Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Dango

Anime

Oceny

Ocena recenzenta

6/10
postaci: 7/10 grafika: 4/10
fabuła: 6/10 muzyka: 5/10

Ocena redakcji

brak

Ocena czytelników

7/10
Głosów: 66
Średnia: 6,88
σ=1,88

Kadry

Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Źródło kadrów: Własne (Piotrek)
Więcej kadrów

Wylosuj ponownieTop 10

Nanbaka

Rodzaj produkcji: seria TV (Japonia)
Rok wydania: 2016
Czas trwania: 25 (13×24 min, 12×24 min)
Tytuły alternatywne:
  • Nanbaka The Numbers
  • ナンバカ
Gatunki: Komedia
Widownia: Seinen; Postaci: Policja/oddziały specjalne, Przestępcy; Pierwowzór: Manga; Czas: Współczesność
zrzutka

Kolorowa, że aż oczy bolą opowieść o czterech więźniach próbujących wydostać się na wolność, albo i nie…

Dodaj do: Wykop Wykop.pl
Ogryzek dodany przez: Avellana

Recenzja / Opis

Więzienie Nanba to placówka, której Alcatraz do pięt nie dorasta. Na samotnej wyspie stworzono kompleks wyposażony we wszystkie możliwe zabezpieczenia, jakie animowany świat widział. Zapadnie, baseny z aligatorami, zamki szyfrowe, lasery i najlepszy personel gwarantują, że absolutnie nikt nie ma szans wydostać się z tego miejsca w jednym kawałku. W tym oto więzieniu ląduje czwórka głównych bohaterów: Juugo, Nico, Rock i Uno. Czterech wyjątkowo niebezpiecznych przestępców osadzonych we wspólnej celi, którzy zrobią wszystko, aby wydostać się na wolność.

Albo i nie, bo Nanbaka zdecydowanie nie jest tym, na co na pierwszy rzut oka wygląda. Siadając do oglądania serii, której opis mniej więcej odpowiada temu, co powyżej napisałem, widz mógłby się spodziewać mniej lub bardziej absurdalnie ukazanych prób odzyskania wolności przez osadzonych, a tu niestety (a może na szczęście) nic z tego. Na szczęście, bo obawiam się, że taka koncepcja mogłaby nie wystarczyć na te dwadzieścia pięć wyemitowanych odcinków. Serię podzielono formalnie na dwa sezony – pierwszy emitowany w telewizji, drugi w internecie, ale nie warto analizować ich oddzielnie więc recenzja i ocena pozostaną wspólne. Po kilku wprowadzających odcinkach otrzymujemy zasadniczą treść, którą stanowi codzienne (całkiem przyjemne i komfortowe) życie za murami więzienia czwórki bohaterów i całej gromady indywiduów, którzy tytułowani są strażnikami. Historia jest oczywiście bardzo absurdalna i polana gęstym komediowym sosem, ale, co mnie zaskoczyło, zawiera także sporą porcję dramatu, czego warto być świadomym. Dodatkowo po dość spokojnym początku z każdym kolejnym odcinkiem sprawy przyjmują coraz bardziej absurdalny obrót i tym samym już w połowie pierwszej części większość bohaterów przejawia jakieś ponadnaturalne zdolności, a fabule bliżej do serii akcji z elementami dramatu niż samej komedii czy parodii. Dziwnie się na to patrzyło, szczególnie że widz otrzymuje nie do końca to, czego się spodziewał, ale nie mogę powiedzieć, że oglądało się to źle.

Klimat tworzą przede wszystkim bohaterowie, ponieważ to na nich i na ich relacjach skupia się opowiadana historia. Juugo, więzień numer dwadzieścia pięć, osadzony za kradzieże, specjalizuje się w rozbrajaniu wszelkiej maści zabezpieczeń, w szczególności zamków kodowych. Prywatnie pogodny, pewny siebie, szybko się nudzi. Uno, numer jedenaście, to nałogowy hazardzista. Jest przyjacielski, opiekuńczy i sympatyczny, obdarzony wyjątkowo rozwiniętymi umiejętnościami obserwacji i szybkiego uczenia się, co zawdzięcza swojemu nałogowi. Rock, najstarszy z grupy, numer sześćdziesiąt dziewięć, jest niesamowicie silny i łakomy na jedzenie, a także najbardziej prostolinijny z całej czwórki. Główną obsadę więźniów zamyka Nico, numer dwadzieścia pięć, pogodny i lekkomyślny chłopak o bardzo dziewczęcej aparycji. Ze względu na przeprowadzane na nim eksperymenty medyczne jest odporny na niemal wszystkie narkotyki i środki farmaceutyczne. Podsumowując całą czwórkę, można z czystym sumieniem napisać, że świetnie pasują do swoich komediowo­‑dramatycznych ról. Mimo znacznego przerysowania nie irytują i od razu dają się polubić.

Oddzielny akapit należy się Hajime Sugoroku, dwudziestodziewięcioletniemu strażnikowi odpowiedzialnemu za blok trzynasty. Jest on osobą bardzo serio traktującą swoją pracę, to perfekcjonista, który nie cofnie się przed niczym, aby osiągnąć cel. Z równowagi potrafi go wyprowadzić tylko czwórka głównych bohaterów i okazjonalnie inni niezbyt lubiący go strażnicy. Okazuje się on zresztą postacią niejednoznaczną, ponieważ do pewnego momentu traktowałem go z przymrużeniem oka, ale kiedy ukazał prawdziwą osobowość, zmieniłem nieco nastawienie i przestałem go darzyć tak dużą sympatią. Zasadniczo winę za to ponoszą scenarzyści, którzy nie do końca potrafili wyczuć, gdzie leży granica pomiędzy komedią a dramatem, przez co w z natury lekką historię wpletli sceny, jakie moim zdaniem nie powinny się tu znaleźć.

