
Komentarze
Killing Bites
- 7=/10 : Windir : 11.09.2023 19:45:45
- komentarz : Impos : 1.04.2018 18:50:46
- komentarz : Alt_TruIsta : 1.04.2018 16:15:24
- komentarz : Koogie : 31.03.2018 20:24:49
- komentarz : Koogie : 31.03.2018 20:18:17
- komentarz : Akawashi : 31.03.2018 13:05:10
- komentarz : Impos : 31.03.2018 12:50:27
- komentarz : Akawashi : 31.03.2018 12:22:52
- komentarz : Koogie : 31.03.2018 12:06:12
- komentarz : Akawashi : 31.03.2018 11:20:46
7=/10
Są ciekawostki zoologiczne, golizna, humor, widowiskowe walki, z tym że tym walkom trochę brak „mięcha” – prawie nie ma dłuższych wymian ciosów, raczej takie tam na zmianę stosowanie super ciosów. A „zwierząt” i ataków jest na szczęście sporo.
Przypomina mi obejrzane dawno temu Terra Formars, ale bez dramatyzowania tylko z dużą domieszką majtek i komedii.
Niezłe zakończenie. kliknij: ukryte Spiski korporacyjne, odcięcie się od głównego bohatera (żyje w scence po napisach), kilka ubitych postaci na amen, zmiany w prawie, skok w czasie o 2 lata. Porządnie domknięta historia.
Bardzo przyjemny ED! Kitsunetsuk – Kedamono Damono.
Sympatyczne krótkie scenki po napisach z Oshie.
kliknij: ukryte Za mało było hipopotama! Lubię hipopotamy!
Na minus: kliknij: ukryte długawe flashbacki z przeszłości akurat w trakcie ostatecznej walki.
Wad w sumie nie ma, seria jest tym czym jest i to tyle. Wiedziałem co odpalam i dostałem to czego oczekiwałem.
Sezon obejmuje 30 rozdziałów mangi, manga ma obecnie 113.
Zleciało szybko, bawiłem się dobrze. Wg google obecnie, czyli 5 lat po emisji, ciągle są szanse na drugi sezon. Chętnie!
Chciałam się tylko spytać czy takie rzeczy ( kliknij: ukryte typu pyta węża lub gwałt w ostatnim odcinku) są już jakąś normą w ecchi lub jakąś obecną modą, czy też ta seria jest wyjątkowa na tle reszty gatunku?
Postaci bardzo schematyczne ale wpasowały się całkiem nieźle w klimat serii – może oprócz Namoto, on najczęściej zawadzał. Walki były całkiem niezłe, graficznie w sumie również stało na akceptowalnym, jeśli nie nawet dobrym poziomie. Udźwiękowienie(sceny walk – uderzenia itp.) trochę leżało momentami ale dało się przeboleć. Mnie w zasadzie nie podobały się tylko nieumiejętnie wykorzystane sceny ecchi – to na pewno dałoby się zrobić lepiej, imo wyszło trochę sztucznie.
Podsumowując był to całkiem niezły zabijacz czasu. 5/10.
Dnia 30.03.2018 mój ship Nomoto X Hitomi kliknij: ukryte poszedł na dno, a szalupy ratunkowej niestety nigdzie nie widać.
Trzydzieści minut wcześniej.
No czyli żadnego twistu z tymi kameleonami Ninja nie będzie. Chłopaki zostali szybko spacyfikowani, niepotrzebnie więc chowali się przez tyle odcinków po tych krzakach. Pewnie autorzy wprowadzili ich tylko po to, żeby otagować serie ninjami. W pokoju Vipow za to się niezłe jaja dzieją. Jeden z bossow co chciał innych wygryźć, sam został wygryziony i to dosłownie przez lwa. Najwidoczniej to wygryzanie bossów się lwu spodobało, bowiem postanowił wygryźć głównego bossa swojego pana i zarazem dziadka Youko. A wiec zdradził? No co za niespodzianka… Lew wyglądał jak knuj, zachowywał się jak knuj, gadał jak knuj i jak się okazało na końcu był tym knujem. Potem do pokoju wpadła Youko i zażądała wyjaśnień, w sumie się jej nie dziwie. Też bym raczej ich zażądał widząc zwłoki swojego dziadka na podłodze. No to jej wyjaśnili, że od teraz będzie wspaniałym trofeum u Lwa w pościeli – bardzo ją brutalnie na końcu potraktowali.
