Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Studio JG

Anime

Oceny

Ocena recenzenta

4/10
postaci: 4/10 grafika: 6/10
fabuła: 3/10

Ocena redakcji

brak

Ocena czytelników

6/10
Głosów: 17
Średnia: 6,12
σ=1,91

Kadry

Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Źródło kadrów: Własne (Kysz)
Więcej kadrów

Wylosuj ponownieTop 10

Slow Start

Rodzaj produkcji: seria TV (Japonia)
Rok wydania: 2018
Czas trwania: 12×24 min
Tytuły alternatywne:
  • スロウスタート
Widownia: Seinen; Postaci: Uczniowie/studenci; Pierwowzór: Manga; Miejsce: Japonia; Czas: Współczesność; Inne: Realizm
zrzutka

Co robią bohaterki tej serii? Urocze rzeczy? A skąd! Całkowicie konkretne… nic.

Dodaj do: Wykop Wykop.pl
Ogryzek dodany przez: Avellana

Recenzja / Opis

Hana Ichinose ma problem. Z powodu choroby straciła rok nauki i to w najgorszym możliwym okresie – po ukończeniu gimnazjum. Gdyby chodziło o jakąś zwyczajną nastolatkę, być może tragedia byłaby mniejsza, ale niestety Hana jest chorobliwie nieśmiała i beznadziejna w nawiązywaniu nowych znajomości. Do stresu związanego z rozpoczęciem liceum rok później niż jej rówieśnicy, dochodzi więc jeszcze niepokój o to, czy uda jej się znaleźć jakiekolwiek koleżanki. Nie będę was trzymać w niepewności – oczywiście, że się jej udaje. I to aż trzy naraz! Całkiem nieźle jak na zahukaną nastolatkę.

Czwórka słodkich uczennic plus okruszki życia z dużą dozą prawdopodobieństwa będzie oznaczać serię skupioną na podkreślaniu uroku bohaterek. W to też celuje Slow Start, ale ponieważ nie ma tu za bardzo pomysłu na cokolwiek, kończy się na nie robieniu niczego w sposób nudny i pozbawiony jakichkolwiek zalet. Nie zrozumcie mnie źle – ja uwielbiam serie o słodkich dziewczynkach robiących słodkie rzeczy, ale wymagam jednak od twórców jakiejkolwiek pomysłowości. Sam cukier naprawdę nie wystarczy, tym bardziej jeśli widz miał do czynienia z przynajmniej kilkoma tytułami z tego gatunku. Początkowe odcinki można by nawet uznać za niezły, choć niesamowicie powolny wstęp, gdyby tylko dalej dało się zauważyć jakikolwiek rozwój. Sęk w tym, że żarty są rzucane trochę na ślepo, nie ma między nimi niemal żadnego powiązania, a twórcy nawet nie silą się na to, by w dalszej części chociaż poudawać, że którakolwiek z wcześniejszych scen miała jakiś głębszy sens.

Jeszcze wyraźniej widać to w kreacjach bohaterek. Powtórzę to, co zawsze piszę w recenzjach wszelkiej maści obyczajówek – bez dobrych postaci seria z tego gatunku nie ma prawa być udana. To bohaterowie są siłą napędową tam, gdzie właściwie trudno mówić o fabule czy efektownych scenach akcji. W końcu co mnie, jako widza, będzie obchodziło codzienne życie osób, które są mdłe i bezbarwne? Owszem, ciekawe pomysły na żarty bądź umiejętność wykreowania nastrojowego klimatu potrafią w dużym stopniu zdjąć z ich barków ciężar utrzymania zainteresowania widza, ale w żadnym razie nie mogą być „głównym daniem”. Jako że tutaj nie ma niczego z powyższych elementów, siłą rzeczy nasza uwaga skupia się w całości na bohaterkach. Czy też raczej pustych szablonach, bo o bardziej skomplikowanych kreacjach nie może być mowy.

W skrócie rzecz ujmując, w anime dostaliśmy następujący zestaw „charakterów”: nieśmiała główna bohaterka, której brak pewności siebie próbowano skontrastować z chodzącym wulkanem energii, wiecznie nienasycona, introwertyczna lolitka, a także towarzysząca jej cyniczna i seksowna biuściasta piękność. Szczerze powiedziawszy, niewiele więcej można o nich w ogóle napisać. Hana na ogół ma problemy z wyrażeniem własnego zdania, za to Tama plecie, co jej ślina na język przyniesie. Kamuri na przemian je i tuli się do Eiko, ta zaś żartuje z koleżanek, nierzadko w niedwuznaczny sposób.

