
Komentarze
Shuumatsu Nani Shitemasuka? Isogashii Desuka? Sukutte Moratte Ii Desuka?
- Raz, dwa, koniec : Bez zalogowania : 29.03.2023 20:52:44
- Polecam : God Himself : 22.11.2019 20:45:39
- meh : Ciku : 26.06.2018 20:23:38
- Re: Dobra reklama : Amarette : 4.01.2018 16:02:42
- Re: Przyzwoite, ale jednak zmarnowany potencjał : Nikodemsky : 29.06.2017 21:09:22
- Re: Przyzwoite, ale jednak zmarnowany potencjał : Kysz : 29.06.2017 18:09:02
- Re: Przyzwoite, ale jednak zmarnowany potencjał : Maxromem : 29.06.2017 18:05:39
- Re: Przyzwoite, ale jednak zmarnowany potencjał : Kysz : 29.06.2017 17:59:35
- Re: Przyzwoite, ale jednak zmarnowany potencjał : Nikodemsky : 29.06.2017 03:26:26
- komentarz : Nikodemsky : 29.06.2017 03:02:39
Raz, dwa, koniec
ta gonitwa za spełnieniem drobnego marzenia
i reszta odcinka także.
Wizualnie, postaci i dzieci – wszystko miało dla mnie swój urok, zapowiadało ciekawą serię.
Ze względu na zakończenie pokazane na początku nie chciałam wtedy kontynuować.
Dziś przypadkiem znów trafiłam na obecne tu anime. I podobnie jak za pierwszym razem lekko mnie oczarował odcinek startowy, a i drugi też zapowiadał się nieźle, ale w trakcie już miał „przebłyski geniuszu” twórców. No i ostatnia scena drugiego epizodu odebrała mi apetyt na seans.
W teorii dosyć niewinna, ale zrealizowano ją (według mnie) w typowo obleśny, tani sposób, zalatujący tandetnym porno.
No szkoda, że nie oglądałam tego z wyłączonym dźwiękiem. Albo z zamkniętymi oczami :p
Cały efekt budowanego dwa odcinki klimatu został dla mnie zniweczony.
Gdyby serii z dzieciakami nie upstrzono tym specyficznym fanserwisem, to nawet z japońskim stylem zakończenia bym obejrzała. A tak – znowu drop.
A takie to byłoby ładne, nawet biorąc pod uwagę zamierzony kontrast realiów świata i jego uczestniczek.
Polecam
8/10, 2 punkty odjęte za zakończenie i trochę nudnawy środek.
Poza tym każdy odcinek miał w sobie coś, co sprawiało że miałem banana na ryju, więc z czystym sumieniem miłośnikom romansideł polecam.
meh
W sumie oglądałem to tylko dlatego, że cały czas miałem wrażenie że wydarzy się coś naprawdę fajnego, no ale tak się nie stało. Początek OK, środek meh, końcowe odcinki meh, a i zakończenie również meh. No po prostu cała seria to zwykłe meh :p
Dobra reklama
A propos ostatniego odcinka – kliknij: ukryte z tą falą u tego Sarumana to chodziło o to, że oni tam jeszcze żyją, tak? Znaczy jakaś dwójka żyła, bo spadły 3 osoby, fale były dwie, a już ostatnia scena chyba jednoznacznie miała nam uświadomić, że osoby które przeżyły to Willem i Nopht, prawda?
Dla mnie jest niedosyt, seria przypadła mi do gustu (głównie klimat i świat, choć główne postacie też przypadły mi do gustu) i chętnie pociągnąłbym ją dalej, ale znając realia nic więcej już nie zobaczymy i z tego wynika moje niezadowolenie, bo to jak seria się skończyła można uznać za zamknięcie, ale jak dla mnie niewystarczające.
Przyzwoite, ale jednak zmarnowany potencjał
Niestety przede wszystkim luźniejsze momenty wyszły nad wyraz nijako. Co prawda na szczęście nie dostaliśmy takiej standardowej zabawy w dom, czego się obawiałam na starcie, ale też i cudów nie było. Wszelkiej maści masaże tudzież inne komediowo‑fanserwisowe wstawki ustawicznie psuły klimat. Bo wyobraźmy sobie, co by było, gdyby tak do motywu postapo dodać klimat np. Spice and Wolf. Mielibyśmy coś na rozluźnienie, ale to coś nie byłoby przy okazji głupiutkie.
