Komentarze
B: The Beginning
- komentarz : Madt : 11.08.2019 14:54:34
- Zbrodnia, Szarość, Obłęd podkreślane ,,wyrafinowaną", wyraźną linią rysunku. : Sakakibara : 22.02.2019 22:08:35
- 7/10 : Windir : 13.05.2018 17:58:04
- Re: Bigos, czyli przegląd dekady : chi4ko : 21.03.2018 21:13:22
- Re: Bigos, czyli przegląd dekady : Amarette : 20.03.2018 18:27:05
- komentarz : blob : 19.03.2018 22:50:24
- Re: Brak realizmu. : Głupota : 14.03.2018 23:43:44
- komentarz : chi4ko : 14.03.2018 22:35:31
- Re: Brak realizmu. : chi4ko : 14.03.2018 22:33:31
- Bigos, czyli przegląd dekady : chi4ko : 14.03.2018 22:30:36
Zbrodnia, Szarość, Obłęd podkreślane ,,wyrafinowaną", wyraźną linią rysunku.
7/10
Na pewno na plus klimat, spotęgowany fikcyjną lokacją która była takim eklektycznym wariantem na Włochy (choć oczywiście lokacja miała wiele innych wpływów, biorąc jeszcze sporo ze Stanów Zjednoczonych, Japonii, Wlk. Brytanii czy choćby Indii). Wyszła ona intrygująco, może tylko niepotrzebnie owo fikcyjne państwo Cremony umiejscowili w realnym świecie i to jeszcze najwyraźniej gdzieś w Azji, co mi raczej nie pasowało do konceptu.
Czy wątki „magiczne” były potrzebne? Niekoniecznie, ale moim zdaniem dodały serii tajemniczości, swoistej intrygującej płaszczyzny. Oczywiście tajemnica ostatecznie okazała się być bez jakiegoś większego polotu, ale wydaje mi się, że zwykły kryminał byłby za mało wyrazisty bez tych fantastycznych elementów. Fabuła trochę cierpi na tym, że zawsze gdy tworzy się serię o geniuszach i ich pojedynkach to człowiek oczekuje nie wiadomo jakich zwrotów akcji. Twórcy niepotrzebnie tworzą w widzach duże oczekiwania skoro chcą przedstawić nomen omen w miarę prostą historię.
Wspomnę jeszcze raz o klimacie, bo to on de facto zbudował te serię. Jest to jedno z bardziej klimatycznych dzieł jakie ostatnio widziałem, podobają mi się takie miksy stylów. Grafika oczywiście też najwyższych lotów, pełna detali i pięknie animowana. A Lily była po prostu śliczna, to jedna z ładniej narysowanych postaci jakie ostatnio widziałem w anime, ale to oczywiście osobiste odczucia :P
Ostatecznie myślę, że wśród sporej grupy widzów seria traci tym, że chce być zbyt wieloma rzeczami na raz, a nie jest w żadnej wybitna (no może poza warstwą artystyczną). Może Netflix postawił na serię która zainteresuje większą grupę potencjalnych widzów, pokaże taki swoisty „sizzle reel” anime (bo było tu sporo różnych gatunków)? Może jeśli projekt okaże się sukcesem, będą pompować w anime więcej? Co ja gadam, oczywiście że będą, to żyła złota. Tak, obawy oczywiście są, ale pamiętajcie, że większe zyski to większe zaufanie do twórców i szansa na wymarzoną perełkę, która zwali wszystkich z nóg…
Bigos, czyli przegląd dekady
Sam pomysł połączenia dwóch historii w całość (starożytne latające istoty i zagadka kryminalna) uważam za chybiony. Te dwie linie fabularne nie przecinają się prawie wcale i żadna nie jest dostatecznie rozwinięta ze względu na brak czasu. Na co to komu było? Seria próbuje chwycić kilka srok za ogon i w rezultacie pozostaje z niczym. Masa dziur w fabule. Bohaterowie – sztampowi. Końcówka mnie rozwaliła: kliknij: ukryte główny zły przez prawie cały odcinek gada wyjaśniając swoją motywację. I co? I nic. Zostaje zastrzelony w komiczny sposób przez Keitha.