Zresztą fanserwisu yuri jest tu ogólnie dużo. Każde dwie bohaterki absolutnie muszą dostać sceny zawierające wiadome podteksty. Niestety owe wątki również do błyskotliwych nie należą i wyraźnie widać, że są wprowadzane tylko dlatego, że to łatwy i tani chwyt pod publiczkę. Przecież wszyscy wiedzą, że urocze nastoletnie prawie­‑że­‑lesbijki najlepiej się sprzedają! Podejrzewam wszakże, że amatorom tego typu smaczków to wystarczy, zresztą nie dziwię się im – i tak nie ma absolutnie żadnego innego powodu, by zainteresować się tym tytułem.

Chyba że satysfakcjonuje nas oglądanie anime dla słodziutkiej grafiki. Ta stanowi prawdziwy cukierek dla oka, zwłaszcza jeśli chodzi o projekty postaci. Nijak nie potrafię tylko zrozumieć, dlaczego komuś wydało się na miejscu wprowadzenie bohaterki z piersiami jak u dojnej krowy. W końcu cały urok polega na tym, że widzimy na ekranie nastoletnie dziewoje, a im młodziej one wyglądają, tym lepiej. I wszystkie bohaterki wpisują się w ten kanon urody perfekcyjnie… poza jedną. Na szczęście mamy tu także ładne pastelowe kolorki, poprawne tła, ciekawe kadrowanie i płynną animację. Nic nie tworzy efektu „wow”, jednak oprawa wizualna tej serii to prawdziwa radość dla oczu, zwłaszcza zmęczonych naszą ponurą codziennością.

Wracając wszakże do projektów postaci, cieszy dodatkowo fakt, że zadbano o ich urozmaiconą garderobę. Każda z dziewczyn ma własny styl ubierania, a że przy tym dysponują one bogatą szafą, co i rusz oglądamy je w innych kreacjach. Tylko szkolne mundurki pozostają klasycznymi marynarskimi wdziankami, jakie zobaczyć można w co drugiej serii szkolnej. Skoro jednak tyle czasu poświęca się na ubranie dziewcząt, jak wygląda ich rozbieranie? Na szczęście nie ma go tu zbyt wiele. Twórcy wyraźnie uznali, że homoseksualny fanserwis wystarczy i do szczęścia niepotrzebna nam będzie jeszcze golizna. A przynajmniej nie w takiej samej ilości, bo czasem zdarzają się i takie momenty, poza tym dostajemy aż dwa odcinki ze strojami kąpielowymi. W moé-okruszkach seksualizacja bohaterek to moda stosunkowo nowa i przyznam szczerze, że niezbyt potrzebna.

O czym właściwie można pisać w przypadku tak pustego i niezbyt udanego serialu? Najprościej byłoby stwierdzić, że jeśli ktoś szuka naprawdę uroczego anime o słodkich dziewczętach robiących słodkie rzeczy, powinien skierować swoją uwagę gdzie indziej. Jedynym wyjątkiem są osoby, dla których najwyższą wartość w tym gatunku stanowi fanserwis yuri, a także ci, którzy nie mieli do tej pory większej styczności z podobnymi tytułami. Tych pierwszych będą cieszyć wszelkie podteksty, ci drudzy, nie mając punktu odniesienia, nie zostaną przytłoczeni powtarzalnością wykorzystanych schematów. Jeśli należycie do którejś z tych dwóch grup, prawdopodobnie wasza finalna ocena Slow Start będzie wyższa od mojej – w takim przypadku dodajcie sobie ze dwa oczka na start i zastosujcie złotą zasadę trzech odcinków. Po nich powinniście mieć jasny obraz tego, co was w dalszej części czeka. Każdemu innemu odradzam – w porównaniu do innych okruszków jest to produkcja co najwyżej średnia, niewarta marnowania na nią czasu.

Kysz, 31 maja 2018

Twórcy

RodzajNazwiska
Studio: A-1 Pictures
Autor: Yuiko Tokumi
Projekt: Masako Itou, Masato Anno
Reżyser: Hiroyuki Hashimoto
Scenariusz: Mio Inoue
Muzyka: Yoshiaki Fujisawa