
Komentarze
One-Punch Man
- Re: OnePunchMan : espada : 24.06.2020 22:27:17
- Nieporozumienie : Byczusia : 6.05.2020 22:58:10
- komentarz : ukloim : 25.03.2019 15:45:10
- komentarz : orzanimeseiei : 25.03.2019 15:18:33
- komentarz : Nikodemsky : 24.03.2019 21:01:31
- komentarz : Luur : 24.03.2019 16:24:50
- komentarz : Daerian : 22.03.2019 17:22:04
- komentarz : Kamen : 22.03.2019 00:24:50
- komentarz : ukloim : 21.03.2019 20:10:33
- komentarz : yapi-kun : 21.03.2019 19:15:14
Nieporozumienie
PV
[link]
Jeszcze licencja Viz Media, czyli poleci pewnie na Hulu z żółtą czcionką. Nie pozdrawiam.
Netflix
Pomysł dobry ,ale dalej?>
Miodzio
Bardzo proszę o używanie bardziej stosownego języka.
moshi_moshi
zaciekawiona
OnePunchMan
Saitama - niezwykła moc zwykłego człowieka
Saitama po prostu dążył do celu: CHCIAŁ zwalczać zło i bić!! przestępców!! :) tak jak w jednym z odcinków było: 100 brzuszków, 100 pompek, kilkaset przysiadów i 10 kilometrów biegu dziennie i tak przez 3 lata co dzień, nawet gdy w nogach i mięśniach był ,,kwas” to Saitama się nie poddawał. Chciał tak bardzo, że efekt przerósł oczekiwania. Saitama stał się One punch Man – Jeden Cios i Bang! przeciwnika nie ma. Już pierwszy odcinek tego anime: oddaje nam irytację Saitamy, i brak entuzjazmu wobec świata i wrogów z powodu zbyt dużej swojej mocy. Po prostu zwyczajnie się nudzi, a gdy przychodzi mu walczyć z jakimiś władcami morza, podziemi, istotami z nie wiadomo skąd to robi to z nudów, albo namawia go to tego Genos – bezgranicznie oddany Cyborg. I znowu jeden cios i po kłopocie. Nie dziwie się mu oj ! nie dziwię.
Totalnie się wkurzałem i w ogóle nie rozumiałem całej tej Federacji Bohaterów, tych klas : C,B,A i najwyższej S. Mimo, iż Saitama ratował ludziom tyłki tym całym ,,pseudo‑bohaterom” z A lub S klasy to i tak zajmował końcowe miejsca w klasie B: jakby nie akceptowano, że istnieje ktoś tak potężny, że jego moc przewyższa moc wszystkich ,,bohaterów” razem wziętych. A najpiękniejsze było to, że Saiatamę to i tak nie obchodziło, miał to wszystko zwyczajnie gdzieś. ,,Prawdziwi bohaterowie działają w Cieniu i nie wychodzą z ukrycia, nie szukają poklasku !”
Ta mina Saitamy to słynne ok:: niesamowite! gdy zdawał sobie sprawę, że znów zadał jeden cios i znów wygrał – totalne lekceważenie wroga i irytacja w stosunku do swojej mocy.
Grafika : Genialna: z jednej strony wyrzeźbiony Saitama jak walczy – podkreślenie jego mocy i potęgi – ostre rysy i wyraźne kształty – jak typowy ,,walczak” a z drugiej strony: zwyczajny wręcz zbyt zwyczajny Saitama, szczupły z jakąś tam pelerynką i prawie, że lateksowym kostiumie i ta Mina poker face i łysa głowa z wystającym czołem: przecudowne!
Miny Saitamy i jego wygląd nie miały by znaczenie gdyby nie jego charakter.
Uśmiać się można było czasami z tej jego postawy i tego jak przyjmuje wyzwania i walki od bohaterów: jak np. szybko musiał walczyć z jakimś stworem by zdążyć na promocję do supermarketu.
