Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Studio JG

Komentarze

Death March kara Hajimaru Isekai Kyousoukyoku

  • Dodaj komentarz
  • Recenzja anime
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 2
    To nie jest Overlord cymbały! 27.04.2018 10:01
    Widzę że umknęło wam ale ta produkcja postanowiła być typowo wyczilowanym zapełniaczem sezonowym który ma się przyjemnie i niewymagająco oglądać a nie ambitnym dziełem. Seria od samego początku pokazuje że jest kiczowata/sztampowa/biedna ale za to przyjemna w odbiorze.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 1
    Collision 20.04.2018 16:29
    Nuda...
    Recenzja jest troszkę kiespko napisana. Kolejność się nie zgadza.
    Powrócę do anime:
    Czytałem mangę, jest o niebo lepiej zrobiona bo autorzy MUSZĄ walczyć o przetrwanie, nie jak Studia Anime. Web Novel lub nowela muszą być arcydziełem.
    Główny bohater to kolejna ciepła klucha i nijaka postać. Moc też dostał z pupy – ja bym to zrobił tak że bug dałby mu POWER po zabiciu jednego jaszczura, albo Satou przez przypadek zapchnął kamień z wiadomym skutkiem dla mobów XD. Dziewuszki równierz słabe bo miałem nadzieję na battle­‑harem gdzie panny MUSZĄ myśleć,a tu pupa. Dlatego Smartphone tu wygrywa. Kto chce niech ogląda, ale się ponudzi. CG też było paskudne.

    Tak bardzo mi brakuje bohatera który NAPRAWDĘ zachowuje się jak dojrzały, nie jak licealista. Na przykład śpi i kąpie się z pannami, wali kozackie i pyskate teksty do złodupców, potrafi przywalić dziewczynie (i nie chodzi tylko o spoliczkowanie, dziewczyny przyznajcie, kochacie brutali),albo realizuje ścieżkę renegata!

    P.S. Jak ktoś chce to niech poczyta to: I'm bored, so I've decided to go to another world – amatorska, ale kozacja web novela. Wolna od ciap.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Arbel 17.04.2018 21:27
    Jeśli ktoś szuka lepszej wersji Isekai wa Smartphone to Tomo ni, można polecić.
    W Isekai główny bohater dostał pałac za zasługi dla rodziny panującej, no spoko. Tylko, że w westybulu tego pałacu wisiał wysoko wielki żyrandol. Jak on działa, skoro w tym świecie nie ma elektryczności, a nikt ze służby nie jest magiem? Death March ma znacznie mniej takich nielogiczności. Największą nielogiczność zauważyłem w scenie, w której Satou poznał Arisę. Gdy koleś w obecności świadków nagle zaczyna mówić językiem z innego świata, to jest podejrzane. Powinien raczej użyć jakiejś aluzji albo idiomu zrozumiałego dla osoby z naszego świata, a nieistniejącego tam. Kultura (i ta wysoka i popularna) pełna jest odniesień do ludzi, miejsc, rzeczy, wydarzeń i zjawisk prawdziwych i fikcyjnych. Niektóre tak wrosły, że większość ludzi ich używa, nawet nie wiedząc, skąd pochodzą, np: „twoje życzenie jest dla mnie rozkazem”. Mało kto wie, że to cytat z Eneidy. W świecie, w którym Eneida nie powstała, to zdanie może być nieznane. Zwrócenie uwagi na kwestie kulturowe umożliwiłoby Satou lepsze porozumienie z Arisą niż z resztą. Chociaż plus dla twórców za to, że kultura w ich świecie w ogóle istnieje (bohaterowie byli w teatrze), w wielu światach fantasy jest pomijana.
    Wątek niewolnictwa jest nawet nie na drugim, raczej na trzecim planie. Tutaj zabrakło mi jednego – sceny zdjęcia obroży; w jednym ujęciu były, sekundę później już nie było.
    Summa summarum ta seria ma parę wad, ale mi się podobała. Może dlatego, że mam niewielkie oczekiwania wobec fantasy.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 2
    Mael 17.04.2018 16:54
    Po co ten harem ?
    Nie rozumiem zamysłu oryginału, bo wsadzić 30 latka do fikcyjnego świata i dać mu „harem” lolitek, mimo iż z żadną nawet nie będzie mógł romansować, a jedyna sensowna opcja w postaci zeny zostaje sprowadzona na bok, to tak jak by w grze samochodowej dać samochód bez kół. Można, ale pytanie brzmi po co? Można doszukiwać się odpowiedzi w fanserwisie dla wąskiego grona odbiorców, ale idąc w ilość traci to całkiem sens, zważywszy na charakter bohatera. Nie jest on lolikonem, a normalnym dorosłym, więc taka koncepcja kreacji bohaterów, nie ma żadnego sensownego uzasadnienia. Ot taki fanserwis na siłę.

