Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Komikslandia

Anime

Oceny

Ocena recenzenta

7/10
postaci: 7/10 grafika: 6/10
fabuła: 6/10 muzyka: 5/10

Ocena redakcji

7/10
Głosów: 4 Zobacz jak ocenili
Średnia: 6,50

Ocena czytelników

7/10
Głosów: 35
Średnia: 6,91
σ=1,46

Kadry

Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Źródło kadrów: Własne (Piotrek)
Więcej kadrów

Wylosuj ponownieTop 10

Murenase! Seton Gakuen

Rodzaj produkcji: seria TV (Japonia)
Rok wydania: 2020
Czas trwania: 12×24 min
Tytuły alternatywne:
  • Seton Academy: Welcome to the Pack
  • 群れなせ! シートン学園
Tytuły powiązane:
Gatunki: Komedia
Widownia: Seinen; Postaci: Anthro, Uczniowie/studenci; Pierwowzór: Manga; Miejsce: Japonia; Czas: Współczesność
zrzutka

Zgrabne połączenie szkolnej komedii z wizytą w ogrodzie zoologicznym.

Dodaj do: Wykop Wykop.pl
Ogryzek dodany przez: Avellana

Recenzja / Opis

Jin Mazama szczerze nienawidzi zwierząt i nawet nie próbuje się z tym ukrywać. Kierując się więc zasadą, że należy dogłębnie poznać swojego wroga, rozpoczyna edukację w wielogatunkowej szkole Seton. A jest to miejsce bardzo niezwykłe, gdyż pozostali uczniowie to przedstawicieli wszelkiej fauny, jaką można spotkać na Ziemi, zaś za przekazywanie wiedzy odpowiedzialne są dinozaury oraz inne skamieliny. Niebawem bohater spotyka na swojej drodze młodą wilczycę, Rankę, której celem jest stworzenie własnej watahy. W dodatku owa wataha (czy raczej „wataha”) ma być wielogatunkowa, zaś Jina upatrzyła sobie jako „basiora”, mimo że dzieli go od psowatych wiele milionów lat ewolucji. Brzmi dziwnie i absurdalnie? A to dopiero początek.

Przyznam szczerze, że nie planowałem oglądać tej serii. Na plakacie nie wyglądała zbyt zachęcająco: ot, kolejna słodka gromadka bohaterek ze zwierzęcymi uszami i ogonami, w dodatku rysowanych kreską wskazującą raczej na niskobudżetową produkcję. Czemu więc się za to wziąłem? Bo od niechcenia przejrzałem sobie listę bohaterów i moim oczom ukazał się tyranozaur w spodniach od garnituru i białej koszuli. Tak, dobrze przeczytaliście: tyranozaur – nauczyciel. Dlatego właśnie, jako wielki fan filmów z cyklu Park Jurajski, nie mogłem przejść obok tego faktu obojętnie. I nie żałuję, bo dzięki temu nie ominęła mnie ta bardzo udana komedia. A że samego tyranozaura nie było zbyt wiele, to już drobny szczegół.

Na starcie od razu zaznaczę, że jeśli ktoś poszukuje nieszablonowych i inteligentnych komedii, to takowej tu nie znajdzie. Murenase! Seton Gakuen nawet przez moment nie udaje, że ma coś wspólnego z wyszukanym humorem. Powiem więcej, poziom gagów jest bardzo prymitywny i nie raz wędruje w okolice krocza, czy też dotyka tematu przetrawionej materii organicznej. Ponadto wydarzenia są dodatkowo podlane sporą dawką absurdu i radosnej głupawki. Taka mieszanina może wywoływać skrajne odczucia, w tym również zażenowanie i zniesmaczenie. Mnie osobiście taki typ humoru jak najbardziej odpowiada i bardzo dobrze bawiłem się podczas seansu, który dostarczył mi sporej dawki śmiechu.

