Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Dango

Komentarze

Gegege no Kitarou [2007]

  • Dodaj komentarz
  • Recenzja anime
  • Avatar
    A
    Kysz 7.04.2018 17:20
    Wersja z 2007 a seria 2018 - porównanie pierwszych odcinków
    Po Hakaba Kitarou zainteresowałam się tą franczyzą. Obejrzałam 1 ep najnowszej wersji (z 2018), którą byłam lekko zawiedziona i postanowiłam porównać ją sobie z serią z 2007 roku. I muszę przyznać, że różnica jest kolosalna!

    Swoją drogą rodzi się ciekawe pytanie: czy 11 lat różnicy między seriami anime to dużo, czy mało? Wydawałoby się, że nie jakoś szczególnie wiele, ale jednak różnicę pod względem technicznym widać bardzo wyraźnie. Niestety – dotyczy to również klimatu i to na niekorzyść nowej wersji.

    Przede wszystkim należy zwrócić uwagę, że GeGeGe, w przeciwieństwie do Hakaba, to seria skierowana raczej do młodszego widza. Co za tym idzie, nie jest ani tak mroczna, ani tak brutalna, jak tamto anime i pewne rzeczy muszą być przedstawione zupełnie inaczej. Czy oznacza to, że trzeba pozbawiać ją tym samym jakiejkolwiek dozy mroczniejszego klimatu? Nie i na szczęście nikt tego nie próbował zrobić. Jednakże, w wersji z 2018 roku ów mrok jest znacznie delikatniejszy, rzekłabym wręcz, że ciut ugrzeczniony. Bardziej stawia się tu na sceny akcji, niż budowanie klimatu. Oczywiście, mając o wiele lepsze zaplecze techniczne, niż te 11 lat temu, jak najbardziej można sobie pozwolić na odrobinę szaleństwa. Jednak Kitarou to przede wszystkim nutka grozy i niepewności, której w wersji z 2018 roku jest jak na lekarstwo. Co prawda obie historie  kliknij: ukryte 

    Jak natomiast wypada sam Kitarou? Tutaj skłaniałabym się raczej w stronę postaci z nowszej odsłony, acz obie wersje w sumie złe nie są. Co prawda Kitarou decyduje się na pomoc ludziom, ale jest to raczej jego forma odwdzięczenia się za pomoc okazaną w dzieciństwie, niż altruistyczny czyn (swoją drogą ten motyw wygląda wręcz parodystycznie, jak się zna wersję z Hakaba. Ja przynajmniej szczerze się z tego uśmiałam xd). Kitarou z anime z 2018 roku wydaje się wszakże bardziej oziębły w stosunku do ludzi, choć nie wiem po kiego pozwala pałętać się między nogami tej całej Manie.

    No właśnie – Mana, czyli postać, której absolutnie nie powinno być w serii takiej, jak ta. Stanowi ona niepotrzebny, kompletnie irytujący dodatek ludzki i naprawdę nie rozumiem po kiego w serii z 2018 wrzucono ją na główny plan. W 2007 roku co prawda w 1 epku też pojawia się pewien chłopak, ale różnica między ich rolami jest przeogromna. Chłopak, jako jedna z osób odpowiedzialnych za wypuszczenie demona, staje się jego celem, siłą rzeczy zostaje więc w to wszystko wmieszany. Kitarou wykorzystuje go jako przynętę, niejako z przymusu bierze więc on udział w całej akcji. Mana natomiast wplątuje się w to przypadkowo… i pałęta się za resztą tylko z własnej ciekawości. Co prawda rozumiem jej motywacje, natomiast ni w ząb nie potrafię załapać dlaczego Kitarou jej po prostu gdzieś nie zostawił. I niestety, ale ona towarzyszyć nam będzie przez cały seans (co chyba ma mieć wytłumaczenie fabularne, sądząc chociażby po openingu), ale do mnie nie przemawia.

    Jak natomiast wypada porównanie strony audiowizualnej? Oczywiście, najnowsza wersja prezentuje znacznie wyższy poziom animacji i to nie powinno nikogo dziwić. Jednocześnie jednak jest też tą wersją znacznie „ładniejszą” pod względem stylistycznym, co akurat stanowi jej wadę. Wygląd postaci jest zbyt ugładzony, co widać zwłaszcza na przykładzie Neko Musume, z której zrobiono niemalże bishoujo, co kompletnie odbiega od jej oryginalnej wersji. W obu seriach pojawia się charakterystyczny dla tej franczyzy opening „Gegege no Kitarou”. W tym nowszym widać chyba więcej odniesień muzycznych do oryginału, ale generalnie oba sprawiają się dobrze, bo nie zostały zanadto udziwnione (ach, ta wersja z lat 80. xd).

    Osobiście chętniej obejrzałabym serię z 2007 roku… gdyby tylko była gdzieś w całości dostępna z angielskimi napisami. Łudzę się trochę, że z powodu wydania nowej wersji, może jakaś grupa wróci do jej poprzedniczki, ale pewnie nic z tego nie będzie. :( Mimo, że w Japonii jest to serial kultowy, na Zachodzie nie cieszy się aż taką popularnością a większości pewnie odrzuca fakt, że jest skierowany do młodszej widowni (mimo iż można się przy tym wspaniale bawić niezależnie od wieku, zwłaszcza że jest pełen odniesień do japońskiego folkloru).
    Odpowiedz
  • Dodaj komentarz
  • Recenzja anime