    W serii drażnił mnie oczywiście food porn, który w tej serii dorównuje w ilości fanserwisowi.

    Ogólnie wszystko w tej serii wydawało mi się takie na siłę, aby zrobić kolejne Ekhem…„dzieło” z gatunku isekai i zawrzeć w nim wszystko co popularne.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    PaSaT 10.04.2018 21:42
    Lekkie i przyjemne
    Podobało mi się. Nie za wiele akcji, zdecydowanie za dużo scen „jedzonych”, muzyka w odcinkach z liszem – fenomenalna,klimatem kojarzy mi się z muzyką z gry Trine. Z pośród haremów ten wypada moim zdaniem bardzo solidnie. Jako że bawiłem się przednio i nie nudziłem, 7/10.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Nikodemsky 29.03.2018 20:08
    Technicznie zdecydowanie lepsze, niż smartphone ale poza tym to tak samo generyczny isekai.

    MC to ciepła klucha + seiyu, który jeszcze bardziej pogrąża jego postać. Haremowe nabytki to puste dziewczyny bez charakteru, odróżniające się jedynie wyglądem. Postacie drugoplanowe i antagoniści napisani bardzo słabo i schematycznie.

    Setting też jakiś niespecjalnie oryginalny ale cokolwiek ciekawsze cechy uniwersum zostały olane  – mamy niewolnictwo, demony, nawet ciekawy system magii ale mc woli się rozwodzić nad tym jak smakują potrawy. Seria poprowadzona tak nieciekawie, że nawet dla fana haremów z niewielkimi wymaganiami była to męcząca przeprawa.

    Trzymać się z daleka, naprawdę nie warto po to sięgać. 3/10.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 2
    Raikami 17.03.2018 00:38
    żenujące i puste
    Pierwsze dwa odcinki napawały mnie potężnym optymizmem, jednak im dalej w las tym gorzej. Od samego początku tego anime nie ma jakiegokolwiek przedstawionego celu w jakim zmierzałby protagonista. Jego bycie w świecie gry jest puste. Odcinki niczego nie wnoszą, niczego nie tłumaczą. Relacje między bohaterami są żenujące a sam charem męczy. Jestem po 10 odcinku i na tym etapie wystawiam 3/10 Marszu Śmierci. 3 za coś, co mogło mieć genialną fabułę.

    Podkład dźwiękowy nie zapada w ucha, chwilami drażni. Jest słaby. Za to opening aż tak zły nie jest, chociaż 4 liter nie urywa. Protagonista ostatecznie to jedna z najbardziej nudnych postaci. Mimo, iż wykazuje jakąś wiedzę i zachowuje się miejscami poważnie, to jego kreacja jest na tyle fatalna, że włącznie każdego odcinka spotyka się u mnie z głęboką analizą „czy warto i po co?”.

    Nie wiem nawet czy można to komuś polecić. Jest nudne, seans niczego nie wnosi, bohaterowie są stworzeni prostacko. Ich kreacja wzbudza politowanie a nie zachwyt.
    Miałem ogromne nadzieję, ale po 10 odcinku z czystym sumieniem skreślam Deatch March z listy ciekawych serii.