Wielki powrót do domu, a w nim Nomoto dostaje SMS‑a od Hitomi. Ona chcę się z nim spotkać w miejscu, gdzie się poznali. A czyli pewnie tam, gdzie lwa uklepała. Czyli Hitomi chce tam wyznać swoją miłość do Nomoto – wnika mi to z mojej szybkiej analizy. Kurde późna pora, a jakieś kwiaty by mu się przydały… Wątpię, że są jakieś kwiaciarnie czynne 24h. Czyli on tam pewnie pojedzie bez kwiatów, bo jest za grzeczny by z ogrodu u sąsiada ukraść.
Dobra jest na miejscu i nawet się ładnie ubrał. Hitomi natomiast założyła spódniczkę, bluzkę, ale mogłaby się lepiej uczesać… Pokazałaby chociaż raz wtedy, że jej serio na Nomoto zależy. Hmm, ale jak tak jej przyjrzeć, to sumie w tym świetle księżyca nawet ładna jest. Chyba by nawet dobrze wyglądała ze spiętymi włosami. Szkoda tylko, że się za cienko ubrała na ten zimny wieczór. Nomoto mógłby pomyśleć i okryć ją swoją kurtką… Dobra kij z tym niech choć raz w ostatnim odcinku wyjdzie z jakąś inicjatywą. Więc rozmawiają sobie i chyba idzie im dobrze. Nomoto patrz jej w oczy, bo co ty chłopie masz teraz do stracenia? Ale jednak mimo wszystko będzie dobre zakończenie. Hitomi nawet zaczęła się rumienić wodząc palcem po jego klatce piersiowej.
Podsumowując mam nadzieje, że powstanie drugi sezon anime, a jak nie to sobie po mangę sięgnę by zobaczyć jak… zaraz, zaraz coś chyba przegapiłem. Nomoto lezy na ziemi, Hitomi nad nim stoi… Co on się przewrócił w takim momencie? Az cofnę sobie odcinek troszkę do tyłu. O tutaj właśnie ok, eee… OMG!!!
Po pogodzeniu się z tym co było powyżej
Tassadar napisał obejrzawszy pierwszy odcinek, że ta seria jest głupia jak but – i w zasadzie ciężko z tym zdaniem polemizować. Ale czy to oznacza, że ta seria jest słaba? No w moim odczuciu nie jest. Czy na jej korzyść może przemawiać dobra muzyka, walory edukacyjne oraz lejące się po mordzie postacie – no niekoniecznie, ale można się nad tym zastanowić. Mnie w tej serii najbardziej fascynował duet głównych bohaterów, albo raczej połączenie ich w dziwną parę. Zestawienie razem dziewczyny która idealnie pasuje do serii o mordobiciu jakim jest Killing Bites z gościem który do tej serii kompletnie nie pasuje wydawało mi się czymś absurdalnym, a zarazem czymś bardzo interesującym. Aczkolwiek wiem, ze ta seria nie jest o tym i jest głownie o bijatyce. Ale jeśli nawet autorzy po macoszemu potraktowali rozwój relacji między parą głównych bohaterów, to ten rozwój wyszedł im o niebo lepiej od większości serii, które głównie na takich rozwojach relacji miedzy bohaterami się opierają ;p
Tak sobie żartując jeśli autor Killing Bites specjalnie chciał stworzyć postać która nie będzie pasować do koncepcji własnego dzieła, to Nomoto wyszedł mu idealnie. Smutny facet, który jest pasywny przez całe życie nie wykazując w nim żadnej inicjatywy. Dodatkowo pozwalający kierować swoim życiem innym. Nagle wyrwany ze swojej stagnacji trafia do świata jakiś krwawych i bezwzględnych walk biznesowo‑klanowo‑hybrydowych. No i sobie tam nie radzi. No ale jak miał sobie poradzić, skoro z własnym życiem nie wiedział do końca co zrobić? Co prawda jest świadomy własnych możliwości i na każdym kroku uczciwie to podkreśla dając do zrozumienia, ze jego tutaj nie powinno być. Najlepszym przykładem jego zachowania jest moment jego „chwały”. W którym to Nomoto zastanawiając się nad tym, czy powinien wycofać raną Hitomi wstaje nagle oznajmiając, że jego decyzją będzie nie podejmowanie żadnej decyzji i zwalenie wszystkiego na Hitomi – co prawda ona w sumie takich decyzji od niego oczekiwała.