Ponieważ jest to oryginalne anime od Production IG, które stoi za takimi seriami jak Psycho Pass czy GITS: SAC, liczyłam na coś znacznie lepszego. Żeby tak schrzanić dobry koncept to trzeba mieć wybitny antytalent.
Co do samej serii, coś musiało w niej być takiego, że obejrzałem je bez zmuszania się. Chociaż te „wstawki komediowe” były strasznie uciążliwe i rozwiewały poważniejsze momenty serii. Zwłaszcza wybryki Lily, która dopiero na końcu nabierała jakichś kolorów. W obsadzie policjantów na plus również wyróżniał się Keith. Niestety, nasi „magiczni wojownicy”, których to sobie nazwałem, to był niestety lekki dramat.
Animacyjne to jest majstersztyk, pan od wstawek anime od Kill Billa pokazał kunszt. Walki robiły na mnie wielkie wrażenie. Muzyka również ekstra, zwłaszcza to krótkie intro, które kojarzyły mi się z melodiami hiszpańskimi, brazylijskimi (chociaż sam nie wiem, pewnie palnąłem gafę :D) i ending, śpiewany przez Martiego Friedmana. To była dopiero moc.
Całość dla mnie to takie mocne 6+, ale podwyższę i dam 7. Może, kiedy Netflix przedłuży serię, to chłopaki z Production I.G wyciągną kilka wniosków i usprawnią ją w kontynuacji.
Sama nie wiem
Ciekawe
Generalnie jestem zadowolony, ale nie do końca usatysfakcjonowany. Mam przed sobą jeszcze ostatni odcinek, ale już na tym etapie wyszło parę wad.
Przede wszystkim problemem jest uniwersum. Bardzo lubię, kiedy widz jest wrzucany w sam środek historii, ale sprawdza się to tylko w przypadkach, w których świat przedstawiony jest dla widza jasny i zrozumiały. Tutaj zabrakło tego elementu, przez co ma się wrażenie, jakby oglądało się drugi sezon jakiejś serii i nie za wszystkim się nadąża.
Problematyka jest dość oklepana, ale mogłaby się sprawdzić, gdyby była wcześniej podbudowana jakąś mitologią. Tę dostajemy gdzieś po drodze, trochę mimochodem, w biegu, jakby było to dla twórców zbędne marnowanie czasu, który można by było poświęcić na super akcje.
Same sceny akcji prezentują się świetnie. Kreska i animacja są bardzo ładne i z estetycznego punktu widzenia jest to dzieło naprawdę bardzo dobre. Nie wybitne, ale dobre. Do tego równe, bo nie ma tu gorszych momentów, w których unaocznia się oszczędność budżetu.
Nie można powiedzieć tego samego o ścieżce dźwiękowej, która jest miła dla ucha i dobrze wkomponowuje się w obraz, ale praktycznie rzecz biorąc nie daje się wciągnąć i się nie wyróżnia.
Bohaterowie są przyzwoici. Nie stronią od schematów i szablonów, ale z drugiej strony nie są płytcy i jakaś tam psychologizacja zastała zawarta. Choć nie jest to oszałamiające.
Generalnie jestem na tak. Gdyby lepiej rozpisano scenariusz, dokładniej przedstawiono uniwersum i trochę posiedziało nad postaciami, to mielibyśmy coś naprawdę, naprawdę dobrego. A tak mamy fajną serię, którą miło się ogląda, ale w pamięci na długo raczej nie pozostanie. Mam nadzieję, że Netflix dopiero się rozkręca i oprócz genialnych seriali, będziemy również dostawać genialne anime.
Brak realizmu.
Durne stawki komediowe typu rozpędzony samochód uderza bohatera, a temu nic się nie staje.
Jazda na deskorolce z szczytu apartamentowca po jego ścianach, okey tutaj jeszcze można przymknąć oko, bo posiadacz miał jakieś moce.
Zeskoki samochodem przez kaniony, góry inne tego typu badziewia bez żadnych szkód.
Seria buduje powagę i natychmiastowo ją rozładowuje debilnymi zachowaniami policjantów.
Po 3 odcinkach raczej rozczarowanie, zobaczymy co dalej.