurdalnych wątków… Yumoto, Wombata i Tawarayamy ._.', za mało relacji międzyludzkich (takich jak w siódmym odcinku XD) i przede wszystkim uwielbiałam wszystkich poza Atsu i Yumoto (mimo mojej miłości do przewodniczącego, jednak do Atsu nie umiałam się przekonać, nie i kuniec!). Generalnie dobrze by było, jakby oni tylko zajmowali się sobą i swoim życiem, a walk nie było wcale, ale wtedy nie byłoby też przemian… a w końcu przemiany to najpiękniejsza część tego anime!
    No, dobra, Yumoto to była mała blond zaraza, ale za niektóre rzeczy szło go lubić, czasem mi plusował. Do tego przemiany, ataki, humor, mozaika panoramiczna, reality show, ogólne yaoizowanie, Yufuin­‑senpai sam w sobie i jego epickie teksty, Kin­‑chan, największy ukeś tego anime, opening i ending i wszystkie character song, które są przecudowne – wszystko to kocham bardzo, bardzo, ale właśnie problem leżał mi w Atsu i Yumoto. W yaoicach zwykle lubię jedną, dwie pary i na tym się kończy (nie będę się rozwlekać, grunt, że nie są to nigdy „ci główni”), w Hajskulu natomiast… trudno nie kochać wszystkich xD Może poza Hoshitanim i Sazanamim – ale spójrzmy prawdzie w oczy, głównych bohaterów się nie liczy, a ten drugi miał zbyt mało czasu antenowego i nic o nim nie wiemy. Nie mniej jednak oni i tak mi bohaterów nie minusują, tak jak ta blond zaraza Yumoto. Poza tym Hoshitaniego też już TROCHĘ polubiłam – za tę jego fujarowatość i nie tylko, po prostu jak na główniaka nie jest taki zły. Tak na 15 bohaterów idzie kochać całą trzynastkę albo czternastkę (jeśli liczyć z Hoshitanim), nawet tych co mieli po 5 minut czasu antenowego!
    A TEAM HIIRAGI to ja po prostu ubóstwiam za samo to, że są rywalami ^~^ I za „Ayanagi Showtime”. I za to wszystko, co zaraz wymienię xD Wszyscy w końcu wiemy, że „ci źli”, „ten drugi”, „rywale” w 98% (2% zostawiam na margines błędu i wyjątki potwierdzające regułę XD) są zawsze lepsi od głównych. Tutaj na szczęście tak nie jest, bo Team Otori idzie tak samo kochać jak Hiiragich, no ale ale ale, zgodnie z moją zasadą „kochaj każdego, byle nie głównego”, trudno mi ich nie wywyższać i w ogóle pojadę bohaterami, rozpoczynając od Hiiragich ^_^

    TATSUMI RUI – prawdopodobnie lider zespołu, ten uroczy blondynek z twarzą i uśmiechem anioła. No ubóstwiam dziada za ten uśmiech, głosik i za to, że jest tak miły, kochany i uroczy jak chyba rzadko który „szef tych złych/rywali/jakkolwiek ich tam nazwać”. To po prostu złote dziecko, które naprawdę polubiło Otorich i widać, że nic nie kombinuje i mówi szczerze. Chyba najpiękniejsze było, jak w 10tym odcinku dał Hoshitaniemu maila do Otoriego. Pomyślał o nim, pewnie specjalnie od Hiiragiego wyprosił, no po prostu złoto!

    TORAISHI IZUMI – mój mistrz numer jeden ^__^ Został moim mistrzem od kiedy  kliknij: ukryte  Poza tym to jego „maboroshii no hanazono” w „Ayanagi Showtime” mnie po prostu zachwyca. Jego przyjaźń z Kuugą też urocza rzecz. Jak się Tsuki zdziwił, że Kuuga ma jakiegoś przyjaciela!