Główny motyw gagów stanowią cechy gatunkowe bohaterów. Trzeba oczywiście podkreślić, że nie znajdziemy tutaj rozbudowanej i rzetelnej wiedzy z dziedziny zoologii, a raczej zbiór ciekawostek, obiegowych opinii oraz przeróżnych mitów związanych ze światem zwierząt. Nikt nas nie chce tutaj edukować i wszystko jest podporządkowane komedii. Przyznam, że jest w tym pewna metoda i takie podejście w tym przypadku sprawdza się bardzo dobrze. Przekłada się to jednak na dość ograniczony repertuar żartów dotyczących poszczególnych postaci. Nie stanowi to na szczęście problemu, gdyż mnogość bohaterów oraz ich umiejętna rotacja skutecznie chronią przed zmęczeniem materiału.

Samo przełożenie cech gatunkowych na humor związany z daną postacią nie zawsze jest takie oczywiste. Obok dość typowych zachowań zwierząt, jak wiecznie śpiąca, goniąca za gryzoniami i chodząca własnymi ścieżkami kotka Kurumi, oglądamy naprawdę kreatywne pomysły. Chociażby golce piaskowe, dla których noszenie ubrań jest rzeczą nieprzyzwoitą i obsceniczną, czy też koala poszukująca tajemniczego smaku z przeszłości. Jest to oczywiście tylko wierzchołek góry lodowej i można byłoby jeszcze wymienić wiele przykładów, ale zdradziłoby to zbyt wiele szczegółów. Oczywiście nie wszystkie te żarty są równie udane i od czasu do czasu zdarza się słabszy, czy też irytujący fragment. Do takich niechlubnych przypadków zaliczyłbym wątek zalotów lwa do impali, który najchętniej bym przewijał, bo dłużył mi się strasznie, a nie bawił wcale. Tak samo drażniło mnie zbytnie pastwienie się nad Ranką, będącą zresztą jedną z najważniejszych postaci w całej serii. Naprawdę nie lubię humoru polegającego na upokarzaniu danej postaci i wyjątkowo on mnie drażni. Na całe szczęście te dwa słabsze wątki były równoważone przez całą masę naprawdę udanych gagów, więc nie wpłynęły zbyt istotnie na mój odbiór serii, chociaż pozostawiły lekki niesmak.

A jak na tle zwierzęcych postaci wypadają ludzie? Przecież to teoretycznie bardziej cywilizowane i rozumne istoty, więc powinny stanowić pewną ostoję normalności. No cóż, nie do końca. O ile to stwierdzenie pasowałoby do obiektu westchnień głównego bohatera, czyli Hitomi – będącej ucieleśnieniem dziewczyny idealnej, tak Jin to zupełnie inna historia. Jest to człowiek kierujący się swoimi uprzedzeniami, wrogo nastawiony do praktycznie każdego przedstawiciela fauny. Przynajmniej pozornie, bo koniec końców potrafi wyciągnąć pomocną dłoń, kiedy trzeba, aczkolwiek jego motywacja rzadko kiedy wynika z altruizmu i podyktowana jest zazwyczaj buzującymi w nim hormonami oraz chęcią spółkowania z jedyną przedstawicielką tego samego gatunku, co on. Jak widać, rozwój inteligencji nie był w stanie stłumić najniższych i najbardziej pierwotnych instynktów, takich jak przekazanie swoich genów przyszłym pokoleniom. No, ale przynajmniej zachowuje pozory i jego prawdziwe intencje nigdy nie ujrzały światła dziennego, przez co mógł zachować pozory bycia dżentelmenem.

Jego charakter wyraźnie kontrastuje ze zwierzęcą częścią obsady, którą cechują proste i szczere osobowości. Brak zawiłości psychologicznych nie czyni jednak bohaterek nudnymi ani nieinteresującymi. Wręcz przeciwnie. Znajdziemy tu całą gamę charyzmatycznych i wyrazistych postaci, zarówno pierwszo-, jak i drugoplanowych. Mamy więc pełną dumy i ambicji wilczycę Rankę, która wobec bliskich osób zachowuje się jak uroczy pupil domowy, samicę hieny dobitnie przekonaną o swojej męskości, czy też prawdziwą idolkę świata zwierząt, rozpieszczoną do granic możliwości pandę wielką. Każda z tych postaci jest w stanie zaskarbić sobie sympatię widza lub też wywołać rozbawienie swoimi poczynaniami.