Hitomi to natomiast stworzona z DNA hybryda człowieka i ratela, kochająca walki zakapior pełną gębą. Zabicie w walce nie stanowiło dla niej żadnego problemu, nawet nie wahała by się zabić kogoś bezbronnego. Dziewczyna, która do każdej osoby nawet tej dla niej przyjaznej, nastawiona jest jeśli nie wrogo, to bardzo nieżyczliwie. Niepewny siebie Nomoto był dla niej idealnym spełniającym jej zachcianki partnerem. Mogła przy nim robić co chce – zwłaszcza, ze w ich „związku” to on miał raczej status zakładnika. Ale pomimo jej trudnego charakteru Nomoto udało się Hitomi jakoś choć w małym stopniu oswoić. Co prawda dalej mu sprzedawała kuksańce, czy liczne kopnięcia – no, ale w zasadzie ona zawsze ze swoimi bliskimi budowała relacje trochę przy użyciu przemocy
Co do antagonistów w Killing Bites to tym głównym, choć bardziej pasuje napisać, że rola pełnienia obowiązków antagonisty przypadła Youko, ambitnej wnuczce szefa najważniejszego klanu oraz jej pionkowi Pangolinowi Kido. W skrócie Youko jest nadętym bucem z zadatkami na komediantkę. Ona jak tylko mogła, to uprzykrzała życie Nomoto złośliwymi komentarzami podczas turnieju. A jej złowrogiego spojrzenia przestraszyłoby chyba nawet najbardziej zatwardziałego szefa Yakuzy. Drugi z antagonistów Pangolin Kido to wzbudzający grozę przepak nad przepakami i w odróżnieniu od pozostałych uczestników turnieju nie mający słabych punktów. Jak wynikało z jego krótkiej historii był chory psychicznie, większość swojego życia spędził w izolatce – dlatego Youko mogla nim manipulować jak chciała.
Jak na głupią serie Killig Bites ma dobre zakończenie. Bo w podobnych tego typu seriach w ich kulminacyjnym momencie bohaterka rzuciłaby białą chustę na głowę partnera ratując go krzycząc „mój ci on” Albo stanęła przy jego boku dobywając broń opuszczając tym samym swoich złych kompanów. W Killing Bites takich cudów nie było. Hitomi zdradziła i zabiła(ewentualnie poważnie zraniła) Nomoto z polecenia Shidoh, bo usłuchała gościa którego zna od dziecka. Choć nienawidziła tego polecenia i płakała zaraz po nim, to jednak je wykonała. W zasadzie Nomoto był jej pierwszą ofiarą, która wzbudziła w niej te przykre emocje. Co też pokazuje, że na swój sposób go lubiła.
Co do samych walk, to w tej serii są ok, choć się trochę powtarzały, to pomimo tego zwierzątka ze swoimi umiejętnościami stanęły na wysokości zadania. Jeszcze dobra muzyka towarzysząca walkom dodawała im niezłego klimatu. Ogólnie Killing Bites mi się podobało, seria do niczego nie aspirowała i po której sobie nic nie obiecywałem okazała się na swój absurdalny sposób być czymś interesującym. Czasami miałem wrażenie, że jej autorzy świadomie robią jaja z własnego dzieła – o czym tez świadczy zwycięstwo królik w całym turnieju. Nic idę wystawić notę.
