Tanuki-Anime

Mistrz Shibas jest wielkim czarnoksiężnikiem i oddanym sługą Zła. Wraz z oddanymi przyjaciółmi: wilkołaczką Kiss, homoseksualistą Genmim oraz kapłanką Fizz, która za cel swego żywota obrała ocalenie jego duszy, wędruje w poszukiwaniu miejsca, gdzie nie dostaną go windykatorzy długów. Któż inny lepiej nadawałby się, by ocalić miasto grzechu przed przerażającym potworem Rokim? Cóż, właściwie chyba każdy…

Muszę powiedzieć, że ta krótka seria zdecydowanie przypadła mi do gustu. Wprawdzie pod względem fabularnym jest raczej słaba, a niektóre kwestie przedstawiono nazbyt skrótowo, niemniej jednak trzeba przyznać, że nie brak jej ani humoru, ani też sympatycznych postaci. Zwłaszcza Shibas, będący swoistą antytezą wszystkiego, co powinien reprezentować sobą główny bohater i – co tu kryć – skończonym patałachem, budzi sympatię i potrafi rozbawić swoim zachowaniem. Właśnie humor i liczne gagi są głównym atutem tego anime.

Nieco gorzej jest z oprawą graficzną. Kreska, rysunek postaci i animacja są wprawdzie dość standardowe, ale trzymają poziom – choć daleko im do superprodukcji lub oszałamiających dzieł np. spod znaku studia Gonzo. Niemniej jednak grafika jest dostatecznie udana, by zniwelować gwałtowne i urywane przejścia między scenami, które nieco przeszkadzały mi w oglądaniu. Lepszy poziom prezentują muzyka i oprawa dźwiękowa, którym raczej trudno cokolwiek zarzucić. Ot, po prostu kolejna rzemieślnicza robota wysokiego poziomu.

Pod żadnym względem nie jest to anime wybitne, co jednak nie znaczy, że jest złe. To po prostu zabawna dwuodcinkowa historia, którą można przyjemnie obejrzeć w jeden wieczór. Liczy się w niej nie skomplikowana fabuła, a ilość gagów i poczucie humoru. Polecam.