Muszę obejrzeć OVA albo ogarnąć mangę, by się dowiedzieć czy tylko czyste chęci bycia superbohaterem i zwykły trening fizyczny zrobiły go tak potężnym: skoro i tak był w stanie pokonać Ostatniego Bossa – zdobywcę wszechświata – a..tu przynajmniej było kilka ciosów nie jeden.
Wiem, że jeszcze sporo anime przede mną, ale do tej pory było to najlepsze jakie oglądałem.! ba jeden z najlepszych seriali animowanych, seriali czy ogólnie jakichkolwiek animacji.!! Może za mało odcinków, ale uwielbiam Saitamę za tą jego postawę i zwyczajność!!
Z drugiej strony chętnie zobaczyłabym drugi sezon jeśli wyjdzie.
6/10
OGROMNY plus za ED. Muzycznie miazga. Lata 90' się przypominają!
dobra rozrywka
Jest okej!
Papugować nie będę zbyt długo, więc tak, animacja i grafika są bardzo dobre, muzyka miażdży, a humor potrafi doprowadzić do łez. To wiedzą wszyscy.
Mój problem z OPM to główny bohater. Jest po prostu… nieciekawy. Niczym się nie wyróżnia, nic go nie interesuje, nie wiemy o nim raczej nic. Oczywiście oprócz tego, że jest najbardziej OP postacią we Wszechświecie… Jak na kogoś, kto był kreowany na „zwykłego ziomka”, który stał się potężny przez najprostszy trening ever, to posiada on multum niezwykłych i nadnaturalnych zdolności. Trochę mi to nie leży, jakoś nie pasuje mi ta wewnętrzna sprzeczność.
Oprócz tego, to anime cierpi też na raczej słabą fabułę i czasami humor do mnie nie trafiał. Te dwie rzeczy są jednak nierozwiązalnie związane z jakąkolwiek komedią epizodyczną, więc nie ma co aż tak marudzić.
Ode mnie siedem, z przyjemnością obejrzę kolejne sezony jak wyjdą.
Humor? Jest kilka śmisznych momentów, w których autor nabija się z typowych shounenów (m.in. z DBZ, bo jakby że mogło tego zabraknąć?), ale też jest kilka dobrze dobranych sytuacyjnych gagów. Moim zdaniem lepsze od mangi, bo twórcy dodali (i czasami też odjęli) od siebie jeszcze co nieco. Tyle że to pomogło tej serii, nie to co w tasiemcach pokroju Naruto…
Przyzwoite, choć przereklamowane
Najbardziej ze wszystkiego spodobał mi się humor, szczególnie ten kręcący się wokół dwójki głównych postaci. Saitama, ze swoim wyluzowanym, miejscami przezabawnie trzeźwym podejściem do życia, zwykle niewzruszony w obliczu przeciwności (wyłączając komary czy przegapienie promocji w markecie), był bardzo fajny, podobnie jak dynamika jego relacji z poważnym, pełnym młodzieńczego idealizmu Genosem. Wiele gagów z przyjemnością puszczałam sobie po kilka razy. Gdyby całą serię utrzymano w podobnym klimacie, moja przyjemność z oglądania, a co za tym idzie, ocena, byłyby dużo wyższe.
Niestety, gdzieś w drugiej połowie serii humoru zaczęło mi brakować, zamiast tego zaspamowano mnie kolejnymi bohaterami i potworami tygodnia, z których większość była mi idealnie obojętna. Od walk, nieważne, jak ładnie zrobionych, zaczęło wiać nudą – trudno było mi kibicować przypadkowym kolesiom, którzy pojawiali się na ekranie na parę minut, a jeśli nawet doświadczali jakichś trudności, to i tak zawsze przeżywali, a sprzątał po nich Saitama. Jedyne dwie walki, które choć trochę mnie poruszyły swoją „epickością”, to sparring Saitamy z Genosem, plus walka z ostatniego odcinka (choć i tutaj najlepsza była nie sama naparzanka, a mina Saitamy, kiedy zorientował się, że nie jest już w Kansas ;)).