Powtórzę się też, że zdecydowanie lepiej by to wyglądało bez tej bandy słitaśnych lolitek. Ok, niech to będzie stado dzieciaków (w końcu całkiem ciekawie wyjaśniono to fabularnie), ale niech nie będą takie denerwująco słodkie i irytujące! Miło by też było, gdyby nie dominowała tu płeć piękna (acz brawa za to, że nie jest to harem => i tu bym zdecydowanie naciskała, żeby ten tag wywalić, bo kompletnie rozmija się z tym, co widzimy w serii, jako iż mamy rozwój romansu między dwójką głównych bohaterów i żadna inna dziewczyna na bohatera nie leci).
Jeśli chodzi natomiast o wszelkie kwestie związane z tłem fabularnym tj. dotyczące postapokaliptycznego świata, to tutaj jest znacznie lepiej. Rzekłabym zresztą, że właśnie to stanowi o sile tej produkcji. Było kilka nieziemsko klimatycznych momentów i gdyby bardziej oprzeć się na wszelkich melancholijnych aspektach tej opowieści, to mogłoby wyjść wow. Ludzie jako wymarła rasa, ostatni jej przedstawiciel i „zaginiona technologia” – czyż to nie brzmi ciekawie? Plus do tego dochodzi motyw leprechaunów (nazwa chybiona), czyli konkretnie to skąd się biorą (na zasadzie, że są to kliknij: ukryte dusze dzieci zbyt małych na to, by uświadomić sobie, że umarły – potencjał straszny jak dla mnie, ale okrutnie niewykorzystany). Zresztą historia o kliknij: ukryte bogach, którzy chcieli ludzkość wybić również się w to wszystko nieźle wkomponowała. Niestety, największym problemem tego wszystkiego było to, że z powodu poświęcania zbytniej uwagi elementom komediowo‑okruszkowym, nie było czasu, by rozwinąć resztę. Marzyłoby mi się przedstawienie świata na poziomie Kemono Frends, w którym to doskonale udało się przekazać najważniejsze informacje nie wciskając tej wiedzy widzowi wprost i na siłę. Ale nawet bez tego wystarczyłoby po prostu ciut więcej czasu antenowego na naprawdę ważne i interesujące rzeczy. Przykładowo, żałuję, że nie rozwinęli w ogóle całej tej sprawy z kliknij: ukryte Itheą, tj. tego, że nagle jakaś „jaźn” pojawiła się w ciele Ithei i w pewnym sensie musiała ją udawać. Na jakiej zasadzie to było, skąd się wzięło, czy do czegoś nawiązuje – ot, właściwie niczego o tym nie wiemy.
Ostatnia scena jest jak dla mnie kompletnie chybiona. kliknij: ukryte Nie rozumiem co nią chcieli przekazać, ale gdyby skończyli na fragmencie z tym pulsem, to byłoby odpowiednie. Ale nie – lepiej dodać jeszcze jakieś dwie laski z dzieciakiem. Właściwie nie wiadomo, czy to się dzieje na Ziemi, czy na tym nowym świecie, czy te dziewczyny to leprechauny bądź osoby się nimi zajmujące i czy ten dzieciak to też leprechaun i jakieś nowe wcielenie Chtholly (o ludzie, ta pisownia mnie dobija). Jeśli to ostatnie, to zupełnie nie wiem jak by to miało działać niby.
Sami bohaterowie to już całkowicie przeciętny poziom. Cieszy to, że Willem i Chtholly z biegiem czasu zbliżają się do siebie i aż tak się tego nie wstydzą. Nieźle wyszli też Nygglatho, Grick i nawet Nephrem w swojej roli dandere. Wciąż wszakże to nic specjalnego – ani nie są szczególnie oryginalni, ani jakoś specjalnie rozbudowani pod kątem psychologicznym. Nie licząc dzieciaków (jako postaci zbiorczej) nikt mnie tu zbytnio nie irytował. Znowu się też powtórzę, że inne rasy zdecydowanie za mało posiadają cech szczególnych i zbyt wiele jest gdzieś w tle postaci, które właściwie wyglądają jak ludzie (na czele z leprechaunami i trollicą). Tu czuć brak wyobraźni, a szkoda.
Graficznie jest okay, choć jakby było mniej słodko, to bym nie narzekała. Natomiast muszę trochę pojojczeć nad oprawą muzyczną. O ile same utwory są boskie i w większości przypadków pasują do obrazu, tak jest ich zdecydowanie zbyt mało. Ścieżka dźwiękowa jest niestety strasznie uboga, nad czym niezmiernie boleję, bo chętnie posłuchałabym węcej nutek w tym stylu.
