Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Komikslandia

Anime

Oceny

Ocena recenzenta

5/10
postaci: 5/10 grafika: 6/10
fabuła: 5/10 muzyka: 6/10

Ocena redakcji

brak

Ocena czytelników

6/10
Głosów: 3
Średnia: 6
σ=3,74

Kadry

Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Źródło kadrów: Własne (Avellana)
Więcej kadrów

Wylosuj ponownieTop 10

Seraphim Call

Rodzaj produkcji: seria TV (Japonia)
Rok wydania: 1999
Czas trwania: 12×23 min
Tytuły alternatywne:
  • セラフィムコール
Widownia: Shoujo; Miejsce: Japonia; Czas: Przyszłość
zrzutka

Jedenaście dziewcząt. Jedenaście historii. Tylko po co?

Dodaj do: Wykop Wykop.pl

Recenzja / Opis

Rok 2010, zbudowane na sztucznej wyspie miasto Neo Acropolis. Jak w każdym mieście, tak i tu krzyżują się ludzkie losy, sny i pragnienia. W jedenastu odcinkach poznamy historie jedenastu dziewcząt, dwunasty stanowi klamrę spinającą serię w całość.

Nie dotarłam do informacji, co było podstawą tego anime, z pewnością jednak sprawia ono wrażenie karty dań dla fanów (albo też karty pań dla panów). Na co dziś mamy ochotę? Ekscentryczna młodociana geniuszka? Wyniosła sportsmenka? Słodka i dziecinna amatorka zabawek? Gotycka i mroczna piękność? A może nauczycielka albo autorka mang? Wybór jest szeroki, każdy znajdzie coś dla siebie… Tym bardziej, że odpowiednio do odcinka zmienia się klimat, a nawet sposób narracji. Czy można chcieć czegoś więcej?

Niestety, w moim przypadku – można. Głównym problemem serii jest nawet nie tyle brak oryginalności, co właśnie nieprzewidywalne skoki nastrojów – od odcinków wyraźnie komediowych, po nastrojowe, od fikcji do realizmu dnia codziennego. Zbudować klimat w 23 minutach potrafił Makoto Shinkai – i chyba Rumiko Takahashi (co udowodniła w Rumic Theater). Autorom Seraphim Call ta trudna sztuka się nie udaje. Z przedstawionych historii żadna nie jest bardzo zła, a dwie albo trzy są naprawdę udane. Niemniej większość jest najzwyczajniej nieinteresująca, tak pod względem pospiesznie naszkicowanych osobowości bohaterek, jak i pod względem fabuły. Trzeba przyznać, że twórcy sprytnie maskują rozpaczliwy brak materiału interesującymi zabiegami formalnymi – pomieszaniem kolejności scen, niecodziennymi ustawieniami kamery (np. cały odcinek filmowany „z punktu widzenia” pluszowej zabawki) i innymi pomysłami. Nie zmienia to jednak faktu, że opowiedziane historie są przeważnie po prostu nieciekawe, a co gorsza – psychologicznie naciągane za uszy. Oczywiście część z nich ma z założenia być absurdalna i śmieszna, ale część ma wyraźne zacięcie psychologiczne, szkoda tylko, że jest to psychologia na poziomie bardzo popularnym. Najpoważniej rozczarował mnie odcinek ostatni – zgrabne splecenie wątków mogłoby zarobić tej serii kilka punktów. Niestety zaprezentowano nam coś, co wyglądało raczej jak pomysł na zrobienie odcinka dodatkowego w sytuacji, kiedy wyczerpały się pomysły i bohaterowie.

Potencjalnych widzów zainteresować może zapewne rozmaitość dziewcząt. Powinni jednak być świadomi, że projekty postaci są w gruncie rzeczy mocno przeciętne, a animacja i tła nie zachwycają niczym szczególnym. Pokazywanym pannom brakuje przede wszystkim kobiecego wdzięku, który powinien być nieodłącznym atrybutem bohaterek serii należących do szeroko pojętego typu moé. Muzyka jest na dobrym poziomie, chociaż piosenka w czołówce wydała mi się nieznośnie ckliwa – za to zaprezentowano nam dwanaście różnych piosenek towarzyszących napisom końcowym, śpiewanych przez seiyuu bohaterki danego odcinka.

Nie mam specjalnych powodów przestrzegać przed tą serią, ale nie mam też powodów jej polecać. Jeśli komuś zależy na wzruszających dziewczętach, niechaj sięgnie po Air, Kanon, Kimi ga Nozomu Eien czy inną tego typu produkcje. Jeśli natomiast interesują go miniatury obyczajowe, lepiej spędzi czas, zapoznając się z Human Crossing albo Rumic Theater.

Avellana, 15 lipca 2006

Twórcy

RodzajNazwiska
Studio: Sunrise
Projekt: Maki Fujii, Mitsuru Oowa
Reżyser: Tomomi Mochizuki
Scenariusz: Naruhisa Arakawa, Sadayuki Murai
Muzyka: Akifumi Tada