x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w polityce prywatności.
Jedna z niewielu serii, które porzuciłam choć nie było tutaj (nie zauważyłam?) postaci socjo/psychopatologicznych.
A za to wiele wątków czy motywów było dosyć realistycznie odwzorowanych.
Dla mnie główny bohater wcale nie jest bohaterski. I z mojego osobistego punktu spojrzenia na płeć mniej piękną na miano bohatera nie zasługuje.
A sama seria wydała mi się jakaś gorzka/ciężka.
Wiem, że życie to nie same rozkosze, kwiatki i bławatki, ale jakoś tak tutaj oprócz postaci dziecięcej nie znalazłam nikogo do obdarzenia sympatią czy mianem bohatera.
Być może to nadmierny idealizm w odniesieniu do animacji – ale to anime było zbyt dosadne, nieprzyjemnie dosłowne, ale jednocześnie absurdalne (bo z kosmicznym, nierealnym głównym bohaterem – w dawnym stylu filmów z superbohaterami kina akcji).
Redaktor Avellana jest dla mnie numerem jeden Tanuki, jeżeli chodzi o recenzje. Przede wszystkim pod względem jakości opisu, ale także przeważnie dość podobnego spojrzenia na te serie, których recenzje czytałem w jej wykonaniu. Dotyczy to róznież tej serii. Jednakże, akurat pracuję w zamówieniach publicznych i, moim zdaniem, sprawy pokazane w serialu możnaby okreslić: „wzięte z życia”. To tylko tak na marginesie. Bowiem film sam w sobie kiepskawy.
Mieszany odbiór
A za to wiele wątków czy motywów było dosyć realistycznie odwzorowanych.
Dla mnie główny bohater wcale nie jest bohaterski. I z mojego osobistego punktu spojrzenia na płeć mniej piękną na miano bohatera nie zasługuje.
A sama seria wydała mi się jakaś gorzka/ciężka.
Wiem, że życie to nie same rozkosze, kwiatki i bławatki, ale jakoś tak tutaj oprócz postaci dziecięcej nie znalazłam nikogo do obdarzenia sympatią czy mianem bohatera.
Być może to nadmierny idealizm w odniesieniu do animacji – ale to anime było zbyt dosadne, nieprzyjemnie dosłowne, ale jednocześnie absurdalne (bo z kosmicznym, nierealnym głównym bohaterem – w dawnym stylu filmów z superbohaterami kina akcji).
jakby to powiedzieć