Fabuła jest mocno epizodyczna, a poszczególne odcinki, poza samą końcówką, stanowią zamkniętą całość. Oś fabuły zazwyczaj stanowi wprowadzenie nowych postaci, czyli nowych gatunków zwierząt. Poza tym historie odhaczają wszystkie ważniejsze wydarzenia, jakie w komedii szkolnej powinny się pojawić, między innymi dzień sportu czy festiwal szkolny. Oczywiście wszystko podlane jest absurdem wynikającym ze specyficznych założeń serii. Innymi słowy: cały czas śledzimy szkolne perypetie bohaterów, w trakcie których Ranka systematycznie powiększa swoją „watahę”, zaś Jin cały czas próbuje zaimponować Hitomi i zaskarbić sobie jej względy.

Animacja jest w typowym kreskówkowym stylu, pełnym uproszczeń i umowności, jak chociażby postacie obracające się wokół własnej osi podczas wzlatywania na orbitę okołoziemską. Do tego poza paroma krótkimi scenami drugi plan z reguły pozostaje nieruchomy, o ile w ogóle się pojawia. Nie jest to jednak gatunek, od którego można oczekiwać ponadprzeciętnej oprawy wizualnej, zaś taki styl dobrze pasuje do charakteru serii. Prostota graficzna jest widoczna również w tłach i projektach postaci, które przywodziły mi na myśl produkcje sprzed paru ładnych lat. Warto tutaj wspomnieć o bardzo widocznym dymorfizmie płciowym, gdyż męskie osobniki są przedstawiane jako zwykłe zwierzęta w pozycji wyprostowanej. Samice zaś to zwykłe dziewczyny, zaś o ich przynależności gatunkowej świadczą takie cechy jak uszy i ogony. Cóż, widać, że projekty postaci były tworzone głównie z myślą o męskiej widowni.

W oprawie dźwiękowej królują proste melodyjki i efekty dźwiękowe wygenerowane przez syntezator przeplatane dość długimi fragmentami bez żadnego podkładu muzycznego. Chociaż podkład muzyczny to bardzo duże słowa i bardziej pasowałoby tutaj określenie: wygrywanie dźwięków, stukając jednym palcem w klawisze. Dużo lepiej wypada energiczna i wpadająca w ucho czołówka, przywodząca na myśl dżunglowe klimaty. Co zaś się tyczy endingu, to byłem pod dużym wrażeniem, jak można tak celowo i z premedytacją fałszować. Jestem pełen podziwu dla kunsztu, jakim wykazała się Hina Kino, nie trafiając absolutnie w żadną nutę i kalecząc przy tym niemiłosiernie moje uszy. Z drugiej zaś strony nie jestem w stanie odmówić tej piosence pewnego uroku.

Murenase! Seton Gakuen nie jest serią, która trafi do każdego widza. Gagi często balansują na granicy dobrego smaku i nieraz ją przekraczają, dotykając takich tematów jak specyficzne cechy anatomiczne lub też dziwaczne zwyczaje żywieniowe różnych zwierząt. Doskonale zdaję sobie sprawę, że nie każdego będą bawić żarty o koprofagii czy o zwyczajach seksualnych żyraf, lecz jeśli kogoś takie tematy nie odstraszają, to dostanie lekką, szaloną i zabawną komedię podlaną absurdem. Sam się dobrze bawiłem podczas seansu i mogę z czystym sumieniem polecić tę serię.

Cthulhoo, 28 maja 2020

Twórcy

RodzajNazwiska
Studio: Studio Gokumi
Autor: Bungo Yamashita
Projekt: Masakatsu Sasaki
Reżyser: Hiroshi Ikehata
Scenariusz: Shigeru Murakoshi
Muzyka: Tomoya Kawasaki, Yousuke Yamashita, Yuusuke Katou