kliknij: ukryte Gepardzica spogląda ostrożnie na leżące ciało druida i zastanawia się czemu ją jeszcze nie ogłosili zwycięzcą turnieju. W ten słyszy za sobą głos królik, która chce jej chyba pogratulować wygranej z Kido. Eruza przygląda się jej uważnie, chyba nie wie do końca czy królik faktycznie bierze udział w tym turnieju, czy też jest tu tylko jako osoba towarzyszącą. Królik widząc jak gepardzica dziwnie się jej przygląda szybko dochodzi do wniosku, że to jest ten moment w którym należy uciekać, co tez czyni. Gepardzica rzuca się w pogoń za nią. Nagle królik potyka się o kamień na wskutek czego robi jakieś dziwne salto w powietrzu i przypadkowym kopniakiem nokautuje Eruzę… Po krótkiej chwili mistrz gry, ogłasza ze zwycięzca Destroyera zostaje… Królik. Serio? Ona wygrała? „The one with the Sharper Fangs Wins. That's what Killing Bites is.” – to co jak mantrę przez cały serial powtarzała Hitomi dotyczyło królika? Czuje się jakbym włączył telewizor by obejrzeć wiadomości sportowe i dowiedział się z nich, że na gali KSW organizowanej w Warszawie ostatecznym zwycięzcą w finale przez duszenia przeciwnika został Kubuś Puchatek. No nic gratuluje króliczkowi, przed nią teraz tourne po kraju i wizyty w zakładach pracy. Po ogłoszeniu zwycięzcy przenosimy się do pokoju dla Vipow w którym to bossowie klanów spierają się ze sobą o coś tam. Na końcu znowu wracamy na wyspę, ukazane są nam martwe ciała ekipy technicznej. Okazało się bowiem, że na wyspie są jeszcze jakieś hybrydy – w tym przypadku jest to grupa kameleonów ninja i kuniec.
Kurde pozostał jeszcze jeden odcinek, a autorzy jakieś ninja chcą w nim upchać. Dobra zwycięzce znamy, jest dość kontrowersyjny, ale jest. To czego jeszcze ja nie wiem, to czy mój ship Nomoto X Hitomi się ostatecznie uda?
Cóż na drodze o zapytanie przez Nomoto o rozmiar serdecznego paca Hitomi stoi już tylko Shidoh. Ostatnia przeszkoda którą Nomoto zamierza przeskoczyć. Jakby ich tak porównać to
pragmatyczny Shidoh jest dobrym inteligentnym organizatorem, który na każdą złą sytuacje ma przygotowany plan b,c,d i chyba nawet e. Hitomi go uwielbia i zrobi wszystko to o co on ją poprosi. Nomoto natomiast obecnie studiuje ekonomie – był na wykładzie z tej dziedziny. Cóż mogłoby być gorzej, bo mógł studiować socjologie. Posiada o czym mogliśmy się przekonać w pierwszym odcinku prawo jazdy i chyba to wszystkie jego plusy. Czy to wystarczy do zdobycia serce Hitomi? Nie wiem.
Tygrys krwawi obficie, gepardzica wydziera się na niego by się wycofał z walki bo mu za bardzo nie idzie, ale nie wzruszony tym tygrys daje jej do zrozumienia, że nic mu nie jest. Druid Kido przygląda się uważnie tygrysowi i ma wrażenie na moment, że zamiast tygrysa to widzi czarnego rycerza z Monty Pythona. W końcu Druid skacze z zamieram wykończenia tygrysa i o dziwo tego ostatniego przed śmiercią ratuje hipopotam… Nie wiem jak on dotarł na to pole bity, ale zakładam, że mogła go przyholować ekipa techniczna. Bo ta łamaga na własnych nogach by tu raczej nie dotarła. Hipopotam uprawia zapasy teraz z druidem, idzie mu nieźle do momentu w którym to Kido wbija mu dłoń w ciało. Hipopotam traci przytomności lądując po raz kolejny w tym turnieju na plecach. To wykorzystuje Tygrys, szybko doskakuje do druida i robi z niego cyklopa – lecz ten moment chwały tygrysa jest krótki, bo wkurzony stratą oka druid przeszywa jego ciało swoim ogonem. Tygrys dołącza więc na ziemi do nieprzytomnego hipopotama – na ten widok w sekcji przeznaczonej dla graczy Pani Youko nie posiada się z radości waląc pięścią w stół. Oznajmia wszystkim, ze już wygrała, że jej klan jest najlepszy, a pozostali powinni bić im, czy też jej pokłony. Boshe brakuje jeszcze tylko tego by babka na stół wylazła. Druid postanawia teraz dobić Hitomi, wiec idzie w jej kierunku. Drogę do niej zagradza mu gepardzica – co pokazuje, że nie jest przyjaciółką Hitomi tylko z nazwy. Ale jak się okazało pomoc Eruzy była zbyteczna, bo Hitomi odzyskuje przytomność i przemienia się do końca w Ratela – co w praktyce oznacza więcej włosów na jej ciele i większy biust. Po tym następuje flashback w którym to cofamy się o siedem lat do Hong Kongu i poznajemy wspólną historie Hitomi i pana Shidoh.