Generalnie serie oglądało mi się nieźle, czego bym się nie spodziewała patrząc np. po opisie fabuły, czy nawet pierwszym odcinku. Przez to jak ciekawe były tu niektóre elementy, mój apetyt z czasem tak wzrósł, że… ostatecznie nie mogę tego ocenić jako tytuł dobry. Po prostu za bardzo czuć zmarnowany potencjał, w związku z czym ode mnie leci tylko 6/10. Mimo wszystko to seria jak najbardziej warta uwagi, ale raczej jako przerywnik między czymś konkretniejszym. Fajnie się ogląda, ale też pewnie szybko się o tym zapomina.
Pomimo tego, dużo w tej serii bardzo dobrych scen. Co prawda są raczej pojedyncze, ale robią bardzo dobre wrażenie i mają niesamowity klimat. Dowolną z tych scen można by zachęcić w zasadzie każdego do seansu. Problem w tym, że reszta serii mocno odstaje…
Potencjał na świetną serię był, ale na to trzeba byłoby albo lepiej poprowadzić całą serię, albo dodać drugi sezon. Jeżeli komuś nie przeszkadzałby opisany przeze mnie problem, to chyba warto spróbować. Dla mnie to po prostu zmarnowany potencjał.
Osobiście widziałbym to jako adaptację powieści w formie pamiętnika, ciągniętej tak naprawdę przez stulecia i będąca tragiczną opowieścią upadku ludzkości.
Brakuje mi tutaj trochę bardziej rozbudowanych charakterystyk postaci drugoplanowych, czy określeniem czym ta historia tak naprawdę jest – adaptacja anime obejmuje trzy pierwsze tomy LNki i ponoć pominięte jest trochę materiału. Nie znamy też kontynuacji historii, która imho w tym przypadku byłaby kluczowa.
Sporo tutaj elementów różnych gatunków, choć zdecydowanie przeważają okruchy życia i dramat.
Od strony technicznej bywa różnie – faktyczni ludzie są zarysowani całkiem szczegółowo, Leprekony są zdecydowanie zbyt słodkie i autor niepotrzebnie położył nacisk na wciśnięcie do akcji zdecydowanie zbyt młodych dziewczyn. Zwierzoludzie są narysowani zbyt „luźno” z kilkoma wyjątkami – przez co ciężko wczuć się w atmosferę przejęcia przez nich świata(oglądając miasta ma się wrażenie, że bohaterowie podróżują po dzielnicach, w których na co dzień bywają ludzie, a nie ich „zwierzęce” odpowiedniki). Nie jest źle ale mogło być zdecydowanie lepiej.
Bohaterów z osobna nie ma co zbytnio opisywać – Willem to typowy, tragiczny bohater, który próbuje zawsze uratować wszystkich. Trollica była całkiem sympatyczna, natomiast charaktery dziewczyn to przerysowane schematy, które spotykało się nie raz w shounenach, czy dramach.
Zakończenie pozostawia pewien niesmak – podejrzewam, że winę należy zwalić na scenarzystę. Setting jest naprawdę niezły ale nie jest to potencjał, który udałoby się wycisnąć z historii tego typu.
Ode mnie 6/10 i prawdopodobnie za miesiąc lub dwa kompletnie zapomnę o tejże serii.
Jak tak dalej pójdzie to seria zostanie uratowana z poziomu średniaka.
dobre, może wkrótce lepsze?
Ale ogólnie to jest dobrze, nie jest to typowy battle harem, których osttnio jest jak grzybów po deszczu. Główny bohater, ma odpowiedni stosunek do MH, kliknij: ukryte traktuje ją, tak jak dorosły powinien traktować nastolatkę. Może czasami wychodzi to niezdarnie, ale nikt nie jest idealny. Główny bohater jest kliknij: ukryte silny i jego moce są zablokowane, ale wszystko jest dla mnie w logiczny sposób wyjaśnione, a nie z jakiegoś powodu z tyłka typu: byłem za silny, więc siostra mnie zablokowała.
Na plusem też są relacje mmiędzy ludzkie i brak golizny. BArdzo mi się podoba motyw z mieczami i przedstawiony świat.
Po 3 epku
Natomiast było tu kilka scen mających ciekawy wydźwięk, taki typowo postapo z nutką melancholii związanej z nawiązaniami do wymarłej rasy, jaką są ludzie. W ogóle cały ten motyw mieczy, czyli pewnych artefaktów przeszłości jest naprawdę fantastyczny. Scena, w której Willem zajmuje się Seniorious wyszła naprawdę dobrze. Może trochę brakło mi w niej większego zaskoczenia ze strony Chtholly tylko. W sensie – Willem odkrywał przed nią pewne aspekty tego miecza, których dotąd nie znała, a które związane były z jego pochodzeniem. To tak, jakby odkryć nagle skrawek bardzo odległej historii, wgłębić się w sedno tajemnej cywilizacji, która istnieje już tylko w podaniach i legendach. Owszem, samych mieczy one używały długo, ale do tej pory nikt nie był w stanie pokazać im ich prawdziwej mocy. I tu nagle zjawia się ktoś zdolny objaśnić niuanse tej „technologii”, ale tak trochę nie wykorzystują tego potencjału, który właśnie w tego typu scenach mógłby mieć wspaniały wydźwięk.