    3/10
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 5
    Arbel 10.02.2018 13:32
    Niewolnictwo
    Wielu tu zwraca uwagę na ten wątek – niegłówny – i porównuje z Magi, więc wtrącę swoje trzy grosze.
    Pewne aspekty są przerysowane; na koniec odcinka czwartego aż chciało się zapytać handlarza niewolników, czemu zakłada dziewczętom tak ciężkie kajdany. Ciekawy może być wątek Lulu. W piątym odcinku sprawia wrażenie skrzywdzonej, ale nie jest to rozwinięte. Została zgwałcona czy przeciwnie, nietutejszy typ urody sprawiał, że nikt nie chciał jej dotknąć, a wszyscy traktowali jak śmiecia? Mały plus dla scenarzysty. Animowa uroda dziewcząt, uznawana w tym świecie za brzydotę, wyjaśnia fakt, że nie zostały sprzedane i główny bohater mógł je spotkać.
    Duży plus dla głównego bohatera. Potrafił poskromić Arisę i nie ulec jej czarowi ani naturalnemu, ani magicznemu. Każdy może powiedzieć, że nie jest pedofilem, ale w świecie, w którym prawo tego nie zabrania, niejeden by się skusił.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 3
    Raikami 10.02.2018 00:09
    ep 5 - sprostowanie
    Poprzednim razem czułem, że będzie źle z tym anime. Jednak się pomyliłem. Odcinek 5 pokazał, że temat niewolnictwa nie został poruszony „po macoszemu”, ale zwyczajnie inaczej niż w takim Magi. Podoba mi się. Akcji prawie brak, ale liczę, że i to zmieni się w nadchodzących odcinkach. Co więcej, Satou bardzo zaplusował w moich oczach po tym odcinku. Dojrzały, myślący facet. Uważam, że to był bardzo dobry zabieg aby głównym bohaterem był 30 latek w ciele nastolatka. Widać tutaj pewien fajny schemat, który był w anime ReLife i jeśli seria ma iść tym szlakiem do końca, możemy otrzymać wyjątkowo ciekawą serią.

    Chociaż wciąż brakuje mi jakiegoś charakterystycznego wyznacznika dla tego tytułu. Mam dziwne wrażenie, że po skończeniu emisji Marszu Śmierci, niewiele osób będzie miało w głowie seans. Historia podobna do wielu innych. Różnica polega obecnie na adaptacji innego rodzaju bohatera. Nie krzykliwego, głupiego, młodego a stonowanego, dojrzałego, myślącego. Do tego historia próbuje poruszyć trudne tematy. Jeżeli całość rozkręci się i nie zrobią nagłego, jakościowego skoku w bok, wtedy dostaniemy produkt bardzo dobry. Czekam na kolejne odcinki. Ubolewam, że nie mam wciąż wszystkich odcinków.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 6
    Nikodemsky 8.02.2018 18:47
    Im dalej oglądam Death March, tym bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że ta adaptacja wcale nie powinna tak wyglądać. Niewolnictwo(i to w naprawdę parszywej formie), zdrady w królestwach, szalejące wśród ludzi demony i wisząca atmosfera wojny, podczas gdy twórcy adaptacji próbują odwrócić widza od smutnej rzeczywistości i zapchać resztę fanserwisem, nieistotnymi informacjami o jedzeniu, sztuczną do granic możliwości dramą i beznadziejną kreacją op­‑mc. Zastanawiam się tylko, czy to aby na pewno wina pierwowzoru, czy może jednak kupa kompromisów, na które trzeba było pójść, żeby adaptacja w ogóle doszła do skutku.

    Nie myślę tutaj o tak mrocznym świecie jak Berserk, bynajmniej, jednak w żaden sposób nie jest to „radosny” obraz przeciętnego haremu­‑fantasy. Na pewno nie jest to w zamyśle tak ambitna produkcja jak Re:Zero ale znowu nie tak beztroska jak Isekai Smarthphone. Coś poszło nie tak, imo.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Raikami 7.02.2018 21:34
    Po 4 odcinku
    Rzadko zwracam uwagę na animację czy kreskę, bo przeważnie kieruje się fabułą w seriach, które oglądam. Tym razem animacja bardzo mnie raziła. Nie jednokrotnie zdarzyło się, że anime jakby „zamarło” na ekranie, a ja nie wiedziałem czy to odtwarzacz się zaciął, czy coś się nie załadowało…? Nie. Wszystko było tak jak powinno. No teoretycznie. Pod względem kreski, nie czuję się mega zadowolony, ale anime samo w sobie ujdzie.