Bohaterowie drugoplanowi to zbieranina mniejszych lub większych dziwaków, wśród których prym wiodą pozostali strażnicy, jeden lepszy od drugiego. Nieco szerzej chciałbym w tym miejscu wspomnieć tylko o trzech osobach. Yamato Godai jest najbliższym współpracownikiem Hajime i chyba najbardziej przyjaznym ze strażników, czym zdobył moją sympatię, mimo że nie dostał zbyt wiele czasu antenowego. Podobna sytuacja ma miejsce w przypadku trzeciego ze strażników z bloku trzynastego, Seitarou Tanabaty. Ten z kolei ze względu na płaczliwą naturę i słaby charakter pada najczęściej ofiarą żartów „numerków”. Niezmiennie potrafiła mnie rozbawić Momoko Hyakushiki, opiekunka strażników, kobieta o nieskazitelnej aparycji. Jest perfekcyjna, nie znosi sprzeciwu, bywa sadystyczna i skrycie podkochuje się w Hajime, co za każdym razem było źródłem bardzo udanych scen komediowych. Niestety słabiej wypada reszta drugoplanowej obsady. Każdego starano się udziwnić, na ile tylko było to możliwe, co zazwyczaj nie wychodziło na dobre. Nie można powiedzieć, że obsada jest w całości szczególnie irytująca, ale trzeba się uodpornić na nieraz zbyt dużą dawkę absurdu.

To samo dotyczy humoru, który najczęściej jest po prostu absurdalny, bardzo absurdalny lub też, w skrajnych przypadkach, nieznośnie absurdalny. To, czy komuś spodoba się prezentowany tu rodzaj żartów, trzeba ocenić samodzielnie. Niestety z czasem niektóre żarty stały się powtarzalne, a im dalej w las, tym częściej humor zastępowany był mniejszym lub większym dramatem, który nie wyszedł historii na dobre, choć z drugiej strony sprawił, że fabuła nie zaczęła być nudna. W wielu momentach zgrzytało mi połączenie na styku scen komediowych i dramatycznych. Nie podobało mi się też wstawianie scen o bardzo dużym ciężarze gatunkowym do tego typu lekkiej produkcji, ale na szczęście było ich stosunkowo niewiele.

O oprawie wizualnej da się napisać głównie to, że była, i to też nie zawsze. Przyłożono się tylko do wyglądu postaci pierwszo- i drugoplanowych, resztę zastępując, czym tylko się da, byleby nie płacić grafikom. Mamy więc najrozmaitsze plansze z kółeczkami, gwiazdkami i czym tam chcecie, zastępujące tła. Jeśli nawet tła się pojawią, stanowią podręcznikową definicję minimalizmu. Nie ma tu niczego, co byłoby zbędne dla istnienia danej sceny. Jeśli w tle mają pojawić się statyści, to są to szare bezkształtne ludziki. Nieco bardziej przyłożono się do scen walki, choć niestety też widać w nich daleko idące oszczędności. Interesująco wyglądają za to projekty postaci. Jeśli miałbym najkrócej ująć zamiar przyświecający twórcom, to byłaby to chęć skrzyżowania jakiegoś gatunku papugi z człowiekiem. Różnobarwne bujne fryzury, nietypowe dodatki do ubiorów, feeria barw, a wszystko to dopełnia gra światła i mieniące się powietrze wokół postaci. Wszystko tu błyszczy, połyskuje, operuje tęczowymi kolorami, tylko mundury strażników przywodzą na myśl niezbyt chlubny okres w dziejach Niemiec i uniformy żołnierzy pewnej słynnej organizacji militarnej.

Muzyka nie należy do odkrywczych, ale też nie przeszkadza w seansie, a utwory rozpoczynające i kończące kolejne odcinki hitami może nie zostaną, ale są przyjemne w odbiorze i pasują do klimatu. Dobrze dobrane zostały także głosy aktorów i nie przypominam sobie, aby któryś z nich mnie irytował.

Nie czuję się szczególnie rozczarowany po seansie, bo choć dostałem nie do końca to, czego oczekiwałem, czas spędzony z tym anime będę w miarę miło wspominał. Jeśli lubicie absurdalne komedie i nie przeraża was odrobina dramatyzmu ani tania grafika, to jest duża szansa, że będziecie się dobrze bawić. Nie jest to jednak coś, co można polecić z czystym sumieniem każdemu, bo nie wszystkim prezentowany tutaj typ humoru będzie odpowiadał. Ja bawiłem się nie najgorzej, ale na pewno nie jest to seria, o której będę opowiadał swoim wnukom.

KamilW, 18 maja 2017

Twórcy

RodzajNazwiska
Studio: Satelight
Autor: Shou Futamata
Projekt: Kento Toya
Reżyser: Shinji Takamatsu
Scenariusz: Mitsutaka Hirota
Muzyka: Kenji Fujisawa

Odnośniki

Tytuł strony Rodzaj Języki
Nanbaka - wrażenia z pierwszych odcinków Nieoficjalny pl