Gdybym tylko mogła, dałabym 6,5 gwiazdki – w moim odczuciu seria plasuje się gdzieś między przyzwoitą a dobrą, w porywach nawet bardzo – i tyle.
Bez gadania 9/10
Naciągane 7/10
Niestety jak to zwykle bywa w takich przypadkach dosyć się zawiodłem. No, bo jeżeli tyle osób twierdzi że mamy do czynienia z „anime sezonu” czy nie wiadomo co jeszcze, to można już czegoś oczekiwać. A tutaj odcinek po odcinku misterne wyczekiwania na jakąś akcję, fabułę cokolwiek. Nie chodzi tu oto, że każde anime ma mieć bardzo dobrą fabułę. Jednak te nazywane mianem hitów raczej tak.
Nie można odmówić temu tytułowi świetnej kreski i animacji. Także muzyka stoi na wysokim poziomie. Mamy wiele ciekawych postaci. To z pewnością duże plusy, którymi anime zyskuje szacunek. Wybaczcie ale jednak fabularnie jest bardzo przeciętnie. Miejscami nie wiadomo czym ta seria tak na prawdę ma być. Komedią, pastiszem, czy może jednak czymś w gruncie poważniejszym? Brak tutaj pewnego balansu, sprecyzowania, określenia czym ta seria właściwie jest.
Nie dałbym temu anime wyższej oceny niż 6/10 jednak daję to oczko wyżej za kapitalną finałową walkę.
7/10 :) za tą piękna mimike twarzy :) hahahaha
Ale postawmy kilka „ale” fabuła może razić prostotą ale zawiera dużo ciekawych i zabawnych środków stylistycznych, chociażby paradoks najsilniejszego bohatera dostającego najniższą rangę w lidze bohaterów. Małe rzeczy potrafią naprawdę ucieszyć i rozbawić widza.
Sam zamysł na stworzenie wizerunku superbohatera + dołączenie zwykłych ludzkich kompleksów jak wypadnięcie włosów od wysiłku związanym z treningiem. Czy chociażby zazdrość wobec pozycji Genosa w lidze bohaterów.
W anime spotkamy jeszcze wiele ciekawych dobrze stworzonych bohaterów którzy będą wspierać naszą dwójkę.
Bardzo fajnie jest ukazana postać Mumen Rider`a który tak naprawdę może być potraktowany jako metafora – nie super moce tworzą bohaterów lecz bohaterskie czyny.
Co do grafiki to całkiem dobra kreska nic ujmującego jest ok.
Muzyka fajny open`ingowy track.
A i na szczególna uwagę zasługuje mimika Saitamy :) – I love it – nie raz zagościł u mnie uśmiech na twarzy widząc, gag wyrażony samym wyrazem twarzy głównego bohatera.
Produkcja jak najbardziej udana, trochę śmiechu trochę akcji i stworzyło się dzieło pełne satysfakcji :) hahahhaah
One Punch Man
To tyle jeśli już muszę upomnieć kilka zachowań, a teraz odnośnie serii..
One Punch Man ma jednak to ,,coś'' w sobie. Co to takiego? Moim zdaniem to oryginalny pomysł na fabułę, bo jak niektórzy zdążyli już zauważyć, to nie tylko shounen z ładną kreską i ciekawą animacją. Dlaczego mamy tu tak wysokie noty? A to może dla tego, że gdzie moi państwo znajdziemy tak nietypową serię o bohaterze, znudzonym już swoją wręcz destrukcyjną mocą? Szczerze powiedziawszy sama z niesamowitym zaciekawieniem oglądałam próby Saitamy na znalezienie tego jedynego wroga, wroga tak silnego by nie był on tylko ,,trudnym do pokonania” Musiał być najsilniejszym, takim by nie padł tak, jak każdy inny od ,,jednego ciosu” Stąd też mamy tytuł, One Punch< jedno uderzenie> ,,a o czym może być taka seria? O bohaterze, który pokonuje każdego jednym ciosem? To musi być nudne..”
