Komentarze
K: Return of Kings
- 7/10 : Windir : 4.08.2017 21:28:57
- K : Ezzo : 12.01.2016 10:31:01
- jedno z niewielu dobrych w tym sezonie : slfjdklnfvf : 9.01.2016 17:36:56
- komentarz : blob : 27.12.2015 13:23:31
- Koniec! : Nanami : 26.12.2015 22:01:58
- komentarz : EvaineW : 19.12.2015 00:52:42
- tak bardzo bolesne rozczarowanie : anonim : 13.12.2015 17:09:49
- Trochę po łebkach : Avellah : 25.11.2015 23:40:49
- komentarz : Cossette-Chan : 30.10.2015 09:52:11
- komentarz : Yuki Asakawa : 17.10.2015 15:22:13
7/10
K
Bardzo podobają mi się retrosspekcje odnośnie Mikoto kliknij: ukryte czuje się jakby wciąż uczestniczył w wydarzeniach. Co prawda pierwszy sezon był za krótki żeby zdążyć polubić bohaterów ale jednak charyzmatyczna postać Mikoto przypadła wielu osobom do gustu, mnie również.
Czas poświęcony temu anime nie będzie czasem straconym.
Pozdrawiam
jedno z niewielu dobrych w tym sezonie
Shiro trochę sierota, ale wybaczam mu, bo jest uroczy.
Neko to jedyna postać, która mnie mocno wkurzała. Naprawdę, głupia idiotka. Denerwują mnie takie.
Awashima – nie mam nic przeciwko. Latające cycki i podskakujące pośladki – w takim wydaniu okey,. bo babka nie jest natolatką, ma łeb na karku, pazur i moc. Lubię.
Zakochałam się w Kuro już w poprzednim sezonie i dalej się kocham.
Oprócz pięknej kreski dużo ładnych i dość ciekawych bohaterów,przepiękne tła, lekka i nienachalna muzyka.
Fabuła też niczego sobie.
9/10
Nigdy nie byłem fanem K, ale po pierwotnym neutralnym stanowisku (pierwsza seria nie zostawiła mnei z poczuciem „chcę wiecej!”), kończę tę serię z poczuciem satysfakcji. Przesłanie było proste, ale w sumie w kontekście serii sensownie zrealizowane, a samo zakończenie uważam za zgrabne zamknięcie całości. Myślałem czy nie dać jeszcze wyższej oceny, ale myślę, że starczy 7/10 (nawet z plusem), bo widzę zdecydowany progress względem pierwszej serii…
Koniec!
Było kolorowo, bardzo kolorowo. Ja akurat uwielbiam taka hmmm metaliczna kolorystykę, więc niesamowicie mi się podobała ona w K.
Zawiedziona jestem Shiro. Miał zdecydowanie większy potencjał, a mimo to w walce okazał się ostatnią sierotą, wiedzy przez dłuższy czas nie potrafił zaprząc do roboty, snuł się, starał coś robić, miał kuloodporną parasolkę i armor‑plot nie do przebicia… Na dodatek spłaszczyli mu charakter w dosyć jeden wymiar – moja codzienność, ja, stolik, Neko i Kuro. Okazyjnie przypomniał sobie o siostrze, o złotym królu. Ej no, chyba powinien coś więcej dylematów mieć, decydując się na kliknij: ukryte rozwalenie tych płyt, które sam z siostrą odkrywał niegdyś.
Poza tym plus za to, że pamiętali twórcy, że to ciało nie jest Shiro, a jakiegoś dzieciaka i to wymaga rozwiązania jakiegoś. Minus za to, że ograniczyli się do pokazania Neko i Kuro płaczących nad utrata swojego króla… i co się stało dalej z tym dzieciakiem? Biedak. Ograniczyli do minimum, a wątek mógł być ciekawy. Plus „zapomnieli”, że Złoty Król i Srebrny byli niegdyś w podobnym wieku. Złoty umarł – powiedzmy, że na stare lata. Czyli Shiro też powinien być nota bene staruszkiem, raczej spodziewałam się jego śmierci po utracie mocy – bo przecież one go trzymały przy życiu, a skoro ich nie ma, to jego ciało powinno zaliczyć super przyśpieszone starzenie. Ale nie. Duh. Aczkolwiek nie ukrywam, Shiro w swoim oryginalnym ciele jest mrrrrruczny i gwiazda w górę – parsknęłam śmiechem, gdy wrócił jako nauczyciel niemca.
Fanserwis. Nie mam nic przeciwko takiemu nienachalnemu, jakiś skaczących cyckach czy coś. Ale tutaj Awashima i Neko, w sumie jedyne dwie żeńskie postaci, zostały potraktowane mocno niefajnie. Te ujęcia kamery, uh. Nie.
Muzyka… nierówna. Nienawidziłam tej łupanki towarzyszącej czasem bójkom.
Zasadniczo uważam ten sezon za… nierówny? Nie do końca wykorzystany potencjał? Dosyć przewidywalny? Ale nadal generalnie dobrze się bawiłam, lubię ten projekt. Także uważam ten sezon za ciut gorszy, ale nadal ma ode mnie 7/10.
tak bardzo bolesne rozczarowanie
i każdy odcinek gorszy… oglądanie tego boli kiedy się pamięta jak dobrym był pierwszy K‑project
Trochę po łebkach
Tym niemniej obym nie miał racji – przez sympatię dla pierwszej serii.
To było cudne. Wszystko takie cudne…