Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Dango

Ray

Ray vol. 1
Nośnik: DVD
Wydawca: Anime Gate
Data wydania: 06.11.2008
Odcinki: 1-6
Ścieżka dźwiękowa: japoński
Napisy: polski
Lektor: polski
  • Licencja na wypożyczanie: brak
  • Dodatki: nieprzewijalne pasmo reklam, kartka pocztowa
Okładka
Dodaj do: Wykop Wykop.pl

Opis

Ray nie może mówić o szczęśliwym dzieciństwie. Przyszła na świata i spędziła pierwsze lata swego życia w stworzonym przez przestępców ośrodku, w którym „hodowano” dzieci, mające służyć jako żywe banki organów, przeszczepianych bogatym ludziom. W ten sposób w młodym wieku nasza bohaterka utraciła oczy. W bliżej niesprecyzowanych okolicznościach udało jej się wydostać z rąk syndykatu zbrodni, zaś wzrok przywrócił jej działający poza oficjalną praktyką lekarską tajemniczy znachor Black Jack. Nie tylko dał on Ray nowe oczy, ale też obdarował ją „rentgenowskim wzrokiem”. Dzięki niemu nic nie stanowi przeszkody dla jej oczu. Korzystając z tej niecodziennej umiejętności, Ray postanawia zostać lekarką i pomagać innym, jednocześnie tropiąc ludzi, którzy niegdyś wyrządzili jej krzywdę.

Zawarte na płycie sześć odcinków to wstęp do historii, opisanie świata i bohaterów. Poza Ray spotykamy trójkę pracujących w tym samym szpitalu pielęgniarek (zwraca uwagę niezwykle skromna liczebność personelu dużego, bądź co bądź, ośrodka), ordynatora placówki, a także starego znajomego bohaterki i uzdolnionego wynalazcę – Shinoyamę. Do tego dochodzi dwójka dzieci – nieuleczalnie chory Kenji i Akaribon, dziewczynka, którą Ray poznała w opisywanym na początku ośrodku prowadzonym przez przestępców. Jako postać epizodyczna pojawia się ponadto sam Black Jack, bohater kultowej mangi Osamu Tezuki. Zastanawiające jest podobieństwo niektórych bohaterów do postaci z gier wideo – spójrzcie bowiem na Ray, czy nie przypomina wam aby Tify z Final Fantasy VII? A czy Misato, jedna z pielęgniarek, znająca sztuki walki i nosząca wyjątkowo charakterystyczną fryzurę, to aby nie klon słynnej Chun Li ze Street Fighter? Jakby mało było oryginałów, ordynator z opaską na oku i drewnianą nogą wygląda, jakby uciekł z planu Piratów z Karaibów, zaś dziecko w izolatce to telepata.

„Pełne akcji medical fiction!” – krzyczy napis na (skądinąd ładnej) okładce DVD. Problem polega na tym, że akcja toczy się tu raczej powoli. To nie serial sensacyjny, gdzie samochody rozbija się co kilka minut, a z pistoletów maszynowych wali się pełnymi seriami. Śledztwo w sprawie syndykatu (o którym bohaterowie nawet nie próbują wspominać policji) toczy się na drugim planie, by dopiero w piątym i szóstym odcinku nabrać nieco tempa. Głównym tematem pierwszych odcinków są operacje prowadzone przez Ray na teoretycznie nieuleczanych lub trudnych do uleczenia przypadkach. Tutaj słowa „medical fiction” pasują jak ulał, gdyż to, co dzieje się na stole operacyjnym, ma tyle wspólnego z medycyną co, żeby daleko nie szukać, maszyny z powieści Juliusza Verne’a z dzisiejszymi statkami kosmicznymi. Mamy więc inteligentne pasożyty, kontrolujące ciało i umysł ofiar, guza na sercu, który ucieka operującemu lekarzowi, pestkę drzewa, która przemienia ofiarę w drzewo i tym podobne przypadki, które nawet bohaterów serialu Daleko od Noszy mogłyby wprawić w zdumienie. Powiedzmy sobie od razu, medycyna pokazana w Ray nie ma nic wspólnego (poza niekiedy terminologią) z tym, co zwykło się określać mianem medycyny lub biologii. Chwała wydawcy, że lojalnie o tym informuje.