    Fabularnie, nie porwało mnie jeszcze, ale mamy dorosłego, myślącego bohatera. Dlatego dam szansę temu anime. Jednakże poczekam cierpliwie aż wyjdą wszystkie odcinki. Wtedy zabiorę się od nowa za oglądanie.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Saarverok 4.02.2018 23:52
    miłe zaskoczenie
    Obejrzałem pierwszy odcinek – gdzie wcześniej podjąłem postanowienie, że haremówki w stylu Isekai Smartphone nie obejrzę never, ever again. Znałem generalnie założenie serii, na anichart był opis, odstawiłem na boczny tor. Po czym wchodzę na na anilinkz, patrzę – a to dzieło ma po 400k wyświetleń/odcinek. No to jazda.

    I, z całym moim ogólnym brakiem szacunku do powtarzalności w anime tego typu – obejrzałem z zainteresowaniem. Nie wiem, jak motyw snu będzie się odnosił do fabuły w tym wypadku, czy to zostanie wyjaśnione, ale poziomem zamiata konkurencję pod dywan. Początek typowy, ale ta oprawa jest genialna. Interfejs, log, poziomy etc. Juyż na starcie wygląda to dużo bardziej gamingowo, niż konkurencja. Zobaczymy, jak wątek będzie rozwijany w przyszłości.

    Przy czym, jeden szczegół –  kliknij: ukryte  Silver Link ostatnio wyspecjalizowało się w takich tematach, to może będzie – w końcu – miłe zaskoczenie :)
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Isekkai 22.01.2018 07:07
    Po pierwszym odcinku chciałem porzucić, ale na całe szczęście obejrzałem drugi i zmieniłem zdanie. Główny bohater używa mózgu, nie dostał jeszcze strzała od jakiejś nadpobudliwej dziewczyny i póki co jakimś dziwnym trafem nie zobaczył damskiej bielizny. Opening i ending są przyjemne w odbiorze. Fajny klimat, taki łagodny. Całość mogłoby zepsuć powiększenie haremu poprzez dodanie jeszcze kilku żeńskich postaci lub słabą animacja, wliczając 3D
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Ketchup666 21.01.2018 15:56
    Jest to pierwsze anime które chciałem porzucić po obejrzeniu pierwszego odcinka. Wiele skojarzeń z „tą zrypaną serią ze smartfonem”. Bohater na starcie ma wymaksowane wszystkie staty więc nikt mu nie podskoczy – nuda. Z ciekawości obejrzałem drugi odcinek i muszę przyznać, że jest iskierka nadziei. Bohater uwaga, uwaga – myśli! Mam nadzieję, że twórcy pójdą w tą stronę – niech pokażą, że ogromna siła, szybkość i cała reszta są niczym jeżeli bohater nie będzie myślał. Duży plus za to, że bohater myśli jak dorosły a nie jak dzieciak.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Nikodemsky 18.01.2018 19:23
    2 ep
    Strasznie długo się rozkręca ale przynajmniej na horyzoncie pojawiła się większa część haremu.

    Swoją drogą słabo im idzie budowanie klimatu – najpierw skupiają się na walucie, potem na jedzeniu, a o samym świecie naprawdę niewiele. Z jakiegoś powodu też drażni mnie coraz bardziej głos protagonisty.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 7
    Rhapsody 12.01.2018 06:11
    Z opisu na liście anime „kolejna„innoświatowa haremówka”" jakby to było coś złego. Czy komediowy harem to coś złego?

    Dziwnie się zaczyna, ale po pierwszym odcinku nie chcę spekulować, ale może być fajne anime. Choć wiele anime się psuło w połowie.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 2
    Nikodemsky 11.01.2018 18:31
    Zapewne nie jest wielkim zdziwieniem, że jest to bardzo podobne do Isekai wa Smartphone to Tomo ni – trochę inny wstęp ale zasada praktycznie taka sama, czyli przemiły Pan doskonały ląduje w świecie fantasy i dostaje ogromnego buffa oraz bardzo szybko zaczyna budować swój harem(nie, żebym miał pretensje, sam bym tak zrobił :D); różnicą jest w zasadzie tylko to, że w świecie do którego ląduje panują zasady MMORPGa, który wcześniej współtworzył.

    Wstęp zdecydowanie dłuższy, niż się spodziewałem ale można prosto wywnioskować po pierwszym odcinku, że będzie to lekka haremówka na rozerwanie – z trochę większym budżetem, niż Isekai wa Smartphone, bo stać ich było na jakieś tam względne 3D.
    Odpowiedz
  • Dodaj komentarz
  • Recenzja anime