x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w polityce prywatności.
Mam słabość do Violet. Po pierwsze daję się czarować cudnej grafice i chyba nie potrzeba mi fabuły, wystarczy by się gapić na te cudnie falujące stroje i „kosmyki włosów” jak to ujęła recenzentka.
Fabuła ma swoje słabości. Bohaterka a la Kopciuszek i cała lista elementów z tym związanych. Ale mogę śmiało machnąć na to ręką.
Ale jest kłaniająca się nisko Violet i jest dobrze.
Jeśli komukolwiek spodobała się seria „Violet Evergarden” to może śmiało posilić się tym sympatycznym acz nieco długim seansem.
Muzyka sięga do tematów z serii (nic nowego, ale wciąż wspaniale).
Czy jest sens w ogóle to oceniać? Wydaje mi się, że ten film jest dokładnie tym czym miał być. Włącznie z ckliwym wyciskaniem łez, fanserwisem i dramatyzmem.
O dziwo podobało mi się bardziej niż seria TV. Chyba jednak filmowy format i narracja lepiej służą historiom tego typu albo przynajmniej historiom z Violet w roli główny. Fabuła, owszem, troszkę dziurawa, ale uniknęła przynajmniej mocno widocznego przedramatyzowania i innych tego typu elementów. Oczywiście główny smaczek i najlepszy aspekt tego filmu to animacja i muzyka, które stoją na fenomenalnym poziomie. W sumie może nawet nie doceniłem wcześniej w serialu tego, jak dobrą robotę wykonał Evan Call komponując ścieżkę dźwiękową…
Tak czy siak film ogólnie jest niezły, troszkę inny od serialu i dzięki temu, według mnie, od niego lepszy. Solidne 8/10 ode mnie.
Fabuła
Violet po raz kolejny
Fabuła ma swoje słabości. Bohaterka a la Kopciuszek i cała lista elementów z tym związanych. Ale mogę śmiało machnąć na to ręką.
Ale jest kłaniająca się nisko Violet i jest dobrze.
Jeśli komukolwiek spodobała się seria „Violet Evergarden” to może śmiało posilić się tym sympatycznym acz nieco długim seansem.
Muzyka sięga do tematów z serii (nic nowego, ale wciąż wspaniale).
Czy jest sens w ogóle to oceniać? Wydaje mi się, że ten film jest dokładnie tym czym miał być. Włącznie z ckliwym wyciskaniem łez, fanserwisem i dramatyzmem.
nie żałuję.
Tak czy siak film ogólnie jest niezły, troszkę inny od serialu i dzięki temu, według mnie, od niego lepszy. Solidne 8/10 ode mnie.