    Cały ich występ mnie zachwyca, od piosenki i ruchów (ach, ta nóżka Toraishiego i nie tylko!), po ich głosy i ubranka, w których wystąpili – te codzienne, bo niestety w tych estradowych to ich prawie nie pokazali. A szkoda, oglądałabym ich i ze 25 razy. Ba, oglądałam tyle razy i żałuję, że ich więcej nie zobaczę. „Ayanagi Showtime” w wykonaniu Team Hiiragi kocham od pierwszego usłyszenia i wejrzenia i Team Otori im nie dorastają do pięt. Kropka, amen xD Chociaż Hoshitani – wiadomo czym, żeby nie spoilerować aż tak powiem tylko tyle: „Cóż za olśniewające… marzenie!” xD – dopełnia tę piosenkę na swój „własny sposób” i to jest po prostu piękne… xD Oczywiście, aranżacja Otoriego też jest boska… to w końcu aranżacja Otoriego! <3

    UGAWA AKIRA – po mojemu „różowa księżniczka”/”różowy księżniczek”. Takie to małe, a tak się rzuca! xD No taka mała, urocza cholera. Zwłaszcza jak go „mamusia Tatsumi” strofuje, to aż kuli po sobie uszy… Ba, to Tengenji zauważył, że ten „Ugawa­‑chan” słucha się Tatsumiego jak mamusi! I kto tu niby bawi się w dom?! xD Jak dla mnie to jednak Team Hiiragi! xD A potem? ^_^ Chryste,  kliknij: ukryte .

    SAWATARI EIGO – O Eigo też za wiele nie wiemy, ale i tak go lubię – tak samo śliczny i uroczy jak Tatsumi. Przypomina mi Io z Binanów, choć raczej nie jest takim sknerą, prawdopodobnie jest dziany jak cholera, co widać po tym, iż rozpoznaje drogie przedmioty i po tym, że to on pożyczył forsę tym fujarom, Hoshitaniemu­‑tachi, gdy nie mieli czym zapłacić (patrz: odcinek 10). Poza tym jeszcze coś wiemy – jest w zażyłych relacjach z Tatsumim! <3 (tak, można ich szipować czy coś xD). Co widać bardzo, kiedy wszyscy mówią do siebie po nazwisku, a Tatsumi jako jedyny zwraca się do przyjaciela po imieniu. Tak więc wszyscy w tym anime są per „Nazwisko­‑kun”, „Nazwisko­‑senpai”, a Tatsumi wali mu po prostu „Eigo”. I dlatego ja też mówię Eigo, a na całą resztę po nazwiskach xD Ach, ja bym chciała choć jeden odcinek ich relacji! Ba, w ogóle chciałabym… całą serię XD o Team Hiiragi i o tym, jak dochodzili na szczyt, jak się poznawali i zaprzyjaźniali *_* Uch, chociaż jeden OAVek, co? Japońce, proszę! T_T xD

    INUMINE SEISHIRO – ten zielony świr, który na pierwszy rzut oka nie wyróżnia się niczym. W rzeczywistości idzie go lubić. Taka sama… no dobra, trochę mniejsza fujara niż Hoshitani, żyjąca najwyraźniej w swoim własnym świecie i w ogóle traktują go tam jak jaką maskotkę, pieska, którego trzeba pilnować. Jak bym miała ich dopasowywać podobnością charakterów, no to on jest taki jak Hoshitani. Tatsumi to taki spokojny Tsuki, Eigo to taki małomówny Kuuga, Ugawa to taki narwaniec jak Tengenji i chyba tylko Toraishi nie bardzo pasuje charakterologicznie do Nayukiego xD Wracając do Inumine –  kliknij: ukryte  xD

    Dobra, skończyłam z Team Hiiragii, to może teraz przejdę do… Kao Kai? <3 Samorządu Kao <3 (licho wie, co znaczy to Kao, poza tym, że to np. „twarz”, ale kto by się tam przejmował? xD).