kliknij: ukryte Więc Hitomi jest hybrydą od urodzenia, nie powstała w wyniku jakieś operacji na człowieku.
Hitomi jako mała bezdomna, brudna dziewczynka żyła sobie w samotnie Hong Kongu. Noce spędzała na ulicach, albo dachach budynków. Głód zaspokajała tym co udało się jej ukraść od turystów – tak też po raz pierwszy poznała Shiodoh. Zapierdzieliła mu śniadanie i uciekła. On wówczas będąc zafascynowany hybrydami pognał za nią do jej kryjówki. Starał się ją oswoić przynosząc jej tam codziennie jedzenie, oraz rożne ubrania. Ta mu dziękowała zawsze licznymi ugryzieniami i kopniakami – co ukazuje prawdę, że kobietom się nigdy nie dogodzi. Wszystko w taktyce oswajania się dobrze układało, do momentu w którym to niecierpliwy asystent Pana Shidoh postanowił postrzelić ją środkiem nasennym. Doprowadziło to do jej ucieczki. Dziewczynka osłabiona przez środek uciekając wpadła na grupę delikwentów – grupka znała Hitomi i uważała ją za szkodnika. Postanowiła zlinczować ją za liczne kradzieże. Shidoh zasłaniając ją własnym ciałem ratuje ją przed linczem. Lecz delikwenci ani myślą im odpuścić, brutalnie biją Shidoh. Jego i Hitomi przed śmiercią ratuje nagle Shinozaki – osoba, która komentuje i nadzoruje cały ten turniej Killing Bites. Osobiście mnie to zaskoczyła, bo uważałem ją za osobę neutralną. Nie wiedziałem, że już od tak dawna zna i współpracuje z Shidoh. Co teraz jest dla mnie logiczne, bo przecież on jest głównym dyrektorem, wiec sam sobie dobiera pracowników co do poszczególnych działów turnieju ;p. Shinozaki szybko masakruje kopniakami delikwentów. Po tym wszystkim Shidoh zabiera Hitomi do Japonii i kuniec. Rozumiem dlaczego Hitomi jest wdzięczna i bardzo zależna od pana Shidoh. Gdyby nie on dalej by tkwiła w rynsztoku, albo pewnie ktoś by ja zabił. Nie będę pisał jako zwierzątko opadło z turnieju, bo pod tym względem ostatnio mnie już dwa razy zmylili.
Królik szybko kabluje Hitomi, że do tej areny walki zbliża się straszliwy zakapior Kido. Po czym widząc, że Hitomi w ogóle nie reaguje na to co się do niej mówi królik odwraca się powoli i zamiera, bo dostrzega tygrysa i resztę jego wesołej bandy. Królik wpada w panikę i rzuca się do ucieczki, tygrys jednak nie zamierza jej gonić jest chyba zszokowany faktem, ze w tym turnieju bierze udział jeszcze jakiś dziwny zając.
