x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w polityce prywatności.
Nie ma jeszcze komentarzy? To zacznę.
Gdy zobaczyłam, że anime jest robione za pomocą CGI, już miałam wyłączyć, ale przetrzymałam pierwsze sceny i się przyzwyczaiłam do animacji, która nie jest aż taka zła, znaczy ogląda się toto bez bólu – w pewnym momencie pomyślałam nawet, że ładnie to wygląda. A jak już doszło do openingu, według mnie fenomenalnego (wywołał u mnie efekt „wow!”; zresztą, ending też daje radę – fajno zobaczyć polski akcent), łyknęłam raz dwa cały odcinek i kolejny. I powiem – intrygujące, akcja ma dobre tempo, choć niektóre sceny bijatyk/strzelanin itp. prezentują się co najwyżej średnio. Bohaterowie specjalnie się, przynajmniej na razie, nie wyróżniają (że mają moce i są wrażliwi, to inna sprawa), nie irytują też jednak – myślę, że z czasem ich polubię, Makoto już w sumie wzbudza we mnie pewną sympatię. Przyjemność w oglądaniu psuła mi jedynie – bardzo mocno, niestety – jakość tłumaczenia – te dwa pierwsze odcinki ktoś przetłumaczył chyba za pomocą Tłumacza Google – momentami nie rozumiałam podanych kwestii, inne zaś były tak koszmarne pod względem gramatycznym, że tylko jęczałam w duchu. Przestrzegam więc inne osoby, by nie cieszyły się dostępnym tłumaczeniem, chyba że istnieje w sieci lepsze, a ja po prostu miałam pecha.
Tak czy inaczej jestem ciekawa, co będzie dalej.
jest dobrze
po dwóch odcinkach
Gdy zobaczyłam, że anime jest robione za pomocą CGI, już miałam wyłączyć, ale przetrzymałam pierwsze sceny i się przyzwyczaiłam do animacji, która nie jest aż taka zła, znaczy ogląda się toto bez bólu – w pewnym momencie pomyślałam nawet, że ładnie to wygląda. A jak już doszło do openingu, według mnie fenomenalnego (wywołał u mnie efekt „wow!”; zresztą, ending też daje radę – fajno zobaczyć polski akcent), łyknęłam raz dwa cały odcinek i kolejny. I powiem – intrygujące, akcja ma dobre tempo, choć niektóre sceny bijatyk/strzelanin itp. prezentują się co najwyżej średnio. Bohaterowie specjalnie się, przynajmniej na razie, nie wyróżniają (że mają moce i są wrażliwi, to inna sprawa), nie irytują też jednak – myślę, że z czasem ich polubię, Makoto już w sumie wzbudza we mnie pewną sympatię. Przyjemność w oglądaniu psuła mi jedynie – bardzo mocno, niestety – jakość tłumaczenia – te dwa pierwsze odcinki ktoś przetłumaczył chyba za pomocą Tłumacza Google – momentami nie rozumiałam podanych kwestii, inne zaś były tak koszmarne pod względem gramatycznym, że tylko jęczałam w duchu. Przestrzegam więc inne osoby, by nie cieszyły się dostępnym tłumaczeniem, chyba że istnieje w sieci lepsze, a ja po prostu miałam pecha.
Tak czy inaczej jestem ciekawa, co będzie dalej.