    OUTORI ITSUKI – Outori­‑senpai to w ogóle jest numer jeden tego anime. Przeuroczy, w tych związanych włosach wygląda jak dziewczynka, poza tym indywidualista, który wszystko by robił po swojemu, mistrz ciętej riposty (ach, to genialne:  kliknij: ukryte  xD), maleńki intrygant  kliknij: ukryte . Do tego intrygant z poczuciem humoru, dla którego najważniejsza w tej szkole, śpiewaniu i tańczeniu jest po prostu zabawa, a nie jakieś zasady i sztywne trzymanie się szkolnych reguł. Tym się poróżnili z Hiiragim. Wątek ich utraconej przyjaźni (ekhem, miłości? xD) jest chyba najlepszym w tej serii, a przecudowne „Stand by Dream” z odcinka dziewiątego w wykonaniu ich obu chyba będę śpiewać i śpiewać, i śpiewać… aż zacznę rzygać tą piosenką xD (Cytując drugą zwrotkę: „Widziałem, jak spoglądasz w dół, zagubiliśmy się, powiedz dlaczego? Może dowiemy się tego, razem znów idąc w tan? Dzieje się tak jak zawsze, gdy w sercu na dnie schowam swoje wspomnienia <uczucia>. Ty zaś latasz wolny jak ptak po błękitnym niebie” <3). Najładniejszy utwór w serii i po prostu wzruszająca scena.
    W jego „wejściu smoka” czy raczej „wejściu feniksa”, czyli „Ore koso music” z drugiego odcinka zakochałam się od pierwszego usłyszenia i wejrzenia. Ach, to tło, ta szabla, to „chodzenie po wodzie”! No po prostu cudnie im wyszła cała ta „teledyskowa otoczka” piosenki, a samą piosenkę też mogę śpiewać i śpiewać! Tak, seiyuu też ma genialnego! (Junichi Suwabe, bodajże <3).
    Po 11­‑tym epku zakochałam się w tym uroczym indywidualiście jeszcze bardziej! Boże, co on dla nich zrobił! T_T Prawie ryczałam. Ze wzruszenia i smutku. W ogóle po jedenastym odcinku zrobił się z tego totalny yaoiec! Hoshitani zakochany w Outorim… WSZYSCY ZAKOCHANI W HOSHITANIM… xD Tak, dosłownie sobie te fujary (nie powiem które xD) wyznały miłość.

    AKATSUKI KYOUJI – ten intrygant z samorządu. Pewnie, że powinnam go nie lubić za to,  kliknij: ukryte , ale ale ale ^_^ On to przecież robi tylko z miłości do Hiiragiego! xD I jak sobie przypomnę tę uroczą zapowiedź w jego i Hiiragiego wykonaniu, to Akatsuki przypominał tam takiego merdającego ogonkiem pieska. Albo kulącego uszy albo warczącego, w zależności, czy go mamusia chwali, czy strofuje. Normalnie kolejna parka z cyklu „synuś­‑mamusia”. W sumie tylko dzięki Akatsukiemu nie płaczę (aż tak), że nie mogę szipować Hiiragiego z Outorim. xD

    SAZANAMI SAKUYA & YUZURIHA CHRISTIAN LION – O Sazanamim chyba nic nie wiemy, poza tym, że można go szipować z Yuzurihą. Tak więc skupię się na naszym zielonowłosym pięknisiu (który przypomina mi Akoyę z Binanów, choć może nie jest takim narcyzem). Co chwilę wtrąca francuskie słowa, więc pomimo jakiegoś angielskiego nazwiska podejrzewam, że jest jakimś pół Francuzem. Bardzo mało go jest, ale zdecydowanie się wyróżnia… bo jest piękny! xD Mało tego! Jako pierwszy wyszedł z szafy! O.O xD  kliknij: ukryte 