kliknij: ukryte Królik za daleko jednak nie daje rade uciec. Przewraca się nagle bo zostaje zaatakowana przez feromony fanki Yuri – ta od razu rozkłada ręce tłumacząc wszystkim, ze ona nawet tej swojej mocy jakoś specjalnie nie użyła. No, ale jednak fanka Yuri okazała się zwierzątkiem poważnym i odpowiedzianym. Łapie królika za uszy i odciąga ją gdzieś na bok by nie przeszkadzała innym w walce. Tymczasem w pokoiku graczy tura ruchu przypada na Nomoto. Pan Shidou który ma komplet swoich pionków( w zasadzie to on w sumie mógłby pobawić się w rożne taktyki typu lewe skrzydło przenieść na prawo, a prawe dać do środka) daje do zrozumienia Nomoto, że Hitomi umrze jeśli dalej będzie kontynuować walkę z tygrysem i się nie wycofa. Nomoto blednie – widząc to Youko nie przepuści sobie okazji by poznęcać się nad nim. Wmawia mu, że swoją fatalną postawą w grze doprowadził już prawie do śmierci swojego pionka. Że jest osobą, która nigdy nie powinna brać udziału w tym turnieju – co w zasadzie akurat jest prawdą. Mistrz gry(babka która cały ten turniej komentuje) pyta się Nomoto co robi w swojej turze? Ten w końcu podejmuje decyzje idiotyczną, ale zrozumiałą jeśli się weźmie pod uwagę implikacje jego uczuć do Hitomi.
kliknij: ukryte Nomoto szokując innych graczy oznajmia, ze chce by Hitomi kontynuowała swoją walkę z tygrysem. Praktycznie ta decyzja to wyrok śmierci dla Hitomi, bo raczej ona nie poradzi sobie z tygrysem, a co dopiero z trzema przeciwnikami. Jednak Nomoto, który spędził dużo czasu z Hitomi przez co ją lepiej poznał i dzięki niej miał w końcu uczucie, ze jest dla kogoś potrzebny wolał ją uszczęśliwić dalszą kontynuacją walki. Więc tygrys i Hitomi stawiają wszystko na jeden atak i skaczą na siebie no i… Żaden z nich nie zdaje ciosu bo awanturników rozdziela nagle druid Kido. Tak ten zakapior dotarł w końcu na miejsce co prawda dużo czasu mu to zajęło, ale w końcu jest. Korzystając z zamieszania królik wyrywa się fance Yuri i ucieka ta za nią w pogon tylko po to by wpierdzielić się w dziurę – widać strategia przeorania całej wyspy przez królik daje w końcu efekty. Królik eliminuje z rozgrywki fankę Yuri kopiąc ją, gdy ta próbuje się wydostać, a potem w okrutny sposób szybko zasypuje dziurę. Królik dla mnie jest największym knujem na tym turnieju. Przy stoliku dla gracy Youko triumfalnie oznajmia Nomoto, ze specjalnie go chamsko prowokowała tylko po to by ten się jej postawił i dalej kontynuował wraz z Hitomi walkę z tygrysem, bo chciała by jej piosnek mógł zdążyć i dołączyć do tej walki. Serio Youko? Genialna strategia! Boshe idź ty wiedźmo w końcu gdzieś na zaplecze. Przy okazji poznajemy trochę historie Youko i druida. Ta pierwsza chce po prostu wyeliminować permanentnie z rozgrywek pana Shidou, bo on niszczy wszystko to co ona kocha. Druid za to jest osobą chorą psychicznie, która była zamknięta w odosobnieniu. Jedynym światłem w jego życiu są roślinki. Wracamy do walki, druid się przemienia i okazał się być jakimś pancernym stworzonkiem(chyba pancernik z długim ogonem). Hitomi rzuca się na niego, ale jej pazury nic mu nie robią. Druid ją obala na ziemie ogonem i już prawie by ją dobił, lecz Hitomi przed śmiercią ratuje tygrys. Widać, że jest wkurzony, bo ktoś inny chce odebrać jego zwierzynę. Rzuca się na druida – ten przemienia się do końca w pancernika i kuniec… Zwierzątek zdolnych do walki pozostało jeszcze pięciu. No i kurde jeszcze dwa odpadną i królik będzie stała na pudle… Warte jeszcze do odnotowania jest to, że zazwyczaj pewny siebie Pan Shidou w końcu zaczął się pocić.