Wspominałem już, że okładka prezentuje się elegancko. Skąpy strój Ray, ewidentnie nawiązujący do wspomnianej już wyżej bohaterki Final Fantasy VII, niezbyt pasuje do lekarki (co nie przeszkadza jej chodzić w takim ubraniu po szpitalu), za to na pewno zwraca uwagę. Do tego ładnie wkomponowany w tło Black Jack, ewidentny wabik na starszych fanów (a pomyśleć, że była szansa na wydanie jego przygód w Polsce…). W pudełku, poza płytą, znajdziemy całkiem ładną pocztówkę oraz czterostronicową broszurkę, w której poza informacjami na temat samego anime znajdziemy też co nieco na temat mangi Black Jack (łącznie z ciekawostkami dotyczącymi wykorzystania postaci tytułowego bohatera w Ray). Swego czasu apelowałem w jednym z moich tekstów do Anime Gate, aby zrezygnowało z dodawania do wydawanych przez siebie anime tej samej ulotki i cieszę się, że od pewnego czasu faktycznie tak jest. W menu płyty nie znajdziemy żadnych niespodzianek, poza standardem typu wybór języka i lektora, podział na sceny, informacje o anime (te same, co w broszurce). Umieszczono tu także zapowiedzi kilku filmów i płyt wydawanych przez Vision.

Pierwsze sześć odcinków Ray średnio skutecznie zachęca do oglądania. Akcja rozwija się powoli, razi zaś bardzo „tfurcze” podejście autorów do kwestii medycznych (studiowałem historię, nie medycynę, a jednak natężenie absurdu jest tu widoczne nawet dla kompletnego laika). Od razu przypomina mi się, znany zapewne wielu czytelnikom Tanuki, Dr House, dowód na to, że serial z lekarzami w rolach głównych nie musi przypominać mutacji Z Archiwum X, aby był ciekawy. Nie wiem, czy druga połowa Ray okaże się ciekawsza, w każdym razie liczę nie tyle na bardziej logiczne podejście do kwestii medycznych, ile na ich zepchnięcie na dalszy plan, na rzecz rozwoju intrygi kryminalnej. Może ta będzie bardziej wciągająca, zaś jej podstawowym celem będzie zainteresowanie widza, zamiast obrażania jego inteligencji? Doświadczenie i wrodzony sceptycyzm nakazują mi jednak w to wątpić.

Mam najwyraźniej pecha do Anime Gate, bowiem niemal żadna z produkcji wydanych przez firmę Pawła Musiałowskiego, od czasu Vampire Hunter D: Żądza krwi, nie przypadła mi do gustu. Na tle rewelacyjnych produkcji ze stajni IDG (Millennium Actress, Ninja Scroll) czy Anime Virtual (Ouran High School Host Club, Melancholia Haruhi Suzumiyi, O dziewczynie skaczącej przez czas) lub Monolithu (Powrót do marzeń) tytuły wydawane przez Anime Gate prezentują się blado, to często druga liga (Rushuna), rzeczy nieudane (Daphne) albo jadące na popularności innych pozycji (Devil May Cry). Nie broni się też szczególnie Ray. To średnia seria, która została dobita dyletanctwem twórców. Oglądać ją się da, jeśli wykażemy bardzo dużo dobrej woli i przymkniemy oko na ewidentne kiksy. Tylko po co, skoro na rynku jest sporo ciekawszych tytułów?

Grisznak, 10 grudnia 2008
Recenzja anime

Wydane w Polsce

Nr Tytuł Wydawca Rok
1 Ray vol. 1 Anime Gate 2008
2 Ray vol. 2 Anime Gate 2009