    HIIRAGI TSUBASA – o nim pisałam przy okazji Outoriego. Lubię te poważne typy w okularkach, w sumie dziwię się, że nie został moim ulubieńcem. Jest tak samo uroczy i kochany jak Outori. Samo to, że  kliknij: ukryte  W „Stand by dream” jest tak samo genialny jak Outori i w ogóle po 9tym epku okazał się bardzo uroczą postacią ^_^

    Dobra, to chyba czas przejść do naszych kochanych głównych bohaterów. Całą czwórkę uwielbiam (odjęłam Hoshitaniego xD), a na pierwszym i drugim miejscu mam Tengenjiego i Kuugę <3

    TENGENJI KAKERU – najurokliwszy element serii. Choć gbur i wredota z początku, bardzo szybko wychodzi z niego cały urok. Miłośnik Tavianków (żeby nie spojlerować aż tak xD), co chwilę rumieniący się choleryk kłócący się z Tsukim na każdym kroku.  kliknij: ukryte  Najlepiej się lubi z Hoshitanim i Tsukigamim. Najpiękniejsze jest to, że im dalej w las tym bardziej widać, że ich kłótnie są na zasadzie „kto się czubi, ten się lubi”. To znaczy kłótnie z Tsukim, bo Hoshitaniego Tengenji już w którymś momencie i tolerował, i lubił, i bronił na każdym kroku, więc się już prawie nie kłócili (Tak, parkuję Tsukiego z Tengenjim, trudno tego nie robić).
    O jego piosence też muszę wspomnieć. Wprawdzie to jest tylko taka nasza wyobrażona rzecz, ale muszę o tym wspomnieć! Jak Tengenji zaczyna śpiewać „Tenka no hana” to wiadomo – robi to po to, by pokazać Tsukiemu jaki to on nie jest wspaniały, boski i w ogóle naj! Najlepsze w tej serii jest, że oni faktycznie śpiewają te piosenki przed kimś. Ktoś tego słucha i na to reaguje. Wprawdzie reakcji jest malutko, ale jednak jakieś są. A nie tak jak w „Glee” czy innym musicalu, że dziewoja sobie idzie przez pół szkoły i nagle z głupa zaczyna śpiewać i ludzie zamiast pukać się w czoło „Co ty, dziewczyno, odstawiasz?!”, to nagle zaczynają śpiewać i tańczyć razem z nią! xD W Starmyu to jest przynajmniej szkoła muzyczna i przynajmniej teoretycznie wszyscy mogą być uzdolnieni, a nie zwykłe liceum jak w „Glee”, w którym jakimś cudem połowa szkoły umie śpiewać i tańczyć xD No ale już nie to chodzi. Zmierzam do tego, jaki ubaw miałyśmy z koleżankami podczas oglądania występu Tengenjiego.
    Ja to widzę tak – wszystko, co się dzieje podczas występów, cała otoczka, tło, stroje, wszystko jest dla nas, widzów. Natomiast inni bohaterowie – co oni widzą tak naprawdę? Jak ktoś nagle z głupa zaczyna tańczyć, wymachiwać rękami i w ogóle śpiewać a acapella! No, mogę sobie wyobrazić, że taki Outori przygotował sobie wcześniej muzykę, ale reszta? xD W ten sposób „zobaczyłyśmy” Tengenjiego, który przed Tsukim nagle odskakuje trzy kroki w tył, żeby mieć pole do manewru, wymachiwania rękami i w ogóle zaczyna śpiewać o „kwiecie tego świata” (czyli o sobie, nawiasem mówiąc xD). A w tym czasie reszta: Nayuki klaszcze, cały happy, Hoshitani patrzy z gwiazdkami w oczach i w ogóle pełen zachwyt. Tsuki patrzy jak kretyna/kosmitę/niepotrzebne skreślić, czyli w sumie prawidłowo, cały wkurzony i obrażony xD A Kuuga? Kuuga myśli o motorze! (taka chmurka z motorem nad nim xD). Outori zaś… Outori zalicza fejspalma z takim „No nie, znowu?! Znowu ktoś śpiewa?!”… Po przełożeniu tego na wszystkie piosenki to jest naprawdę – ubaw nie z tej ziemi ^_^ xD
    Wracając jeszcze do piosenek. Największy „teledyskowy” ubaw to był w 7­‑mym odcinku, przy „Star of Stars” mojego Zespołu Hiiragiego. Ukryję, bo to naprawdę godna rzecz!  kliknij: ukryte  Pewnie patrzyli jak na kosmitów xD Plus do tego te ich stroje i całe „gwiazdorskie” tło, no coś pięknego <3

