Komentarze
Shingeki no Bahamut: Virgin Soul
- komentarz : Alt_TruIsta : 19.08.2018 21:03:45
- komentarz : Kamen : 19.08.2018 19:44:03
- komentarz : Alt_TruIsta : 19.08.2018 19:06:06
- komentarz : Kamen : 19.08.2018 19:01:51
- komentarz : Alt_TruIsta : 19.08.2018 15:44:35
- komentarz : Kamen : 19.08.2018 15:33:30
- komentarz : Alt_TruIsta : 19.08.2018 15:12:08
- komentarz : Meliana89 : 14.10.2017 15:35:21
- Re: Jak żyć? : Lina : 2.10.2017 08:10:29
- komentarz : imspidermannomore : 1.10.2017 22:19:11
kliknij: ukryte Pisałem ostatnio, że nie bardzo ogarniam dlaczego Charioce zdecydował się na pokonanie i przywołanie Bahamuta wyniszczając przy okazji dwie inne rasy. Wciąż tego nie ogarniam, teraz nawet bardziej. Wszystkie winy zostały mu wybaczone, bo stracił wzrok w walce, no spoko. Serio, tyle zniszczeń i zachodu dla jednej przepowiedni. No jeszcze mogę przeżyć to, że wzięli na poważnie jakieś zakurzone pisma (nie zastanawiając się na ich autentycznością) i zaczęli przygotowania do tej walki. Niemniej ani cel nie uświęca środków, ani nie widzę sensu w utrudnianiu życia sobie oraz innym. Gdyby jeszcze pokazali, że bogowie i demony mają gdzieś takie przepowiednie, to byłoby znośniej…
Też nie za bardzo ogarniam tego całego planu przywołania. Baitowali Bahamuta prosto na stolicę i mieszkańców, którzy nie zdążyli się jeszcze ewakuować. Pytanie co by było, gdyby nie powstanie Aśki. Wtedy nie mieliby żadnego pretekstu, aby zabrać stamtąd ludzi.
Co do ostatniego odcinka, to oprócz kliknij: ukryte zombie Kaisara. chyba najbardziej podobało mi się to, że kliknij: ukryte zmarłe postaci nie wróciły zza grobu, no nie licząc jednej. Chodzi mi bardziej o Mugaro i Amirę.
Zakończenie wyszło ok, tak jak się miało zakończyć. W sumie nie spodziewałem się żadnych plot twistów na sam koniec. Chyba tylko raz pojawił się taki moment, który mnie w jakiś sposób przejął.
Myślę, że te 24 odcinki nie wyszły serii na dobre. Jednak przez większość czasu się nudziłem. Generalnie liczyłem, że uda im się bardziej rozwinąć świat, skoro mają tyle czasu. Sam początek też wprowadzał wiele zmian po wydarzeniach z pierwszego sezonu, było na czym się oprzeć. Pojawiły się nowe elementy (np. wioska smoko‑ludzi), ale ich znaczenie ograniczało się do bycia elementem potrzebnym dla fabuły. Szkoda, bo to jednak oryginalne fantasy. Zamiast tego twórcy postanowili skupić się na postaciach, co też nie jest złym pomysłem. Największym zarzutem tej serii jest chyba to, że jest poprawna i tylko tyle, a można by spodziewać się więcej.
Najlepszy bish serii to...
Wszystko jest lepsze nieumarłe, zwyczajowo 20% ale tutaj lepszejszość sięgnęła 120% bo zamiast zwyczajowego fryza „na młota” (to się chyba pompadour nazywa?) dostał dramatyczno‑powiewającą emo grzywkę (ale fajnie, że spinki zostawili) do tego gustowne zszyte fałaszki a'la Azure Kite.
Jeśli będę oglądać kolejny sezon, to tylko dla niego (i Rity). Wybacz mi spadek w rankingu Azzy, ale dziewczęce serce jest skomplikowane.
Ale Mugaro dalej szkoda. Przynajmniej jego „rodzice” się pogodzili…
Jak żyć?
Z drugiej strony ostatnie odcinki sprawiają, że jeszcze mniej chce mi się tę serię kończyć. Nie za bardzo ogarniam pewnej rzeczy: kliknij: ukryte po 22 odcinkach okazało się, że facet, który ma hitlerowskie zapędy jest jednak dobry i chce uratować świat. Po co Charioce pokłócił się ze wszystkimi rasami aby pokonać Bahamuta? Nie łatwiej byłoby mu zjednać wszystkich? To po pierwsze. Po drugie jak już wszystkich pokonał i zagrabił co mają, to uczynił z takich demonów niewolników i żywy towar. Po trzecie, gdyby udało mu się namówić resztę, to ani jego ludzie, ani wszyscy rebelianci nie musieliby umierać, ale spoko, to Bahamut jest źródłem wszelkiego nieszczęścia.
Przedostatni odcinek...
kliknij: ukryte Ty chyba mój ulubiony odcinek jak dotąd. Jeanne i Azazel walczący ramię w ramię, Rita i duże ilości nieumarłych naraz i na deser coś co powinno się znaleźć w każdym zlepku filmików „oddly satisfying” czyli śmierć Alessanda.
Przykro mi z powodu Mugaro, ale został jeszcze jeden odcinek, może powróci jako nieumarły razem z Kaisarem…? Tak samo mam nadzieję na bonusowy cud i zmartwychwstanie Amiry.
Rewelacyjny drugi sezon
Oryginalna seria
uciekłam przez dziurę w dachu windy”.
Cerb Hostess Club
Jakby się kierować grami to warto pamiętać, że Cerberus jest silniejsza od Azazela. Z kolei też jakby się kierować grami to demonica z króliczymi uszami jest zdrowo trzepnięta, niestabilna i sama mogłaby narobić mnóstwo zamieszania.
Dziwne jest to miejsce w każdym razie i chętnie bym dowiedział się więcej o tym przybytku.
Ostatnia plansza
Kaisar i Azazel
Jest mroczniej kliknij: ukryte m. in. torturowane demony, czegoś takiego nie było w pierwszej części, była jednak bardziej 'lajtowa', mniej 'lekkoduchowato' (przynajmniej na razie), a grafa i muzyka (fajne OP i ED) trzymają ten sam wysoki poziom.
Widzę, że autorzy mając do dyspozycji 24 odcinki nie spieszą się z rozwojem akcji. Cieszy mnie to, bo pierwsza seria robiła wrażenie chaotycznej. Mimo, że narracja przyjmuje tu wolniejsze tępo, na nudę nie narzekam.
Poza tym nie było już tego efektu WOW! co w pierwszym sezonie ale nadal jestem bardzo zadowolony – całość trzyma poziom, propsy dla autorów.
kliknij: ukryte Czerwony smok jakiś taki „kiczowaty” się wydawał.
Dużo w tym sezonie wychodzi serii w szeroko pojętej konwencji fantasy, co niesamowicie mnie cieszy. Niektóre szlajają się po dnie (Granblue), niektóre są specyficzne (Berserk), a niektóre mają potencjał na bycie naprawdę dobrymi (Re:Creators, Virgin Soul). Kurde, nawet Boruto dał mi 20 minut niezobowiązującej rozrywki z delikatną nutką nostalgii. Z tych co na pewno jeszcze zobaczę to mam nadzieję co do Zero Kara Hajimeru Mahou no Sho. Zapowiada się naprawdę ciekawy sezon.