Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Otaku.pl

Komentarze

Revisions

  • Dodaj komentarz
  • Recenzja anime
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 1
    MrParumiV18 1.02.2019 16:03
    Revisions - subiektywna opinia, nie recenzja
    WSTĘP
    Tak naprawdę to ostatecznie nie mam zielonego pojęcia co myśleć o tej produkcji. Niby jakieś tam oczekiwania na początku miałem, ale szybko się one rozmyły wraz z emisją pierwszego odcinka, a później to już leciał totalny bullshit za bullshitem i nie zwalniał ani na moment. Trochę szkoda, natomiast już wtedy podjąłem decyzję, że napiszę coś o tej serii jak ją jakimś cudem skończę, dlatego też przejdę już do konkretów aby nie przynudzać.

    STRONA WIZUALNA
    Jest to jedyny aspekt tej serii, który z czystym sumieniem mogę uznać za udany i nawet pomimo tego, że została ona wykonana w głównej mierze za pomocą CGI. Animacja gdy trzeba jest okej, płynna, nie zaobserwowałem większych zgrzytów w tej kwestii, a tła są naprawdę ładne oraz szczegółowe. Ogólnie jest dobrze, mogło być oczywiście dużo lepiej, ale nie ma na co narzekać.

    MUZYKA
    Bądź co bądź jest różnorodna, dobra i przyjemnie się jej słuchało. Niestety w większości przypadków została tragicznie skomponowana pod względem doboru do danej sytuacji jaka działa się na ekranie. Były oczywiście z dwa/trzy momenty/sceny, które dostały odpowiednio dobraną muzykę, ale tak to reszta naprawdę leżała, czym jestem bardzo zawiedziony, bo trochę zmarnowali dobry soundtrack.

    HISTORIA
    Jest to aspekt, który wiedzie prym w tym anime jako jedna z najgorszych jego części. W tej kwestii miałem największe oczekiwania i nadzieję ze względu na reżysera jakim jest Gorou Taniguchi, który stworzył moją ulubioną na ten moment serię tv (CG). Chociaż z drugiej strony może za bardzo się nad nim pastwię bo najbardziej tutaj kuleje scenariusz, za który był odpowiedzialny ktoś inny (dla mnie random), ale mniejsza o to. Po prostu historia jest według mnie bardzo słaba pod względem wykonania, gdyż uważam, że potencjał oraz spoko pomysł na nią był, nawet pomimo schematycznego zarysu, ale niestety na tym się skończyło w tym przypadku. Występuje tutaj za dużo naukowego bełkotu i terminologii, które nie zostały wyjaśnione, a jak już były tego próby to bardzo nieudolne, niedokładne, lub też nieracjonalne. Nie wspominając już nawet o głupkowatych scenach, które nie miały kompletnie sensu w ich wprowadzeniu, no chyba, że tylko usilne wydłużanie odcinków, aby zmieścić się w założonej wcześniej ramówce, albo na zasadzie, że coś wstawić muszą by historia mogła iść dalej. Z kilkudziesięciu takich scen/rzeczy podam tylko kilka przykładów (bo nie ma sensu więcej). Są to na przykład:
    a) scena w której nauczycielka „dobiera się”, „klei się” do naszego protagonisty. Niby w sposób łagodny, ale jaki był w tym cel? Jeszcze zrozumiałbym jakby to się jakoś rozwinęło pozytywnie/negatywnie w dalszej części trwania historii, ale gdzie by tam. Totalnie to zlano i w oczach postaci, i samych twórców. A później jeszcze ta babka została wykreowana na dobrą.
    b) moment ucieczki wujaszka Daisuke z bazy tytułowych wrogów. Jakim cudem on niby stamtąd zwiał? Czemu w dalszych odcinkach brak ochrony tej bazy? Jakby wołali „zapraszamy do nas”, „na pewno nic nam nie grozi” lub „przecież musi być finał”. Brak jakichkolwiek racjonalnych informacji w tej kwestii.
    c) dlaczego grupa przewodząca tymi Revisions jest złożona tylko z trzech osób? I jakimś dziwnym trafem jeden z nich i akurat przydupas (zabawny misiu Nicolas, jedyny pozytywny aspekt historii/postaci w tej serii) wszystko zaplanował. :D
    d) moment informacji, że wrogowie to tak naprawdę ludzie po mutacji. Na początek wielki szloch, sprzeciwiania się, a później totalnie o tym zapominamy i robimy rzeźnię.
    e) przepiękne nakierowywanie widza przez twórców na postać matki Keisuke, która zresztą jest jedynym rodzicem głównych postaci występującej w serii, na to, że niby z zaskoczenia staje się motorem napędowym całej historii i dalszych zachowań postaci, w tym jej syna – a później to już jazda bez trzymanki.
    f) mózg na widoku, bez ochrony i za pierwszym razem jak znajdują się obok niego to nawet nie myślą aby go zniszczyć (bo przecież seria musi trwać 12 odcinków), pod niby pretekstem, że nie zdążą wrócić do miasta, gdy zacznie po tej czynności „znikać”. Ale gdy już nadchodzi finał to nagle pieprzyć logikę (sorry tutaj jej od początku nie ma), w takim razie pieprzyć Daisuke, pozwalamy ci iść, zniszcz go i baw się dobrze. I w ogóle ten bezsensowny czynnik przyczynowo­‑skutkowy podczas walki z Nicolasem, wskoczenia w wir czasoprzestrzenny i milion dziwnych zbiegów okoliczności prowadzących do finału.
    g) moment informacji, że ostatecznie Daisuke był randomem, a to Keisaku jest tym głównym wokół którego wszystko niby się kręciło też negatywnie rozbawia. A sama próba wyjaśnienia tego przypadkowymi przebitkami z poprzednich wydarzeń jest najlepsza w swojej głupocie. Gdzie niby w tych scenach jest ukryta informacja, że to on miał tak naprawdę wszystkim przewodzić, pilotować peta i wszystkich uratować/chronić?
    h) w ogóle wszędobylski motyw dramatyzmu tej produkcji jest tak komiczny, nielogiczny oraz nieracjonalny i występował w tylu momentach, że aż zgroza to wszystko wypisywać. Zmiana nastawień postaci co 5 sekund i nawet nie próbują się zatrzymać/opanować pod tym względem.
    Dobra, tyle wystarczy, bo już mi się naprawdę nie chce. Lecąc dalej występuje tutaj również brak jakiejkolwiek konsekwencji w podejmowaniu decyzji podczas tworzenia przez twórców scenariusza. Raz sobie coś twórcy zakładają, tworzą zasadę panującą w tym świecie, a później (nawet zaraz w tym samym odcinku) ją negują, co bardzo kuło i nie jestem w stanie uwierzyć, że oni mieli to wszystko już od początku do końca zaplanowane, bo to wszystko zbyt głupio wygląda, no chyba, że chcieli coś takiego stworzyć od początku, to zwracam honor. Maczanie się w motywie przenosin w czasie również nie wyszło na dobre serii, gdyż tak jak już napisałem wcześniej, ogólnie to brak tutaj logicznych wyjaśnień zdarzeń i zachowań postaci, do których płynnie teraz przejdę. Po prostu w dwóch słowach przepiękny bullshit.