    TSUKIGAMI KAITO – kolejny uroczy element serii, ten cichy, obcięty na grzybka, najczęściej kłócący się z Tengenjim, z „kompleksem braciszka”. Na początku, jak Hoshitani męczył go o brata, Tsuki tak się zdenerwował… Moja reakcja: „Hoshitani, ty durniu! Zraniłeś go! Idź przeproś!” xD Jako jedyny chyba śpiewał piosenkę w myślach, dla i do brata, ale jednak w myślach, a cała otoczka była naprawdę śliczna. W 11­‑tym epku sam Tengenji stwierdził, że Kaito, mimo że normalnie jest zdystansowany i chłodny,  kliknij: ukryte 

    KUUGA SHUU – mój drugi mistrzu, ten, którego można szipować z pierwszym mistrzem, czyli Toraishim. Kuuga został moim mistrzem w 7­‑mym epku, po tym jego „WYSZEDŁ OKNEM”. Nie mówi wiele, ma na wszystko najwyraźniej wylane, a Hoshitani ani nie musiał go zdobywać. No w sumie trochę go żarciem zdobyli xD Jest tym małomównym typem, ale… jak już coś powie… to klękajcie narody! xD To jego:  kliknij: ukryte  Jest zarówno mądry, chyba najmądrzejszy z nich wszystkich, jak i śmieszny i uroczy.  kliknij: ukryte 


    NAYUKI TOORU & HOSHITANI YUUTA – Hoshitani, jak już mówiłam, nie jest taki zły, jak na głównego bohatera. Niezła fujara i za tę fujarowatość można go lubić. Rozumiem w sumie, czemu go wszyscy kochają – jest po prostu takim ich światełkiem, które ich wszystkich połączyło. Zresztą to mu Nayuki powiedział w 11­‑tym odcinku…  kliknij: ukryte  Nayuki rumieni się do każdego, a za każdym takim razem cisnęło mi się na usta tylko „A ten znowu się zakochał!”. Robi wszystkim śniadania, śpi z delfinkiem (także z nimi miał piosenkę!), poza tym ma dwie „straszne” siostrzyczki… i sam ma też swoją „straszną” stronę. Och, jak Tengenjiego nastraszył tymi shuumaiami… Ten fejsdesk! I spokojna reakcja Kuugi. Coś pięknego <3


    Uch, to chyba mój najdłuższy komentarz w życiu ;_; I jak zwykle „główni” dostali najmniej! Well, trudno. Kończę tę epopeję xD
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Ariel-chan 17.11.2015 16:03
    Zespół Gwiazd i KaoKai <3
    Ahahaha, nie sądziłam, że to będzie takie sympatyczne ^_^
    Pierwszy odcinek był trochę nudnawy, ale już do 7go włącznie uchachałam się nieźle ^_^
    Tengenji i jego miłość  kliknij: ukryte  wygrywają <3 W ogóle myślałam, że go nie polubię po pierwszym odcinku, bo taki buc, a w końcu został moim ulubieńcem xD Uroczy element. Nayuki zresztą też xD  kliknij: ukryte 
    Co oni mają z tymi obozami treningowymi? 7my odcinek najlepszy :D Już jak zobaczyłam Drużynę Hiragiego to wiedziałam, że będą jaja :D Czemu oni zawsze muszą  kliknij: ukryte  xD Świetny odcinek.