A moim zdaniem przy tej serii nie można się nudzić. Sama postać Saitamy wykreowana została w ten sposób, by mogło wykorzystanych z nim być wiele sytuacji komediowych, o dziwo zwykle zabawnych. Drugi przy nim, cyborg Genos dla równowagi przedstawiony został jako osoba, która nawet nie stara się zostać bohaterem, lecz być obrońcą ludzkości, podczas gdy Saitama wciąż przejmuję tylko tym, by ktoś zauważył jego umiejętności, by ktoś ,,rozpoznał” go jako bohatera. O każdym innym z postaci również można by wspomnieć, choćby o rowerzyście bez uprawnień; całkowicie pozbawionego talentu, który za wszelką cenę chce zostać bohaterem, czy innych bohaterów klasy S, choć nie pamiętam już ich imion, gdyż każdy z nich miał inną osobowość. Było ich jednak zdecydowanie zbyt wiele, a brak fabuły robił tylko miejsce dla kolejnych nowych postaci by zapełniły one ekran, podczas walk z potworami (dopóki nie zjawił się Saitama…)
Ogólnie musząc jakoś podsumować serię:
Muzyka była nawet niezła, op- genialny, ed-...nie chciało mi się słuchać, choć myślę, iż było to miłe oderwanie od całokształtu dać tak energiczny opening, i tak spokojny ending.
Grafika- śliczna, projekty postaci były bardzo szczegółowe, a walki‑świetnie zrobione przede wszystkim animacyjnie.
A fabuła.. Tu jej nie znajdziemy, choć możemy szukać. Ja odradzam, lecz tym faktem nie musicie się martwić, to nie tak,że mamy tu pierwszy lepszy shounen o walkach, o wzlotach i upadkach głównego bohatera, by w końcowym rozrachunku i tak wyszedł on zwycięsko…Ciężko zresztą zrobić coś takiego przy serii, gdzie główny bohater już jest najsilniejszy…
Nie mniej jednak, ja bez żadnych wyrzutów daję 10, nie dlatego, że jest to coś genialnego, tylko dlatego, iż łatwiej zauważyć mi zalety tej serii niż wady. Dobry seans, który dostarcza dużo śmiechu i potrafi cieszyć oko. Cóż, czego chcieć więcej..?
Pozdrowionka ;P
Literówka
Literka się zawieruszyła.
Coś nowego
Wprowadzanie znanych szablonów ułudnie wzorowanych na na amerykańskich. Jednak jak nie patrzeć w Japonii jest znana z serii „Super Sentai” takich jak znany wszystkim „Power Rangers” . Nie ma tam wyśmiewania z racji jak wrogowie są pokonywani tak łatwo. Jest to mylnie interpretowane.
Seria pokazuje jak inna jest jako shounen. Bohater nie rozwija się w trakcie serii, on już szuka równego sobie, niszcząc coraz to silniejszych przeciwników niczym zabicie muchy. Inną rzeczą jest fakt,że fabuła jest na pozór prosta. Niby wszytko obraca się wokół tego jedneg „pierdykniecia” piąchą bohatera, dzierżący niesamowitą moc.Niby z czasem świat przedstawiony się rozwija zwiększa się liczba bohaterów,ale dalej są jako tło opowieści.A największą jak dla mnie zagadką jest siła Saitamy. Podane było jak Siatama ćwiczył,ale na serio to tylko tyle? Musiało być coś więcej,że posiadać tak wielką siłę.
Jak dla mnie jedna z serii, którą warto znać.Widać prostota fabularna może być też atutem.