    POSTACIE
    Jest ich trochę, ale ograniczę się tylko do ogółów i do najważniejszych z nich. Wkładając ich do jednego worka, to zostały stworzone na schematycznej i standardowej bazie charakterów, emocji, czy też podejmowania decyzji. Pod tym względem żadna nie wybija się bardzo pozytywnie ponad stan, czy to oryginalnością, czy racjonalnym zachowaniem. No może subiektywnie uważam Nicolasa za taką postać. W natłoku schematów i irytujących charakterów był najbardziej przyjazny, sympatyczny, zabawny (za sprawą dobrej gry seiyuu) i bądź co bądź charyzmatyczny. Niestety nawet on nie podwyższył ogólnej oceny tego aspektu u mnie, a to za sprawą niezwykle irytującej głównej paczki bohaterów (pilotów naszych petów). Przewodzi nimi niezmiennie główny protagonista serii Daisuke, czyli najbardziej irytująca postać jaką ostatnio widziałem. Za każdym razem jak pojawiał się na ekranie (90% serii – jestem masochistą ;P) to miałem ochotę coś rozpieprzyć. Pozostałe postacie naszej paczki również pozostawiały po sobie negatywne doznania, ale nie aż tak wyraźne jak u naszego głównego bohatera. Nawet próba stworzenia racjonalnych „dorosłych” im nie wyszła. Szkoda słów…

    SEIYUU, OPENING I ENDING
    Gra aktorska na dobrym poziomie i chyba wiedzieli, że scenariusz do dupy, bo za wszelką cenę starali się ratować tą serię, niestety już na starcie nie mieli szans. :D Opening bardzo dobry wizualnie oraz dobry muzycznie. Ending za to przeciętny wizualnie, ale bardzo dobry muzycznie. Ogólnie te kwestie są bez wątpienia jednymi z niewielu plusów tej produkcji.

    PODSUMOWANIE
    Ogólnie rzecz biorąc osobiście uważam, że seria Revisions jest bardzo słabą pozycją, która jest okraszona solidną stroną techniczną, w której prym wiodą przewidywalne, schematyczne i irytujące postacie, a także niedopracowany do granic możliwości scenariusz z masą błędów oraz niedomówień, co bardzo irytuje oraz męczy podczas oglądania, ponieważ miało to wszystko naprawdę jakiś tam potencjał według mnie. I o dziwo po tym co nam zaprezentowali pod koniec ostatniego odcinka to chyba planują jednak zrobić kontynuacje – już się boję xD – ale jak wyjdzie to z miło chęcią obejrzę i skomentuje ponownie kolejne bullshity. ;) No chyba, że nauczą się na błędach i wszystko racjonalnie wyjaśnią, jak jeszcze w ogóle się da. :D Seans całości to był dla mnie czas zmarnowany, ale zdecydowałem się zobaczyć to do końca, ponieważ chciałem odhaczyć kolejną słabą według mnie produkcję do prywatnych statystyk porównawczych i także dla was, bo po prostu chciałem wam przekazać moją prywatną opinię. Natomiast jeśli ktoś również zdecydował się obejrzeć to anime i ma inne zdanie od mojego, uważa, że popełniłem gdzieś błąd, czegoś nie zauważyłem lub coś źle zinterpretowałem to serdecznie zapraszam do skomentowania mojej skromnej opinii, a z miłą chęcią podyskutuję na ten temat w wolnej chwili. Dzięki bardzo za przeczytanie i pozdrawiam.
    Odpowiedz
  • Dodaj komentarz
  • Recenzja anime