    Ogólnie sympatyczni bohaterowie – niby ich dużo, trochę oklepani, ale wszystkich (no, poza Hoshitanim, ale powiedzmy sobie szczerze – główni się nie liczą xD) da się polubić. Aż mi szkoda, że to tylko 12 odcinków, bo generalnie postaci jest jakieś… 15 i tylko 12 odcinków?! Trochę mało czasu na poznanie wszystkich i ogarnięcie ich relacji/charakterów. Liczę na drugą serię w związku z tym, bo oni są za fajni, żeby tak ich zostawiać z jedną :D.

    Otoriego też lubię. I Hiragiego. Aż pomyśleć, że ci dwaj… Niet, spojler nie będziet, nawet w ukryciu! Takie rzeczy są zbyt fajne w anime, w których liczą się bohaterowie ^_^ Szkoda mi, że nadal nie wiem, jak się pan Zielony nazywa ani kogo ma w zespole, ale liczę, że to będzie w drugiej serii. W tej to chyba już nie ma co liczyć xD

    Jedyne co mnie zastanawia… Nie ogarniam tam tej ich szkoły i w ogóle systemu, ale co tam! XD No bo to jest szkoła muzyczna, tak? Nie powiedzieli ani razu, ale tak wynika, że muzyczna. I tylko wybrańcy mogą dostać się do sekcji musicalowej?! A co w takim razie robi reszta uczniów?! xD Okej, po UtaPri (nie zmogłam tego, ale coś tam widziałam) domyślam się, że inni mogą np. pisać piosenki, grać na instrumentach albo nie wiem co jeszcze. A ci od musicali są tymi głównymi. Mogliby coś o tym powiedzieć, bo nie do końca ogarniam xD

    Zapominam też ciągle, że Otori, Hiragi i reszta KaoKai to są… no uczniowie O.o Wyglądają i zachowują się jak nauczyciele (de fakto, jest tam choć jeden nauczyciel?! xD), tak że co chwilę zapominam, że to są „tylko” trzecioklasiści. Jak dla mnie powinni być po prostu nauczycielami, a nie samorządem. Chociaż samorząd to chyba już jest marka sama w sobie w takich anime xD Logiczniejsze by tak było, ale niech im będzie, że samorząd, i tak ich lubię xD

    To chyba pierwsze muzyczne anime, które mi się spodobało.
    Nie jest tak nudne jak UtaPri. Nie ma denerwującej dziewoi (i to chyba jest największy plus XD co prawda jest Hoshitani, ale kto by tam się nim przejmował XD) ani nudnych, ruszających się bez życia emerytów… przepraszam, demonów. „Dance with the Devils” w porównaniu jest nudne, bezpłciowe i poza Mage'm nie ma żadnych fajnych bohaterów O.o Niestety, jeden uroczy Mage nie uratuje tego koszmarka, a szkoda, bo „fabuła” miała potencjał. Powiedzmy xD
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Melmothia 20.10.2015 21:09
    Piosenka do kota… Piosenka do kota… Piosenka do kota…
    <umarła, wstała, ociera łzy>

    Czy główny bohater będzie tak wszystkich po kolei oswajał i dzielił się z nimi swoją aurą przeciętności? No bu. Jakoś za szybko to poszło.

    Zamknąć kota w jednym, małym pokoju, a niech ci narobi na poduszkę, franco._.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 1
    mareczek65 8.10.2015 22:42
    po 1 kieliszku anime
    anime przepiękne. Zapowiada się anime sezonu. Przypominam, ze największą sprzedajność roku 2014 miało utaprincess 2 sezon (około 45 tyś kopii sprzedanych). Możliwe, że mamy następce tytana sprzedaży.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    tamakara 8.10.2015 11:07
    tańczących i śpiewających biszkoptów nigdy dość!
    No cóż, postaram się być merytoczyna w recenzji, pierwsze wrażenia wyglądają w ten sposób.

    Odpowiedz
  • Dodaj komentarz
  • Recenzja anime