Mimo wszystko – właśnie za te momenty serię jak na razie ogląda mi się bardzo dobrze. Gdyby ograniczyć scenki w rodzaju tych, kiedy stado dzieciaków biegnie do łóżka Willema, czy takich jak ta o poranku w pokoju Chtholly, to byłoby naprawdę świetnie. W końcu w tym odcinku przeważały raczej te ciekawsze rzeczy i bynajmniej nie było zabawy w dom, czego się obawiałam.
Moje nadzieje względem tej serii związane są głównie z wszelkimi aspektami dotyczącymi przeszłości (czekam na więcej retrospekcji) oraz obecnej kondycji świata. Rozwój relacji między dwójką bohaterów również można przedstawić dość ciekawie, więc tego nie skreślam. Ja w każdym razie jestem raczej dobrej myśli i czekam z pewną dozą niecierpliwości na dalsze odcinki.^^
Jeżeli tak jak moja przedmówczyni powiedziała nie będzie tu za dużo 'zabawy w dom' to może być coś fajnego. Klimat jest a do tego podobają mi się dosyć łebskie dialogi.
Pierwszy odcinek
Wizualnie jest bardzo ładne, wspaniale pokazano niebo podczas zachodu słońca, a projekty postaci są wyjątkowo oryginalne. Muzyka była świetna, zwłaszcza ta piosenka na początku, znana z PV, jest przepiękna.
Jest to jedna z lepiej zapowiadających się serii sezonu, na pewno będę oglądał i oczekiwał oryginalności, bo jest potencjał.
Z kolei jestem fanem postaci, co osobiście mnie zdziwiło. Za każdym razem jak jakaś nowa postać pojawiała się na ekranie od razu nabierałem mocnych obaw co do niej, ale ostatecznie wszystkie były w porządku i odbiera się je dosyć autentycznie z lekką dozą przerysowania. Szczególnie dzieci zrobiły na mnie dobre wrażenie. Szkoda tylko, że tak jak napisała Kysz poniżej wszystkie te dziewczęta wyglądają jak normalni ludzie. Nawet trollica pokojówka. Zdecydowanie ciekawiej byłoby gdyby czymś się wyróżniały, szczególnie, że pół odcinka oglądaliśmy prawdziwy wysyp różnego rodzaju antropomorficznych ras.
Na pewno jest tutaj spory potencjał i zdecydowanie będę oglądać dalej. Niestety, jest też szansa, że po prostu zajadą fabułę na śmierć jeśli za bardzo skupią się na wątkach okruszkowych. Pożyjemy – zobaczymy.
po 1 epku
Scena otwierająca odcinek zresztą była jak dla mnie zbędna. Nie lubię takich chwytów, psują mi odbiór serii. Niby z jednej strony twórcy chcą pokazać, że jest na co czekać, ale osobiście wolę raczej uruchamiać wyobraźnię i próbować wymyślić w jaki sposób historia może się potoczyć. Tu już mam jeden z punktów końcowych, co nieszczególnie mnie cieszy.
Natomiast interesująco wygląda przedstawiony tu świat. Ludzkość jako wymarły gatunek, który zastąpiły inne rasy to motyw, który można ciekawie wykorzystać. Szkoda, że tak generalnie większość z głównych bohaterów wygląda jednak jak ludzie – lepiej by było, jakby mieli jakieś cechy szczególne dla swej rasy. Niekoniecznie coś mocno egzotycznego, ale chociaż jakiś szczegół, dzięki któremu lepiej odczuwałoby się tę samotność bohatera, jako jedynego przedstawiciela ludzkości.
Jeśli chodzi o oprawę audiowizualną, to tutaj szczególnie do gustu przypadł mi podkład muzyczny w tle. Aczkolwiek kiedy chodzili po mieście, to klimatycznie nijak mi on nie pasował do przedstawianych scenek – te miały w większości żartobliwy wydźwięk, piosenka zaś brzmiała raczej melancholijnie.
Oglądać będę dalej, bo wietrzę tu fantasy, w takim stylu, jaki lubię, aczkolwiek niestety jest to styl, który najczęściej kończy się nudnymi seriami.
Cudo
Zagrywało tutaj wszystko – od bohaterów, poprzez klimat i reżyserię, a na świetnej oprawia audiowizualnej kończąc.Czekam niecierpliwie na kolejne odcinki.