W między czasie Pani gekon dochodzi do wniosku, że z powodu śmiertelnego zmęczenia wężyka sama w pojedynkę nie poradzi sobie z Hitomi i z gepardzicą, wiec ucieka pomimo protestów tamtej dwójki. Gekon więc skutecznie się zmywa, a gepardzica postanawia raz na zawsze wyjaśnić z Hitomi kto jest lepszy. Dochodzi, więc miedzy nimi do walki. Gepardzica szybko sprowadza Hitomi do parteru i o zgrozo… Dziewczyny zaczynają się całować… Nomoto to widzi na ekranie, on i ja przeżywamy dramat. Mój ship Nomoto X Hitomi zostaje łostrzelany przez zdradziecki statek Yuri. Kurde Eruza dlaczego? Te usta są przecież przeznaczone dla Nomoto. Sprawcą tego całego yuriowatego zamieszania jest Pani w kapeluszu(w sumie to ona jest w drużynie z tygrysem i gepardzicą). Która dzięki swoim feromonom jest w stanie wpływać na żądze dziewczyn. Nic dziwnego, że ta cała Pani Youko się wścieka. Shidou odkąd jest dyrektorem Killing Bites wprowadził niezłe zmiany. Oprócz bestii żadnych krwi w turnieju biorą udział jeszcze gwałciciele, zboczeńcy, sadyści, druidzi i fanki Yuri. Youko tego nie cierpi, więc chce zmian – zresztą widać po niej jak kipi nienawiścią do żadnego zabawy tłumu, któremu to odważne całowanie dziewczyn się podoba. W sumie jak się nad tym głębiej zastanowić, to w pocałunku Hitomi z Eruzą jest o wiele więcej takiego uczucia, namiętności niż w pocałunku Mei z Yuzu(Citrus). Wracając do walki(całowania) na szczęście Hitomi wraca do swoich zmysłów(ale znowu mój ship dostaje, bo Hitomi wraca do zmysłów przypomniawszy sobie swoją przeszłość z Shidou – co pokazuje kto jest dla niej najważniejszy) i atakuje szybko panią w kapeluszu. Potem pojawią się jeszcze Tygrys, który po drodze eliminuje z walki Pania Gekon i tyle, dużo się działo. Gady wybite, choć może sadystka Gekon jakoś przeżyła. Do walki o Hitomi, Nomoto doszedł nowy rywal, czy tez rywalka.
rany
Gość dalej używa kul, po przebiciu kolcem nogi.
Kicz sezonu
Fabuła? Chrzanić ją, są ludzie którzy potrafią zamieniać się w zwierzołaki. Wszędzie jest przemoc i brutalność. Krew się leje, a zakrawione umięsnione Panie oblizują usta. Każdy zwierzołak ma swoją specjalną zdolność i jest nawet komentator który wszystko tłumaczy. Oczywiście w tle gra metal, bo w końcu musi. Są też cycki i zdążyli już powiedzieć tytuł serialu z 10 razy. Akcja w pierwszym odcinku była cacy i całkowicie rekompensuje lebiode głównego bohatera.
Podjarało mnie to anime, ale nie tanią erotyką, nie scenami akcji i wyginającą się Panią Ratel, ale wstawkami edukacyjnymi mówionymi jak na arenie wrestlingowej z heavy metalem w tle. No po prostu lepiej się tego nie dało zrobić.
Wyłączyć mózg i rozkoszowac się tą essencją kiczu, bowiem ja bawiłem się wyśmienicie. Odcinek zleciał mi praktycznie natychmiast i przez cały czas jego trwania po prostu co chwila mówiem w duchu „taaaak, dokładnie tak to powinno wyglądać by oddać ten charakter filmów typu exploitation”. Ten gatunek filmu też trzeba umieć robić, a tutaj uderzają tam gdzie trzeba. Oby ten cudowny klimat exploitation utrzymał się do końca, bo tak jak przewidywałem… nawet jakbym chciał wyłączyć to ze śmiechu nie mógłbym dosięgnąć pilota.
Zobaczę następne dwa‑trzy odcinki ale stawiam raczej na bardzo słabą produkcję, nawet dość dynamiczne walki nie wynagradzają zbytnio całej reszty.